Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

witam serdecznie...pozwólcie niech i ja opiszę problem...Zacznę od tego że (prawdopodobnie nie pierwszy już raz) że to różnorakie dolegliwości wywołują u mnie nerwicę a nie na odwrót. Klasyczny zestaw pojawia się gdy jakieś zdrowotne doznania każą mi się zastanawiać,analizować je, doszukiwać się przyczyn w necie itd. Kilka takich dni i pojawiają się: silny niepokój, lęk, utrata apetytu, mega suchość w ustach i derealizacja która lata temu straszyła mnie mocno bo nie wiedziałem czym jest. Ze spraw bieżących: odczuwam dziwne drętwienia kończyn i coś w rodzaju osłabienia rąk....przeważnie lewej, rzadziej prawej. Dokuczliwe i niepokojące temu właśnie chciałbym wiedzieć czy i wy miewacie takie objawy? . Jak to zwykle bywa dolegliwością owym podporządkowany jest mój nastrój.

 

 

 

Dodam że od wielu wielu lat odczuwam permanentny niepokój o swoje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie...pozwólcie niech i ja opiszę problem...Zacznę od tego że (prawdopodobnie nie pierwszy już raz) że to różnorakie dolegliwości wywołują u mnie nerwicę a nie na odwrót. Klasyczny zestaw pojawia się gdy jakieś zdrowotne doznania każą mi się zastanawiać,analizować je, doszukiwać się przyczyn w necie itd. Kilka takich dni i pojawiają się: silny niepokój, lęk, utrata apetytu, mega suchość w ustach i derealizacja która lata temu straszyła mnie mocno bo nie wiedziałem czym jest. Ze spraw bieżących: odczuwam dziwne drętwienia kończyn i coś w rodzaju osłabienia rąk....przeważnie lewej, rzadziej prawej. Dokuczliwe i niepokojące temu właśnie chciałbym wiedzieć czy i wy miewacie takie objawy? . Jak to zwykle bywa dolegliwością owym podporządkowany jest mój nastrój.

 

 

 

Dodam że od wielu wielu lat odczuwam permanentny niepokój o swoje zdrowie.

 

Osłabienie ogólne - mam. Kiedyś wydawało mi się, że mam słabe nogi, potem same kolana. Słabe ręce też mam, ogólnie jakby kondycha siadła. Drętwienie biodra, ręki, czoła - przerobiłem. Pieczenie piszczeli było. Bóle stawów i mięśni oraz uczucie gorączki (bez gorączki) także znam. Tak z tych podobnych to tyle, ale znalazłbym pewnie więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od jakichś 3.miesięcy mam zawroty głowy tzn nie codziennie takie silne zdarzyły mi się może z 7-10 razy. Zawroty są nagłe, i krótkotrwałe. Przeszłam szereg badań które są wręcz super w tym tomograf głowy który też jest ok. Kilka wizyt prywatnych u neurologow, laryngologow, otolaryngolog, kardiolog, ginekolog, gastrolog plus badania na tsh, boreliozę, badanie oczu, morfologia itd. Każdy twierdzi że nic mi nie jest i jestem jak królik doświadczalny, ten coś przepis ze, tamten też i tak czas leci a ja się męczę. Czekam jeszcze na rezonans głowy który mam we wrześniu. Czy objawy które podaję poniżej mogą wskazywać na nerwicę?

- tracę czasami równowagę tzn tak mi się wydaje

- mam Mroczki przed oczami takie jasne plamki które znikają

- czasami mam ( ostatni raz jakieś 10 minut temu ) taka jakby pustkę w głowie i czuje jakbym miała zemdlec, taki chwilowy stan jakbym była wiotka

- często serce szybciej bije

- czuje czasami mrowienie w ręce i nodze

- mdli mnie

- siedząc w pracy przez 8 godzin Bujam się non stop na krześle

- robi mi się tak po prostu słabo

- dretwieje mi czasami twarz z prawej strony

- No i te zawroty które są o różnej porze Ale nie codziennie nawet jak się nie denerwuje i siedzę np na ogrodzie to też mi się zdarza. Czy to może być nerwica ze łapie nawet wtedy gdy się "relalsujemy" ? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, zastanawiam się czy ktoś tu mi może coś podpowiedzieć w następującym przypadku. Przez długi czas brałem Lenuxin i Sulpiryd w wysokiej dawce (nawet 3 tabletki dziennie o ile pamiętam) na zaburzenia depresyjne. Przez pewien okres było jako tako, ale potem zaczęło się coraz słabiej + miałem ogromną senność po tych lekach. Koło września zeszłego roku przełączyłem się na Wenaflaksyne, ale nie wytrzymałem długo, bo zaczęły się bardzo nasilone objawy, które już w jakimś stopniu występowały wcześniej: rozpalenie w całym ciele (tak jakby wypieki w całym ciele), pieczenia w głowie, obręcz w gardle i nasilające się ataki, jakby porażenia albo zdrętwienia w całym ciele podczas, których nie mogłem przeczytać nawet paru prostych zdań ze zrozumieniem. Biorąc leki byłem cały czas przekonany, że to uboki leków. Odstawiłem je (bez porozumienia z lekarzem). Na okres ten (ostatni kwartał zeszłego roku) przypadało też dużo stresu w pracy. Leki odstawiłem na koniec zeszłego roku, a pod koniec stycznia straciłem pracę. Od tego czasu nie odczuwam żadnego lęku ani stresów (mam na tyle komfortową sytuację domową na szczęście). Zniknęły te "porażenia", ale nie zniknęło rozpalenia i pieczenia w ciele/głowie przez pierwszy okres. Potem przeszło to w jakby zgniatanie w czubku głowy, któremu towarzyszy jakby senność (jakby, bo towarzyszy temu ból w głowie, gałek ocznych i wyciskanie od środka uszu) Czy te objawy, mimo, że nie odczuwam teraz lęku to może być nerwica? A jeśli nie to co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a miałeś/masz problem z zatokami? dla mnie te objawy w przedostatnim zdaniu ( właśnie taki ucisk na czubku głowy, takie uczucie jakby coś "cisnęło" w oczy = zatoki ( sama tak mam ).

Z uszami też tak mam, że nagle coś mnie tam boli--- idę sobie miastem i nagle takie coś mnie dopada "znikąd" ( nie wiem z czym to porównać,taki "ból" ---- mniej więcej jakby się jakiś hiper-lodowaty napój wypiło). To z głową i oczami, to jak mam coś takiego, to tłumaczę sobie że "to zatoki".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

c.d. a że miałam tak "przed nerwicą", to łatwo mi przychodzi "uspokajenie się" że "aha, to zatoki moje, a nie coś innego/ubok itd"

 

No, ale ja mam krzywą przegrodę i [uwaga wrażliwi, nie czytajta tego] i ciągle czuję, że coś mi tam spływa z tyłu po gardle :hide: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, czy ktoś z Was miał kiedyś podobny problem ? Otóż już od dłuższego czasu zmagam się z pewnym problemem. Jakieś 2 miesiące męczą mnie duszności. Wszystko zaczęło się od tego, że zachorowałam, byłam przeziębiona, a w moim przypadku łapanie infekcji nie jest trudne. Gdy myślałam że już wyzdrowiałam to pewnego dnia rano dostałam ataku duszności, było mi po prostu ciężko oddychać. Nie było to dla mnie coś strasznego bo od małego dziecka choruję na astmę i z dusznościami miałam już styczność nie raz. Dodam że teraz mam 22 lata i jestem studentką. Myślałam że jak wezmę swoje wziewne leki to mi przejdzie i po jakimś czasie wszystko wróci do normy, jednak tak się nie stało :( to wszystko trwa już jakieś 2 miesiące :(... Byłam u różnych lekarzy, miałam robione różne badania i nasilenie astmy zostało wykluczone. Zrobiłam sobie też inne podstawowe badania ale wszystko jest w normie. Lekarka mówi mi że to wszystko może być na tle nerwowym. Owszem jestem nerwowa, przejmuję się czasami nawet niepotrzebnie ale już tak mam :( w tamtym roku miałam podobną historię, jednak nie dokuczały mi duszności tylko inne dolegliwości. Ale z tamtego już wyszłam, udało się :) i myślałam że to już nie wróci, a jednak chyba wróciło :( chyba, bo nie wiem, może to jednak jest jakaś choroba której lekarze nie wykryli...okres w którym się to teraz wszystko zaczęło owszem był stresujący bo sesja,egzaminy,obrona pracy dyplomowej ale nie wydaje mi się żeby to miało na mnie aż taki wpływ, chociaż w tamtym roku też mi się wydawało że studia i stres z nimi związany może tak na mnie działać. Nie mam pojęcia co robić, te napady duszności kompletnie wykluczyły mnie z jakiegokolwiek życia towarzyskiego, praktycznie nie spotykam się ze znajomymi bo się boję że w każdej chwili duszności mogą wrócić, czasami są takie chwile że męczę się z nimi cały dzień, ciężko mi się oddycha i wtedy cały dzień jest stracony, leżę w łóżku i czekam do nocy żeby zasnąć... żadne leki wziewne które stosuję i które powinny mi pomagać na astmę nie działają. A duszności pojawiają się bez żadnej reguły, o każdej porze dnia i nocy, bez względu na to czy się czymś denerwuję czy nie. Codziennie myślę o tym czy znów mi będzie duszno czy tym razem będzie w miarę spokojnie. Są wakacje, powinnam z nich korzystać, bawić się rozerwać, a ja cały ten czas siedzę w domu, tyle co wyjdę na jakieś zakupy, ewentualnie ktoś mnie odwiedzi. Nie tak powinny wyglądać moje wakacje :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onaaa22, mam podobny problem z dusznosciami :( U mnie trwa to jakos od miesiąca (tez po stresującym okresie w pracy), czuje taki jakis dziwny ciezar na klatce piersiowej i ogolnie duzo ciezej mi oddychac.

Moge wziac pelen oddech (gleboki) ale przychodzi to z trudem.

Mam tak niezaleznie od dnia i sytuacji. No moze czasami jak o tym mysle i sie zaczynam denerwowac, to jest jeszcze gorzej. Ale nawet jak jestem zrelaksowanna to czuje, ze oddycha sie i tak ciężej niż kiedys.

Dodatkowo mam scisk w gardle, szyja cala jakas taka... obolala. Sama juz nie wiem :(

 

Bylam u lekarza, mialam badana krew i rtg, i w sumie niewiele sie wyjasnilo.

Wiem, ze moze to byc objaw nerwicowy, jak najbardziej. Ale z drugiej strony - przez to nie moge normalnie funkcjonowac, bo się boje :( I nawet nie mam tego napadowo (przy stresie) tylko cały czas :zonk: Wiec tez siedze w domu, wychodze tylko na zakupy i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan, właśnie wtedy kiedy zaczęły się te problemy to byłam w trakcie ostatniej sesji i przed obroną pracy dyplomowej, jednak moja sytuacja nie należała do łatwych. Teraz kiedy są wakacje ja powinnam odpoczywać a wcale tak nie jest bo te duszności mi wcale nie ustępują :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, zanim wybiorę się do lekarza, chciałbym Was prosić o opinię, czy moje objawy wskazują na nerwicę, czy jednak na coś innego. Od początku.

 

Jakoś w 2012 roku zacząłem mieć problemy z oddychaniem, jednak pojawiały się one TYLKO w okolicach sesji egzaminacyjnej, kiedy stres był nieco większy niż zwykle. Bez innych objawów. Pod koniec 2013 roku moja mama zachorowała na raka, od tamtego czasu moje problemy z oddechem zaczęły być częstsze i nasilały się. Polegały na tym, że nie mogłem nabrać głębokiego oddechu (udawało się czasem, razem z ziewaniem), oddychałem nerwowo, czasem zapominałem wręcz, żeby wziąć oddech. Pojawiło się kołatanie serca. Poszedłem do lekarza. Wyniki - z płucami wszystko dobrze, z sercem także, dostałem Validol na uspokojenie. Trochę pomogło, objawy na jakiś czas ustąpiły.

 

Prawdziwe tąpnięcie nastąpiło w lipcu 2015, kiedy umierała mama. W te najgorsze dni mój oddech się pogorszył, miałem wrażenie, że się uduszę, co chwilę próbowałem brać głębokie oddechy. Jakieś 2 miesiące temu pojawiło sie wrażenie zatkanych uszu (laryngolog powiedział, że nic sie złego w uchu nie dzieje), czuję, że pulsują mi nerwy, czasem pobolewa głowa, cały czas męczy mnie oddychanie. Dodam, że żyję w stresie, a objawy nasilają się w stresowych sytuacjach.

 

Nie będę kłamał - do niedawna bardzo często spożywałem alko, zero ruchu, niezdrowe jedzenie. Od jakiegoś miesiąca zacząłem o siebie dbać, nie pije, jem zdrowo, biegam i gram w piłke. Zauważyłem że po bieganiu jestem ożywiony, w głowie mam same pozytywne myśli i tak dalej, to samo kiedy spędzam jakieś miłe chwile relaksu z kimś, wtedy kompletnie nie myślę o objawach i ich nie zauważam, ale jak zaraz wpadną mi one na myśl, natychmiast się pojawiają i trwają dalej.

 

Mam nadzieję, że jasno opisałem, co sądzicie obywatele?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie wiem czy zadaje pytanie w dobrym miejscu ale, cierpię na nerwicę lękową od wielu lat, moje obsesje(lęki) się zmieniają. Aktualnie strasznie przejmuje się grzechem przeciw Duchowi Św, ogólnie grzechami, mam straszne wyrzuty sumienia, przypominam sobie stare grzechy (już wyspowiadane)....strasznie się meczę - chodze na terapie ale lęki wracają... jak sobie radzicie lub jak próbujecie sobie radzić z lękami o tematyce religijnej(jeśli ktoś tu ma takie) dzięki za odpowiedzi... :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja byłem zdrowy, wpadłem w złe towarzystwo i od tego się zaczęło. Paliłem często marihuane, nigdy już do tego nie wrócę. Mam 17 lat, zaczęło się to w grudniu po spaleniu miałem coś takiego że serce mi biło bardzo szybko a potem bardzo wolno ale po 20minutach to przeszło i było wszystko okej, na drugi dzień i cały czas wszystko super cały czas dobrze dalej paliłem i nie było ataków, kolejny atak jakoś w maju troszkę dłużej trwał do tego doszły kłucia ale po tym wszystkim na drugi dzień było okej i paliłem dalej. Najgorszy atak dokładnie 28 lipca, mocne kołatanie serca puls 150 na minute wysokie cisnienie i trwało to z 2 godziny, straszne kłucia w końcu zdecydowałem się powiedzieć rodzicom ale bałem się co powiem że pale marihuane? kiedyś często piłem powery po 3 dziennie więc powiedziałem że wypiłem powera, pojechałem na pogotowie leżałem tam z dwie godziny w końcu zbili mi ten wysoki puls, przyjechałem do domu i poszedłem spać. Od tamtego czasu pierwsze dwa tygodnie czulem się fatalnie nie wychodziłem z domu, ciągle mierzyłem cisnienie, sprawdzałem bicie serca, ale w końcu powiedziałem sobię do cholery nie mogę tak robić bo nigdy się z tego nie wylecze, potem miałem napad z dwa razy, byłem oczywiście u lekarza miałem 2x ekg wszystko jest super, badania krwi też wszystko super. Zażywałem potas,magne b6,elektrolity. Było okej dodam że chyba nie mam jakiejś mocnej nerwicy bo nie miałem nigdy takiego czegoś że bałem się jechać autobusem czy coś czy wyjść na dwór, no a więc dalej potem miałem jeden atak kłucia jak chodziłem akurat byłem w szkole, wróciłem do domu. Leżałem z 3 godziny bo jak chodziłem to mnie kuło z lewej strony na rogu tak. Po tamtej akcji nie miałem ataku jakieś dobre 4 tygodnie, wczoraj znowu coś. Popełniłem błąd bo skusiłem się zapalić papierosa wróciłem do domu poczułem lekkie kłucie i do dziś jakoś dziwnie bije mi serce nawet jak siedze bije szybko potem normalnie potem szybko. Ale ogólnie dobrze się czuje, dodam że zażywam dwie łyżeczki miodu trzymając przez 3 minuty w ustach i dopiero połykam bo podobno to dobrze działa na nerwy,serce i ogólnie. Od wczoraj także spaceruje 30 minut (3x w tygodniu) ogólnie jest dobrze i powoli już wyleczyłem się z tego ale widzicie zapalenie papierosa i już było gorzej. Mam jeszcze pytanie czy jak już wyleczę tą nerwicę, dajmy że już w następne wakacje będzie super to czy będę mógł pić alkohol? nie mówię tu o piciu np codziennie ale okazyjnie na imprezie czy wtedy już objawy wrócą? do używek nigdy nie wrócę tak samo do papierosów ale jak wiadomo alkohol czasem można wypić na imprezie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

możliwe że objawy wróciły po zapaleniu papierosa, nie od samego zapalenia ale przez nerwicę. Jeśli zaczynasz myśleć że jeśli np zapale to coś się stanie z moim ciałem, wówczas tak jakby sam prowokujesz objawy swoim myśleniem.

Na Twoim miejscu nie paliłabym papierosów a tym bardziej nie piła alkoholu, używki mogą pogłębić problem.

 

Jeśli sprawdzisz swoje zdrowie, zrobisz badania i wyjdzie ze wszytsko jest z Twoim organizmem OK, proponuje udać się do psychologa.

 

 

 

Pozdrawiam i życzę zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn ja mam bardzo silną psychikę, już dziś czuję się naprawdę super, mam tak że nie myślę o nerwicy i już powoli z tego wychodzę. Miałem wszystkie badania wszystko jest super a co do psychologa to nie będzie mi raczej potrzebny bo nie jest ze mną źle nawet nie mam objawów jak 1/3 stąd mam może z 20% tej nerwicy jedynie czasem te takie dziwne bóle ale już przechodzą. Wybijam sobie to całkiem z głowy bo rozumiem logikę tej choroby i jestem już prawie zdrowiutki, dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam! I co do tego alkoholu to chodzi mi głównie czy za rok,półtora jak będzie wszystko całkiem okej zero objawów i wgl to czy będę mógł już coś czasem wypić? bo teraz to nawet nie chce pić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatnich paru miesięcy zacząłem się bać gołębi :shock: za każdym yebanym razem jak obok mnie przelatują to staję w miejscu, kule się i zasłaniam twarz rękoma. Stojąc obok to może się wydawać lamerskie ale daję słowo harcerza że przez całe życie nigdy nie latały tak blisko mojej głowy. Może coś w oddziaływaniu ziemskim się popaprało? Wiadomo że ptaki są na to bardzo wyczulone. Zaczęło się to gdy na przystanku chciały się dobrać do mojej siatki z pieczywem z której podjadałem, życzyłem jak najgorzej pierdole motorniczemu że tak się toczył do przystanku. Oprócz tego znacznie gwałtowniej reaguję na przedmioty które mają właśnie spadać na podłogę. Jest to krótkie drgnięcie całego ciała, zupełnie jakbym usłyszał krzask gałązki w nawiedzonym lesie i przyjęcie postawy obronnej tzn. kolana zgięte, tułw (dlaczego podkreśla?) pochylony i ręce przysunięte do klatki piersiowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatnich paru miesięcy zacząłem się bać gołębi :shock: za każdym yebanym razem jak obok mnie przelatują to staję w miejscu, kule się i zasłaniam twarz rękoma. Stojąc obok to może się wydawać lamerskie ale daję słowo harcerza że przez całe życie nigdy nie latały tak blisko mojej głowy. Może coś w oddziaływaniu ziemskim się popaprało? Wiadomo że ptaki są na to bardzo wyczulone. Zaczęło się to gdy na przystanku chciały się dobrać do mojej siatki z pieczywem z której podjadałem, życzyłem jak najgorzej /cenzura/ motorniczemu że tak się toczył do przystanku. Oprócz tego znacznie gwałtowniej reaguję na przedmioty które mają właśnie spadać na podłogę. Jest to krótkie drgnięcie całego ciała, zupełnie jakbym usłyszał krzask gałązki w nawiedzonym lesie i przyjęcie postawy obronnej tzn. kolana zgięte, tułw (dlaczego podkreśla?) pochylony i ręce przysunięte do klatki piersiowej.

Dziwne

Prawie miesiąc temu, stojąc w kuchni i patrząc przez okno podleciał na parapet gołąb (właściwie gołębica i wyjątkowo ładna była) i w ogóle nie bała się mnie i patrzyła na mnie przez kilkanaście sekund i odleciała. Dzień po tym podobnie przyleciała sroka, ale chwilę tylko popatrzyła i odleciała. A po tym wszystkim dwa dni z rzędu latała na osiedlu ogromna chmara ptaków( ale miliony chyba ich były), przez kilkanaście minut, w godzinach przedwieczornych( nawet w lokalnej gazecie coś na temat napisano).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×