Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kirian

Użytkownik
  • Postów

    86
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kirian

  1. Tak, też niedawno zaczęłam tam zaglądać. Czy tylko ja beczę jak go czytam? Współczuję autorce....
  2. Zdublowany wątek - proszę o usunięcie
  3. Kirian

    Pod Trzeźwym Aniołem

    Wystarczyło, że przez kilka miesięcy czułam się dobrze, nie miałam nawrotu depresji, zaczęłam spotykać się ze znajomymi i wróciłam do odstawionego, na czas przyjmowania leków, alkoholu. I wpadłam. Z trudem to przyznaję, mam kłopoty, nawalam w pracy, czasem w ogóle się w niej nie zjawiam i dzwonię mówiąc, że zatrucie, ale lada moment mnie wyleją. I tu mam pytanie, bo _podobno_ Versusmed (http://www.versusmed.pl) ma fajną terapię, dzięki której łatwiej jest wyjść z tego syfu. Zna ktoś? Błagam o pomoc.
  4. Sprawdzony osobiście przeze mnie, psychoterapia pozwoliła mi na dłuższy czas zniknąć z tego forum (a był taki okres, że przesiadywałam tu codziennie). Łodzianom polecam panią psycholog Beatę Matys-Wasilewską, przyjmuje w samym centrum: dokładne informacje jak do niej dojechać można znaleźć na stronie http://psychoterapiakobiet.pl. Polecam z całego serca wszystkim, którym same leki nie pomagają.
  5. Kirian

    Co teraz robisz?

    Oglądam kapitalną "recenzję" filmu "Zmierzch" i zaraz się chyba popłaczę ze śmiechu http://thatguywiththeglasses.pl/filmiki/chester-a-bum,movie,3,Zmierzch
  6. Osobiście preferuję rozkojarzenie ;] Gdy miałam napady paniki i lęku, to do racjonalnego i trzeźwego myślenia też było mi daleko. Jeśli Ty, pomimo lęków, zachowywałeś trzeźwość umysłu, to może zrezygnuj z leczenia farmakologicznego, które Cię nie satysfakcjonuje (w końcu sporo leków brałeś i żaden nie był dobry).
  7. Dzisiaj mijają dokładnie 3 tygodnie od kiedy zaczęłam brać Cital. I kurczę, jest nieźle. Nie wiem jak długo ten stan się utrzyma, ale od wczoraj wyraźnie czuję, że powoli wracam do siebie. Mam więcej energii (której akurat nie mam jak spożytkować zważywszy przeziębienie ;P), lęki poszły precz, za to czuję zadowolenie. Szok. Mam wrażenie, że czuję w sobie więcej odwagi, nie mam już ochoty chować się po kątach i zamykać w czterech ścianach. Chciałabym utrzymać taki stan jak najdłużej, ale czy się to uda - zobaczymy. Z pamięcią póki co przeboje mam dla siebie standardowe, czyli kłopoty z przypomnieniem sobie tego, co robiłam wieczór wcześniej. Niestety mam to od czasu trucia się Zolpiciem i Xanaxem i pomimo odstawienia ich ponad miesiąc temu, problemy z pamięcią wciąż są. Czy Cital je nasilił? Chyba nie.
  8. To chyba kwestia indywidualna. U mnie każde zmniejszenie dawki Efectinu skutkowało nieprzyjemnymi skutkami ubocznymi. Ale dla mnie ten lek od początku był chybiony, więc pewnie i odstawianie nie mogło przejść ulgowo
  9. To ja jestem jakaś dziwna istota, bo po Efectinie mnie muliło i robiłam się śpiąca, pobudzenie odczułam raptem kilka razy (przy czym nie należy mylić pobudzenia z poprawą nastroju, bo takiej nie odnotowałam). Wyczytałam też gdzieś, że Efectin może spowodować stwardnienie rozsiane boczne i po tej informacji tym większą miałam chęć na odstawienie leku. Cital biorę dopiero 3 tydzień, więc wciąż jest za wcześnie na w miarę obiektywne opinie... Czuję się jednak względnie nieźle. Dzisiaj byłoby cudnie, gdyby nie przeziębienie, które dopadło mnie wczoraj i władowało do łóżka. Osłabiona jestem maksymalnie, ale tylko na ciele. Umysł działa całkiem sprawnie i mam nawet dobry humor, pomijając oczywiście fakt, że woda kapiąca z nosa i drapiące gardło nieco uprzykrzają życie Co do dawki - od kilku dni biorę 3/4 tabletki.
  10. Może i jest, ale poza zafundowaniem mi arytmii, którą muszę leczyć farmakologicznie, a także 8 dodatkowych kilogramów, niczego Effectinowi nie zawdzięczam. Na moje samopoczucie nie wpłynął pozytywnie w żadnym stopniu. Rozumiem, że zmieniłeś Cital na ten nowy lek? Sądząc po "ochach i achach"?
  11. Shadowmere ma rację, każdy indywidualnie reaguje na lek i jego moc nie ma tu nic do rzeczy. Ja np. przez dość długi czas (z 8 miesięcy?) byłam na Effectinie, który jest ponoć silnym lekiem antydepresyjnym. Brałam maksymalną dawkę i jedyne, co mu zawdzięczam, to kupę skutków ubocznych, bo na mój nastrój nie wpływał kompletnie. Każdy z nas jest inny i każdy inaczej reaguje :)
  12. Bardzo powolutku, ale chyba zaczyna się coś pozytywnego dziać. Ostatnie dwa dni względnie niezłe (zaczęłam czuć, że "chce mi się chcieć"). Dziś trochę gorzej, ale tylko trochę.
  13. Kirian

    Czy życie jest .. ?

    Zdecydowanie - robić. Na początek na pewno warto porozmawiać z jakimś psychologiem lub psychoterapeutą. Powiedzieć jak się czujesz, od kiedy dzieje się z Tobą coś złego. Prawdopodobnie wspólnie ze specjalistą dojdziecie do przyczyn takiego stanu. Być może w ostatnim czasie wydarzyło się coś, co sukcesywnie pogarszało Twoje samopoczucie? Może jakaś trudna sytuacja związana z kimś bliskim? Psycholog może wskazać Ci sposób na zmianę nastawienia do życia i wypracować z Tobą metody na poprawienie sytuacji. Na pewno jednak warto reagować i to jak najszybciej.
  14. Kirian

    Pytanie do wszystkich DDA

    Mam to szczęście, że nie pamiętam zbyt wielu sytuacji, w których mój ojciec był kompletnie pijany. Rodzice rozwiedli się, gdy miałam 5 lat. Zdarzało się, że ojciec dzwonił do mnie "pod wpływem", ale gdy byłam starsza, nigdy go zalanego nie widziałam. Nie zmienia to jednak faktu, że nasze relacje są niesamowicie sztuczne. Żadne z nas nie wie, jak z tym drugim rozmawiać. Ojciec wielokrotnie wykorzystywał mnie jako wymówkę do rozmaitych rzeczy, przedstawiając mnie w potwornym świetle - o czym dowiadywałam się zwykle przypadkowo. Notorycznie mnie okłamywał, aż w końcu odwalił numer, po którym straciliśmy kontakt na parę lat. Teraz staramy się te relacje jakoś odbudować, choć idzie to ciężko, bo żadne z nas nie ma pojęcia jak powinny wyglądać względnie normalne relacje ojciec-dziecko. Czy nadal pije? Pewnie tak. Wiele razy wracał do nałogu i nie sądzę, by tym razem miało być inaczej.
  15. Spytaj o badania pierwiastków, minerałów i tego typu cudów i powiedz czemu pytasz. Lekarz na pewno załapie o co Ci chodzi :)
  16. Kłucie w boku to pewnie efekt bólu jelita. Częste u nerwicowców - najczęściej jest to zespół jelita drażliwego, na które wyjątkowo podatne są osoby cierpiące z powodu nadmiaru stresu. Czyli my Swoją drogą - nie leczyłeś się przypadkiem antybiotykiem jakiś czas temu? U mnie podobne kłucie (lewy bok) okazało się efektem zamieszkania w jelicie grzybków, które przyplątały się po kuracji antybiotykami. Dały znać o sobie blisko 2 miesiące później, więc początkowo w ogóle nie skojarzyłam faktów. Wyszły dopiero w badaniu. Może (jeśli dolegliwości nie ustąpią) przetuptaj się dla świętego spokoju do lekarza. Jeśli jelita będziesz mieć napięte, to najprawdopodobniej wesołe jelito drażliwe... A zresztą - lekarze mądrzejsi, więc na pewno coś poradzą. No i mają dużo więcej obiektywizmu niż my, panikarze
  17. Stosowałam Xanax bardzo długo. Jest świetny, działa po około 30 minutach od zażycia i daje takie fajne uczucie błogości. Wszystko Ci po nim wisi, nic nie jest straszne, jest się wyluzowanym totalnie. Może powodować senność, więc nieźle się po nim zasypia. Tylko jedno "ale" - jest do stosowania doraźnego, bo można się uzależnić. Ale tak to rewelacja.
  18. disgusted: a miałaś kleszcza kiedykolwiek? :>
  19. Najlepiej spytaj o to lekarza rodzinnego. Jeśli są podstawy do wykonania takich badań, to zapewne da się je zrobić w ramach NFZ.
  20. Odstawianie Effectinu to istotnie ból. Przy zmniejszaniu dawki czułam coś jakby mrowienie/dreszcze ulokowane w okolicach mózgu Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, to właściwie jedyne określenie, jakie mi przychodzi na myśl. Pierwszy tydzień bez Effectinu w ogóle był koszmarem, ale cóż - tak samo, jak trzeba było przyzwyczaić się do leku, tak samo trzeba się z nim stopniowo pożegnać.
  21. Pracuję. Ciężko mi to idzie, bo praca jest typową robotą umysłową i twórczą, wymagającą tzw. natchnienia. Wiadomo, jak jest z natchnieniem i kreatywnością, gdy się ma doła Ale jako tako daję radę. Nawrót stanów depresyjnych zauważyłam jesienią ubiegłego roku (głównie apatia, zniechęcenie, brak chęci na cokolwiek). Zwaliłam to na pogodę - wiadomo, "jesienna depresja". Mijały jednak tygodnie i miesiące i zamiast odnotować poprawę, to stwierdzałam, że jest coraz gorzej. W styczniu zaczęły się napady lęku, niezwiązanego kompletnie z żadną sytuacją stresową - ot, włączała mi się wewnętrzna panika, wzbogacona paraliżującym strachem. Przed czym? Pojęcia nie mam. W lutym do tego wszystkiego doszła pogłębiająca się hipochondria. Zaliczałam coraz częściej wewnętrzne "trzęsawki" i generalnie z życiem jako takim zaczęłam mieć coraz poważniejsze problemy. Prześlizgiwałam się z dnia na dzień, większość czasu spędzając albo na bezmyślnym gapieniu się w okno (w przerwach przymuszania się do pracy) albo na wsłuchiwaniu się w swój organizm i wyobrażaniu sobie rozmaitych chorób (bo ciągle coś było "nie tak"). 3 tygodnie temu wylądowałam u psychiatry, bo wyraźnie czułam, że zbliżam się do momentu totalnego załamania i muszę podjąć jakieś działania, żeby temu zapobiec. Dostałam ów Cital, no i mam nadzieję, że za jakiś czas znowu zacznę poznawać siebie. Zwłaszcza, że potrafię być wesołą osobą, pomysłową i energiczną. I brakuje mi tego.
  22. Chodziłam przez 1,5 roku. Ostatnio pojawiłam się u mojej terapeutki i stwierdziła ona, że nie widzi sensu ponownego wciągania mnie w terapię długoterminową, bo poradzę sobie bez regularnych spotkań. Trochę mnie tym zaskoczyła, bo według mnie jest średnio różowo i raczej sobie kiepsko radzę. Problem w tym, że byłam już u 5 czy 6 psychologów i tylko z tą naprawdę dobrze mi się pracowało. Więc wizja zmiany terapeuty jakoś mnie nie pociąga...
  23. Wczoraj po wzięciu całej tabletki miałam straszne jazdy - obudziłam się przed 4:00 rano, rozdygotana wewnętrznie. Ciśnienie mi strasznie spadło (98 na 60). Widać nagła zmiana dawki była jednak zbyt potężnym wyzwaniem dla mojego organizmu. Dzisiaj wzięłam więc połowę tabletki i "trochę" - będę sobie dawkę zwiększać naprawdę stopniowo. Heh, a było tak fajnie bez upierdliwych skutków ubocznych...
×