Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odradzam branie wszelkich leków p/depresyjnych.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

słuchajcie a brał ktos te kropelki na leki i depresje http://www.aptekaslonik.pl/prod_info.php?products_id=5974&utm_source=nokaut.pl&utm_medium=cpc&utm_campaign=2011-06&utm_content=5974 i nerwice,podobno działają na tej samej zasadzie co diazepam,benzodiazepiny tyle że bez żadnych efektów ubocznych ,podobno jakas ziołówa mieszanka ale nie jestem pewna ,zamówiłam je dzis wiec dopiero bede próbowac

 

 

Sam jestem ciekaw :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cytuję,,Preparat ten poddano wielu badaniom klinicznym, z których na uwagę zasługuje studium porównawcze działania homeopatycznego leku L.72 i Diazepamu.

Badania te udowodniły, że lek L.72 działa równie szybko i skutecznie w stanach lękowo-depresyjnych jak lek o niepodważalnych referencjach, jakim jest Diazepam.,,

 

dlatego pytam czy ktos to brał . Jak zacznę to podziele sie czy to działa

Z tym Diazepamem to przesadzili. Aż mi się wierzyć nie chce, że można te specyfiki porównywać. Zresztą L.72 w Encyklopedii Zdrowia znajduje się w dziale Homeopatia, a dla mnie to zwykle jest jednoznaczne z efektem placebo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Post-SSRI Sexual Dysfunction (PSSD) - zbiór jatrogennych dysfunkcji seksualnych spowodowanych bezpośrednio uprzednim przyjmowaniem selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI)

 

Ostrzegam przed tym, od pół roku nie łykam SSRI(okres zażywania 1,5 roku, w tym najgorsza pod tym względem paroksetyna - 10 m-cy zażywania) a wciąż mam problem z libido, nie interesuje mnie seks, a jak już do niego dojdzie niewiele czuję, a kiedyś przed braniem leków było zupełnie inaczej... :/

 

Po angielsku doswiadczenia ludzi, którzy mają PSSD:

http://www.topix.com/forum/drug/zoloft/TV9T4CQK6HU02QTL1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie!

Dlatego najlepiej nie brać nic, a poczekać mając nadzieję, że ten syndrom przejdzie, może on trwać miesiącami, a nawet latami. Przeciętny czas dojścia do "siebie" to podobno około 18 miesięcy...

U mnie już 6 m-cy minęło jak jestem bez żadnych leków :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michuj, nie ma to jak rozsmieszyc kogos z samego rana :P no i co teraz? Nie mam jak sie wscieknac i wrzucac ostów ;)

margarita200, wybacz, ale powiem, ze powiem, ze naprawde, jak to mozna ludzi wkrecic. Woda z cukrem ma zadzialac jak Relanium/Valium??

Nie no, zaraz z krzesla spadne XD

Poza tym to diabelstwo cholernie drogie, kilkakrotnie drozsze niz Relanium i Clonazepam.

I nie, nie czepiam sie. Mowie to jako osobnik na krorym byly testowane rozne "leki" homeopatyczne. I co? Za przeproszeniem d*pa zbita, no ale niewatpliwie odniosly jeden skutek- wscieklizne, ze tyle kasy poszlo a nic w ogole nie podzialal ani jeden. Potem rozdalem to znajomym. Zaden z nich nie potwierdzil zbawiennego dzialania owych specyfików. Na stwierdzenie, ze nie dziala, pewna znawczyni homeopatii powiedziala, ze nie dziala, bo w to trzeba wierzyc. Rece mi opadly. No ale dobrze:

- Cicuta virosa- slynna cykuta, nie ma co sie ropisywac.

- Hyoscyamus niger- halucynogen (moze o to chodzi, ze ktos ma haluny, ze wyzdrowial xD), hyoscyamina i skopolamina, na ich bazie robi sie Parkopan, i jak kiedys wzialem jedna malutka tableteczke, to mialem zwidy, ze aloes na parapecie ozyl. W tamtym momencie nie bylo to wcale smieszne.blinherb2.jpg.bd7af71ee09bccaaf2b8f3e6cda3ef1f.jpg

I nawet wiem, gdzie rosna, calkiem za darmo!

Pozdrawiam niedowiarkowo i hmm tak zapytam, jak przelozyc stezenia owych alkaloidów z D4 i D2 aa 3 ml na miligramy? Bo Relanium tak dla przyklady ma 5 i 2 ;)

119654753_cicutavirosa.jpg.58ee0f28cc4680c9c108065beff33020.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michuj, nie ma to jak rozsmieszyc kogos z samego rana no i co teraz? Nie mam jak sie wscieknac i wrzucac ostów

Przykro mi Amon . Następnym razem postaram się być bardziej wulgarny :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie!

Dlatego najlepiej nie brać nic, a poczekać mając nadzieję, że ten syndrom przejdzie, może on trwać miesiącami, a nawet latami. Przeciętny czas dojścia do "siebie" to podobno około 18 miesięcy...

18 miesięcy?

Na jakiej podstawie podajesz nam takie informacje? :D

To sprawa indywidualna.....leczenie danego zaburzenia.

A jedno jest pewne: samo nie przejdzie na pewno!

 

Druga sprawa: są zaburzenia, gdzie pacjent wymaga zarówno farmakoterapii i psychoterapii, czyli leczenia dwutorowego.

 

A Ty czekasz, aż wyzdrowiejesz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SSRI-chemiczna kastracja... po leczeniu tymi lekami wpada sie w kolejną spirale farmakologicznej pułapki-by odzyskać libido i emocje zaczynasz brac leki dopaminergiczne które indukują lęk i niepokój co dla nerwicowca bez libido który potrzebuje wyciszenia moze okazac sie zgubne -siegasz znów po SSRI -i grzeźniesz coraz bardziej w bagnie...ale przeciez o to chodziło lobby farmaceutyczno-psychiatrycznemu-leczenie ma byc przewlekłe.

 

Mysle, ze i tak najgorsza rzecza w przypadku tych lekow jest ich mierna skutecznosc.

 

Oczywiscie sa osoby, ktore czasami dzieki antydepresantom staja sie zupelnie normalnie funkcjonujacymi ludzmi...ale jest ich mniejszosc. Nawet jak ktos dzieki lekom sie wyciszy itp itd i najgorsze objawy depresyjne mina to i tak najczesciej nie funkcjonuje nawet w 50 % tak jak powinien zdrowy czlowiek.

 

Generalnie nie wiadomo czy dysfunkcje mozgow sa az tak daleko posuniete czy....wedlug mnie biorac pod uwage, ze firmy farmaceutyczne wydaja WIELOKROTNIE wiecej na marketing niz na badania przyczyn nieskutecznego leczenia depresji i nerwic nalezy doszukiwac sie w samych korporacjach.

 

Nie ma zadnej pewnosci, ale z duzym prawdopodobienstem mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze gdyby na badania majace na celu zsyntezowanie skutecznych antydepresantow szly naprawde duze pieniadze moznaby takowe stworzyc.

 

I tez wytworzyc mechanizm przywiazywania pacjentow do lekow, jednak specyfiki bylyby przynajmniej skuteczne.

 

Az groteskowe jest do, ze od czasow zsyntezowania IMAO i TLPD nie stworzono lepszych antydepresantow.....

 

http://www.neurotransmitter.net/newdrugs.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie a brał ktos te kropelki na leki i depresje http://www.aptekaslonik.pl/prod_info.php?products_id=5974&utm_source=nokaut.pl&utm_medium=cpc&utm_campaign=2011-06&utm_content=5974 i nerwice,podobno działają na tej samej zasadzie co diazepam,benzodiazepiny tyle że bez żadnych efektów ubocznych ,podobno jakas ziołówa mieszanka ale nie jestem pewna ,zamówiłam je dzis wiec dopiero bede próbowac

 

"L.72 zawiera 10 składników w niskiej potencji, wybranych zgodnie z prawem podobieństwa[...]

 

porownujesz "lek" homeopatyczny do sily dzialania benzodiazepin? Skladniki w niskiej potencji, czyli znowu tylko molekuly. Skladniki wybrane zgodnie z prawem podobienstwa...co to ma w ogole oznaczac?

Nie lubie nabierania ludzi, tym bardziej, ze te "leki" sa na ogol 2 razy drozsze od standartowych i sprawdzonych :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie biore chociaz zdarzaja sie gorsze dni.

 

kiedys brałam leki i mysle ze one głównie wytłumiaja emocje, nie zmuszajac nas za bardzo do zmian w nas samych i naszych zachowaniach, do walki o siebie.

 

sa tez potrzebne zeby w ogole zaczac jako tako funkcjonowac i wziac sie za prace nad soba na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam pytanie po trochu związane z tematem. 2 sierpnia idę do psychiatry i przypuszczam że zostaną mi przepisane jakieś medykamenty. Czy mam się naprawdę ich bać? Cierpię na "uczucie kasku na głowie" któremu towarzyszy również brak chęci do działania oraz brak koncentracji. Wszystkie te objawy pojawiają się razem podczas PRACY UMYSŁOWEJ. Boję się że leki te zamienią mnie w "żywe zombie" i pozbawią wszelkich odczuć, emocji itp. Bardzo proszę aby wypowiedziały się osoby które miały doczynienia z antedepresantami przez DŁUŻSZY CZAS. A z drugiej strony chciałem się spytać czy stosowanie tych leków przyniosło Wam wogole jakiś pozytywny skutek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez nie biore chociaz zdarzaja sie gorsze dni.

 

kiedys brałam leki i mysle ze one głównie wytłumiaja emocje, nie zmuszajac nas za bardzo do zmian w nas samych i naszych zachowaniach, do walki o siebie.

 

sa tez potrzebne zeby w ogole zaczac jako tako funkcjonowac i wziac sie za prace nad soba na terapii.

Milo mi to slyszec, ja narazie biore Serotax angielski odpowiednik Parogenu,na szczescie mam duze wsparcie rodziny i chlopaka. Wierze ze mi sie wkoncu uda zaczac zyc bez tych dragow :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozytywny skutek łykania leków jest taki, że można z dystansu spojrzeć na siebie i swoje życie, na dotychczasowe problemy, to jest niewątpliwy plus.

Nie biorę nic od pół roku i czuję się dobrze, może jest większa nieśmiałość i mniejsza pewność siebie niż na lekach ale czuję się lepiej bez nich. Przed braniem leków dokuczała mi nerwica lękowa i stany depresyjne i o dziwo jeśli chodzi o lęki to mam ich mniej niż jak byłam na lekach :shock: , dołki mi się zdarzają jak to w życiu bywa ale podnoszę się z nich szybko, także jest naprawdę dobrze, na lekach doły były rzadziej ale to przez to, że stępione były emocje, teraz emocje mam, dlatego reaguję jak reaguję - jak normalny człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam właśnie książkę prof. Irvinga Kirscha, naukowca z Uniwersytetu Hull w Wielkiej Brytanii. Twierdzi on, że leki antydepresyjne to ściema marketingowa działająca na zasadzie placebo, a na poparcie tego przedstawia wyniki zakrojonych na szeroką skalę badań naukowych. Cytowano go m.in. w prestiżowym "Science".

 

Moje doświadczenie wygląda następująco: przed pójściem do psychiatry 23 w skali depresji Becka. Następnie brałem Zoloft, potem Mirzaten, teraz Velafax i Wellburtin. Efekt? 31 w skali depresji Becka, czyli nie dość, że nic nie pomogło, to jeszcze depresja zwiększyła się o połowę.

 

Przedstawiam streszczenie wyników badań. Prosiłbym moderatorów o nie łączenie tego tematu z innymi o ile to możliwe, tak, aby nie zginął gdzieś na 50 stronie jakiegoś długiego tematu.

 

Do rzeczy.

 

Przeanalizowano wyniki kilkadziesięciu testów klinicznych publiowanych w czasopismach naukowych oraz testy kliniczne przeprowadzone przez firmy farmaceutyczne przekazane do amerykańskiego urzędu FDA. Mierzono wszystkie antydepresanty dopuszczone do obrotu w USA m.in. Prozac, Zoloft.

 

Ciekawe wyniki:

- leki antydepresyjne wykazują skuteczność w testach klinicznych

- praktycznie całe działanie leków antydepresyjnych opiera się na sile autosugestii (efekt placebo)

 

Wskaźnik efektu obrazujący działanie leków wyniósł ok. 1,6 (wartość powyżej 0,8 uważana jest jako duża). Osoby nie leczone uleczają się często same (depresja sama mija) - odpowiada to za wysokość efektu na poziomie 0,4. Pozostaje więc 1,2 jako działanie samego leku. Niestety za kolejne 0,8 efektu odpowiedzialny jest efekt placebo (osoby jedzące tik taki uzyskują taką poprawę gdy myślą, że tik taki to leki antydepresyjne). Pozostaje więc 0,4 efektu działania prawdziwych leków.

 

Niestety podczas badań naukowych, gdy dzieli się grupy na dwie części - tą, której daje się leki prawdziwe i tą której daje się placebo - pacjenci z obu grup podejrzewają podczas leczenia do jakiej grupy się zakwalifikowali. Okazało się, że 3/4 pacjentów prawidłowo wskazuje, czy było w jednej, czy drugiej grupie. Wśród osób z "prawdziwej" grupy współczynnik prawidłowych wskazań wynosi prawie 90%. Dzieje się tak, bo prawdziwe leki mają skutki uboczne, a "tik taki" nie. Osoby, które mają skutki uboczne zaczynają wierzyć, że zakwalifikowali się do "prawdziwej" grupy i zaczyna działać efekt placebo - niestety błędnie nie liczony w badaniach. Okazuje się, że współczynnik korelacji między ilością skutków ubocznych i efektami terapii lekami wynosi 0,96, czyli jest prawie liniowa.

 

Wskazuje to na to, że wszelkie działanie (0,4 efektu) ponad efekt placebo, prawdopodobnie jest wynikiem autosugestii i ukrytym efektem placebo.

 

Ale nawet powyższe efekty, czyli 0,4 ponad "oficjalne" placebo są bardzo skromne. Przekładają się na poprawę w wysokości 1,8 pkt. na skali Hamiltona, która mierzy depresję. Przykładowo 2 punkty na sali Hamiltona oznacza mniejsze wiercenie się podczas wywiadu lekarskiego. Osoba może więc nadal mieć koszmarne myśli, być negatywna, samobójcza, nie być w stanie być robić i przeciętnie jedyna zmiana po lekach to to, że mniej się wierci na spotkaniu z lekarzem - taki przykład.

"Ale mnie lek pomógł", "Widziałam setki ludzi, którym lek pomógł" - tego typu wypowiedzi wynikają z faktu, że widząc pozytywne zmiany w człowieku, przypisujemy ich zasługę lekom, podczas gdy zmiany wynikają z siły autosugestii pacjenta: wiary w przyszłość i nadziei na wyzdrowienie, które daje im lek.

 

Kolejny wniosek:

Wysokość dawki nie ma znaczenia dla osiągniętych wyników leczenia. Rezultaty, liczone punktami na skali Hamiltona, są takie same dla małych, jak i dużych dawek leków - drobne różnice w wynikach nie są istotne statystycznie. Podpowiada nam, to, że pozytywne działanie psychotropów na mózg nie wynika z chemii, którą rzekomo regulują ale z subiektywnych czynników (z samego faktu leczenia).

 

W badaniach, w których nie istniała grupa kontrolna (placebo) i wszyscy wiedzieli, że dostają prawdziwe leki następowała znaczna poprawa - wyższa niż w badaniach, w których pacjenci byli dzieleni na dwie grupy. Zatem pewność co do tego, że dostało się prawdziwy lek sama w sobie powoduje leczenie się depresji.

 

Panuje pogląd, że nie wszyscy ludzie reagują na jeden lek, a więc jeżeli po kilku tygodniach depresja się nie zmniejsza, należy zmienić lek na inny i tak dalej aż znajdziemy skuteczny lek. Przy prawdziwych lekach wygląda to następująco:

- pierwszy lek działa na 37% osób

- pozostałej grupie dobiera się inny lek; działa on na 19% ludzi

- jeżeli nic to nie daje, zmienia się lek na trzeci; działa on na 6% ludzi;

- czwarty lek działa na 5% ludzi.

 

Ciekawym faktem jest natomiast to, że jeżeli ludzie MYŚLĄ, że lek został zmieniony, a w rzeczywistości dostają te same pigułki, statystyki wyglądają tak samo. Liczy się sam fakt, że ludzie wierzą, że dostali nowy lek. Przykładowo, w jednym z badań podano ludziom antydepresant SSRI, który pomógł 25% ludziom. Zmiana dawki na bupropion spowodowała, że 26% kolejnych wyzdrowiało. Wśród osób, którym powiedziano, że zmienili lek na bupropion, a w rzeczywistości dawano im nadal SSRI 27% osób wyzdrowiało.

 

Należy zaznaczyć, że wśród osób leczonych lekami, połowa osób, których stan się polepszył, w ciągu roku dostała kolejnego nawrotu depresji.

 

Pełna wersja tekstu aznajduje się na stronie:

http://www.speedyshare.com/files/29878651/Irving_Kirsch_-_The_Emperor_s_New_Drugs_Exploding_the_Antidepres.pdf

 

Zaznaczam, że nie jestem ekspertem, tylko przywołuję to co zostało napisane. Nie jestem ani zwolennikiem ani przeciwnikiem leków ale pomyślałem, że podzielę się tym co znalazłem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Profesor psychologi. Równie dobrze profesor psychiatrii mógłby zrobic ''kontr badania''. W jednej i drugiej dziedzinie kwestia pewnych zaburzeń jest dosyć płynna. Opiera się tylko na tym co pacjent powie. Nie bardzo rozumiem, do czego to ma dążyć. Do wycofania leków przeciwdepresyjnych? I co, psychologowie będą leczyć psychoterpią pacjentów, którzy nie są w stanie podnieść się z łóżka? A te skale depresji są strasznie tendencyjne. W zależności od chwilowego samopoczucia, mogą wychodzić bardzo różne wyniki, więc dla mnie to żaden punkt odniesienia. Jest wielu profesorów którzy twierdzą, na podstawie wyników badań kiedy i jaki będzie koniec świata. I kilka z nich już przeżyliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wskaźnik efektu obrazujący działanie leków wyniósł ok. 1,6 (wartość powyżej 0,8 uważana jest jako duża). Osoby nie leczone uleczają się często same (depresja sama mija) - odpowiada to za wysokość efektu na poziomie 0,4. Pozostaje więc 1,2 jako działanie samego leku. Niestety za kolejne 0,8 efektu odpowiedzialny jest efekt placebo (osoby jedzące tik taki uzyskują taką poprawę gdy myślą, że tik taki to leki antydepresyjne). Pozostaje więc 0,4 efektu działania prawdziwych leków.

Błąd rachunkowy. Jeśli zakładamy, że 0,4 pacjentów wychodzi z depresji samodzielnie to tę liczbę należy odjąć nie tylko od wyniku działania leków, ale także od wyniku działania placebo. Więc ostateczny efekt działania leków będzie wynosił 0,8.

(...)Dzieje się tak, bo prawdziwe leki mają skutki uboczne, a "tik taki" nie. Osoby, które mają skutki uboczne zaczynają wierzyć, że zakwalifikowali się do "prawdziwej" grupy i zaczyna działać efekt placebo

Bzdury. Placebo też wywołuje objawy uboczne! To jest niezwykły fenomen, ale osoby leczone tymi 'tik takami' zgłaszają w badaniach bóle i zawroty głowy, bóle mięśni, nudności itp. Myślą, że przyjmują prawdziwy lek skoro towarzyszą im takie objawy.

 

Przykładowo 2 punkty na sali Hamiltona oznacza mniejsze wiercenie się podczas wywiadu lekarskiego. Osoba może więc nadal mieć koszmarne myśli, być negatywna, samobójcza, nie być w stanie być robić i przeciętnie jedyna zmiana po lekach to to, że mniej się wierci na spotkaniu z lekarzem - taki przykład.

W skali Hamiltona nie ma mowy o wierceniu się. Natomiast oceniany jest m.in. niepokój ruchowy: czy pacjent ma akatyzję, czy pacjent wyrywa włosy/obgryza paznokcie w trakcie badania. To są istotne dane. Mowa niewerbalna też jest istotnym czynnikiem w oczach klinicystów. Nie można sobie tego bagatelizować.

 

Oprócz tego w skali Hamiltona są pytania o myśli samobójcze, urojenia, lęki, fobie, objawy somatyczne i wiele, wiele innych.

 

W badaniach, w których nie istniała grupa kontrolna (placebo) i wszyscy wiedzieli, że dostają prawdziwe leki następowała znaczna poprawa - wyższa niż w badaniach, w których pacjenci byli dzieleni na dwie grupy. Zatem pewność co do tego, że dostało się prawdziwy lek sama w sobie powoduje leczenie się depresji.

To jest logiczne. Nie dość, że działa efekt placebo ("wszyscy dostajemy prawdziwe leki antydepresyjne") to same leki pomagają dużemu odsetkowi badanych, więc nic dziwnego, że następuje "znaczna poprawa".

 

Zatem pewność co do tego, że dostało się prawdziwy lek sama w sobie powoduje leczenie się depresji.

Oczywiście. Tak działa efekt placebo. W przybliżeniu placebo daje efekt 4mg morfiny. Nawet udawane operacje przynoszą poprawę u pacjentów. Właśnie tak to działa.

 

 

Podsumowanie? Mam wrażenie, że autor tych "badań" nie ma pojęcia na czym polega działanie placebo i jak przebiegają testy kliniczne. Wygląda mi to na poszukiwanie taniej sensacji.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co znaczy efekt działania leków 1.6? Nie jestem pracownikiem naukowym ale na mój chłopski rozum 1.0=100%. Tak więc 1.6 co znaczy?

 

Nie wiem, nie znam się na tym. Tu jest wyjaśnienie dla ciekawych: http://en.wikipedia.org/wiki/Effect_size.

 

-- 15 sie 2011, 22:15 --

 

Błąd rachunkowy. Jeśli zakładamy, że 0,4 pacjentów wychodzi z depresji samodzielnie to tę liczbę należy odjąć nie tylko od wyniku działania leków, ale także od wyniku działania placebo. Więc ostateczny efekt działania leków będzie wynosił 0,8.

 

Tak, rzeczywiście. Pomyliłem się w obliczeniach. Same liczby są w książce, poprzez obliczenia chciałem tylko zobrazować mechanizm działania. Zachęcam do zajrzenia do źródła, ja nie umiem tego tak dobrze wytłumaczyć.

 

 

Bzdury. Placebo też wywołuje objawy uboczne! To jest niezwykły fenomen, ale osoby leczone tymi 'tik takami' zgłaszają w badaniach bóle i zawroty głowy, bóle mięśni, nudności itp. Myślą, że przyjmują prawdziwy lek skoro towarzyszą im takie objawy.

 

Liczba osób, które mają efekty uboczne na antydepresantach jest znacznie większa niż liczba osób, które mają efekty uboczne po placebo. Szczegółowe wyniki tzw. efektu nocebo są opisane gdzieś około środka książki.

 

W skali Hamiltona nie ma mowy o wierceniu się. Natomiast oceniany jest m.in. niepokój ruchowy: czy pacjent ma akatyzję, czy pacjent wyrywa włosy/obgryza paznokcie w trakcie badania. To są istotne dane. Mowa niewerbalna też jest istotnym czynnikiem w oczach klinicystów. Nie można sobie tego bagatelizować.

 

Oprócz tego w skali Hamiltona są pytania o myśli samobójcze, urojenia, lęki, fobie, objawy somatyczne i wiele, wiele innych.

 

To może źle przetłumaczyłem z angielskiego. Przeglądałem ten kwestionariusz kilka godzin temu. W każdym razie wiesz o co mi chodzi.

 

Autor badania nie bagatelizuje mowy niewerbalnej. Mówi jedynie, że sam efekt działania leków (nawet jeżeli uznamy, że ukryty efekt placebo nie istnieje!) jest istotny statystycznie i jednocześnie nieistotny klinicznie tzn. poprawa jest na tyle mała w stosunku do objawów, że prawie niezauważalna. Na nic się zda lepsza mowa ciała jeżeli pozostałe efekty depresji się nie zmienią. Spadek np. z 30 do 28 punktów niewiele znaczy.

 

To jest logiczne. Nie dość, że działa efekt placebo ("wszyscy dostajemy prawdziwe leki antydepresyjne") to same leki pomagają dużemu odsetkowi badanych, więc nic dziwnego, że następuje "znaczna poprawa".

 

Chyba się nie rozumiemy. Dam przykład (zmyślony).

 

Eksperyment 1 - 100 osób zostaje podzielonych na 2 grupy: 50 osób dostaje lek, 50 placebo. Zostają poinformowani, że istnieje grupa główna (50 osób) i grupa kontrolna (50 osób z placebo). Jednak ani lekarz dający leki ani pacjent nie wiedzą w jakiej grupie jest pacjent. Tabletki są identyczne. Jedynie farmaceuta zna prawdę. 30 osób z grupy prawdziwej wyleczyło się, a z grupy placebo 25 osób. Skuteczność wynosi: 60% vs 50% placebo.

 

Eksperyment 2 - 100 osób dostaje lek. Wiedzą, że dostaną prawdziwy lek. W wyniku tego 70 osób wyleczyło się, czyli skuteczność wynosi 70%.

 

Eksperyment 1 vs. Eksperyment 2: skuteczność 60% vs. skuteczność 70%.

 

 

Oczywiście. Tak działa efekt placebo. W przybliżeniu placebo daje efekt 4mg morfiny. Nawet udawane operacje przynoszą poprawę u pacjentów. Właśnie tak to działa.

 

Autor badań argumentuje, że prawie cała skuteczność leków to efekt placebo.

 

Podsumowanie? Mam wrażenie, że autor tych "badań" nie ma pojęcia na czym polega działanie placebo i jak przebiegają testy kliniczne. Wygląda mi to na poszukiwanie taniej sensacji.

 

Przeczytaj książkę to zmienisz zdanie. Nie ma co zniechęcać się do człowieka, lepiej wziąć pod uwagę twarde dane.

 

-- 15 sie 2011, 22:27 --

 

No i kurde połączyli mój temat z tym tasiemcem. Dupa blada.

 

-- 15 sie 2011, 22:31 --

 

Tak, rzeczywiście. Pomyliłem się w obliczeniach. Same liczby są w książce, poprzez obliczenia chciałem tylko zobrazować mechanizm działania. Zachęcam do zajrzenia do źródła, ja nie umiem tego tak dobrze wytłumaczyć.

Kurde, nie, jednak dobrze pisałem. Na efekt działania leku składają się:

 

1,6 [łączny efekt] = 0,4 [efekt nic nie robienia] + 0,8 [efekt placebo] + 0,4 [efekt leku]

 

Efekt placebo to nie to samo co efekt związany z przemijaniem czasu. Więc u grupy kontrolnej pojawiły się 2 składniki: 0,4 [nic nie robienie] + 0,8 [efekt placebo] = 1,2 [łączny efekt grupy kontrolnej]. W grupie z prawdziwym lekiem było 1,6.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi się zdaje, że jest to na siłę szukanie sensacji. Analogicznie do tego: dajcie mi człowieka to znajdę paragraf.

 

-- 15 sie 2011, 21:55 --

 

Nie mam tej książki ale ciągle mi ten współczynnik nic nie mówi. Czemu 1.6 a nie np 3.2 gdzie było by równe 0,8+0,16+0,8? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×