Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?


pikpokis

Rekomendowane odpowiedzi

No a najgorsze jest to że ja już zupełnie nie umiem cieszyć się życiem...Nie potrafię nawet przeanalizować tego żeby wiedzieć jakie są tego podstawy. Chcę ze tego wyjść ale z drugiej strony boję się że wtedy rozpadnie się mój związek...sama nie wiem czemu. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruję na nerwicę i specjalnie nie zamartwiam się co by było gdybym przestał kochać, albo Ona przestała. Po prostu wiem, że Ją kocham i będzie źle gdy się rozejdziemy - popadnę w depresję, będe mieć myśli samobójcze. Ale jak na razie wszystko jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co tam u Was,kochane?

 

U mnie kiepsko. Od kilku dni obniżony nastrój,brak chęci do czegokolwiek i jakiejkolwiek radości z życia. Czuję się jakbym popadała w depresję. Powiedzcie czy też tak macie bo ja już nie wiem co się ze mną dzieje. Zaczęło się przecież od natrętnych myśli a jak one trochę przeszły to snuję się z kąta w kąt i nie wiem co ze sobą zrobić. Mam też jakieś takie dziwne uczucie że już nigdy nie będzie dobrze. Jestem tym faktem załamana.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Usagi87, u mnie dokładnie tak samo, głupie natrętne myśli się trochę uciszyły. Ale cały dzień snuje się z kąta w kąt jestem jakaś ogłupiałam otępiała... ciągle zadręczam się myślą, że już nie będzie dobrze... Nie chce żyć w takim stanie chcę znowu cieszyć się z drobnostek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inka87, Zanim zarejestrowałam się na forum,mój chłopak znalazł tu Twoje wypowiedzi i okazało się że mój przypadek jest jakby "przekalkowany" z Twojego. Wydrukował mi to i przyniósł do domu. Więc właściwie dzięki Tobie dowiedziałam się że to nerwica i że powinnam podjąć leczenie. Gdyby On tego wtedy nie znalazł nie wiem czy dzisiaj bym tu pisała...Tak bardzo przerażała mnie myśl że mogę już nie kochać swojego faceta, że chciałam zrobić sobie krzywdę. Nie wiem czy to Cię pocieszy ale cieszę się,że jesteśmy w tym razem... Bo razem jakoś tak łatwiej przez to przechodzić i wspierać się wzajemnie.

Jeśli chcesz dodaj mnie do swojej listy gg i pisz jak będziesz miała ochotę (pozostałe osoby zresztą też do tego zachęcam):

9094497

 

Anka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey Coldplay! Myślę, że powinieneś unikać kontaktów z tą dziewczyną. Udawaj, że kompletnie nie znasz takiej osoby. A tak wogóle - to może ONA nie jest ciebie warta. To ty jesteś wartościowym człowiekiem. Zastanów się - jakie ona ma wady, co robi źle? Przecież nikt nie jest idealny, a więc także i ona. Nie ubóstwiaj jej!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey Coldplay! Myślę, że powinieneś unikać kontaktów z tą dziewczyną. Udawaj, że kompletnie nie znasz takiej osoby. A tak wogóle - to może ONA nie jest ciebie warta. To ty jesteś wartościowym człowiekiem. Zastanów się - jakie ona ma wady, co robi źle? Przecież nikt nie jest idealny, a więc także i ona. Nie ubóstwiaj jej!!!!!!

post tego pana jest z 2006 roku.. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie pisze dzisiaj z ciężkim sercem. Otóż wczoraj ze swoim chłopakiem stwierdziliśmy że musimy sobie dać czas i ustaliliśmy że przez 2 albo 3 tygodnie nie będziemy się spotykać. Wczoraj strasznie się pokłóciliśmy i ciężko było nam się dogadać. Kłóciliśmy się o różnicę charakterów o moją nerwicę i o co że nie jest między nami tak jak kiedyś. Prawie cały dzień wczoraj przepłakałam a on po kłótni poszedł spać i mnie zostawił z natłokiem myśli ech...

Teraz dzisiaj sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wiecie, że już za nim tęsknie już dzisiaj od rana chciałabym się z nim zobaczyć i jeszcze raz to wszystko wyjaśnić żeby było tak jak kiedyś. Nie wyobrażam sobie tego że moglibyśmy się rozstać. Z drugiej strony od pewnego czasu zawsze bałam się jego przyjazdów i ten związek niszczył i jego i niszczy mnie. A oboje mamy prawo do szczęścia. Jedak jesteśmy razem prawie 6 lat i nie umiem tego wszystkiego przyjąć na spokojnie, tego że zdecydowaliśmy się na jakąś tam przerwę w naszym związku i tego że możemy się kiedyś rozstać z drugiej strony nie potrafię z nim być bo nie jest tak jak powinno być. On trochę zabił moją miłość bo przez cały okres trwania nerwicy wogóle mnie nie wspierał tylko uciekał do pracy i znajomych...

 

Nie potrafię sobie odpowiedzieć na inny dręczące mnie pytanie czy zdecydowałam się na krótkie rozstanie ze strachu przed tym że nerwica u mnie spowodowała to że nie czuje się przy nim dobrze i bezpiecznie?? Że boje się jego przyjazdów że jak już przyjedzie to nie jest tak jak powinno być. Nie chce tym samym z nim zerwać i poddać się całkowicie temu co każe mi nerwica.

Z drugiej strony mamy tak różne charaktery dopiero teraz zaczęłam to wszystko analizować. Mamy tez różne marzenia i pragnienia a on nie chce iść na żaden zaproponowany przeze mnie kompromis.

 

Powiedzcie mi co robić. Dzisiaj całą noc śniło mi się rozstanie. Czy to normalne że ludzie robią sobie przerwę w związku żeby osobno na spokojnie wszystko przemyśleć??

 

Ja wiem, że go kocham, ale wiem też że on nie jest dla mnie dokońca dobry i że mnie rani i wymusza na każdym kroku, że mnie nie wspiera.... ale i tak go kocham

i jak tu wybrać coś "miłość" czy "brak wsparcia i całkowite olewajstwo mojej osoby" Co jest ważniejsze moja miłość do niego ( a może przyzwyczajenie ) czy też to żeby mnie szanował i starał się mi pomagać.

Tak bardzo chciałabym się do niego przytulić i poczuć to co czułam kiedyś czystą miłość, pragnienie, dobroć, bezpieczeństwo.....

 

napiszcie coś proszę doradzcie czy to normalne uczucia czy dobrze robimy z tą przerwą... ech nie wiem już co pisać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz.. wiele osób robi sobie przerwy.. czasem daje to pozytywne rezultaty, ale myśle ze MY nie powinniśmmy dlatego ze nerwica moze sie nasilić jeszcze bardziej.. wieksze leki itp.. To może nie wyjść na dobre.. On Cie kocha a Ty go to po prostu postarajcie sie jakos razem ten kryzys przezyc..! Wiem do tego dochodzą pewnie myśli ze go nie kochasz.. ze to nie jest to samo jak kiedys.. ale nie jest tak samo jak kiedyś bo to nerwica sprawia te wrażenie nie kochania.. ze nie jesteśmy szczęsliwi.. to nasza zasrana podświadomość... Trzymaj sie :* I pisz zawsze CI pomożemy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inka87, -kochana, przeczytałam wszystko co napisałaś na forum. Jestem w szoku. i to do tego stopnia że nie chciałam Ci nawet zawracać głowy na gadu. Ale jak będziesz czuła się na siłach,pisz co tam u Ciebie. Nawet jak mnie nie będzie w danej chwili przy komputerze, możesz mieć pewność że odpiszę na Twoją wiadomość. Trzymaj się,Słonko. Musisz teraz słuchać tego co podpowie Ci serce. Wiem że to brzmi jak pusty banał,ale ja innego wyjścia z sytuacji nie widzę.

Ja też mam teraz straszne "huśtawki". Wczoraj byłam szczęśliwa a dziś już dopadły mnie lęki. Ech, nerwica nie daje ani chwili wytchnienia... A nawet jeśli czasem da,to na krótko. Trzeba wtedy szybko łapać oddech. A to jest niestety trudne. :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalamka87, cieszę się,że wszystko wróciło do normy :)

U mnie lęki gigantyczne (związane z zaręczynami) ale jakoś daje radę :P

Ja obecnie czytam "Potęgę podświadomości" Josepha Murphiego oraz "Kobiety,które kochają za bardzo' Roberta Norwooda. Również polecam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie jak zaczęło brać i mój Skarb przyszedł akurat na obiad w niedziele i siedzieliśmy przy stole ja on i mama to ja nie wiedziałam co sie dzieje w ogóle, czułam sie całkowiecie nieswobodnie! na widok jedzenia mdliło mnie, ręka mi się trzęsła, bałam sie że zwymiotuje na stół oczywiście wszystko z jego powodu tzn wtedy sobie wmówiłam że mam z nim zerwać i nie kocham... Jak dobrze że tego nie zrobiłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Usagi87, też bym się chętnie zaręczyła ale jakbym o tym pomyślała kilka miesięcy temu to bym umarła z lęku :smile:

 

[Dodane po edycji:]

 

jak porównam swoje myśli z przed pół roku z tymi teraz to zupełnie nie wiem jak mogło mi sie tak wszystko pokręcić :shock: , zresztą jak tylko weszłam na to forum, to postanowiłam że ja tu niedługo napisze że mi się udało, pokonam to i koniec! i udało się choć nie jestem jeszcze w pełni zdrowa, ale jest o niebo lepiej :smile: gdyby nie to forum to nie wiem co bym zrobiła, posty które tu czytałam utwierdzały mnie w przekonaniu (tak jak i słowa mojej terapeutki) że to natręctwo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×