Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

wiola173 nie. Za dużo emocji. Codziennie coś się działo.

Ostawianie prochów w sumie słabo wyszło. Tzn. jest poprawa, bo biorę benzo 2 razy w tygodniu zamiast codziennie.

Dzisiejszy dzień był tragiczny. Więc informacja od Karoliny jedynie zwieńczyła cały ten syf...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krążyłem dzisiaj dość sporo po mieście, co nie jest w sumie dla mnie niczym nowym jeśli wziąć pod uwagę weekendowe popołudnia. Co ciekawe, w pewnym momencie znalazłem się w bliskim sąsiedztwie dwóch bezdomnych, z których jeden w pewnym momencie zaczął okładać po twarzy drugiego. Normalnie byłoby to dla mnie sytuacją dość stresogenną. Tym razem jednak miałem w sobie jakieś takie poczucie całkowitej odrębności od tego co się dzieje. Na dobrą sprawę, mogłem sobie stanąć zupełnie obok nich ze świadomością, że nic mi nie zagraża... Wiedziałem, że istnieje pomiędzy nami granica, której ci ludzie nie mają prawa przekroczyć... Niestety nie zawsze tak się dzieje, i czasami nie jestem zupełnie w stanie opanować narastającego we mnie lęku przed potencjalnym niebezpieczeństwem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halenore, co się działo w ostatnim czasie? Może jakoś Cię wesprę? Jak się wygadasz może Ci się polepszy troszkę nastrój

 

skohinka, co się działo?

 

Możecie dziewczyny pisać na Pw jeśli chcecie się komuś wygadac:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój dzień dziwny!!! wstałem,sprzątałem było ok choć w głowie cały czas myśl że ide do teściowej na obiad a tak niechce wychodzic z domu...po obiedzie wymyślili że idziemy na odpust (taki kościelny,duzo ludzi,halasu itd...) ta wiadomosc mnie sciela z nog,zaczelo sie....po drodze zaczalem sie bac ze sie przewróce,ze zaraz dostranne ataku i co wtedy ale jakos to stłumiłem...potem tesciowa przyszła do nas na kawe bo mieszkamy od siebie jakies 1,2km Gdy wychodziła byłoo juz ciemno wiec zaproponowała nam spacer,czyli odprowadzenie jej i tu masakra....miałem juz tak dość,ciemno a ja mam wyjść z domu...żona oczywiscie sie zgodziła a ja niemiałem wyjscia bo przeciez nie powiem że ja sie źle czuje i mam nerwice (nikt prócz żony i mojej bliskiej rodziny o tym niewie) Gdy szliśmy cały czas myślałem że coś sie dzieje z moimi nogami,że kręci mi się w głowie,że te światła mnie rozpraszają,czułem że trace kontakt z rzeczywistością a najbardziej boli mnie to że żona kompletnie tego nie rozumie...gdy mówie jej chodz troche szybciej bo zaraz zwariuje to ona twierdzi że wymyślam imi doćina a ja niewiem co sie ze mną dzieje...czuje się jak ciota przed nią a z drugiej strony mam w sobie taką agresje że mogł bym zrobić komuś coś złego gdyby nadazyla się taka okazja bo wiem że to odwróciło by uwage od lęku...jest w tedy we mnie takie napięie....masakra w domu clonazepam i jakoś żyje a na rano do pracy

 

-- 02 paź 2011, 22:40 --

 

jak mam żonie wytłumaczyć jak wygląda ten atak,ten strach przed atakiem,że wtedy sobie nie radze....Ona cały czas twierdzi że ja sobie wmawiam jakieś dziwne rzeczy,że wymyślam a ja wariuje wtedy,czuje sie taki bezradny...po takim ataku jestem tak zmęczony,jak po pracy 8-godzinnej! jestem poskręcany,nie potrafie normalnie siedziec....:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×