Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filmy i seriale


Magnolia

Rekomendowane odpowiedzi

A ja na dzisiejszy wieczór planuję: Melancholia - Lars von Trier. Trochę się boję, bo poprzedni film Larsa Antychryst budził we mnie ambiwalentne uczucia i był sygnałem, że reżyserowi trochę tak po ludzku po prostu odbija, albo cierpi na przewlekłą depresję. Zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melancholia - wytrzymałem godzinę i to nie była najszczęśliwsza godzina mojego życia. Wynudziłem się jak mops, choć w zasięgu wzroku była jedna z moich ulubionych aktorek - Szarlotka (Gainsbourg).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sabaidee, ja właśnie też obejrzałem ten film ze względu na obsadę. W połowie chciałem wyłączyć, jednak nie lubię przerywać filmów, więc obejrzałem do końca. Po zastanowieniu, film wcale nie taki zły, trzeba po prostu wczuć się w klimat, polecam do tego zieloną magię ;)

"Antychryst" bez rewelacji, inne filmy tego reżysera w kolejce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amelia83, Kieł jest filmem umyślnie przerysowanym, groteskowym. Nie można go brać dosłownie.

 

Miłośnikom ambitnego kina i wrażliwcom polecam dwa filmy Andrieja Zwiagincewa: "Powrót" (2003) i "Wygnanie" (2007). To filmy, które na długo zapadają w pamięci przy czym w "Wygnaniu" proszę zwrócić baczną uwagę na zdjęcia; każdy kadr z tego filmu to mistrzostwo świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A widzieliście "Srpski film" i "Salo, czyli 120 dni Sodomy", co o nich myślicie? Jak dla mnie reżyserzy odwalili kawał dobrej roboty. Ciężkie kino, z granicą której myślę że nie da się już przekroczyć. Pełne bezsensownej brutalności niespotykanej w codziennym życiu, bez żadnego tabu, odważne, szokujące, przy nich każdy inny film wydaje się być bajką dla dzieci. "Salo..." jako pierwszy film spowodował u mnie to że zasłoniłem oczy rękoma, jak baba, bałem się patrzeć co będzie dalej. Jak na pierwszy raz i moje na tamte czasy doświadczenie z filmami był to "zbiorowy gwałt" dla mojego mózgu. "Srpski..." odniosłem wrażenie, że śmieje się w twarz obrońcom życia, dzieciom wszystkim co dla przeciętnego człowieka wydaje się być święte, wystarczy poczytać komentarze "oburzonych filozofów", faktycznie 2 sceny ryją beret, ale film jako całość wydaje się być czymś w rodzaju protestu dla humanitaryzmu, poprawności politycznej, nie dla przemocy itd. Jak dla mnie te 2 filmy są tak całkowicie inne od tego co nam się wciska czyt. piękne zakończenia, morał, romantyczna historia że aż "piękne" dzięki swojej inności. Co wy na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pełne bezsensownej brutalności niespotykanej w codziennym życiu

To raczej wątpliwa reklama :mrgreen:

Srpski film mam gdzieś w swoich zbiorach, ale dostałem tyle negatywnych o nim opinii od ludzi o podobnych do mnie gustach, że nie wiem czy po niego kiedykolwiek sięgnę. Ocena na filmwebie 5.2/10, gatunek: połączenie horroru i XXX - to wszystko mnie raczej nie zachęca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"120 dni Sodomy" jedynie czytałem, było to nudne, ale może film jest fajny.

 

Za to film chyba Ci się spodoba.

 

Nie to żebym kogoś zachęcał, chciałbym tylko poznać opinie osób które widziały te filmy i jaki mają do nich stosunek, zdaje sobie sprawę że te filmy nie dla każdego ;p

 

Widzę że furorę robi film Kieł, od siebie mogę polecić film The Women / Kobieta który wydaje mi się podobny w niektórych kwestiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem tylko po co oglądać takie filmy, po których oprócz zrytej psychiki nic nie pozostaje. Żadnych pozytywów. Dziś mam w planach Funny games i też mam spore obawy, bo to ponoć mocny film, ale Michael Haneke jeszcze mnie nie zawiódł i być może tak samo będzie i tym razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"120 dni Sodomy" jedynie czytałem, było to nudne, ale może film jest fajny.

 

Za to film chyba Ci się spodoba.

 

Nie to żebym kogoś zachęcał, chciałbym tylko poznać opinie osób które widziały te filmy i jaki mają do nich stosunek, zdaje sobie sprawę że te filmy nie dla każdego ;p

Widziałem początek. Chyba wymiękłem przy karmieniu szkłem. Bo dalej nie oglądałem. Nie. Nie miałem napisów i dlatego zostawiłem na później i w końcu nie obejrzałem.

 

[videoyoutube=PwOjmVfvEqI][/videoyoutube]

Jak lubiłeś 120 dni... to zerknij na to. Co prawda nie ma krwi ale zespół się bardzo inspirował tym filmem. Teledysk jest oczywiście oficjalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili nie będę nadrabiała zabazgranych przez Was 18-tu stron, wybaczcie, może innym, tymczasem chcę zapytać - oglądał kto Ally McBeal? Serial co prawda bez rewelacji, ale widziałam go trochę w dzieciństwie i teraz oglądam z sentymentu. Uderzyło mnie jak wiele jest tam motywów dotyczących wszelkiego rodzaju zaburzeń, ciągłe wizyty u terapeutów... A teraz właśnie oglądam odcinek o Prozacu :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nothing Personal - takie filmy trzeba lubić, a ja bardzo lubię i pewnie niebawem zrobię sobie powtórkę. Samotny starszy mężczyzna + cudowne rudowłose dziewczę z charakterem w plenerach Connemary... ech... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja na dzisiejszy wieczór planuję: Melancholia - Lars von Trier. Trochę się boję, bo poprzedni film Larsa Antychryst budził we mnie ambiwalentne uczucia i był sygnałem, że reżyserowi trochę tak po ludzku po prostu odbija, albo cierpi na przewlekłą depresję. Zobaczymy.

 

To drugie. Udowodnione.

 

"Antychryst" jest najobrzydliwszym filmem jaki w życiu widziałam (choć nie mogłam oderwać oczu). "Melancholia" ma wolne tempo i rozumiem wszystkich którzy się właśnie wynudzili jak mopsy :mrgreen: - ale mi ono własnie odpowiada. Widziałam dobre 6 razy.

 

Facet robi wyjątkowe filmy. W mój gust widać trafia, skoro się nie nudzę, ani nie rzucam tego w kąt. W czasie "Anychrysta" wiedziałam, że powinnam tak zrobić, ale nie mogłam... Lubię (lub fascynuje mnie) pokazana w nich ideologia, prowadzenie kamery z ręki (za to "od serca") i to, że nic nie jest podane jak na talerzu. Film raczej trzeba przeżyć niż obejrzeć.

 

Polecam "Przełamując Fale". Prawdziwa perełka. Ten film ma akurat szansę spodobać się o wiele szerszej widowni.

 

Z innej beczki - "Wstyd". Historia o samotnym człowieku ze specyficznym nałogiem- w wielkim mieście.

 

[videoyoutube=_iWhEFe43UE][/videoyoutube]

 

Bardzo mi się podobał ten film...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ładunek 200" - wczoraj na tvp 2.

Nic mnie tu za bardzo nie zaskoczyło, bo mimo, że na początku pojawiła się informacja - oparte na faktach - cały czas miałem wrażenie, że oglądam ekranizację "Azylu" W.Faulknera. Między książką, a filmem są pewne różnica, bo i miejsce wydarzeń inne, a książka jest z roku 1931.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby kogoś interesowała baza filmowa chorych na nerwicę podrzucam link do swojego filmweba http://www.filmweb.pl/user/scietewlosy

Dziś próbowałam obejrzeć Las Vegas Parano, ale wytrzymałam godzinę, i gdyby ten film trwał godzinę, powiedziałabym, że jest dobry. Ale trwa dwie, a ja dalej już nie mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeź była genialna, szczególnie pokazanie gradacji stanów emocjonalnych, ujęło mnie to niesamowicie. Polański to w ogóle jeden z moich ulubionych reżyserów. Niezależnie od tego czy dotyka gatunku filmów noir (jak np. Chinatown), czy klasycznych horrorów o wampirach ("Nieustraszeni pogromcy wampirów") pokazuje swój kunszt, który niejednokrotnie zasługuje na największe uznanie. Ale zdecydowanie jego najlepszym, według mnie, filmem jest "Wstręt". Klaustrofobiczne i niespokojne ujęcia z pobudzoną i zagubioną Deneuve sprawia, że od filmu nie da się oderwać. Miał może i mniej płodne czasy kiedy nakręcił "Olivera Twista", który jest mocno średnim obrazem, ale na tle całej jego filmografii nie ma to dla mnie aż takiego znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z innej beczki - "Wstyd". Historia o samotnym człowieku ze specyficznym nałogiem- w wielkim mieście.

 

Ech, cienizna niestety. Po doskonałym "Głodzie", który to był filmem przede wszystkim genialnie wyreżyserowanym i bardzo imponującym debiutem spodziewałem się więcej. Ale jakoś, nie wiem, chyba jakiś uwiąd twórczy spadł na Steva McQueenana gdyż stworzył bardzo przewidywalny scenariusz i film który, w przeciwieństwie do szokującego i imponującego z różnych względów "Głodu", w ogóle nie przykuwa do ekranu. Wiadomo, że jak koleś będzie uzależniony od seksu (poznałby antydepresanty i byłby uleczony- zupełnie nawiasem mówiąc), to będzie wyjałowiony emocjonalnie, wręcz pusty wewnętrznie, oh. I w takim sensie był ten film baaaardzo przewidywalny. Nie w sensie fabuły, bo kto mógłby przewidzieć, ze w ostatniej scenie główny bohater będzie z dziką satysfakcją przykładowo ruchał. W kinie byłem na tym i się zawiodłem. Urzekły mnie komentarze moich wiejskich kobiet (sam byłem i podsłuchałem), które uchodzą na pierwszy rzut oka na intelektualistki:

"- O czym był ten film? Bo ja w sumie nie wiem. I jakiś ten bohater był nie bardzo. Nie wiem, jakiś żylasty był"

 

Nic dodać, nic ująć. Bardzo mi się to spodobało. :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×