Skocz do zawartości
Nerwica.com

sprawy damsko - męskie..


Gość anakonda

Rekomendowane odpowiedzi

Z reguły każda zapytana dziewczyna odowiada

 

Nie cierpie za to facetow typu macho.

 

Tylko niech mi ktoś wytłumaczy czemu tacy faceci mają największe powodzenie u kobiet :mrgreen:

 

Może to na podobnej zasadzie, że żaden facet nie chce się związać z jakąś wymalowaną lalą jak barbie, ale jak się taka znajdzie i chce się z kimś przespać to zawsze kogoś znajdzie.

 

Ale chodzi ci o pustą lalę barbie co ją kazdy puknie jak potrafi być uroczy. Czy chodzi ci o seksowną a zarazem inteligentną i cwaną dziewczynę? Bo to jest różnica.

 

[Dodane po edycji:]

 

paradoksy, ale życzysz mi młodej czy starej? Bo młodą biorę w ciemno :D

 

ja ci życzę ryczącej 60ki 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w zasadzie to napisałaś wcześniej że chcesz być z brutalem, ale pod warunkiem że od czasu do czasu pogłaszcze kota albo przeprowadzi staruszkę przez jezdnię. W sumie to Ci się nie dziwię. Pantoflarz to straszny nudziarz a słodka oferma jest słodka do czasu gdy nie zemdli.

 

Ty jak zwykle cos wyczytasz miedzy wierszami... ;P

Za wrazliwosc uwazam cos innego, niz glaskanie kota, czy przprowadzenie staruszki - wrazliwosc to dla mnie wzmocniony odbior rzeczywistosci, bogactwo uczuc, empatia wobec innych, lagodnosc (czytaj brak agresji fizycznej i psychicznej) a takze sklonnosc do zalaman psychicznych, depresji itp... I takiego osobnika meskiego moge brac od razu (nawet w pakiecie z depresja i innymi schorzeniami psychicznymi), pod warunkiem, ze ma pewien poziom odwagi, wydaje sie byc silny fizycznie, ma normalne meskie w miare wysportowane cialo. Po prostu nie mozna odmowic mu meskosci, mimo, ze jest wrazliwym i slabym psychicznie czlowiekiem. I tyle. Nie doszukuj tu sie niczego innego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o pustą, głupią lalę. Kto by chciał takiego kogoś na stałe? A jednak jak raz puknąć to zawsze się ktoś znajdzie.

 

[Dodane po edycji:]

 

marcja, to kawał forumowej męskiej braci jest Twoja ;0 ;)

Na codzień też ich widzisz - ale żaden się nie przyzna, że taki jest. Będziemy wszyscy udawać, że silni jesteśmy i po cichutku sobie .... ehhh

 

A co złego pomóc komuś zejść po schodach, czy nie móc patrzeć jak niewidomy idzie przez pasy, albo ktoś na wózku nie ma jak wjechać na krawężnik i mieć konieczność pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na codzień też ich widzisz - ale żaden się nie przyzna, że taki jest. Będziemy wszyscy udawać, że silni jesteśmy i po cichutku sobie .... ehhh

 

No wiem, ze tak jest czasem... Pod tym wzgledem bym nie chciala byc facetem - cale zycie w masce... :(

 

A co złego pomóc komuś zejść po schodach, czy nie móc patrzeć jak niewidomy idzie przez pasy, albo ktoś na wózku nie ma jak wjechać na krawężnik i mieć konieczność pomocy.

 

Nic w tym zlego :)

Ale wcale bym nie powiedziala, ze ktos, kto pomogl przejsc niewidomemu przejsc przez pasy, jest wrazliwy...Niekoniecznie musi taki byc;) Po czyms innym poznaje sie wrazliwosc:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam przykre wrażenie, że kobiety zbyt rzadko myślą o mężczyznach jak o ludziach, którzy naprawdę mają jakieś uczucia do zranienia, w ogóle jakiekolwiek życie uczuciowe, z którym trzeba się głębiej liczyć. Wielu kobietom chyba po prostu wygodniej myśleć stereotypami "to facet, czym on się może przejmować, jest twardy, to on ma mnie wspierać". Ja przynajmniej chciałbym trafić na taką, którą naprawdę interesowałoby co czuję i myślę, a nie tylko ile mogę zarobić i jak ekscytujący wyjazd mogę jej zorganizować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam przykre wrażenie, że kobiety zbyt rzadko myślą o mężczyznach jak o ludziach, którzy naprawdę mają jakieś uczucia do zranienia, w ogóle jakiekolwiek życie uczuciowe, z którym trzeba się głębiej liczyć. Wielu kobietom chyba po prostu wygodniej myśleć stereotypami "to facet, czym on się może przejmować, jest twardy, to on ma mnie wspierać". Ja przynajmniej chciałbym trafić na taką, którą naprawdę interesowałoby co czuję i myślę, a nie tylko ile mogę zarobić i jak ekscytujący wyjazd mogę jej zorganizować...

 

 

no cóż...

ale faceci też ranią... i to wydaje mi się że częściej niż kobiety.. ale być może porównywalnie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam przykre wrażenie, że kobiety zbyt rzadko myślą o mężczyznach jak o ludziach, którzy naprawdę mają jakieś uczucia do zranienia, w ogóle jakiekolwiek życie uczuciowe, z którym trzeba się głębiej liczyć. Wielu kobietom chyba po prostu wygodniej myśleć stereotypami "to facet, czym on się może przejmować, jest twardy, to on ma mnie wspierać". Ja przynajmniej chciałbym trafić na taką, którą naprawdę interesowałoby co czuję i myślę, a nie tylko ile mogę zarobić i jak ekscytujący wyjazd mogę jej zorganizować...

 

No wiesz, ciężko tak nie myśleć skoro Wy o swoich uczuciach rzadko kiedy mowicie, a jeśli już to za mało i to nie o tych złych, a te złe i bolesne uczucia dla związków są dużo ważniejsze... Sami udajecie twardych, ilez to razy ja się z tym spotkałam? A ja już nie mam siły drążyć kto co czuje i dlaczego, mogę zapytać raz, dwa razy, ale nie jestem niczyją matką, żeby faceta uczyć jak rozmawiać. Nie to nie... Wiesz co, to jest tak, że do tanga trzeba dwojga, i jeśli oczekujesz rozmowy to może spróbuj ją zacząć? Ciężko wymagać od kobiety żeby Ci czytała w myślach.

 

Poza tym co ja mam sobie myśleć o mężczyznach którzy po rozstaniu zachowują się jakby nigdy nic i udają że jest im cudownie? Ja w końcu zaczynam w to wierzyć, że jest tak jak napisałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no Namiestnik heh nie wiem czy byś chcial kobiete grubą z rozstępami na ciele,pryszczami na gębie i w dodatku walniętą psychicznie:D

 

Jeżeli to by były jedyne jedyne jej wady.. :) A kochałaby naprawdę..

 

Jest wiele kobiet które mają piękny wygląd i paskudną duszę, a tak mało tych z piękną duszą. Te z pięknym wyglądem często są na różny sposób poprawiane pod tym względem. A duszy zamalować czy wymodelować nie sposób.

 

No i na szczęście gusta są różne. Dla Ciebie będzie to gruba kobieta, dla innego piękna foczka (nie moje określenie). Dla Ciebie szczupła, dla innej osoby szkieletor. Ach pamiętam te rozmowy i oceny wyglądu w męskim gronie. I w sumie to piękne, że ta sama osoba dla jednego faceta jest kobietą marzeń z wyglądu a dla innego pasztetem (tak - kiedyś przedstawiłem kumpelę (bardzo piękną, z super figurą, pięknymi rudymi włosami i uroczymi piegami na nosie) znajomym - a oni - mówiłeś, że extra laska, a to jakiś pasztet). Dla jednej osoby kobieta ma dużą d., a fajna jest ta obok. A dla innego ta pierwsza to laska, że ....... ehem, a ta druga to jak facet ma figurę.

 

Więc tusza, czy pryszcze za młodu nic nie znaczą. O ile ktoś się dobrze czuje tak jak wygląda.

 

Tak, że te cechy co podałeś, ich negatywy czy inne wariacje IMO nie są przeszkodą. A szczególnie "walnięcie psychiczne" bo jakoś ludzie którzy tak mówią o sobie bywają co prawda postrzeleni jednak są dużo bliżsi mi niż jakieś kłótliwe, upierdliwe egzemplarze które twierdzą, że cały świat wkoło jest chory a one/oni jedyne normalne.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ciężko wymagać od kobiety żeby Ci czytała w myślach.

 

Poza tym co ja mam sobie myśleć o mężczyznach którzy po rozstaniu zachowują się jakby nigdy nic i udają że jest im cudownie? Ja w końcu zaczynam w to wierzyć, że jest tak jak napisałeś.

 

Tak - trzeba rozmawiać. Nikt nikomu nie czyta w myślach. I dotyczy to nie tylko stosunków damsko-męskich, ale i przyjacielskich czy kumpelskich.

 

 

A z tymi mężczyznami... chyba faktycznie często udajemy. Ale może też być tak jak napisałaś i zupełnie szczerze. Gdy nie dajemy rady, a ktoś za nas podejmie decyzje której nie podjęlibyśmy nigdy. I czujemy się wolni. Nawet jeżeli samotni. Choć to może być wydumany przypadek (ale prawdziwy).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele kobiet które mają piękny wygląd i paskudną duszę, a tak mało tych z piękną duszą. Te z pięknym wyglądem często są na różny sposób poprawiane pod tym względem. A duszy zamalować czy wymodelować nie sposób.

 

Ja mam wrażenie, ze to jest właśnie mój problem. Piękna nie jestem, mam tego świadomość, ale do diabła są na tym świecie chyba gorsze "pasztety" ode mnie! Musze mieć naprawdę paskudną dusze (o tym tez wiem) i musi to być widać na zewnątrz. A najgorsze to co napisałeś - dusza jest jedna i nie da sie jej wymienić na lepszy model. Zresztą jestem pewnie odrażająca wewnetrznie i zewnętrznie. Nie ma porady na takie kwiotki jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sami udajecie twardych, ilez to razy ja się z tym spotkałam? A ja już nie mam siły drążyć kto co czuje i dlaczego, mogę zapytać raz, dwa razy, ale nie jestem niczyją matką, żeby faceta uczyć jak rozmawiać. Nie to nie... Wiesz co, to jest tak, że do tanga trzeba dwojga, i jeśli oczekujesz rozmowy to może spróbuj ją zacząć? Ciężko wymagać od kobiety żeby Ci czytała w myślach.
Myślę, że w takich sytuacjach, są (jak to często bywa) dwie strony medalu. "Udawanie twardych" przez mężczyzn jest częściowo narzuconym stereotypem, a częściowo wynika z odmiennego pojmowania pojęć przez obie płcie (np. chyba nie jest rzadkim taki oto męski punkt widzenia - mężczyzna, który ma służyć wsparciem, nie powinien prosić o wsparcie, bo to jakby jedno zaprzeczało drugiemu ?). A drugą stroną tego medalu może być zmęczenie i frustracja kobiet, na które stereotypowo nakłada się "obowiązek" dbania o jakość relacji w związku czy w rodzinie.

Zarówno mężczyźni mogą się czuć przeciążeni "obowiązkiem bycia twardymi", jak i kobiety mogą mieć dość bycia "mediatorkami/terapeutkami związków". Tylko co się wtedy stanie z takim związkiem (rodziną), gdzie obie strony zbuntują się przeciw spełnianiu takich "obowiązków", nie oferując nic w zamian ? :bezradny:

 

Chyba jednak w trosce o jakość związków i rodzin, takie "obowiązki" jak wspieranie, dbanie o samopoczucia, zaradność, opiekuńczość (i inne), powinny być spełniane. Natomiast kwestią otwartą dla każdego z tych związków (rodzin) pozostanie to, która strona i w jakim stopniu będzie to spełniała. ;) ...a na to już chyba bardziej mają wpływ wzorce wyniesione z domów rodzinnych. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trafne uwagi!

 

 

 

 

Ja mam wrażenie, ze to jest właśnie mój problem.

 

Nie wiem co powiedzieć. To mógłby powiedzieć ktoś kto Cię dobrze zna. A z wyglądu to choć widzi Cię poprostu. Obstawiam, że to Twoja subiektywna opinia.

 

Mogę Cię pocieszyć, że czuję podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba lepiej się nie skupiać na tym czy jesteśmy z wyglądu "super" czy nie, ale na tym, żeby po prostu zachowaniem wyrażać siebie. Zastanowić się kim jestem, co lubię robić, jak lubię wyglądać. Odciąć się chociaż raz na jakiś czas od oceniania siebie i skupić się raczej na "byciu sobą" - wtedy wychodzą z nas najlepsze, najbardziej "nasze" cechy osobowości i widać je na zewnątrz :)

 

stardoll, Ty też na pewno masz w sobie pozytywne cechy, musisz je tylko pokazać :) widać ta pozytywność choćby po sposobie w jaki piszesz na forum! głowa do góry! :) mnie ludzie najlepiej oceniają akurat wtedy jak skupiam się na byciu sobą i cieszeniu się chwilą, nie ważne czy akurat ubrałam się jak 'laska' czy nie. może to przypadek, a może coś w tym rzeczywiście jest.

 

No, ale "bycie sobą" jest trudne, trzeba mieć na to odwagę albo po prostu... "mieć wyjebane" 8)

 

A z tymi mężczyznami... chyba faktycznie często udajemy. Ale może też być tak jak napisałaś i zupełnie szczerze. Gdy nie dajemy rady, a ktoś za nas podejmie decyzje której nie podjęlibyśmy nigdy. I czujemy się wolni. Nawet jeżeli samotni. Choć to może być wydumany przypadek (ale prawdziwy).

 

namiestnik, dzięki za ten tekst. trochę mi rozjaśniłeś w głowie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Soulfly a jak ktoś nie wie "kim jest"?,wtedy nie może "być sobą"..

Ja mam dwie twarze...kiedy jestem sam-zachowuje się normalnie,potrafie myśleć,być spokojny,wyrażać swoje poglądy...a kiedy rozmawiam z ludżmi wszystko zaczyna się zmieniać..nie wiem wtedy co mówię,często mówię coś głupiego,myle wyrazy,nie potrafie upomnieć się o swoje,nie potrafie wyrażać swoich poglądów...

I teraz jak powiedzieć kiedy jestem sobą,a kiedy nie?

Żałosne wiem,ale taki jestem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×