Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Agato, kolejna "znerwicowana" żono :). Pamiętam co ja przechodziłam przed ślubem, wszystko opisywałam tutaj na tych stronach. Ale nie dałam się nerwicy i nie stchórzyłam, stanęłam na ślubnym kobiercu :). Dzisiaj jestem mamą cudownego urwisa :), i chodzę na psychoterapię. Jeśli chcesz pogadać o małżeńskich trudnościach z nerwicą to pisz :).

 

A Ty Inko87 nie daj się przed ślubem, jeśli tylko masz ochotę to też pisz - przechodziłam przez to wszystko DOKŁADNIE tak jak Ty!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marto, witajcie wszystkie znerwicowane duszyczki;)

milo słyszeć, że się nie poddałaś i mimo nerwicy zrealizowałaś swoje marzenia. Oby więcej było wśród nas takich przykładów. A powiedz mi czy miewasz dzisiaj jeszcze nerwicowe wątpliwości? A jak przechodziłaś nerwicę w ciąży, otóż ja też pragnę powiększyć rodzinkę, ale niestety nerwica w tej kwestii też nie odpuszcza, z jednej strony czuje motylki w brzuszku jak myślę o małym człowieczku, a z drugiej jak wyobrażę sobie stan błogosławieństwa czuje straszny lęk i niepokój...;( To powoduje, że nie mogę podjąć decyzji, a druga sprawa boje się ataków w trakcie ciąży oraz myśli, które pewnie będą się pojawiały , że szkodzę dziecku. Postanowiłam więc z przezorności, że rozpocznę leczenie i jak wydobrzeje to dopiero wtedy podejmę odpowiednie kroki;) w kierunku powiększenia naszej rodzinki, tylko co jeśli leczenie bedzie trwalo dlugo...

Pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

Hej Agucha, ja też mogę swoj weekend zaliczyć do udanych... owszem myśli co nieco bylo, ale nie na tyle by go popsuć;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agucha ja przed ślubem miałam myśli na temat czy go kocham, później dochodziło wiele myśli, mojego męża odbierałam jako jakiegoś " zdeformowanego" zarowno pod względem fizycznym jak i jego sposób zachowania stał sie przedmiotem moich nerwicowych romyślań, nagle jakoś tak wszystko zaczelam odbierac zupelnie inaczej niż przed atakiem choroby. Zaznacze że przed ślubem nie wiedziałam, że to nn, ale wiedzialam, ze cos jest nie tak bo czulam sie dziwnie ( to chyba derealizacja). Opisz swoje myśli może pomożemy Ci je rozstrzygnąć. Chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodziłam do psychloga, ale przestałam ponieważ rownież dołowaly mnie strasznie te wizyty.. Przez nie miałam jeszcze wiecej myśli.

A oto moja historia:

Bedac sam na sam w te wakacje z Tymkiem.. miło spedzając czas.. ciesząc sie wolna chata.. w czasie pocalunku w myslach pokazala mi sie twarz innego ( na początku zwiazku(1tydz) zdradzilam(pacałunek) Mojego z nim czego baaardzo zalowalama a minęly od tego zdarzenia juz 2 lata i nigdy pozniej nie myślałam o tamtym!! ) Czułam strach.. mysli:" przeciez to tymek a nie kto inny... "myslam ze przejdzie ale nie.. ciagle widzialam tego chlopaka.. jego balkon.. twarz itp. pozniej zaczely sie mysli a moze chce byc z innym i nie kocham go.. nic nie jadlam.. tylko plakalam.. myslalam o samobojstwie.. nastepnie zaczelam wypatrywac jakies wady w wygladzie.. sposob jak on mowi.. interpretowalam wszytso.. balam sie spotkac tego innego chlopaka.. gdy widzialam opis jego dziewczyny czulam strach.. nie wiem czemu?! chcialam zerwac z Tymkiem.. nie udalo sie.. nie potrafilam.. no i tak to jest i bylo.. teraz jest o wiele lepiej.. poza tym tez mam banie ze mysle ze ktos inny sie podoba i ze chcialabym z nim byc alebo ze sie zakochalam w kims innym.. absurd. Obecnie jest lepiej.. teraz mam mysli tylko ze coś mi nie pauje z Moim i że nie jestem szczęsliwa.. to takie okropne.. nie potrafie czuć.. cieszyć sie.. Doradzcie.. pomożcie.. DZIEKUJE!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Inka;** Ja biore leki juz od 5ciu miesiecy i widze poprawę. NAprawdę juz nie placze.. nie przejmuje sie tak tymi myślami. Wczesniej miałam tak ze patrzac na Moje Kochanie widziałam twarz tego innego...!!! Ciezko uwierzyć ze to nerwica.. blokuje szczęscie.. Ale powiem Ci ze tabletki mi pomagaja:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agatooo, ja mimo straszliwych stanów, lęków, myśli, a właściwie w mojej głowie pewności, że nie kocham, zdecydowałam się na ślub, bo nie wyobrażałam sobie odejść, za żadne skarby nie chciałam stracić mojego obecnie już męża, chciałam go kochać i najbardziej na świecie marzyłam o tym, żeby było jak dawniej. U mnie największym problem były nie pytania czy kocham, ale blokada, która powodowała, że chciałam ucieć przed moim mężem. Teraz jest zdecydowanie lepiej niż było, ale tej blokady dalej nie potrafię się pozbyć, i otworzyć na uczucie. Nie wiem więc co było pierwsze, czy następstwem blokady były pytania o to czy kocham, czy też te wątpliwości ową blokadę wytworzyły. Chciałabym móc "coś poczuć" otworzyć się na uczucie, ale i tak wiem, że wychodząć za mąż podjęłam dobra decyzję. Tylko ja wiem ile odwagi mnie to kosztowało...

Dlaczego boisz się ciąży? Co Cię blokuje przed zajściem? Dziecko to wspaniały Skarb, nie wiem jak mogłam żyć wcześniej... bez Niego :). Całą ciążę "przechodziłam" z myślami, i wiesz co? Spokojnie dałam radę. Mimo, że tak ciężko było mi zbliżyć się do męża, straszliwie mnie od Niego odpychało, to dzielnie walczyłam :). Nerwicowe myśli, stany w żaden sposób nie wpłynęły na psychikę dziecka, mało tego jest cudownym, spokojnym, bardzo grzecznym i wspaniale rozwijającym się dzieckiem :)). A Jego przyjście na świat umocniło naszą małą rodzinę :). Nie bój się, rodzące się w Tobie życie naprawdę może wiele zmienić, mając śwaidomość swoich stanów, dla dobra dziecka możesz próbować kontrolować swoje emocję:). A poza tym błogi stan oczekiwania jest tak szczęśliwy, że bardzo często zapomina się o sobie, nie skupia się wyłącznie uwagi na swoich myślach i to okazuje się zbawienne. Nie bój się, zobaczysz, że bedzie dobrze :). No bo wlasnie skąd wiesz jak długo będziesz musiała czekać na poprawę? A co jak zaczniesz się czuć dobrze za dobrych kilka lat? :) Albo pesymistycznie już zawsze będą dopadać Cię te myśli? Trzeba nauczyć się z nimi żyć i śmiało brnąć do przodu !!!

I do Ciebie Inko87 też kieruję te słoa: Bądź odważna i śmiało idź do przodu !!!

Dziewczyny, będzie dobrze !!!!!!

 

Ps. Inko87 odpiszę Ci na priva, ale póki co muszę zając się maluszkiem, znowu domaga się jedzenia :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Marto nie potrafię powiedzieć dlaczego się boję... mam tak zawsze przed podjęciem jakiejś ważnej decyzji, nie wiem może boję się tego, że nie będę dobrą matką... nie wiem. Dziwne bo jednocześnie tak jak już pisałam bardzo bym chciała, a z drugiej boję się zdecydować... boję się tego stanu, że nie daj Boże coś może się wydarzyć co będzie miało tragiczne skutki ( rozumiesz takie chore myśli ). Jak miałam 12 lat straciłam podczas wycieczki na wakacjach mamę, kiedyś psycholożka powiedział mi (nota bene po zaręczynach gdy miałam lęki),że nieświadomie chwile szczęścia mogę kojarzyć z nieszczęściem. Wakacje jako, iż były do momentu straty bardzo udane...reszty wolałabym nie pamiętać. Echh... wszystko jest takie trudne

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakaś załamka mnie dopada :D jak gadam z moim Słonkiem przez tel to ryczeć mi sie chce, jak go przytulam też ciągle tęsknie do tego co było kiedyś i mam tysiace mysli że to nie wróci nigdy a on zerwie ze mną albo ja z nim no i tym podobnie, no i pustka wewnątrz jakby mnie ktoś walnął młotkiem to bym rozpadłą sie na tysiąc kawałków a ze środka wyleciałyby może jakieś trociny tylko oj głupoty pisze a miałąm zupe gotować

 

[Dodane po edycji:]

 

zauważyłam też że lepiej czuje sie wśród jakiś znajomych nie związanych ze mną w szczególny sposób, a w towarzystwie mojej mamy i mojego Kotka (ich raczej unikam) gorzej wole siedzieć sobie sama w domu żeby nikt mi nie przeszkadzał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalamka87, u mnie dokładnie tak samo:( Jakaś załamka mnie dopadła. I chce mi się ciągle płakać. Moje kochanie jest teraz przy mnie a ja nic zupełnie nic nie czuje. Widzę jak on miota się po pokojach bo czuje ze jest nie tak i nie mogę na to patrzeć jak on się smuci przeze mnie:( Myślisz że jeszcze kiedyś będziemy coś czuły?? Miłość?? Przyjaźń?? Mi też jest dobrze w towarzystwie mamy i mojego kotka. Ech czy to kiedyś minie i będzie dobrze tak jak było kiedyś?? Brakuje sił...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

musi minąć i minie ! ale samo nie przejdzie leczyć sie trzeba tak jak to już mówiła wielokrotnie że to maska nerwicy to taki zapychacz ja chyba już rozumiem dlaczego tak jest u mnie bo boje się smierci, mój tata zmarł kilka lat temu a byli z mamą małżeństwem wspaniałym i to był dla mojej mamy wielki cios i dla mnie też i wydaje mi sie że ja boje sie po prpstu związać z moim Kiciem na stałę żeby nie cierpieć ( tak mi mówiłą moja poprzednia psych) bo jak nastąpił ten atak nerwicy to jedną z pierwszych rzeczy jaką sobie pomyślałam było : o Boże przecież on kiedyś umrze a ja go tak kocham i jak jego zabraknie to dla mnie już nie będzie życia to cholernie mną wstrząsneło i zaczęłam wyć a za jakieś dwa dni stwierdziłam że nie kocham mechanizm obronny?

 

[Dodane po edycji:]

 

Inka zmień może tą terapeutke bo ona chyba nie czai za bardzo, nie może być tak żeby ona wywoływała atak lęku w tobie! to tak jakby fobikowi temu co sie boi pająków powiedziała ale prosze pana niech pan pomysli może ten pająk naprawdę jest groźny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inka zmień może tą terapeutke bo ona chyba nie czai za bardzo, nie może być tak żeby ona wywoływała atak lęku w tobie! to tak jakby fobikowi temu co sie boi pająków powiedziała ale prosze pana niech pan pomysli może ten pająk naprawdę jest groźny
Co za rada...

Kiedy na terapii robi się ciężko oznacza to, że postęp jest bliski. Terapia to nie poklepywanie po pleckach czyli dokładnie to co dzieje się w tym temacie, tylko praca nad sobą, które wywołuje przeróżne stany - głównie lękowe.

Inka, nie zmieniaj terapeutki bo się uwstecznisz. Jesteś na dobrej drodze, chociaż pewnie tego nie czujesz. Z czasem, zrozumiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam moich starych przyjaciół! nie wiem co powiedzieć, myslalam ze temat umrze smiercia naturalna.... ciesze sie ze moze ktos odnalazl tu pocieche w swoich smutkach.... to naprawde jest choroba. Przez ile czasu ja w to nie wiezyłam.... dobre 3 lata minęły. Mi pomogła niewątpliwie wiara i samozaparcie: mysli sa obok mnie, są bo jestem chora, nie przywiążuje do nich wagi, nie staram sie na sile myslec o czyms innym, to co ze zwracam uwage na mowe, wygląd, to zaraz minie..... tym sposobem minęło. Ale choróbsko wrócilo kilka dni temu ze zdwojona sila..... caly czas walcze, nie wiem co bedzie, jestem wyczerpana. Nie poddaje sie, walcze na dobre i na złe...

 

 

 

Mieciu... ty byles tu od początku.... zycze ci aby ten kryzys minął i zebys znowu byl ze swoja ukochana. Czasem jest rutyna i przyzwyczajenie ale to normalne, odetchnij głęboko, bedzie dobrze!

 

 

Wszystkich sciskam bardzo mocno!

 

 

Załamka87 - nie wiem czy czytalas wszystkie moje posty ale nie musze powtarzac ze miałam, mam identycznie..... wygląd, przyzwyczajenia, ton głosu....wiadomo o co chodzi....

 

 

Martusia odezwij sie na gg, nie mam listy kontaktow:* Nie daj sie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewczyny:) u mnie raz lepiej raz gorzej, ale ogolnie jest ok:))mam juz gdzieś myśli, że nie jest mi dobrze, ze nie jestem szczęsliwa.. i że sie oszukuje..! bo wiem ze to bzdura:)) One sobie we mnie są...Czasem jak patrze na moje Kochanie to doszukuje sie wad.. po co to wszytsko? Chce czuć miłosc.. boje sioe ze wygasla, że mi przeszlo bo jestem mloda... i jestem z nim juz 3 lata.....:(( Trzymajcie Sie:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×