Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wytłumaczyć się ze zmarnowanych lat i nerwicy lękowej?


Rekomendowane odpowiedzi

Jako dziecko/nastolatka nie wiedziałam jeszcze w czym warto się sprawdzić, a w czym muszę się bardziej postarać, byłam zdana na ocenę i (de)motywację tylko ze strony rodziców czy nauczycieli. A przez pierwsze 10 lat dorosłości, jeszcze bywałam bardzo naiwna i myślałam, że mam jeszcze dużo czasu i szczęścia.

 

carlosbueno, no właśnie też ostatnio miałam taką refleksję. Trzeba otworzyć oczy i przestać psioczyć na ludzi, którzy biorą z życia to co chcą, bo wiedzą jak, albo im się akurat udało. Możemy sobie gadać, że są od nas głupsi, że są tylko trybikami w systemie, że nic nie wiedzą o życiu, ale oni mają to czego my nie mamy.

 

Chociażby takie narzekanie na chory kraj, chorą Unię, lewaków, złodziei, urzędasów, ZUS, państwowe posady... Skwitowałam pytaniem czy generalnie w życiu lepiej mieć pensję czy rację. (O rety, ja już chyba nawet w Korwina nie wierzę...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli normalna praca, własne mieszkanie, mąż i dzieci to "iście za stadem", a siedzenie w domu z rodzicami bez pracy/z gównianą pracą* samotnie/w związku, który nie idzie do przodu* z nerwicą/depresją* (niepotrzebne skreślić) "wyróżnieniem", to ja już wolę być tym baranem/lemingiem niż taką zajebiście oryginalną osobą, jaką jestem teraz. A czytając wasze wynurzenia widzę, że tutaj nie jest to szczególnie oryginalna sytuacja życiowa.

Haha, tak czułem, że ktoś przypieprzy się do tej wypowiedzi. Chodziło mi o to, że zdecydowana większość ludzi robi wszystko tak samo z automatu aby się nie wyróżniać. Nawet jeżeli ktoś chce żyć w inny sposób to przeważnie ugina się pod naciskiem rodziny, znajomych, ogólnie całego otoczenia. Dlatego teraz wszystko jest takie samo. Większość ludzi ma te same cele, marzenia, priorytety. Lecimy według schematu w stylu imprezki, studia, praca, żona, rodzinka, dzieci, emerytura, zresztą każdy wie jak to wygląda. Praca musi być taka i taka bo inna już nie jest w kategoriach normalnej (cokolwiek to znaczy, czy chodzi tylko o umowę?) i wstyd ją wykonywać. Dziewczyna musi być taka i taka bo z taką wstyd się pokazać z powodu jakichś niedoskonałości nawet jeżeli mi się podoba i lubię z nią rozmawiać. Mieszkanie musi być koniecznie własne bo wstyd mieszkać z rodzicami nawet jeżeli mają wielki dom, w którym mamy aż nadto miejsca dla siebie i prywatności oraz jest zwyczajnie wygodniej/lepiej dla nas bo gdyby ktoś o to zapytał to przecież byłby wstyd, no bo jak to mieszkać z rodzicami. TRZEBA założyć rodzinę, nawet jeżeli wolimy przelotne romanse/wypady na dziwki/samotność bo każdy tak robi. Koniecznie musimy spłodzić dzieci nawet jeżeli nie mamy na to najmniejszej ochoty no bo przecież mężczyzna MUSI to zrobić, haha itd. Parodia. Jeżeli ktoś serio chce podążać według powyższego schematu i nie może go zrealizować z powodu jakichś swoich ograniczeń to serio może wpaść w głęboką depresję. Całe szczęście, że mnie ten plan nigdy nie odpowiadał i może z tego powodu nie jest ze mną aż tak źle. Po prostu życie jest jedno i to co będę w nim robił to moja sprawa, a nie będzie o tym ktoś odgórnie decydował.

 

Aha dodam, że to co piszę powyżej odnosi się do ludzi, którzy w głębi siebie NIE CHCĄ ŻYĆ W TEN SPOSÓB, a nie tych, którzy udają, że jest im dobrze jak jest w swojej bezczynności przed komputerem. Tu kompletnie nie o to chodzi.

też tak myślę mimo że należę do tej 2-giej grupy. Czasami lubię mówić że jestem takim outsiderem, mam alternatywne podejście do życia itp ale tak naprawdę to okłamywanie siebie i innych.

Jeżeli okłamujesz siebie to serio masz problem.

 

-- 24 kwi 2014, 21:21 --

 

Jako dziecko/nastolatka nie wiedziałam jeszcze w czym warto się sprawdzić, a w czym muszę się bardziej postarać, byłam zdana na ocenę i (de)motywację tylko ze strony rodziców czy nauczycieli. A przez pierwsze 10 lat dorosłości, jeszcze bywałam bardzo naiwna i myślałam, że mam jeszcze dużo czasu i szczęścia.

 

A dokąd Ty się spieszysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, no właśnie też ostatnio miałam taką refleksję. Trzeba otworzyć oczy i przestać psioczyć na ludzi, którzy biorą z życia to co chcą, bo wiedzą jak, albo im się akurat udało. Możemy sobie gadać, że są od nas głupsi, że są tylko trybikami w systemie, że nic nie wiedzą o życiu, ale oni mają to czego my nie mamy.

Dokładnie. Na pewno są dużo bardziej szczęśliwi. Nieraz już tak się zastanawiałam: czy wolałabym być głupia, ale ogarnięta i zaradna życiowo, taki w sumie leming, ale z ciekawym życiem. Mam znajomą, skończyła studia - administracja, teraz robi podyplomowe, pracuje w urzędzie. W sumie to jej wiedza jest bardzo mała, nie zastanawia się też zbytnio nad sensem tego wszystkiego i nie wykazuje zbytniej inteligencji, poglądów za bardzo też nie ma, podyskutować z nią o czymś ciekawym też nie za bardzo. Zajmują ją przyziemne sprawy, a ulubione tematy to jakieś nudne ploty obyczajowe, ALE jest życiowo ogarnięta i zna się na rzeczach praktycznych i dobrze jej się żyje.

 

W sumie szkoda by mi było rozumu i wiedzy, ale z drugiej strony- mam trochę dość obecnego stanu. Najlepiej mieć jedno i drugie.

 

Chociażby takie narzekanie na chory kraj, chorą Unię, lewaków, złodziei, urzędasów, ZUS, państwowe posady... Skwitowałam pytaniem czy generalnie w życiu lepiej mieć pensję czy rację. (O rety, ja już chyba nawet w Korwina nie wierzę...).

ja chyba też :lol: moje ideały niebawem legną w gruzach.

W dziejach znajdowali się tacy, którzy woleli mieć rację i z czystym sumieniem umierali, ale ja do takich nie należę, aż tak szlachetna nie jestem.

 

też tak myślę mimo że należę do tej 2-giej grupy. Czasami lubię mówić że jestem takim outsiderem, mam alternatywne podejście do życia itp ale tak naprawdę to okłamywanie siebie i innych.

Dokładnie :-|

 

Tak, to jest presja, bo ludzie się zachowują jakby na prawdę nic ich nie interesowało i nic nie definiowało człowieka oprócz jego pracy/zawodu. My, których to dotyka nie wymyśliliśmy tego sobie.

:brawo:

Pierwsze pytanie od znajomych, których się jakiś czas nie widziało " a co teraz w życiu robisz? czym się zajmujesz?"

Z rodziną to samo...

Najśmieszniejsze jest to, że nawet jak już coś robisz i mówisz, to po pierwszej ogólnej wymianie zdań, nikogo to raczej nie obchodzi i przychodzą inne tematy, a o pracy się raczej nie gada.

 

 

Jeszcze lipa, bo wydaje mi się, że mogę mieć dystymię, łażę taka zniechęcona cały dzień i za nic nie mogę się zabrać, zmuszam się, ale normalnie najchętniej położyłabym się spać, zmęczona jestem (nie wiem czym), w nocy nie moge spać, rano nie moge wstać, poczucie beznadziejności, niska samoocena, niezdecydowanie, rozkojarzenie, nie chce mi się wychodzić z domu, marnuję głupio czas i nudze się, ale nie robię nic konstruktywnego, tylko jakieś ucieczki w marzenia jak mi się nudzi, bo nie chce mi się za nic zabrać, mimo, że mi się nudzi.. no od dawna tak mam, myślałam, że jestem leniem, ale mi to strasznie doskwiera, wszystko odkładam na jutro, a potem znowu i znowu...

Jeszcze jak przeczytałam, że dystymia jest chorobą genetyczną to już w ogóle lipa, bo jak popatrzę na swojego ojca... ten to w ogóle jest przypadek :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym mogła powiedzieć, że bardzo dobrze mi się mieszka ze znerwicowanymi rodzicami, bardzo lubię mało zarabiać i dużo siedzieć w domu, nie chcę zobowiązań, a już na pewno nie chcę mieć dzieci, że moje życie to mój świadomy wybór i jestem szczęśliwa, to sądzę, że "społeczeństwo" by to zaakceptowało. Tylko ja kłamać nie umiem, to tylko milczę. Kto wie, może nawet niektórzy z "otoczenia" myślą, że tak jest.

 

Akurat ja nigdy nie miałam poczucia, że społeczeństwo mi coś narzuca, kiedy ja chcę robić coś innego. Nie to jest źródłem frustracji, tylko to, że coś się nie udało, jakaś szansa przepadła, albo że czegoś nie potrafię (gdybym wcześniej wiedziała, to teraz bym dała radę). Praca i rodzina nie są mi potrzebne, żeby się nimi chwalić na naszej klasie, tylko żeby się realizować w czymś, co uważam za wartościowe.

 

monooso, a jaki jest twój pomysł na życie poza schematem?

 

-- 24 kwi 2014, 20:41 --

 

Blue blue ribbon, no to fajnie, że się zrozumiałyśmy. Jakieś światełko w tej niewesołej sytuacji :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie szkoda by mi było rozumu i wiedzy, ale z drugiej strony- mam trochę dość obecnego stanu. Najlepiej mieć jedno i drugie.

Przecież jedno nie wyklucza drugiego, można przecież być mądrym i ogarniętym życiowo jednocześnie, chyba nawet jest to częściej spotykane niż sytuacja odwrotna tylko my "pokrzywdzeni" widzimy to inaczej. Można mieć przecież rodzinę, dobrą pracę i realizować się w hobby, zainteresowaniach i mieć "wyjebane" na to co myślą inni, bo przecież większość ludzi nie po to zakłada rodziny, ma dobrze płatną, ciekawą pracę by się pokazać innym, tylko tego naprawdę pragnie.

 

A co do dystymii to ja mam 100% jej objawów choć czasami myślę że to moje kolejne usprawiedliwianie się przed lenistwem i tchórzostwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym mogła powiedzieć, że bardzo dobrze mi się mieszka ze znerwicowanymi rodzicami, bardzo lubię mało zarabiać i dużo siedzieć w domu, nie chcę zobowiązań, a już na pewno nie chcę mieć dzieci, że moje życie to mój świadomy wybór i jestem szczęśliwa, to sądzę, że "społeczeństwo" by to zaakceptowało. Tylko ja kłamać nie umiem, to tylko milczę. Kto wie, może nawet niektórzy z "otoczenia" myślą, że tak jest.

Dla mnie również nie mieszka się dobrze z rodzicami. Chciałbym się od nich wyprowadzić ponieważ nasze mieszkanie jest zbyt małe. Nie mam tutaj zbyt wiele prywatności. Czuję się obserwowany z każdej strony. Jestem ograniczany, nie mogę robić tego co chcę. Poza tym moi rodzice są mocno zaburzeni psychicznie. Muszę się od nich odciąć aby samemu zacząć zdrowieć i to jest główny powód. Gdyby byli normalni, gdyby nasze stosunki były inne, gdyby mieszkanie było większe to mógłbym mieszkać, czemu nie. Dodam, że chodzi tutaj jeszcze o zmianę otoczenia. Mam dość tych pseudo sąsiadów i znajomych na podanie ręki. Oni też mnie w jakiś sposób ograniczają, rzygam nimi. Mam nadzieję, że dojdę do takiego poziomu, iż kiedyś powiem takiemu w twarz 'a weź spier...'. Każdy chciałby mieć dużo pieniędzy, wiadomo. Akurat lubię siedzieć w domu ale preferuję naturę. Też nie chcę mieć dzieci.

 

Akurat ja nigdy nie miałam poczucia, że społeczeństwo mi coś narzuca, kiedy ja chcę robić coś innego. Nie to jest źródłem frustracji, tylko to, że coś się nie udało, jakaś szansa przepadła, albo że czegoś nie potrafię (gdybym wcześniej wiedziała, to teraz bym dała radę). Praca i rodzina nie są mi potrzebne, żeby się nimi chwalić na naszej klasie, tylko żeby się realizować w czymś, co uważam za wartościowe.

A ja właśnie mam takie poczucie. Wiem, że jeżeli się nie dostosuję to będę wyśmiewany.

 

monooso, a jaki jest twój pomysł na życie poza schematem?

Żaden. Nie mam żadnych celów, planów, marzeń, ambicji i w tym jest mój główny problem. Nie mam żadnego bodźca, motywacji do zmian. Paradoksalnie nie cierpię, jest mi dobrze. Gdybym miał nawet miliony to prawdopodobnie ładowałbym wszystko w używki, aż do zgonu. Krótko mówiąc nic mnie nie kręci, mam wszystko gdzieś. Nie mam żadnego pomysłu na życie ale gdybym miał żyć według tego ze schematu to podziękuję. Kompletnie mnie on nie kręci. Odnoszę wrażenie, że te wszystkie dzieciate Janusze po 40 zastanawiają się 'w co ja się wpakowałem', 'co ja do cholery robię z tym życiem', haha. Czasami się zastanawiam czy to ja jestem stuknięty, czy cała reszta. Uważam, że większość osób robi to co robi całkowicie nieświadomie z powodu presji otoczenia. Myślą, że oni tego chcą, a tak na prawdę tak nie jest. Zostały im narzucone odgórnie pewne wzorce postępowań, a oni je automatycznie wykonują, tak jak roboty. Najstraszniejsze jest to, że nie zdają sobie z tego sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jednak wrażliwość nerwicowców lepiej się łączy z bezużyteczną wiedzą/refleksją niż praktycznymi możliwościami. Też bym chętnie trochę tej mojej "oryginalności" zamieniła na większą skuteczność...

 

-- 24 kwi 2014, 21:06 --

 

monooso, czytam to co piszesz i uderzyło mnie, że jakby moi rodzice byli całkiem zdrowi, to prawdopodobnie wyprowadziłabym się z domu dużo wcześniej, bo byłabym bardziej samodzielna i ambitna. Taki paradoks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Odp. Jak wytłumaczyć się ze zmarnowanych lat i nerwicy lękowej?"

Niektórych rzeczy nie da się wytłumaczyć. (nawet samemu sobie)

Niektórych rzeczy nie da się wytłumaczyć wciąż będąc w środku tego wszystkiego, trzeba poczekać aż się skończy, może wtedy z perspektywy czasu, na spokojnie będzie to możliwe.

Ale myślę, że najlepiej jest dążyć do tego, żeby nie czuć potrzeby tłumaczenia się ze swojego życia. Są ludzie, którzy bez żadnych tłumaczeń sami z siebie będą starali się zrozumieć, a innym nawet tłumaczenia niczego nie wytłumaczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do dystymii to ja mam 100% jej objawów choć czasami myślę że to moje kolejne usprawiedliwianie się przed lenistwem i tchórzostwem.

też czasem myślę, że wmawiam sobie różne choroby psychiczne, żeby się usprawiedliwić :-|

Ale no zgadza mi się 100% objawów dystymii, prokrastynacji i osobowości unikającej, lękliwej.

Naczytałam się trochę o dystymii i zaczęłam sie nawet zastanawiać nad psychologiem, ale mam wrażenie, że jak przyjdzie co do czego to uzna, że zmyślam sobie choroby, których nie mam, albo, że przesadzam.

 

Na jutro znów mam plan, żeby się ogarnąć, ale wiadomo, wieczorem zawsze mam chęć do życia i wielkie plany, zwłaszcza przed zaśnięciem, a raczej przed próbą zaśnięcia.

 

 

cyklopka a w jakim jesteś wieku?

 

Ogólnie to ja nawet szczerze nie chciałabym żyć według tego przedstawionego przez Was schematu: studia-ślub-dzieci-emeryturka, zawsze robiłam trochę przekornie i byłam z tego zadowolona, ale jednak zalążki normalnego życia i funkcjonowania w społeczeństwie bym chciała, nawet jeżeli nie żyłabym nadto tradycyjnie to jednak... chciałabym mieć od czego odskakiwać, ale z WŁASNEJ woli, a nie dlatego, że moje nieudacznictwo i obecna sytuacja mnie zmusza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Ja mam 34 lata a rodzice nigdy nic nie przebąkiwali że powinienem się usamodzielnić, mieszkać sam. JAk mieszkałem za granica parę lat to matka mnie wręcz namawiała abym wrócił a nie tułał się po świecie. To toksyczna nadopiekuńczość zapewne. No ale my mamy dom coś koło 300m2 także ciasnoty nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet jeżeli nie żyłabym nadto tradycyjnie to jednak... chciałabym mieć od czego odskakiwać, ale z WŁASNEJ woli, a nie dlatego, że moje nieudacznictwo i obecna sytuacja mnie zmusza.

O to to to to to! :yeah:

 

No ja właśnie jestem starsza od pierwszych paru osób, które się wypowiedziały w temacie, więc jeszcze mi to dowaliło do pieca :cry:

 

Ja to tak rozumiem, że psychologia i forum to mają nam pomóc trochę zmienić nastawienie, ale kwestii mieszkaniowych nam nie rozwiążą, ani nie poukładają w głowach osobom trzecim, od których nasze życie jest w jakimś stopniu zależne.

 

A w kwestii nastawienia też zbliżam się powoli do stanu rezygnacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, no właśnie też ostatnio miałam taką refleksję. Trzeba otworzyć oczy i przestać psioczyć na ludzi, którzy biorą z życia to co chcą, bo wiedzą jak, albo im się akurat udało. Możemy sobie gadać, że są od nas głupsi, że są tylko trybikami w systemie, że nic nie wiedzą o życiu, ale oni mają to czego my nie mamy.

Dokładnie. Na pewno są dużo bardziej szczęśliwi. Nieraz już tak się zastanawiałam: czy wolałabym być głupia, ale ogarnięta i zaradna życiowo, taki w sumie leming, ale z ciekawym życiem. Mam znajomą, skończyła studia - administracja, teraz robi podyplomowe, pracuje w urzędzie. W sumie to jej wiedza jest bardzo mała, nie zastanawia się też zbytnio nad sensem tego wszystkiego i nie wykazuje zbytniej inteligencji, poglądów za bardzo też nie ma, podyskutować z nią o czymś ciekawym też nie za bardzo. Zajmują ją przyziemne sprawy, a ulubione tematy to jakieś nudne ploty obyczajowe, ALE jest życiowo ogarnięta i zna się na rzeczach praktycznych i dobrze jej się żyje.

W ŻYCIU bym się nie zamienił z taką osobą. Musiałoby mi kompletnie chyba odjebać. To w jaki sposób myślę, jak postrzegam świat to jest coś pięknego. Lubię to.

 

Pierwsze pytanie od znajomych, których się jakiś czas nie widziało " a co teraz w życiu robisz? czym się zajmujesz?"

Z rodziną to samo...

Najśmieszniejsze jest to, że nawet jak już coś robisz i mówisz, to po pierwszej ogólnej wymianie zdań, nikogo to raczej nie obchodzi i przychodzą inne tematy, a o pracy się raczej nie gada.

A jakiego pytania się spodziewałaś? Jak taka osoba leci według schematu. Przecież ja z góry wiem o co będą mnie pytać, mam zawczasu przygotowany wachlarz odpowiedzi. To tak samo jak z how are you za granicą, tylko tam jest zawsze fine.

 

Jeszcze lipa, bo wydaje mi się, że mogę mieć dystymię, łażę taka zniechęcona cały dzień i za nic nie mogę się zabrać, zmuszam się, ale normalnie najchętniej położyłabym się spać, zmęczona jestem (nie wiem czym), w nocy nie moge spać, rano nie moge wstać, poczucie beznadziejności, niska samoocena, niezdecydowanie, rozkojarzenie, nie chce mi się wychodzić z domu, marnuję głupio czas i nudze się, ale nie robię nic konstruktywnego, tylko jakieś ucieczki w marzenia jak mi się nudzi, bo nie chce mi się za nic zabrać, mimo, że mi się nudzi.. no od dawna tak mam, myślałam, że jestem leniem, ale mi to strasznie doskwiera, wszystko odkładam na jutro, a potem znowu i znowu...

Jeszcze jak przeczytałam, że dystymia jest chorobą genetyczną to już w ogóle lipa, bo jak popatrzę na swojego ojca... ten to w ogóle jest przypadek :roll:

Miałem tak samo ale teraz jest zdecydowanie lepiej. Na razie wprowadziłem 3 kroki: stop masturbacji, stop używkom, start ćwiczenia fizyczne. Stosuję to chyba od ponad tygodnia. Nie ukrywam jest bardzo ciężko ale nie uginam się. Natrętne myśli aby wypić piwko, zwalić konia czy spróbować czegoś innego już mną nie zawładną. Musze powiedzieć, że efekty są BARDZO na plus. Jestem pod wielkim wrażeniem. Od dzisiaj zacząłem jeszcze suplementację magnezem. Radzę również baczniej przyglądnąć się swojej diecie, uzupełnić braki substancji odżywczych oraz zacząć ćwiczenia fizyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale no zgadza mi się 100% objawów dystymii, prokrastynacji i osobowości unikającej, lękliwej.
Też mam to połączenie, ale to dośc powszechne tutaj zwłaszcza w wątkach których się udzielam. ;) to życie bez życia tak by można to w skrócie nazwać. A co do psychologów( przynajmniej tych z którymi ja miałem kontakt) to powiedzą Ci że nie masz się z tymi zaburzeniami identyfikować, bo to najgorsze co może być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tak samo jak z how are you za granicą, tylko tam jest zawsze fine.

Klasycznie na "How do you do?" winno się odpowiadać "How do you do?", ma to wyłącznie funkcję powitania, Brytole mają w dupie jak się czujesz i co porabiasz ;) Czy to lepsze niż autentycznie wścibskie pytania i odpowiedzi zawsze pełne narzekania w Polsce? Trudno powiedzieć.

 

Ale skoro już jesteśmy w Polsce to zdecydowanie bezpieczniej narzekać na kogoś/coś/sytuację niż się tłumaczyć i wstydzić :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się na chwilę obecną przestałam samo-diagnozować, bo i tak nie wiem w jakim stopniu moje samopoczucie zależy od chemii mózgu, ile od złego nastawienia, a ile od faktycznej zewnętrznej sytuacji i decyzji innych ludzi. To wszystko się ze sobą łączy.

Wszystko od chemii zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, mam rozumieć, że nigdy nie korzystałeś z pomocy lekarskiej, tj. nigdy się nie leczyłeś i w związku z tym brak Ci papierów, by starać się o rentę ? Jak sobie radzisz w obecnej pracy ? Jeżeli możesz zdradzić to na jakim stanowisku pracujesz ?

stanowisko: pracownik fizyczny, głównie układam kartony z warzywami. Jakoś se radzę bo nie ma stresów i odpowiedzialności póki co.

Co do pomocy lekarskiej to chodzi Ci chyba tylko o tą psychiatryczną, przez 8 miesięcy chodziłem prywatnie do psychiatry ale od 2 lat nie chodzę, pewnie jakąś dokumentacje ma ale to tylko zaburzenia depresyjno-lękowe a nie żadna poważna choroba. Nigdy nie myślałem o to aby o cokolwiek się starać, nie uważam się za chorego.

 

No to na rente socjalną nie masz szans, a na chorobową z takim rozpoznaniem też marne szanse, poza tym jak sę domyślam masz zbyt mało lat pracy by się o nią starać. Masz świadomość, że dość mocno ryzykowałeś pozostając tak długi okres czasu bez ubezpieczenia ? Dobrze, że teraz masz regularne zajęcie z którym sobie radzisz. Zastanawia mnie co sprawia, że tak inteligentne osoby, które tu się wypowiadają i nie uważają się za chore (chyba, że zaburzone) mają aż tak duże problemy z podjęciem i utrzymaniem pracy. Czy to wynika z braku odpowiedniego wykształcenia i wiedzy, czy może przyczyna tkwi gdzie indziej ? Możecie się podzielić subiektywnymi odczuciami i doświadczeniami na ten temat ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natrętek, To ja się wypowiem. Po prostu czuję lęk w kontaktach z innymi ludźmi. Czuję się od nich inny z wielu powodów. Jest to bardzo długi temat. Z tego powodu podświadomie nie chcę nigdzie pracować. Moja podświadomość materializuje rzeczywistość więc dzieje się tak, a nie inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie co sprawia, że tak inteligentne osoby, które tu się wypowiadają i nie uważają się za chore (chyba, że zaburzone) mają aż tak duże problemy z podjęciem i utrzymaniem pracy. Czy to wynika z braku odpowiedniego wykształcenia i wiedzy, czy może przyczyna tkwi gdzie indziej ? Możecie się podzielić subiektywnymi odczuciami i doświadczeniami na ten temat ?

U mnie przyczyną jest skrajne lenistwo; lęki przed odpowiedzialnością, przed relacjami z ludźmi; skrajnie niska zaradność i samodzielność oraz bardzo niski poziom umiejętności i wiedzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest niestety podobnie, czuję niemal cały czas napięcie psychiczne i lęk, które nasilają się w kontaktach z ludźmi. Często wtedy mało co do mnie dociera jeżeli chodzi o informację z zewnątrz oraz tracę wątek wypowiedzi, coś jakby stan derealizacji, choć nie wiem, czy to do końca prawdziwe określenie. Poza tym włączają się funkcje wegetatywne m.in. zlewne poty na czole, które mnie demaskują przed otoczeniem. Doświadczając tego w pracy gdzie jestem niejako wystawiony na ekspozycję współpracowników nie wytrzymuję tego stanu i po prostu ją porzucam z dnia na dzień. I to jest tajemnica mojego życiowego upadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- Myśę, że nie musimy z niczego się tłumaczyć. Te lata nie są zmarnowane. Mamy czas

na zdefiniowanie przyczyny, która spowodowała to poczucie strachu, niskiej wartości czy zwykłej

niemocy zrobienia jakiegokolwiek ruchu...

Wszyscy mamy wyobraźnię i fantazję. Do tego dodajmy odpowiednią dozę

kreatywności, i w końcu okaże się, że przed nami nie równia pochyła w dół, do piekła,

lecz szybowanie w chmurach i ponad nimi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie co sprawia, że tak inteligentne osoby, które tu się wypowiadają i nie uważają się za chore (chyba, że zaburzone) mają aż tak duże problemy z podjęciem i utrzymaniem pracy. Czy to wynika z braku odpowiedniego wykształcenia i wiedzy, czy może przyczyna tkwi gdzie indziej ? Możecie się podzielić subiektywnymi odczuciami i doświadczeniami na ten temat ?
Wynika to z wielu zmiennych, przynajmniej u mnie. Najgorsze jest samo szukanie pracy, trudno mi się do tego zmotywować, mam negatywne nastawienie że i tak mnie nikt nie ze chce, że sobie nie poradzę w tej pracy, boję się odpowiedzialności. Pracowałem kiedyś w jednej firmie 4 lata ale za dużo nie to kosztowało nerwów i skończyło totalną depresją i obrzydzeniem do jakiejkolwiek pracy na wiele miesięcy, żeby nie powiedzieć lat. Mam paraliżujący lęk prze pracą, nawet jaki jakimś cudem uda mi sie ją podjąć, o jeśli na początku mi się w niej nie układa, nie radzę se to chcę ją od razu rzucić, nachodzą mnie silne myśli samobójcze i ucieczkowe i zwykle rezygnuje dośc szybko i dalej się pogrążam w swej beznadziejności.

 

-- 25 kwi 2014, 06:06 --

 

U mnie jest niestety podobnie, czuję niemal cały czas napięcie psychiczne i lęk, które nasilają się w kontaktach z ludźmi. Często wtedy mało co do mnie dociera jeżeli chodzi o informację z zewnątrz oraz tracę wątek wypowiedzi, coś jakby stan derealizacji, choć nie wiem, czy to do końca prawdziwe określenie. Poza tym włączają się funkcje wegetatywne m.in. zlewne poty na czole, które mnie demaskują przed otoczeniem. Doświadczając tego w pracy gdzie jestem niejako wystawiony na ekspozycję współpracowników nie wytrzymuję tego stanu i po prostu ją porzucam z dnia na dzień. I to jest tajemnica mojego życiowego upadku.

Też to mam zarówno przy rozmowie w sprawie pracy, jak i w niej samej gdy mam do czynienia z przełożonym, często nie dociera do mnie co on do mnie mówi i o co mu chodzi, czuje się jak totalny kretyn i za takiego bywałem uważany. Gdy w pracy widzę że jestem gorszy od innych, wolniejszy, sobie nie radze to strasznie mnie to wkurza, nie mogę tego znieść, zadręćzam się a jeśli jeszcze mi to ktoś wypomni to już w ogóle mnie dobija i rzucam ta pracę, choć w tej 4 letniej pracy jakoś to wytrzymywałem ale finalnie odbiło się na katastrofalnym samopoczuciu i depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×