Skocz do zawartości
Nerwica.com

PoliszGanguro

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PoliszGanguro

  1. Witam, swoją historię opisałam tutaj: ataki-jak-wygl-daj-jak-sobie-radzimy-t4461-3220.html Proszę o pomoc, wskazówki ...
  2. Witam, nazywam się Asia i mam 30 lat. Od marca żyję w wielkim stresie o swoje życie. Mam już tego serdecznie dość. Poniżej przedstawię Wam swoją historię. Dwa lata temu, zupełnie niespodziewanie, mój dziadek, z którym mieszkałam, dostał udaru mózgu. Choroba sparaliżowała mu prawą część ciała i nieznacznie uszkodziła mózg. Przez cały ten czas dziadek pozostawał tylko pod moją opieką. Jako osoba obłożnie chora, wymagał opieki 24h na dobę, we wszystkich dziedzinach życia. Zmarł w zeszłym roku, po 2-gim rzucie choroby. Ja sama borykałam się od dawna z problemami zdrowotnymi tj. insulinoopornością, a co z tym idzie otyłością i PCOS. Leczę się różnymi specyfikami przepisywanymi mi przez różnych lekarzy. Pierwszym objawem, który zaczął mnie niepokoić, były problemy z pamięcią. Nie potrafiłam sobie przypomnieć co robiłam kilka dni wcześniej, jak się nazywają różne rzeczy itp. Strasznie mnie to irytowało. Po drodze okazło się, że mam niewydolną żyłę w lewej nodze i będzie konieczna operacja jej wycięcia, ponieważ grozi to zatorem ... Zimą miałam stany depresyjne, które do tej pory nigdy się nie pojawiały. Na początku tego roku zaczęło mi kołatać serce. Bagatelizowałam to, ponieważ moja teściowa - pielęgniarka powiedzieła, że takie kołatania zdarzają się często, samoistnie i nie ma się czego obawiać. Niestety, w marcu, któregoś wieczoru, leżałam na boku oglądając TV. Nagle dostałam - jak ja to nazywam - "strzału na głowę". Był to niespodziewany ból od lewej skroni, który dosłownie przeszył mnie od czubka nosa do żuchwy po drugiej stronie głowy i zniknął. Wystraszyłam się jak nigdy w życiu. Dzięki Bozi w domu był mój mąż, który za chwilę przyszedł do pokoju i zaczał mnie uspokajać, że nic się nie dzieje. Trochę mi przeszło, ale jak sobie zmierzyłam ciśnienie miałam 170/110! Później zaczęło powoli opadac, jednakże mnie zostawiło z uczyciem paniki. Później przez tydzień ćmiła mnie lekko głowa i żadnego innego objawu. Umówiłam się do lekarza na piątek. Niestety, w pracy zaczęłam czuć się jakoś nieswojo. Cały czas sprawdzałam puls na szyi i nadgarstku. Siedząc przed komputerem, z rękoma na skroniach, dostałam znowu ten "strzał w głowie" tyle że od prawej strony do lewej, znów przez koniuszek nosa do żychwy. Znikł a za chwilę dowalił raz jeszcze. Tak się zdenerwowałam, że wyglądowałam na ostrym dyżurze kardiologicznym, gdzie zrobiono mi EKG, zmierzono ciśnienie (180/120), które zbito zastrzykiem do 140/90. Po wyjściu z oddziału czułam się bardzo dobrze. Ponieważ miałam już kwit z SOR, bez przeszkód dostałam się do lekarza rodzinnego. Ten przebadał mnie neurologicznie, laryngologicznie, zrobił glukozę. Dostałam skierowanie do angiologa na przepływy dogłowne - wyszły okey, tomograf - wyszedł okey, ogólne wyniki krwi - wyszły okey, neurolog - powiedział, że to mogą być naczynioruchowe bóle głowy. Czułam się jednak bardzo źle, tzn. zatkało mi prawe ucho - takie uczucie jakbym miała w nim wodę. Bolała mnie głowa - po prawej stronie, pomiędzy żuchwą a skronią i w dodatku takie dziwne uczycie jakby od tego miejsca do środka głowy przechodził jakiś nerw lub żyła, która mnie boli. Co chwilę czekałam na ten atak, który przychodził co jakiś czas, aż zanikł. W tej chwili moje objawy, które także się pojawiają: - mrowienie twarzy, ust, - drżenie rąk, - delikatne problemy z widzeniem, - skurcze mięśni w różnych rejonach ciała, p - ocenie się, - płaczliwość Ciśnienie mam w granicach górnej normy, ale w sumie niezłe 130/90, cukier na czczo też okey. Kilka dni temu byłam u psychiatry. Wysłuchał i przepisał Setaloft oraz Hydroxizine. Narazie biorę to pierwsze, aby zobaczyć czy działa. Póki co nie mam apetytu, odrzuca mnie od jedzenia. Fakt, czuję się trochę wyciszona, ale myślę że więcej efektów będzie w miarę brania tych tabletek. Mam problemy ze spaniem, budzę się w nocy lub nad ranem i zaczynają mnie nachodzić różne myśli, przez które nie mogę zasnąć. Boję się zostawać sama w domu; wtedy moje objawy się nasilają. W pracy czuje się nieswojo, zestresowana, nerwowa, wybuchowa. Najbardziej dokucza mi głowa i związane z nią ataki paniki. Głowa nie boli już tak jak wtedy, ale zdarza się, że zaboli mocniej - a wtedy klops, ja mam atak paniki. Proszę napiszcie czy ktoś z Was miał może podobne doświadczenia? Może podobny ból glowy? Gdzieś na tym forum przeczytałam post chłopaka, który swoje bóle głowy opisywał tak jakby ktoś mu wlewał w głowę zimną wodę - u mnie jest podobnie, tyle że ta woda za chwile znika. Boję się, że może być jeszcze gorzej, czuję się jak hipohondryk i tak samo jestem odbierana przez mojego lekarza rodzinnego.
  3. Mam na imię Asia i zdaje się, że mam nerwicę. Potrzebuję pomocy osób z podobnymi problemami
×