Skocz do zawartości
Nerwica.com

agataaaa

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez agataaaa

  1. Hej , dziekuje za odp. Maz jak nabardziej wie co mi dolega. Bogu dzieki ze trafilam na takiego czlowieka, ale jak widze po wpisach to wielu nerwicowscow ma to szczescie:) Najgorsze w tych moich paskudnych myslach jest to ze niektore dotycza tak odleglych czaso ze nie jestem wstanie sobie przypomniec jak bylo naprawde. Paskudztwo paskudztwo i jeszcze raz paskudztwo. Bierzecie leki? pomagaja Wam?
  2. To nie sa Twoje "prawdziwe" wyrzuty sumienia,nie mowie ze nie zalujesz ze to zrobiles, albo inaczej prawdopodobnie zalujesz , ze byles zmuszony to zrobic, ale gdy odsuniesz lek i spróbujesz pomyslec o tym na trzezwo prawdopodobnie uznasz, ze dzis zrobilbys to samo. Nie dlatego, ze jestes zlym czlowiekm, zrobiles to co uznles za nawlasciwsze w uczciwym celu, nie z zachlannosci nie z zadzy posiadania ale dlatego, ze chciales zadbac o rodzine. To, ze jednak uswiadomisz sobie to nic nie zmieni, jak nie zaczniesz sie leczyc przyjaciolka nerwica zadba o to, zeby znalez kolejna rzecz, dziki ktorej bedziesz mog wewnetrznie sie katowac. Przechodze przez to samo wyrzutow sumienia mialam juz tyle ze nie sposob zliczyc, decyzje o leczeniu odkladalam dopóki nie doszlam do wniosku ze ta wstretna choroba calkowicie chce zniszczyc moje zycie. Za wewnetrznym obwiniaiem sie i katowaniem, uznaniem sie za najgorszego na swiecie tkwi inna przyczyna, nie wierzylam w terapie ale ja dzis wiem co jest przyczyna u mnie. POWODZENIA,mam nadzieje ze wybrniesz z tego.
  3. Witajcie, mam ten sam problem co Wy. Mam mianowicie natrectwa w czasie przeszlym, watpliwosci czy cos zrobilam i te piep.rzone false memory. Dotyczy to wszystko najwazniejsze dla mnie osoby, mojego meza. Nerwica odebrala mi radosc z pierwsyzch lat malzenstwa, to jest dla mnie horror. Jak to wyglada u Was - czy macie mys czy ja przpadkiem nie zrobilem tego i owego? czy tez przedstawia Wam sie jakas sytuacja i mysl ze to zrobilsice ( tak jest u mnie sa to chyba te fals memory,). Najgorsze jest to ze te wszystkie false memory dotycza syt. ktora naprawde wystapila ale ja modyfikuja. Dzieki Bogu teraz wiem, ze to choroba, gdy pierwszy raz mi sie to pojawilo bralam wszystko za fakty, Boze co ja przezylam to nie zycze nikomu. Jak sobie radzicie, leki pomagaja? ja zaczelam od niedawna psychoterapie + anafranil ale chyba mam zamala dawke biore 75 mg. Pozdrawiam Was serdecznie "wybrańcy":)
  4. agataaaa

    zdrada

    Hej jesteście tu jeszcze?? mam podobny problem choc nie dotyczy zdrady, ale tez jakies chore mysli czy przypadkiem nie zrobilam czegos zlego wobec mojego meza, fuck najgorsze natrectwo jakie moze sie zdarzyc pozdrawiam
  5. Usagi87 Broń Cię Boże żebyś zrobiła jakiś głupi krok, to wszystko nerwica tez to przechodziłam, gdybym się poddała dziś nie byłabym życia o jakim nawet nie śniłam. Dobrze, że on Cię wspiera!!! Kochana masz wielkie szczęście przy sobie, ale zaatakowała je nerwica nie daj się!!! 3mam kciuki!!! będzie dobrze trzeba niestety tylko czasu...
  6. u mnie z natręctwami nie najgorzej za to wzmożyła mi się lękowa... ale z dwojga złego wolę lękową
  7. no to super oby jak najdłużej, a bierzesz jakieś leki?
  8. Miedzy innymi po to wszyscy tu jesteśmy....,żeby uzyskać otuchę, bo nikt inny tak naprawdę nie wie jak człowiek z takim problemem może się czuć;( Co u Was? Pozdrawiam wszystkich cieplutko
  9. Witaj Reniu trzymam za Ciebie kciuki, na pewno dasz rade, jak i wszyscy inni musimy tylko uzbroić się w cierpliwość!!
  10. Hej u mnie dziś nie najgorzej, ale wczoraj byłam masakra. Zaczęłam wczoraj leczenie dostałam asentre + cloranxen ( i w zanadrzu hydroksyzynye jakbym dostała obsesji, ze jestem w ciazy bo ten lek podobno w ciąży można stosować) to moje 3 podejscie do leczenia mam nadzieje, ze tym razem się uda. Jak to mówi przysłowie do 3 razy sztuka... 3mam kciuki za wszystkich. P.s dziś tryskam optymizmem i wierze w lepsze jutro... nawet w towarzystwie nerwicy;)
  11. Witam Was kochani, witam starych forumowiczów - założycieli;) Też kiedyś miałam problem taki jaki Agacisz3. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze to nerwica. Pracowałam wówczas w nieruchomościach, wraz ze znajomą z pracy wspólnie realizowałyśmy transakcje z jej znajomym. Na ostatnim spotkaniu finalizującym cały transakcję moja kolezanka powiedziała do mnie: "może nie powinnam Ci tego mówić, ale X (nie pamiętam imienia) powiedział, ze jesteś bardzo ładna". Na początku mnie to zawstydziło ( zaznaczę, ze zawsze spotykając się z kimś w głowie kłębią mi się myśli co ktoś o mnie myśli, a w zasadzie, myśl że zapewne, ktoś mnie źle ocenia a to pod względem wyglądu a to czegoś innego, że na pewno dopatrzył się czegoś we mnie, w tym wypadku tez tak było - myślicie, ze to objaw nerwicy lekowej bo na tak ową tez cierpię?) Ale nagle bum.... idę do szkoly a prze oczami latają mi sceny z tym gościem, a to że z nim spaceruje ( na szczęście sprośnych scen nie było;) ufff) a to jak zachodze do niego do pracy, takie sceny jakbyśmy byli razem. Poszlam na zjęcia i mysle choroba co się dzieje, czy ja sie zakochalam? ale jak? przecież nie znam tego gościa w zasadzie. Pamietam z tego okresu tez jak siedzialam w lazience i sie zastanawialam kurde co jest co to za obrazy przecież jestem w zwiazku, kocham moejgo L. o co chodzi?? to bylo jakies 3 lata temu... pamietam ze pomyslalam sobie, kurde chyba kiedyś to przejdzie, jeśli nie to wtedy się zasatnowie co robic...przeszlo dzięki Bogu, tylko że za pół roku później dostałam mega ataku nerwicy( po zareczynach, zaczely sie mysli odnosnie Nas)... rok przeżyłam, nie wiedząc, ze to nn. myślałam, ze to depresja a, że myśli, które mam w glowie odzwierciedlają moją paskudną osobę, myślalam, ze taka jestem... dzięki Bogu okazało się ze to nerwica ( nie to, że ciesze się żę cieprie na to paskudztwo, ale lepsza jest swiadomosc, ze to choroba a nie ja) po zareczynach mialam taki atak, że dziwie się że jeszcze dreptam po tym świecie, powiedzialam sobie znowu, ok moze przejdzie ( to już ktorys z kolei atak, wczesniej je miewalam ale nie bylam swiadoma ze to nn myslalam, ze to zwiazane z tym ze jestem nieszczesliwa zroznych powodów) jesli nie przejdzie odwołam (nie mialam już sił) ślub... Dzięki Bogu sytuacja sie ustabilizowała i zostalam męzatką, nie wiem co by ze mną było dziś gdybym się poddala nn i nie wyszla za L., ale tego juz chyba bym nie przeżyła... Pozdrawiam Was Kochani mam nadzieje, ze będziemy jeszcze wiedli normalane życie bez tego 2 świata
  12. U mnie z pojawieniem się słoneczka też jest lepiej. Więcej słońca, więcej wiary w lepsze jutro;)
  13. witaj Marto nie potrafię powiedzieć dlaczego się boję... mam tak zawsze przed podjęciem jakiejś ważnej decyzji, nie wiem może boję się tego, że nie będę dobrą matką... nie wiem. Dziwne bo jednocześnie tak jak już pisałam bardzo bym chciała, a z drugiej boję się zdecydować... boję się tego stanu, że nie daj Boże coś może się wydarzyć co będzie miało tragiczne skutki ( rozumiesz takie chore myśli ). Jak miałam 12 lat straciłam podczas wycieczki na wakacjach mamę, kiedyś psycholożka powiedział mi (nota bene po zaręczynach gdy miałam lęki),że nieświadomie chwile szczęścia mogę kojarzyć z nieszczęściem. Wakacje jako, iż były do momentu straty bardzo udane...reszty wolałabym nie pamiętać. Echh... wszystko jest takie trudne Pozdrawiam
  14. Agucha ja przed ślubem miałam myśli na temat czy go kocham, później dochodziło wiele myśli, mojego męża odbierałam jako jakiegoś " zdeformowanego" zarowno pod względem fizycznym jak i jego sposób zachowania stał sie przedmiotem moich nerwicowych romyślań, nagle jakoś tak wszystko zaczelam odbierac zupelnie inaczej niż przed atakiem choroby. Zaznacze że przed ślubem nie wiedziałam, że to nn, ale wiedzialam, ze cos jest nie tak bo czulam sie dziwnie ( to chyba derealizacja). Opisz swoje myśli może pomożemy Ci je rozstrzygnąć. Chodzisz na terapię?
  15. Hej Agucha... miewam takie myśli. Ja się nie poddałam ,ja już jestem szczęśliwą mężatką z dokuczającymi myślami;)
  16. Witaj Marto, witajcie wszystkie znerwicowane duszyczki;) milo słyszeć, że się nie poddałaś i mimo nerwicy zrealizowałaś swoje marzenia. Oby więcej było wśród nas takich przykładów. A powiedz mi czy miewasz dzisiaj jeszcze nerwicowe wątpliwości? A jak przechodziłaś nerwicę w ciąży, otóż ja też pragnę powiększyć rodzinkę, ale niestety nerwica w tej kwestii też nie odpuszcza, z jednej strony czuje motylki w brzuszku jak myślę o małym człowieczku, a z drugiej jak wyobrażę sobie stan błogosławieństwa czuje straszny lęk i niepokój...;( To powoduje, że nie mogę podjąć decyzji, a druga sprawa boje się ataków w trakcie ciąży oraz myśli, które pewnie będą się pojawiały , że szkodzę dziecku. Postanowiłam więc z przezorności, że rozpocznę leczenie i jak wydobrzeje to dopiero wtedy podejmę odpowiednie kroki;) w kierunku powiększenia naszej rodzinki, tylko co jeśli leczenie bedzie trwalo dlugo... Pozdrawiam [Dodane po edycji:] Hej Agucha, ja też mogę swoj weekend zaliczyć do udanych... owszem myśli co nieco bylo, ale nie na tyle by go popsuć
  17. Hej Kochani z okazji dnia Św. Walentego życzę wszystkim olbrzymich i nigdy nie kończących się pokładów miłości..., które nie pozwolą Nam na jakiekolwiek nawet najdrobniejsze, nerwicowe wątpliwości 3mam za was kciuki
  18. Witajcie Kochani... Jestem tu nowa, z takim samym problemem co Wy. Do rejestracji zmobilizowały mnie wypowiedzi INKI87. Otóż jeszcze 2,5 roku temu przed ślubem miałam te same objawy co Inka. Dzięki Bogu nie posluchałam się tej paskudnej zołzy nerwicy i dzis jestem szcześliwą meżatką kochającego męża (mam nadzieje, ze co by sie nie wydarzylo tak juz zostanie). Mysli o tym, ze nie kocham swojego meza miewam do dzis ostatni atak mialm przedwczoraj, porazka. Inka trzymam za Ciebie kciuki, dasz rade!!!! Wszyscy damy. Ja w srode zaczynam leczenie, nerwice mam od dawna jak analizuje sowoja przeszlosc, niestety mialam trudne dosc dziecinstwo i wtedy nie umialam tego zdiagnozowac, myslalam, ze taka juz jestem ze taka moja dola. Dzis wiem ze nerwica nie raz zawladnela mna, podjelam pod jej wplywem jak sie okazuje wiele glupich decyzji. [Moj atak obecnie trwa 2,5 roku zaczol sie tuz przed zareczynami. Po zareczynach na maksa sie rozkrecil. Na sam slub bylo ok. I byl to naprawde najpiekniejszy moment mojego zycia. Pozniej bylo doslownie jak na paraboli raz lepiej raz gorzej za kazdym razem jakbylo lepiej oszukiwalam sama siebie ze odeszlo juz na zawsze, no ale teraz chialabym powiekszyc rodzinke. No i wlasnie tu tkiw problem bo nerwica zaatakowal rowniez te moje plany... Zaczynam leczenie, glownie dlatego chcialbym by chociaz okresu ciazy to straszne chorobsko mi nie zepsolo.... pozdrawiam wsyzstkich znerwicowanych bardzo goraco p.s pomyslcie jesli nasze zwiazki sa w stanie przetrwac te nasze paskudne ataki to jakie piekne i glebokie musi byc to nasze uczucie, przyslowie prawdziwa milosc przetrwa wszystko pasuje tu bez watpienia
×