Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

ja sama Propranololu to Ci w zupełności 10tka wystarczy.

 

Tym co Ci powiem o moim leczeniu , akurat Cię nie pocieszę, ponieważ moja nerwica ciągnie się już od 20 lat. W tej chwili jednak biorę małą podtrzymującą dawkę leku i prawie nie mam ataków. A tak jak Ci już pisałam miałam takie ,że przez 5 lat nie wychodziłam z domu. Nie pomagały mi żadne leki, ale jak trafiłam na ten który zadziałał to po jakichś 4 miesiącach ataki się skończyły. Potem niestety odstawiłam leki i po większych stresach powróciły, więc znów do nich wróciłam.

 

 

Oj malo optymistycznie to brzmi:( ja mam strasznie skomplikowana sytuacje i codzienne stresy bo doslownie wszystkiego sie boje i wszystko mnie stresuje....nie wyobrazam sobie zycia dalszego.......moja nerwica jak teraz pomysle to ciagnie sie 10 lat. wczesniej byly to lekkie oznaki takie jak walenie serca w pubie czy w pracy....zawsze bylam zestresowana doslownie wszystkim, nawet najbardziej blahymi sprawami. I doszlo do tego ze z moim dzieckiem spedzam czas kolo klatki schodowej bo dalej to mam stracha pojsc.... dziecko cierpi a ja poprostu za zycia umieram

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja sama,

 

Radzisz sobie tylko biorąc tabletki? A o terapii nie myślałaś?

 

 

Ja właściwie to nie biore w sumie niczego .....czasami gdy jestem bardziej spieta to wezme sobie cos ziolowego a jak mam w domu napad paniki to lykalam hydroxyzyne plus bisocard.......teraz zostal mi tylko propranolol. Nie chce brac tego dziennie wiec sie mecze

 

[Dodane po edycji:]

 

jesli chodzi o terapie to nie sadze by mi to cos dalo.........bylam raz u psychologa i taka forma mi nie pasuje.....spowiadanie sie komus obcemu to bezsens.....zreszta bardzo ciezka sprawa , stresujaca ........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawa wygląda tak: atak lęku pojawia się zupełnie nagle, zwykle nie wiadomo skąd (nie wiąże się to z żadną sytuacją stresową). Zaczynam czuć drżenie w środku i ogarnia mnie lęk, którego źródła za nic nie jestem w stanie określić. Zdarza się, że ten lęk rośnie tak, że ocieram się o uczucie paniki. Wszystko rozgrywa się oczywiście "wewnątrz", nie przekłada się to na jakieś działania z mojej strony, choć najchętniej bym wówczas rzuciła się do ucieczki. Problem polega tylko na tym, że nie ma dokąd uciec, bo lęk zabrałabym przecież ze sobą. Zaczynam się czuć słabo, mam ochotę płakać, nie wiem gdzie się podziać i co ze sobą zrobić. Nie umiem się na niczym skoncentrować. Ostatnio takie silne "coś" złapało mnie w poprzednią niedzielę i wyciszyłam się dopiero gdy poszłam do kościoła. Czytałam gdzieś, że modlitwa jest "naturalnym środkiem uspokajającym" i chyba coś w tym jest. Tak czy inaczej, tego typu przeboje miewałam ostatnio niemal codziennie i potrafiły mnie trzymać nawet kilka godzin. Z tego też względu (+nasilenie hipochondrii) postanowiłam wrócić pod opiekę lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kirian a co bierzesz?

 

Od tygodnia mam wdrażany Cital. Doraźnie mam brać hydroksyzynę, choć reaguję na nią dziwnie - lęk nie ustępuje, za to robię się przeraźliwie śpiąca. Kiedyś brałam Xanax i on mnie faktycznie potrafił z lęku "wyłączyć", robiło mi się po nim po prostu wszystko jedno. Teraz jednak staram się aż tak bardzo nie polegać na lekach, bo biorąc pod uwagę moją skłonność do uzależnień... Heh, po prostu staram się ograniczać liczbę środków do absolutnego minimum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właśnie ja też z powodu skłonności do uzależnień jadę na kalmsie. Nerwowa jest bardzo, nie panuje nad sobą, krzyczę po dzieciach...straszne to. Jazda autobusem dziś nie była straszna mało ludzi i zajęłam miejsce przy wyjściu:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. pierwszy raz pojawiam sie dzis na forum. od kilku lat mam chyba nerwice.bo lekarz na pogotowiu kiedys stwierdzil,ze to jakis zespol nerwicowy. wczoraj mialam jakis atak.zrobilo mi sie ie dobrze,ciezko mi sie oddychalo, cale cialo mi drzalo i wszystkie miesnie byly spiete, na to jeszcze przyszedl bol w kregoslupie od lopatek po kark i zawroty glowy. najgorszy byl bol w klatce piersiowej. myslalm,ze mi przejdzie ale meczylam sie od popoludnia az do 2 w nocy. mialam spokoj ponad rok od ostatniej takiej akcji.ale wszyskie emocje i nerwy tak jakby sie kumulowaly i wszystko objaialo sie w takim ataku. tetno wtedy jest podyzszone a ja sie trzese i nie moge tego opanowac. biore valerin forte bo boje sie sama czegos innego brac. jak ide do lekarza to mi tylko mowi,ze cos ziolowego wziac, jakas melise wypic.ale to wcale nie pomaga. meczy to strasznie,a nikt nic konkretnego tak naprawde mi nie powie. czlowiek sie meczy,do tego boi sie,ze to cos powaznego. mam prawie 25lat a mecze sie z tym od jakis 6ciu. zprzerwami co prawda,ale pozniej z takim atakiem. i czasami tego miesiacami ogarnac nie moge. czy to moze miec zwiazek z miesiaczka, hormonami, tarczyca? tsh mam w normie, tarczyca lekko powiekszona wiec chyba nie powinno byc powiazania. jakie badania powinnam zrobic. orientuje sie ktos? pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samo tsh nie wyjaśnia czy jest cos nietak. zrób jeszcze badanie t3 i t4 ;)

powiększona tarczyca nie jest dobrym objawem/

ja tez wybieram się na badania tarczycy, od tygodnia jest mi slabo, jakby ktoś wypompowałze mnie siły. Miał ktoś tak? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Mam 19 lat. Mam objawy nerwicy tj.

*bóle / kłucie głowy w różnych miejscach

*zawroty

*ucisk w głowie po prawej stronie

*ucisk w oku po prawej stronie

*drętwienie twarzy po prawej stronie

*złe samopoczucie

*płaczliwość

*ból zębów i dziąseł po prawej stronie twarzy

 

 

 

Jeśli ktoś z Was ma takie same objawy proszę pisać! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umie ostatnio wylewy... tylko w nocy i z rana. Leki poprawiły lekko moje funkcjonowanie jeśli chodzi o nerwice, teraz pozostał już tylko kurewski świat mas naokoło mnie i parę paczek tego na B....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zrobili mi ekg i wszystko z sercem w porzadku. chcia mam tetno chwilami wysokie i cisnienie. wybralam sie tez na usg tarczycy jest wyraznie powiekoszona,platy jej sa dlugie i kobieta ktora to robila stwierdzila tez ,ze to moze uciskac na tchawice i mostek. cos w tym jest bo spac nie moge mam jakis plytki oddech kilka razy w nocy budze sie z jakims bezdechem. czuje ze to od tego. objawy mam identyczne jak przy nadczynnosci tarczycy, mimo tsh w normie( ale kierujacego sie w strone wlasnie nadczynnosci). endykrologa na dniach odwiedze.

 

do agaty: to sa objawy jakies nerwicy tez tak mam , mialam...nic przyjemnego czlowiek sie tylko meczy.a tak naprawde nikt jak nie ty sama ci nie pomoze poza tym,ze poda jakies leki. pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agatka19,

 

MOżesz miec zespól bólów głowy, albo napięciowy ból głowy. Leki tu raczej nie pomogą. W zwiazku z tym,że masz takie ojawy moze pojawiać się płaczliwość bo te objawy Cię irytują. Jeśli nie widzisz powiązania swoich objawów z męczącymi Ciebie sytuacjami zyciowymi to radzę zgłosic się na terapię. Tylko ona może uświadomić w jakich schematach funkcjonujesz na codzień i jakie powielasz "błędy". Ale wybór ma każdy. Możesz w tym tkwić, a mozesz też zacząć zmieniać kawałek po kawałku swoje zycie.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym wam polecał autosugestie tudzież wyobrażanie sobie tych wszystkich sytuacji jakie będą miały miejsce dość często mi to pomaga ale ostatnio jest ze mną źle .Pozdrawiam jak chcecie więcej info na ten temat to pisać chętnie pomogę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie mam 27 lat męza i 11 miesieczno coreczke . pierwszego ataku dostalam po porodzie nala dusznosc oslabienie pielegniarka mierzy cisnienie i wszystko wporządku .potem nadeszla okazja sprzedazy mieszkania niestety z bardzo zaluje choc mamy lepsze ja nie moge sie pogodzic z utratą tamtego w mniejszej miejscowosci obecnie mieszkamy we wroclawiu.dostalam silny atak ból serca dusznosc i pojechalam do szpitala tam mnie wysmiali ekg wporządku cisnienie tez ,pani musi sie za siebie wziosc jak patrze na panią to daleko do normalnosci powiedzial lekarz ,to przez to mieszkania odpowiedzialam jej.potem cisza nic mnie nie bralo to teraz juz trwa ponad 2 tydzien ,drętwienie rąk silny bol serca cisnienie spada zaraz jest w normie przypomne ,że robilam w styczniu usg jest ok ,najgorsze to ,że jak mąz wychodzi do pracy to siedze z malutką i wtedy mam atak silne lęki patrzenie na zegarek kiedy mąz wroci dusznosc i bol serca ,biore narazie ziolowe leki deprim meliska ,jezeli to nie pomoze to psychiatra nie umiem sie tu odnaleśc choć tak chcialam mieszkac we wroclawiu to mam za swoje ,niewiem co robic :( pozdrawiam karolina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można powiedzieć, że jestem nowy na forum...Od ponad miesiąca walczę z różnymi dolegliwościami, a tak w ogóle to stale coś mi jest od 4 lat. Ostatnio się nasiliło, przez te 4 lata byłem u różnych lekarzy, robiłem różne badania. Wszystkie wyniki wychodzą OK. Ostatnio byłem u kilku lekarzy, jeden z internistów prawie na wstępie powiedział mi, że jestem znerwicowany. Przyznam się, że jestem nerwowy, często się przejmuje głupotami, ale najgorsze jest to, że nikt nie wie od czego mam bóle i inne dolegliwości. Byłem u psychiatry stwierdził nerwicę lękową, zaproponował leki...jednak nie zgodziłem się bo nie chce być "zamulony". Dlatego leczę się "rozmową", która nie wiele pomaga. Naliczyłem, że przez dobry miesiąc miałem ok. 40 objawów chorób. Ostatnio schudłem (ok. 4kg), codziennie się wchodzę na wagę, wydaje mi się, że się kurczę, zanikam, wydaje mi się, że obwód rąk i nóg mi się zmniejszył (mam apetyt). Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, czy to nerwica, czy jakaś choroba. Jest ciężko mi i moim rodzicom...(mam 20 lat).

 

Niektóre moje objawy:

- kołatanie serca, bóle w klatce piersiowej, kłucia

- podwyższone tętno lub obniżające się tętno

- uczucie zimna lub uczucie gorąca, obniżona temp. ciała 36 stopni

- czasami potliwość

- bóle żołądka, brzucha, wzdęcia

- bóle głowy (rzadko)

- bóle zębów (mam zdrowe)

- pieczenie ust

- bóle gardła (tak przez godzinę)

- bóle w prawym i lewym boku jamy brzusznej

- uczucie chudnięcia

- duszności

- drobne zaczerwienienia na dłoniach

- swędzenie skóry

- bóle nóg, kości

- bóle między łopatkami

- brak sił, wyczerpanie

- zero motywacji, nic mi się nie chce

- zmęczenie

- zawroty głowy

- miękkie nogi

- drżą mi mięśnie

Objawy te przychodzą nagle, są codziennie, ale nie każde. Czasami boję się, że umrę, albo, że mam bardzo ciężką chorobę...Psychiatra mówi, że to wzorcowe objawy nerwicy...ale ja czuję się chory. Kiedy objawy przychodzą, dopiero wtedy się denerwuję. A nie przed...Psychiatra każe mi się czymś zajmować by nie myśleć. Ale jak tu nie myśleć, czuje się ból i zmęczenie:( Chciałbym realizować marzenia, ale nie mogę...nie mam sił:( A głowa pełna pomysłów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie atak lęku to własciwie najgorsze co może być,bo wystepuje i narasta btak szybko że niesposób tego ogarnać,jedyne co to po prostu na siłę wmawiam sobie że to tylko nerwica i nic mi się nie stanie i przechodzi,herbatki i kropelki ziołowe są świetne no i działaja bardziej na podswiadomosć niż w rzeczywistosci,ale o to chodzi.

Niestety nerwica serwuje mi także,szybkie bicie serca,jakies kłucia i dretwienia ręki,oczywiscie bylem u lekarza ,zrobił 2 razy EKG...cisnienie i wszystko w normie ..nawet nie chciał mi dac skierowania do kardiologa(mimo moich nalegań),bo stwierdził że z sercem jest ok....za to polecił...psychiatrę lub psychologa...i tak w kółko. Do psychiatry nie ide bo na bank wypisze recepte a po co sie faszerowac lekami jak to przyczyny nie usunie...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się zdarza, że mam problemy z brzuchem. Kiedy wiem, że w danym dniu będzie czekała mnie jakaś stresowa sytuacja to rankiem zaczyna się od biegunki (ale tylko raz). Są dni kiedy niczym się nie stresuje i przychodzą duże wzdęcia, czasami mam uczucie jakbym miał dopiero dostać biegunkę. Po takim uczuciu nigdy nie dostałem jej...Najgorsze jest uczucie ssania lub rozpierania w brzuchu.

 

Ktoś z was czuł się tak jakby miał grypę, ale bez objawów? Uczucie rozbicia, ale takiego jak przy mocnym katarze lub gorączce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam okropne dolegliwości brzuszne, w ciagu sekund mój brzuch dosłownie rosnie i wyglądam jak w 9 miesiącu ciązy,,dotego silne bóle, mdłosci , parcia, badania zrobione i ok, więc juz wiem ze to nerwica a ten dziwny ból to jeden z rodzajów jej ataku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja boje sie chodzic chyba wszedzie.. I nie mam pojecia jak sobie z tym poradzic.. Przeciez do pracy trzeba chodzic.. Juz raz bylam w sytuacji jakies trzy lata temu ze musialam przestac chodzic do pracy z dnia na dzien.. Na sam widok budynku w ktorym pracowalam dostawalam kolatania serca.., bylo mi slabo i mialam wrazenie ze upadne i juz nie wstane..

 

[Dodane po edycji:]

 

a jesli chodzi o te kolatania.., bo widze ze nie tylko mnie to dotyczy.., to radzilabym zrobic badanie Holtera.., bo zadne inne przynajmniej w moim przypadku nie wykazaly ze mam jakikolwiek problem z serduchem.... Dopiero to jedno.. Najlepsze jest to ze lekarz mnie zapytal co robilam o 2 w nocy bo mialam 168 uderzen na minute.., a ja wtedy sobie spalam smacznie.., wiec ja naprawde nie wiem o co w tym wszystkim chodzi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nazywam się Asia i mam 30 lat.

Od marca żyję w wielkim stresie o swoje życie. Mam już tego serdecznie dość.

Poniżej przedstawię Wam swoją historię.

Dwa lata temu, zupełnie niespodziewanie, mój dziadek, z którym mieszkałam, dostał udaru mózgu. Choroba sparaliżowała mu prawą część ciała i nieznacznie uszkodziła mózg. Przez cały ten czas dziadek pozostawał tylko pod moją opieką. Jako osoba obłożnie chora, wymagał opieki 24h na dobę, we wszystkich dziedzinach życia. Zmarł w zeszłym roku, po 2-gim rzucie choroby.

Ja sama borykałam się od dawna z problemami zdrowotnymi tj. insulinoopornością, a co z tym idzie otyłością i PCOS. Leczę się różnymi specyfikami przepisywanymi mi przez różnych lekarzy.

Pierwszym objawem, który zaczął mnie niepokoić, były problemy z pamięcią. Nie potrafiłam sobie przypomnieć co robiłam kilka dni wcześniej, jak się nazywają różne rzeczy itp. Strasznie mnie to irytowało.

Po drodze okazło się, że mam niewydolną żyłę w lewej nodze i będzie konieczna operacja jej wycięcia, ponieważ grozi to zatorem ...

Zimą miałam stany depresyjne, które do tej pory nigdy się nie pojawiały.

Na początku tego roku zaczęło mi kołatać serce. Bagatelizowałam to, ponieważ moja teściowa - pielęgniarka powiedzieła, że takie kołatania zdarzają się często, samoistnie i nie ma się czego obawiać.

Niestety, w marcu, któregoś wieczoru, leżałam na boku oglądając TV. Nagle dostałam - jak ja to nazywam - "strzału na głowę". Był to niespodziewany ból od lewej skroni, który dosłownie przeszył mnie od czubka nosa do żuchwy po drugiej stronie głowy i zniknął. Wystraszyłam się jak nigdy w życiu. Dzięki Bozi w domu był mój mąż, który za chwilę przyszedł do pokoju i zaczał mnie uspokajać, że nic się nie dzieje.

Trochę mi przeszło, ale jak sobie zmierzyłam ciśnienie miałam 170/110! Później zaczęło powoli opadac, jednakże mnie zostawiło z uczyciem paniki.

Później przez tydzień ćmiła mnie lekko głowa i żadnego innego objawu.

Umówiłam się do lekarza na piątek. Niestety, w pracy zaczęłam czuć się jakoś nieswojo. Cały czas sprawdzałam puls na szyi i nadgarstku.

Siedząc przed komputerem, z rękoma na skroniach, dostałam znowu ten "strzał w głowie" tyle że od prawej strony do lewej, znów przez koniuszek nosa do żychwy. Znikł a za chwilę dowalił raz jeszcze.

Tak się zdenerwowałam, że wyglądowałam na ostrym dyżurze kardiologicznym, gdzie zrobiono mi EKG, zmierzono ciśnienie (180/120), które zbito zastrzykiem do 140/90. Po wyjściu z oddziału czułam się bardzo dobrze. Ponieważ miałam już kwit z SOR, bez przeszkód dostałam się do lekarza rodzinnego. Ten przebadał mnie neurologicznie, laryngologicznie, zrobił glukozę. Dostałam skierowanie do angiologa na przepływy dogłowne - wyszły okey, tomograf - wyszedł okey, ogólne wyniki krwi - wyszły okey, neurolog - powiedział, że to mogą być naczynioruchowe bóle głowy.

Czułam się jednak bardzo źle, tzn. zatkało mi prawe ucho - takie uczucie jakbym miała w nim wodę. Bolała mnie głowa - po prawej stronie, pomiędzy żuchwą a skronią i w dodatku takie dziwne uczycie jakby od tego miejsca do środka głowy przechodził jakiś nerw lub żyła, która mnie boli. Co chwilę czekałam na ten atak, który przychodził co jakiś czas, aż zanikł.

W tej chwili moje objawy, które także się pojawiają:

- mrowienie twarzy, ust,

- drżenie rąk,

- delikatne problemy z widzeniem,

- skurcze mięśni w różnych rejonach ciała, p

- ocenie się,

- płaczliwość

Ciśnienie mam w granicach górnej normy, ale w sumie niezłe 130/90, cukier na czczo też okey.

Kilka dni temu byłam u psychiatry. Wysłuchał i przepisał Setaloft oraz Hydroxizine. Narazie biorę to pierwsze, aby zobaczyć czy działa. Póki co nie mam apetytu, odrzuca mnie od jedzenia. Fakt, czuję się trochę wyciszona, ale myślę że więcej efektów będzie w miarę brania tych tabletek.

Mam problemy ze spaniem, budzę się w nocy lub nad ranem i zaczynają mnie nachodzić różne myśli, przez które nie mogę zasnąć.

Boję się zostawać sama w domu; wtedy moje objawy się nasilają. W pracy czuje się nieswojo, zestresowana, nerwowa, wybuchowa.

Najbardziej dokucza mi głowa i związane z nią ataki paniki. Głowa nie boli już tak jak wtedy, ale zdarza się, że zaboli mocniej - a wtedy klops, ja mam atak paniki.

Proszę napiszcie czy ktoś z Was miał może podobne doświadczenia? Może podobny ból glowy? Gdzieś na tym forum przeczytałam post chłopaka, który swoje bóle głowy opisywał tak jakby ktoś mu wlewał w głowę zimną wodę - u mnie jest podobnie, tyle że ta woda za chwile znika.

Boję się, że może być jeszcze gorzej, czuję się jak hipohondryk i tak samo jestem odbierana przez mojego lekarza rodzinnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Objawy które opisujesz są objawami nerwicy lękowej.Pozostaje Ci uzbroić sie w cierpliwosć i czekać na działanie leków.To może potrwać.Więc się nie denerwuj.Nie martw sie też , bo jestes przebadana i wszystko jest ok.Pamietaj , ze nerwica podszywa sie pod wiele chorób.Mozna sie niepotrzebnie nakręcić.Trzymaj sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nazywam się Asia i mam 30 lat.

Od marca żyję w wielkim stresie o swoje życie. Mam już tego serdecznie dość.

Poniżej przedstawię Wam swoją historię.

Dwa lata temu, zupełnie niespodziewanie, mój dziadek, z którym mieszkałam, dostał udaru mózgu. Choroba sparaliżowała mu prawą część ciała i nieznacznie uszkodziła mózg. Przez cały ten czas dziadek pozostawał tylko pod moją opieką. Jako osoba obłożnie chora, wymagał opieki 24h na dobę, we wszystkich dziedzinach życia. Zmarł w zeszłym roku, po 2-gim rzucie choroby.

Ja sama borykałam się od dawna z problemami zdrowotnymi tj. insulinoopornością, a co z tym idzie otyłością i PCOS. Leczę się różnymi specyfikami przepisywanymi mi przez różnych lekarzy.

Pierwszym objawem, który zaczął mnie niepokoić, były problemy z pamięcią. Nie potrafiłam sobie przypomnieć co robiłam kilka dni wcześniej, jak się nazywają różne rzeczy itp. Strasznie mnie to irytowało.

Po drodze okazło się, że mam niewydolną żyłę w lewej nodze i będzie konieczna operacja jej wycięcia, ponieważ grozi to zatorem ...

Zimą miałam stany depresyjne, które do tej pory nigdy się nie pojawiały.

Na początku tego roku zaczęło mi kołatać serce. Bagatelizowałam to, ponieważ moja teściowa - pielęgniarka powiedzieła, że takie kołatania zdarzają się często, samoistnie i nie ma się czego obawiać.

Niestety, w marcu, któregoś wieczoru, leżałam na boku oglądając TV. Nagle dostałam - jak ja to nazywam - "strzału na głowę". Był to niespodziewany ból od lewej skroni, który dosłownie przeszył mnie od czubka nosa do żuchwy po drugiej stronie głowy i zniknął. Wystraszyłam się jak nigdy w życiu. Dzięki Bozi w domu był mój mąż, który za chwilę przyszedł do pokoju i zaczał mnie uspokajać, że nic się nie dzieje.

Trochę mi przeszło, ale jak sobie zmierzyłam ciśnienie miałam 170/110! Później zaczęło powoli opadac, jednakże mnie zostawiło z uczyciem paniki.

Później przez tydzień ćmiła mnie lekko głowa i żadnego innego objawu.

Umówiłam się do lekarza na piątek. Niestety, w pracy zaczęłam czuć się jakoś nieswojo. Cały czas sprawdzałam puls na szyi i nadgarstku.

Siedząc przed komputerem, z rękoma na skroniach, dostałam znowu ten "strzał w głowie" tyle że od prawej strony do lewej, znów przez koniuszek nosa do żychwy. Znikł a za chwilę dowalił raz jeszcze.

Tak się zdenerwowałam, że wyglądowałam na ostrym dyżurze kardiologicznym, gdzie zrobiono mi EKG, zmierzono ciśnienie (180/120), które zbito zastrzykiem do 140/90. Po wyjściu z oddziału czułam się bardzo dobrze. Ponieważ miałam już kwit z SOR, bez przeszkód dostałam się do lekarza rodzinnego. Ten przebadał mnie neurologicznie, laryngologicznie, zrobił glukozę. Dostałam skierowanie do angiologa na przepływy dogłowne - wyszły okey, tomograf - wyszedł okey, ogólne wyniki krwi - wyszły okey, neurolog - powiedział, że to mogą być naczynioruchowe bóle głowy.

Czułam się jednak bardzo źle, tzn. zatkało mi prawe ucho - takie uczucie jakbym miała w nim wodę. Bolała mnie głowa - po prawej stronie, pomiędzy żuchwą a skronią i w dodatku takie dziwne uczycie jakby od tego miejsca do środka głowy przechodził jakiś nerw lub żyła, która mnie boli. Co chwilę czekałam na ten atak, który przychodził co jakiś czas, aż zanikł.

W tej chwili moje objawy, które także się pojawiają:

- mrowienie twarzy, ust,

- drżenie rąk,

- delikatne problemy z widzeniem,

- skurcze mięśni w różnych rejonach ciała, p

- ocenie się,

- płaczliwość

Ciśnienie mam w granicach górnej normy, ale w sumie niezłe 130/90, cukier na czczo też okey.

Kilka dni temu byłam u psychiatry. Wysłuchał i przepisał Setaloft oraz Hydroxizine. Narazie biorę to pierwsze, aby zobaczyć czy działa. Póki co nie mam apetytu, odrzuca mnie od jedzenia. Fakt, czuję się trochę wyciszona, ale myślę że więcej efektów będzie w miarę brania tych tabletek.

Mam problemy ze spaniem, budzę się w nocy lub nad ranem i zaczynają mnie nachodzić różne myśli, przez które nie mogę zasnąć.

Boję się zostawać sama w domu; wtedy moje objawy się nasilają. W pracy czuje się nieswojo, zestresowana, nerwowa, wybuchowa.

Najbardziej dokucza mi głowa i związane z nią ataki paniki. Głowa nie boli już tak jak wtedy, ale zdarza się, że zaboli mocniej - a wtedy klops, ja mam atak paniki.

Proszę napiszcie czy ktoś z Was miał może podobne doświadczenia? Może podobny ból glowy? Gdzieś na tym forum przeczytałam post chłopaka, który swoje bóle głowy opisywał tak jakby ktoś mu wlewał w głowę zimną wodę - u mnie jest podobnie, tyle że ta woda za chwile znika.

Boję się, że może być jeszcze gorzej, czuję się jak hipohondryk i tak samo jestem odbierana przez mojego lekarza rodzinnego.

 

PoliszGanguro - może te bóle głowy są natury neurastenicznej - http://pl.wikipedia.org/wiki/Neurastenia ; http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sz&dat=20091029&id=sz15.txt ?

 

Wydaje mi się, że Twoja nerwica, to może być sposób na odreagowanie doświadczeń związanych z chorym dziadkiem :(. Choćbyś nie wiadomo, jak kochała drugiego człowieka, to niestety, ale taka już nasza natura, że gdy coś nas męczy, dręczy - to rodzi się w psychice agresja, która jest bardzo mocno tłumiona "do wewnątrz". Zamiast zewnętrznej agresji pojawia się niepokój, leki, natręctwa itd.

 

Dobrze, ze zaczęłaś brać leki - wyciszą Cię i opanują objawy. BTW robiłaś sobie badanie hormonów tarczycy - TSH?

 

Pozdrawiam serdecznie. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×