Skocz do zawartości
Nerwica.com

'Wyjście' z nałogu nikotyny


Gość Paweł23

Rekomendowane odpowiedzi

Ja paliłem 10 lat. Nie palę od roku z hakiem. Nie wiem dokładnie ile, bo nie pamiętam, kiedy dokładnie rzuciłem. Jak najdzie mnie ochota na papierosa, bo nadal się to zdarza, to przypominam sobie, że mnie na to nie stać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem nerwicowcem, mam też diagnozowaną depresję, stany lękowe i zmagam się z uzależnieniem od nikotyny. Pół roku temu rzuciłam fajki z pomocą książki Allena Carra i wtedy czułam się świetnie, miałam mnóstwo energii, minęły mi moje tiki nerwowe i nawet samopoczucie się poprawiło (tak w miarę, jak na depresję do bardzo :)). Nie wiadomo czemu, ale po trzech miesiącach wróciłam do fajek, gdy jedną wypaliłam na imprezie, a potem już poszło jak zwykle... Znowu palę i to dość dużo, a moje samopoczucie w związku z tym jest tragiczne, bo wróciły mi właśnie te tiki nerwowe. Praktycznie mam pewność, że są one od fajek, bo jak ograniczam albo nie palę w ogóle, to nagle znikają (oczywiście sama nerwica i ataki paniki nie znikają, ale przynajmniej z tymi tikami mam spokój). Chciałam teraz znowu rzucić palenie, przeczytałam ponownie książkę, ale po paru dniach się poddałam, bo moja depresja wracała ze zdwojoną siłą. Wczoraj ponowiłam próbę i dziś byłam w tragicznym stanie, nie chciało mi się żyć i znowu powróciły nawet myśli samobójcze. Co byście mi doradzili? Może ktoś tutaj też miał podobny problem z powrotem depresji po rzucaniu? Dodam, że cały czas jestem na lekach antydepresyjnych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Jestem w trakcie pierwszej od lat poważnej próby rzucenia palenia i postanowiłam podzielić się z Wami dotychczasowymi wrażeniami,

 

1. Na początek moja historia - palę nałogowo już 20 lat, zaczęłam w wieku trzynastu. Przed kilka ostatnich lat zmagam się z zaburzeniami lękowymi, depresją i tężyczką - tak trafiłam na to forum. Przez wiele lat podejmowałąm próby rzucenia, zwykle udawało mi się przetrwać 2-3 dni, co skutkowało tym, że paliłam w kratkę - kilka dni z papierosem, kilka dni bez. Z biegiem czasu odczuwałam coraz więcej negatywnych skutków palenia, ale zawsze do tego wracałam, co w praktyce skończyło się tym, że moją rutyną stało się życie na co dzień z nieprzyjemnymi objawami odstawienia. W dniach kiedy paliłam wypalałam około paczki dziennie, przy czym ilość ta drastycznie rosła przy spożywaniu alkoholu.

 

2. Co najbardziej motywuje mnie do rzucenia? Przede wszystkim po tylu latach odczuwam poważne skutki zdrowotne, ciężko mi podbiec do autobusu, każdy wysiłek powoduje zadyszkę. Ciągle towarzyszą mi natrętne myśli, głównie o raku krtani, jednocześnie panicznie boję się iść do lekarza na specjalistyczne badania. Drugą rzeczą, która bardzo mi przeszkadza jest to, że palenie stało się ostatnimi czasu nieakceptowalne społecznie, oczywiście zawsze będzie ktoś, z kim można wyskoczyć na fajkę w czasie pracy, ale wiekszość z tych osób także chciałaby rzucić. Podczas wiekszośći wyjść towarzyskich sprawiam problem, ponieważ trzeba na mnie czekać, zmuszam ludzi do siedzenia na zewnątrz lub też wychodzę sama na balkon. Także już od dawna bardziej mnie to separuje od towarzystwa niż zbliża.

 

3. Czego próbowałam (opisuje tylko te w miarę skuteczne metody):

- gumy z nikotyną

- terapie preparatami z cytyzyną (tabex lub desmoxan) - fajnie niwelują objawy odstawienia

- książka Allena Carra - pomaga zrozmieć nałóg

- specjalistyczne fora i grupy wsparcia w internecie

 

4. Od marca odeszłam z pracy, głównie po to, żeby mieć trochę czasu na ogólnopojęte "zajęcie się sobą", staram się prowadzić zdrowszy, mniej stresujący tryb życia do czego zalicza się wysypianie się, aktywność fizyczna i ograniczenie używek czyli alkoholu, kawy i papierosów właśnie.

Skutkiem tego większość dni w tym miesiącu było 'niepalących' przy czym nie palę już w ogóle od 5ciu dni.

Bardzo pomaga mi aplikacja dla rzucających. Nazywa się Smoke Free, nie jestem pewna czy jest dostepna w jęcyku polskim, natomiast można użyć polskiej waluty to monitorowania oszczędności. Zresztą jestem pewna, że istnieje wiele innych tego typu aplikacji.

 

5. Co pomaga?

- obserwowanie ile czasu minęło od ostatniej fajki

- 'zbieranie' zaoszczędzonych pieniędzy

- monitorowanie zmian w ciele i samopoczuciu

- spisywanie codziennych obserwacji, chwili zwątpień i wyznaczanie małych celów oraz nagród

- picie dużej ilości wody, zielonej herbaty z imbirem i cytryną, kontrolowane oddychanie, spacery

- wspomagam się hydroksyzyną dla uspokojenia

 

Wszystkim rzucającym życzę wytrwałości i siły, dajcie znać co Wam pomaga, co jest najgorsze. Będę informować o swoich postępach na bieżąco.

 

powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę o informacje jak sie ma desmoxan do przyjmowania leków. Czy mozna go stosowąć?

 

Nie ma przeciwskazań do stosowania Desmoxanu przy zażywaniu antydepresantów, ja sama biorę 20 mg paroksetyny.

 

Ja nie palę już dokładnie tydzień czasu. Najbardziej podoba mi się to, że mam na tyle energii, żeby zająć się codziennymi sprawami tj. wymiana żarówek, zmywanie, czy opłacanie rachunków, które wcześniej w nieskończoność odkładałam.

 

Dużym zaskoczeniem są też zadziwiająco gładkie zęby, ciągle sprawdzam językiem :)

 

Fizycznie nie jest jest już ciężko, ale strasznie się boję, żę się złamię i cały tydzień oczyszczania pójdzie na marne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fizycznie nie jest jest już ciężko, ale strasznie się boję, żę się złamię i cały tydzień oczyszczania pójdzie na marne.
To Twój pierwszy raz, jak zamierzasz rzucić palenie, czy któryś z kolei?

 

Tak naprawdę to już od około 12 lat przeszkadzał mi fakt, że palę, do tej pory udawało mi się wytrzymać góra 3-5 dni. Tym razem czuję, że jest inaczej, po pierwsze mam komfortowe warunki (brak stresu w pracy i w domu), po drugie wydaje mi się, że to ostatni dzwonek, żeby coś zmienić w swoim życiu i odzyskać kontrolę.

 

Na razie odstawiłam też alkohol i kawę, aby nie kusić losu.

 

Nawet specjalnie nie ciągnie mnie do papierosów, ale nie jestem w stanie obiecać sobie, że już nigdy nie zapalę, a to podobno podstawa.

 

Ja po prostu bardzo lubię te momenty, kiedy po cięzkim tygodniu pracy mogę się zrekaksować przy kilku piwach i papierosie.ju

 

Dziś mija 8 dzień a ja fizycznie czuję się coraz lepiej do tego przez tydzień oszczędziłam już 120 zł, co daje 455 zł miesięcznie. Nieźle.

 

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem palić, kiedy pogorszył się mój stan psychiczny i zawaliłem 3ci semestr na studiach - to było w zimę, ponad rok temu.

Paliłem, bo to mi dawało ulgę. W najgłębszej depresji, palenie było jedyną czynnością dla jakiej wstawałem z łóżka.

Potem, gdy poszedłem do szpitala - tam większość osób paliła. Jest tam specjalne pomieszczenie zamknięte, klimatyzowane, z krzesełkami, czyli palarnia. Po wyjściu ze szpitala dalej paliłem i palę.

To, co mi w tym przeszkadza, to głównie sprawy związane z higieną górnych dróg oddechowych. Bądźmy szczerzy, częściej mam podrażnione gardło - zwłaszcza w miejscu połączenia nosa z gardłem. Częściej mam katar. Częściej mam problemy z dziąsłami. Trzeba zdecydowanie bardziej dbać o higienę jamy ustnej - nie mogę sobie pozwolić, jak kiedyś, na nie umycie zębów przynajmniej wieczorem, bo grozi to bólem gardła na następny dzień. Zapewne jest to związane z rozwojem bakterii, któremu sprzyja dym tytoniowy.

Obecnie kupiłem sobie w aptece przeciwbakteryjny roztwór do psykania na tylną ściankę gardła. Dobrze się sprawdza. Ogółem, jeśli palisz, to polecam właśnie takie coś sobie kupić - po każdym papierosie, jeśli jest taka możliwość, to psyknąć nawet raz. To trochę jak mycie rąk. Jednak nie wiem, czy są tego jakieś skutki uboczne na dłuższą metę; ale wydaje mi się, że nie - a gardło jest zdrowsze. A na problemy z dziąsłami, bo często mi szły w górę, odsłaniając szyjki i potem bolały, to mam taki ziołowy płyn do płukania jamy ustnej, też z apteki. Jest tani, bo z 9zł. Ale podobny efekt da, płukanie zębów naparem z jakiegoś rumianku, tak myślę.

Ogółem trzeba dbać o tę jamę ustną, jak się już tak więcej i dłużej popala. Aha, i warto też pić dużo wody.

 

Pozdrawiam palaczy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najtrudniejsze w rzucaniu palenia były powroty do nałogu. Przestrzegam wszystkich którym się uda rzucić, żeby to nigdy nie próbowali sobie zapalić "jednego na imprezie" itp. bo to najszybsza droga do powrotnego uzależnienia. Nie paliłem już rok i kilka imprez i jakoś tak poszło, że znowu się wkręciłem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tabex, desmoksan - ta sama chemia, raz mi się udało rzucić po tym ale wróciłem.

 

Jeden lekarz mi zalecał Zyban ale nie próbowałem. Kumpel kumpla z kolei rzucił na czymś co nazywa się Champix ale to cholernie drogie było, kosztowało go ponad 1000 zeta.

 

Kurde sam bym chętnie pieprznął, dwa dni temu miałem operację i absolutny zakaz palenia na 3 dni, wytrzymałem 7 godzin zaraz jak przestała mi krew z rany lecieć zacząłem jarać :roll: I spuchnięta morda, nie wiem czy to nie efekt tego właśnie.

 

NIe ma głupszego nałogu niż to, a podobno kawa bardziej uzależnia, bzdura.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh tego Zybanu nawet nie sprawdzałem ile kosztuje, ale widzę ze razem z tym Champixem tu jest wymyśłona jeszcze inna metoda - faszerować się prochami (bez względu na to czy działają czy nie ) które tyle kosztują że nie stać Ciebie już na fajki bo jeść i płacić rachunki jeszcze też musisz he he. Kupisz substytut fajka za cenę miesięczną swojego nałogu to tym bardziej szkoda jeszcze fajek potem dokupować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Tabex to groszowa sprawa, ale trzeba pamiętać o odstawieniu tych fajek. Raz jak to łykałem i paliłem dalej po prawie 20 dniach to nagle jedna z moich nóg zaczęła być jakaś taka jakby zmęczona, sflaczała, takie wrażenie jakby non stop była zmęczona po jakimś treningu. Zapytałem w końcu znajomego lekarza skąd to uczucie, wspominając że łykam cytyzynę i palę już 3 tygodnie to się popukał w głowę i powiedział że mam albo jedno albo drugie odstawić bo sobie układ krwionośny rozwalę. To drętwienie kończyny spowodowane było niedotlenieniem z powodu zwężenia tętnic i po fajkach i po cytyzynie, po odstawieniu (tym razem niestety) Tabexu przeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już nie palę 20 lat, a paliłem 17 lat. Palenie rzuciłem z dnia na dzień. Teraz mnie do palenia wcale nie ciągnie, chociaż jakby się dało palić tylko trzy papieroski dziennie to bym chętnie wrócił do palenia. Ale nie, ja jak paliłem to paczkę dziennie albo i więcej często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

distorted_level68, no właśnie, nie umie palić trzech papierosów dziennie i z tego powodu nie palę. Fajnie by tak było zapalić po śniadaniu, po obiedzie i po kolacji, ale gdzie tam od razu paliłbym paczkę dziennie. Teraz jakbym palił tyle co dawniej to bym się paskudnie czuł, tak myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzuciłem palenie na początku czerwca, tak po prostu, z dnia na dzień. Bez żadnych wspomagaczy. A paliłem przez prawie rok czasu, codziennie.

Ciągnęło mnie przez pierwsze 3 dni, potem prawie wcale. Przyszło mi to dość łatwo - stwierdziłem, że w porównaniu do odstawiania wenlafaksyny, papierosy to jest pikuś. Poprawił mi się węch, oraz smak; łatwiej utrzymać higienę zębów/ gardła, które często miałem podrażnione za czasów palenia.

 

Jednak są pewne skutki uboczne, o których się nie mówi. Więc - dostałem ataków alergii. Tak, jak nigdy alergii nie miałem, tak zacząłem kichać, cały nos zawalony, oczy czerwone, koszmar. Jest to spowodowane tym, że kiedy paliłem, to dym papierosowy w jakiś sposób blokował dostęp pyłków; a dodatkowo, pod wpływem palenia, tworzył się na błonach wewnętrznych śluz, który chronił przed szkodliwym dymem, a także przed tymi pyłkami. Gdy przestałem palić, to organizm przestał produkować tą warstwę ochronną. Musiałem zacząć brać leki przeciwhistaminowe, przeciwko alergii.

O tym się nie mówi, ale palenie papierosów chroni przed alergiami.

Dalej, po rzuceniu palenia mówi się, że ludziom wzrasta apetyt i zaczynają tyć. Wiąże się to z zwiększoną produkcją soków trawiennych. Jak się bierze przy tym leki przeciwdepresyjne, to jest to po prostu nadprodukcja i trzeba zacząć brać jakiś Controloc, tak jak w moim przypadku, bo dostałem długotrwałej czkawki.

Papierosy są też metodą radzenia sobie ze stresem i smutkiem. Kiedy rzuciłem, to musiałem znaleźć jakiś inny sposób. Po prostu poszedłem w nadmierne spanie i jeszcze coś innego, o czym nie napiszę :105:

 

Do papierosów nie wrócę, bo nie mam na nie ochoty. Jednak na Waszym miejscu, jeśli tym bardziej macie jakieś problemy psychiczne, to radziłbym się dobrze zastanowić, zanim rzucicie, bo może być z tego więcej szkód. Palenie można sobie rzucać, jak jest się zdrowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Męczyłam się z tym nałogiem 10 lat. Dopiero po ciężkiej chorobie i spędzeniu 2 miesięcy w szpitalu, gdzie nie mogłam palić udało mi się rzucić papierosy. Nie pale już 5 lat i uważam, że wszyscy mogą sobie z tym poradzić, wystarczy tylko trochę samozaparcia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko były palacz będzie wiedział, co to znaczy żyć najpierw z papierosem a potem bez. Jakie naprawdę skutki ma rzucanie palenia. A rzucający palacz nerwicowiec z epizodami depresji? Tutaj można encyklopedię napisać. Bycie w nałogu, nie ważne jakim, jeszcze bardziej człowieka wykrzywia. Palenie ma wpływ na negatywne postrzeganie świata i je pogłębia. Palę od 19 lat. Żyję z nerwicą od 8 lat. Radzę sobie z atakami lęku, nie biorę prochów, terapia dawno zakończona. Taki w miarę zadowolony człowiek ze mnie. Tylko wraz z pojawieniem się nerwicy wpadłam w koszmarną pętlę zależności od fajek. - paleniem zadymiam swoją nerwicę a nerwica napędza moje palenie. I znam wielu takich, jak ja co w używki uciekają, by jakoś tę francę uspokoić. Staram się przekonać samą siebie by palenie rzucić, tylko na samą myśl moje emocje tańczą kankana - strach, gniew, smutek, przerażenie, złość i kto wie co tam jeszcze. Jestem na terapii od uzależnień i jestem zła, że mi każą odstawić fajki - niezłe co? Śmiać mi się chce i nie za bardzo wiem, jak mam tę moja irracjonalną nerwicową stronę przekonać, że bez fajek będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś pisał wczoraj o napadach paniki po rzuceniu palenia i to by się zgadzało, nigdy mi coś takiego nie dokuczało a dopiero dzisiaj po rzuceniu palenia. Złapałem schizę, że się duszę no i musiałem zapalić. Do dupy ani palenia nie idzie rzucić kurde

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×