Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

co innego by mogło przejść :) już bym sobie wolała codziennie w głowe zaglądać niż...

 

[Dodane po edycji:]

 

hehee raz jeszcze stwierdziłam że mam HIV bo dotknęłam zużytej gumy w autobusie a potem jakoś nieopatrznie swoich ust (choć wiem w jaki sposób dochodzi do zarażenia) a tak w ogole to już ze 3 tazy podejrzewałam to u siebie, różne rzeczy człowiek może sobie wmówić, mysle że to że nie kocha też :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz to jestem ospała i tylko bym siedziała w domu, nie chce mi sie zbytnio gadać nawet przez telefon, zresztą nie tylko z nim ze wszystkimi, wiem że chce z nim być na zawsze ale teraz mam tak że nie chce mi sie ruszać z domu, moge siedzieć cały dzień przed komputerem, jak jestem sama czasem jestem spokojniejsza... :/ a w ogóle to miałam tak że patrzyłam na niego i pomyslałam ja wiem czy on ładny, a za jakiś czas matko jaki on jest śliczny, albo łazi jak pokraka itd. no i myśli że go nie kocham choć troche sie zmniejszyły, w najgorszym momencie to jak jechaliśmy samochodem to byłam pewna że to koniec i tak mi sie chciało wymiotować i całą drogę dyszałam drażnił mnie jego zapach choć oczywiście uwielbiam go obwąchiwać bo pachnie cudnie :), nie odbierałam telefonu od niego, no i różne obraźliwe słowa w jego kierunku myslałam... nie daj Boże żebym spojrzała na innego od razu wpadałam w histerie, widze żemamy wspólny motyw przyszło nagle, bez powodu i zmieniło wszystko, no i też wkręcam sobie że to nie choroba chociaż terapeuta i psychiatra twierdzą że choroba tym bardziej że po odstawieniu leków to sie zaczęło, powoli zaczełam sie oddalać od siebie samej, i nagle myśl NIE KOCHAM! prawie zemdlałam ze strachu... teraz już sie tak nie boje, mam leki, wsparcie, terapie i będe tą kolejną która wygra i skopie tyłek nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja bałam sie spojrzeć bo ne daj Boże sie zakocham a miałam taka sytuacje, jeszcze że przed chrztem mojego chrzesniaka wybrałam sie do księdza z rodzicami i ojcem chrzestnym, który też jest miłym facetem, padał deszcz i on mnie zawołał do samochodu, a księdzu sie coś porąbało ze ja i on to małżeństwo, na domiar złego moja ciotka rzekła ten X to też fajny chłopak no i już sie zaczęło!!! :D :D że może to ja właśnie musze być z nim! albo zerwe z moim i będe z nim! hehehe teraz już takich jazd nie mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to "oddam sie nauce" ( lub rzuce sie w wir pracy) to strategia obronna nastawienie "od ludzi" czyli chęć wyizolowania tak wyczytałam w książce :D też tak miałam momentami

 

[Dodane po edycji:]

 

ja aktualnie to mam takie wrażenie że żyje tylko w swojej głowie a nie na zewnątrz , tak zamykam sie w myślach że nie wiem co sie do mnie mówi zaszyłabym sie na jakiejś pustelni najchętniej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm no u mnie też coś tam z dzieciństwem w ogóle czytałam że odziwo bardzo dużo nerwicowców miało też normalne domy tylko starzy stawiali wysoko poprzeczke, ja sie dziś dowiedziałam że moi robili mi szantaż emocjonalny :roll: a kto by pomyślał miałam normalny dom

 

[Dodane po edycji:]

 

no i 99%u mnie to sposób wychowania nigdy bym na to sama nie wpadła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ej dziewczyny matura to nic strasznego :) wolalabym mature mieć co semestr niż sesje :D :D

 

[Dodane po edycji:]

 

hehehehe teraz łatwo mi mówić ale sama przed maturą miałam niezłe zjazdy :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

polecam wam jeszcze książkę pt. "Toksyczni rodzice" Susan Forward może znajdziecie tam jakąś cząstkę o sobie (ja znalazłam) tam są też rózne techniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agacisz jak mi moja psych tą książke kazała przeczytać to pomyślałam : Co? a na cholere mi to ale przeczytałam... nigdy w życiu bym nie pomyślała tak o swojej rodzinie a otóż okazuje sie że nawet jak rodzice za bardzo sie starają to też źle, no ale wiadomo święci też nie są, ja np nie miałam prawa okazywać złości, zawsze musiałam przepraszać i takie tam różne wychowanie na grzeczną dziewczynkę, która chce być idealna i nie dale sobie prawa do błędów a co do twoich filmów :D to wiesz że to nerwicowe jazdy najwazniejsze że sie leczysz

agucha miałam takie same mysli jak ty, też sie często bałam nie nie nic mi nie jest musze tylko zerwać i będzie ok, ale wybiłam to sobie z głowy... czasem wracam do siebie sprzed tego nawrotu, no fakt że brałam leki podtrzymujące ale wiedziałam czego chce kochałam a to nerwica wywaliła to do góry nogami i powtarzam sobie że ona nie będzie mną rządziła dzieki książkom zrozumiałam jak w nerwicy oddalamy sie od swojego rzeczywistego "ja" i na wierzch wypływa "ja" nerwicowe które wszystko chce zepsuć bo jego logiką rządzi lęk i przymus, nasze prawdziwe uczucia są zduszone... ja teraz np czuje sie jak dzieciak jakiś zupewnie niegotowy na dorosłe odpowiedzialne życie, oddalam sie od wszystkich ludzi przedtem nie było tak ale teraz moje ego dostało kopniaki i nie ma nic do gadania, moja psych mi to rozrysowała taki trójkącik powinien być z ego na górze a u mnie strzałeczka w dół - nerwica :x konflikty wewnętrzne między id (dziecko) a superego ( rodzic) i ciągłe spięcia na tej linii idą w nerwicę, a ego dorosłe nie istnieje u mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ho ho widze że mamy bardzo podobnie :D ja tam już sie śmieje z tego momentami, ale jednak gdzieś podświadomie Ci sie kodują rzeczy musze być doskonała bo nie zasługuje na to i na tamto, nie moge sie złościć ani sprzewciwiać rodzicom a jak to zrobie słusznie czy nie to i tak przepraszam matkę (teraz jestem sama z mamą mój tata zmarł jak byłam w liceum) i mam niskie poczucie własnej wartości... i tak dalej

 

[Dodane po edycji:]

 

acha a to co napisałaś to własnie szantaż emocjonalny, ech... smutne to ale rodzice sie nie zmienią to my musimy nauczyć się radzić sobie z nimi ( tak wyczytałam w Toksycznych...) a moja psych mi poleciła asertywność, wyznaczanie swoich granic no i wypróbowywałam to i to strasznie trudne udało mi sie mniej więcej trzy razy powiedzieć do matki coś w stylu złości mnie jak mówisz do mnie w ten sposób albo przykro mi że tak myslisz/ mówisz/ robisz

no i z takich podstawowych rzeczy rodzą sie nasze natręctwa fobie i inne pierdoły ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×