Skocz do zawartości
Nerwica.com

poczucie własnej wartości, samoocena, pewność siebie itp


marmarc

Rekomendowane odpowiedzi

Aga

Jasne że nie ma człowieka, który jest zawsze pewny siebie. Są takie sytuacje ekstremalne, w których żaden człowiek by sobie nie poradził.

 

Ale przecież jesteśmy ludźmi, żyjącymi między innymi ludźmi więc żeby móc normalnie funkcjonować i utrzymywać kontakty z innymi, trzeba mieć choć trochę poczucia własnej wartości.

Poczucia, że ja też jestem człowiekiem tak jak inni i też mam prawo do życia, wyrażania własnej opinii, chodzenia do sklepu..

 

Ja sam jestem dość podatny na wpływ otoczenia. Jak obejrzę jakiś film to od razu chcę być taki jak bohater.. Ale staram się tego oduczać.. :)

 

Niektórzy mówią, że trzeba być sobą, ale mówią to najczęściej ci, którzy mają ciekawą osobowość, nie mają kompleksów i "bycie sobą" nie sprawia im żadnych problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem czyjś niewielki, nie przemyślany komentarz ma na mnie negatywny wpływ...

taaak, i zostaje może na długo w pamięci jak u mnie :?::roll:

 

tez tak mam. Nawet nie musi to byc komentarz, wystaczy, ze wyczuwam brak akceptacji. Dzis mialam taka sytuacje: kolezanka niezbyt pozytywnie odebrala moje plany przyszlosciowe (zwiazane z obecnymi studiami i przyszla praca). Mimo, ze wczesniej rozmawialam o tych planach z inna kolezanka i ona byla mojego zdania, to brak akceptacji tej wymienionej na poczatku sprawil, ze dziwnie sie z tym czuje kilka godzin po rozmowie. Jakbym zawinila, czy cos. A przeciez czy to jest wina, ze podczas studiowania stwierdzilam, ze nie bede pracowac w konkretnie tym zawodzie, do ktorego sie ucze? Ze chce cos pokrewnego, ae nie wlasnie TO?! zadna to moja wina! ale brak akceprtacji dziala na mnie bardzo szybko... wszytsko przez to, ze mam bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci. W sumie to chyba ujemne;( buu;( swoje bledy przezywam jako winy. Codziennie szkaluje sie tekstami typu "jestem glupia! jestem beznadziejna! ty idiotko!";( I czesto wdaje sie w jakies dlugie wyjasnienia zachowan, aby pokazac innym, o co mi chodzilo, a czego nie zrozumieli-bo boje sie, ze mysla, ze jestem inna, niz jestem (to w skrocie, to ciezko wyjasnic);( kolezanka, ktora kiedys tez podobne rzeczy przezywala, mowi mi, ze powinnam pracowac codziennie nad podciaganiem tej wartosci... ALE JA NIE WIDZE PODSTAW! a bez podstaw to g**** moge zrobic://////////////

 

ale wiecie co? zdarzylo sie dzis cos milego:) Ogolnie to uwazam, ze moj mowiony angielski jest beznadziejny, ze poprłniam bledy, mowie brzydko, zacinam sie itp. Musialam dzis wcielic sie w role nauczyciela i poprowadzic krotka czesc zajec. I babka powiedziala cos, co mnie zatkalo:ze moj angielski jest bardzo dobry i ze czuje sie pewnie, uzywając go, i ze pasuje do prowadzenia wykladow-bo do tego cwiczenia, ktore prowadzilam, za duzo gadalam!!!. ZATKAŁO MNIE!!!! zawsze mi sie wydawalo, ze ta nauczycielka patrzy na mnie i zastanawia sie "jakim cudem ona jest w tej grupie, skoro jej angielski jest taki beznadzijny?" az strzelilam buraka :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nitka masz piekny napis na dole bardzo madry.Ja mam to szczescie mam pasje.Jestem kosmetyczka i wizazystka.Lubie to.A moim problemem jest to ze nie mam sily.Nie mam sily by wykorzystac czas na doksztalcanie sie.By wziac poczytac gazety na temat,czy posiedziec w necie i podowiadywac sie czegos.Mam wiele zainteresowan lecz nie robie nic.Wstaje rano ledwo, ide do pracy przychodze i czuje pustke.Bo nie mam co zrobic z czasem choc mogla bym zrobic wiele.Nie mam sily na nic.Glupie to wiem.Ale ja chyba mam jakies problemy ze soba.Albo po prostu jestem glupia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, wydaje mi się, że tak. Nienawiść do siebie wiąże się z zazdrością innym. A więc chyba można...

 

Mi niestety nie pomagają żadne metody wspomniane powyżej. Najgorzej na mnie wpływa porównywanie się do innych. Zawsze bowiem znajdę coś, w czym ten a ten jest lepszy ode mnie. Ale mam metodę na to - pozytywne nastawienie do życia. Gdy zaczynałam, półtorej roku temu, robiłam to na siłę. Obecnie to już rutyna :D Gdy sie widzi świat w jasnych barwach pomimo problemów wówczas nie mają aż takiego znaczenia moje własne wady, ponieważ tak samo jak pozwalam innym być nie-idealnymi, tak samo daję sobie prawo do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu myślę sobie - ktoś mnie bardzo kocha. I to nie jest jakiś SuperMan z plakatu, tylko osoba realna, mężczyzna z krwi i kości. I kocha mnie nie za to, że mam takie czy śmakie osiągnięcia. Kocha mnie i już. A jeśli tak bardzo i bezinteresownie mnie kocha, to znaczy, że jednak nie jestem bezwartościowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej na mnie wpływa porównywanie się do innych. Zawsze bowiem znajdę coś, w czym ten a ten jest lepszy ode mnie.

 

Nie tylko Ty ;)

Jednak ja nauczyłam się jednego - życie i ludzie, których nie znamy to tylko pozory, obraz człowieka jaki my sobie stwarzamy.

Nawet często znając go, nie wiemy jakie są jego myśli, jego problemy, wydaje nam się, że ma lepiej, jest lepszy, tylko my nic nie robimy aby zmienić swoje życie, aby czuć się bardziej wartościowym człowiekiem.

 

Ale to jest tak strasznie zgubne i tak często ludzi niszczy.

Nigdy przecież nie wiem czy dana osoba nie ma większych problemów od nas, czy jej uśmiech nie jest tylko przykrywką na twarzy, na której później maluje się jedynie smutek.

 

Dlatego nie należy porównywać się do innych, a kroczyć własną drogą.

Przecież każdy z nas jest inny, a więc czemu mamy wymagać od siebie abyśmy stawiali takie same kroki ? ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorzej na mnie wpływa porównywanie się do innych. Zawsze bowiem znajdę coś, w czym ten a ten jest lepszy ode mnie.

 

Gorzej jak(np. ja) ktos nie ma zadnych cech ktorymi moglbym sie pochwalic. Jestem nikim i pogodzilem siez tym. Pytanie ile jeszcze tak pociagne Prawde mowiac chce teraz uslyszec od lekarza ze mam guza mozgu i zostaly mi 3 miesiace zycia. Przynajmniej natura by mnie wyeliminowala...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu myślę sobie - ktoś mnie bardzo kocha. I to nie jest jakiś SuperMan z plakatu, tylko osoba realna, mężczyzna z krwi i kości. I kocha mnie nie za to, że mam takie czy śmakie osiągnięcia. Kocha mnie i już. A jeśli tak bardzo i bezinteresownie mnie kocha, to znaczy, że jednak nie jestem bezwartościowa.

Angielska poetka, Elizabeth Browning pisała w jednym wierszu coś takiego: nie kochaj mnie za to, że jestem ładna albo mądra, bo uroda przeminie, rozumu może braknąć, ale kochaj mnie dla samej miłości.

 

Wiadomo, nie kocha się "za coś".

 

Pozdrawiam!

 

(aż sobie do podpisu zarzucę ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawiść do siebie wiąże się z zazdrością innym. A więc chyba można...

 

Mi niestety nie pomagają żadne metody wspomniane powyżej. Najgorzej na mnie wpływa porównywanie się do innych. Zawsze bowiem znajdę coś, w czym ten a ten jest lepszy ode mnie.

Tak,nienawiśc do siebie wiąze się z zazdrością innym..Mi też nie pomagają opisane metody.

pozytywne nastawienie do życia

z nastawieniem mam różnie niestety raz jest lepiej raz gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym sęk Darek, aby gdy jest gorzej dostrzec pozytywy. Próbuj Darek, nie poddawaj się drobnym niepowodzeniem - nikt z Nas nie jest ideałem, musisz sobie na to pozwolić :!: Możesz wytłumaczyć sobie pozytywnie każdą złą myśl, każde złe wydarzenie w Twoim życiu. Dobrym sposobem jest na przykład zapisanie na kartce jakiejś negatywnej myśli, która Cię bardzo dręczy a na pozostałej części kartki pisać jej pozytywne odpowiedniki, na różne sposoby, w różnej interpretacji. Spróbuj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi ok ale jak mam sobie wytłumaczyć to że ludzie mnie żle oceniają,uważają za debila dlatego że jestem nieśmiały????

Te pytanie nie oznacza że nie będe stosował tej metody...bo będe ją stosował ale nie wiem jak pomyśleć o wymienionych rzeczach pozytywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowieku nerwico, jeśli ktoś nie zadaje sobie trudu, by Cię lepiej poznać, tylko ocenia po sekundach czy minutach, to kto na tym traci ?

Ty ? - Ty "tracisz" kolejną szansę na znajomość wątpliwej wartości. Bo jaką wartość ma znajomość w której Ty jesteś celem ocen, a nie kimś do zaakceptowania ?

Rozumiem, w sytuacji, gdy nie ma się nikogo bliskiego wokoło, to jakakolwiek znajomość wydaje się być wartościowa. Ale to iluzja. Wszędzie tam, gdzie jesteś "przedmiotem", a nie "podmiotem" znajomości, tracisz swój cenny czas i energię.

Jeśli ktoś nie próbuje Cię poznać, to ta osoba traci szansę na wartościową znajomość, a nie Ty !

Może myślenie w ten sposób Ci pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica.. powiem Ci jedno.. moja nerwica zaczęła się od podstawówki, a dokładnie od tego że miałem odstające uszy.. za co dzieci mnie odsunęły na bok, zniszczyły pewność siebie.. tylko to mnie nauczyło jednego... odporności.

 

To że żaden człowiek który mnie nie poznał dogłębnie i nie może powiedzieć o mnie więcej niż to jaki kolor lubię, nie MA PRAWA mnie oceniać. Bo to jest prosty model psychologiczny... gdy będziesz dziecku wmawiał od małego że jest nikim, że jest gorszy (a nie raz usłyszałem to) to człowiek w to uwierzy, obniży swój wektor samooceny i pewności siebie, i będzie nieświadomie realizował cel swojej destrukcji że tak powiem, nie będzie korzystał z okazji ("bo i tak jestem gorszy bla bla bla to się nie uda..."). Więc zaciśnij zęby i piernicz tych wszystkich ludzi którzy oceniają Cię za nieśmiałość... bo w tym nie ma nic złego. Sam jestem nieśmiał za co płacę samotnością, sam uważam siebie za prawie nikogo (to inna kwestia) ... ale nie przejmuje się ocenami ludźmi którzy nie są żadną wyrocznią, nie są punktem odniesienia. Jedynie obchodzą mnie opinie przyjaciół i ludzi którzy umieją argumentować..

 

A dla wszystkich którzy uważają że są nikim itp. poleca proste ćwiczenie:)

Analizę SWOT czyli wypisanie swoich mocnych stron i słabych w osobnej rubryce... wpisujcie nawet to że umiecie dobrze zrobić kawę która smakuje znajomym... że umiecie dobrze robić notatki... to z czasem sami zobaczycie ile macie mocnych stron... a jak je uwydatnicie.. to przy okazji nabierzecie pewności siebie i przyćmicie niedoskonałości.

PS.. najlepiej spytajcie przyjaciół (szczerych) jakie macie mocne strony.. czasem się miło zaskoczycie, dla tego że nie zauważyliście swoich czasem nawet talentów:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dla wszystkich którzy uważają że są nikim itp. poleca proste ćwiczenie:)

Analizę SWOT czyli wypisanie swoich mocnych stron i słabych w osobnej rubryce...

 

O SWOT uczyłam się na wielu przedmiotach, bo studiuję kierunek związany z ekonomią, ale nigdy nie pomyślałam, że możnaby to wykorzystać w ten sposób.

 

PS.. najlepiej spytajcie przyjaciół (szczerych) jakie macie mocne strony.. czasem się miło zaskoczycie, dla tego że nie zauważyliście swoich czasem nawet talentów:)

 

To prawda. Ja zawsze się bałam (i cały czas się trochę boję), że nikt mnie nie będzie chciał zatrudnić, że nie dam sobie rady w pracy. A moja przyjaciółka kiedyś jak rozmawiałyśmy właśnie o mnie, to powiedziała mi że ona bez wahania by mnie zatrudniła, bo jestem dobra w tym co robię, rzetelna i daje z siebie wszystko jak mam coś zrobić. No i byłam diabelnie zaskoczona, bo nie sądziłam, że ludzie tak o mnie myślą. Mnie się zawsze wydawało, że wszyscy uważają mnie za nieudacznika życiowego, a tu wręcz przeciwnie.

Tylko to musi być szczera odpowiedź przyjaciela, nie przesadzona ani w jedną ani w drugą stronę.

 

człowiek nerwica jestem tu już jakiś czas na forum i wg mnie jesteś fajnym i inteligentnym facetem, z którym można pogadać i nie zanudzić się na śmierć. Masz na pewno wiele zalet, tylko musisz poszukać, a nie z góry zakładać że jesteś beznadziejny. Musisz próbować uwierzyć w swoją wartość, znaleźć nawet te najmniejsze pozytywne cechy, a nie wątpię że będzie ich wiele. Ja dobrze cię rozumiem, też jeszcze czasem w siebie wątpię, w swoje siły, tym bardziej że czeka mnie teraz poważny egzamin - napisać i obronić pracę, znaleźć pracę i w pełni się usamodzielnić. Będzie ciężko, bo jeszcze trochę wątpię w swoje możliwości, ale wierzę że się uda. Mam nadzieję, że tobie też, że uwierzysz, że jesteś wartościowym człowiekiem, bo niewątpliwie jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Ja zawsze się bałam (i cały czas się trochę boję), że nikt mnie nie będzie chciał zatrudnić, że nie dam sobie rady w pracy. A moja przyjaciółka kiedyś jak rozmawiałyśmy właśnie o mnie, to powiedziała mi że ona bez wahania by mnie zatrudniła, bo jestem dobra w tym co robię, rzetelna i daje z siebie wszystko jak mam coś zrobić. No i byłam diabelnie zaskoczona, bo nie sądziłam, że ludzie tak o mnie myślą. Mnie się zawsze wydawało, że wszyscy uważają mnie za nieudacznika życiowego, a tu wręcz przeciwnie.

Tylko to musi być szczera odpowiedź przyjaciela, nie przesadzona ani w jedną ani w drugą stronę.

 

Wiesz co, miałem tak samo.... w pracy na wakacjach, wiele osób mi mówiło że jestem bardzo pracowity i dobrze pracuje, aż sam byłem zdziwiony myśląc ciągle "...ale ze mnie partacz i leń...". Ostatnio właśnie robiłem sobie analizę SWOT na zajęcia, bo potrzebowałem, i powiem Ci że jak popytałem przyjaciółki w sumie, i co bardziej inteligentniejsze moim zdaniem osoby, odpowiedzi mnie zaskakiwały. A prosiłem o szczerość... z boku faktycznie posiadam te cechy tylko ich nie dostrzegam, patrząc przez pryzmat nerwicy. I założę się że każdy kto będzie robił sobie taką analizę, spisując wszystko wszystkie pozytywne cechy, dojdzie do tego że faktycznie jest wartościowym człowiekiem, tylko nie zdawał sobie z tego sprawy. Grunt to zaakceptować swoje pozytywne strony, i używać je jak najszczęśliwiej aby one nas promowały, kreowały nasz wizerunek:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie że tak naprawdę dopiero teraz uświadomiłam sobie, że bycie chorym przewlekle nie oznacza bycia gorszym? Tzn, wiedziałam to od bardzo dawna, ale teraz widzę jakie szkody mogą wyrządzić stereotypy i zwykła ludzka głupota... Ale dlaczego o tym piszę - otóż moja mama nie akceptowała/nie akceptuje/ mnie z moją chorobą... Zawsze byłam gorsza niż inne dzieci, bo albo "nie umiałam kaszleć jak należy" albo dlatego bo ciągle miałam katar, albo z powodu lęku wysokości (a ten mam sakramencki po prostu), albo bo nie biegałam tak szybko jak inni - szybciej się męczyłam i dusiło. Teraz widzę, że wcale nie jestem "ułomna" a jeśli nawet, to wiem że to nie przekreśla mnie w oczach innych ludzi, tych którzy mają trochę oleju w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie uważam, że ze wspomnianą analizą SWOT w stosunku do własnej (czy cudzej) osoby, robioną w celu poprawy poczucia własnej wartości itd,, należy uważać. Bo wydaje mi się, że to ryzykowne - jest to rada, by oprzeć samoocenę na jakichś jednak zawnętrznych, nabytych sprawach. Rozumiem, że nie jest to sytuacja w pełni analogiczna do dowartościowywania się nową "furą, skórą i komórą", ale jednak nie o to chodzi w teoriach o pierwotnym, bezwarunkowym poczuciu własnej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie uważam, że ze wspomnianą analizą SWOT w stosunku do własnej (czy cudzej) osoby, robioną w celu poprawy poczucia własnej wartości itd,, należy uważać. Bo wydaje mi się, że to ryzykowne - jest to rada, by oprzeć samoocenę na jakichś jednak zewnętrznych, nabytych sprawach. Rozumiem, że nie jest to sytuacja w pełni analogiczna do dowartościowywania się nową "furą, skórą i komórą", ale jednak nie o to chodzi w teoriach o pierwotnym, bezwarunkowym poczuciu własnej wartości.

 

Nie nie... w analizie SWOT nie chodzi o to aby się dowartościować itp... chodzi o to aby stwierdzać fakty... np. wielu osób uważa że dobrze gotuje, chwalą mnie, czyli to jest moja dobra, mocna strona, bo kto inny może ocenić czy dobrze gotuje jak nie degustator?. Chodzi o fakty, o zobaczenie że ma się mocne strony, a nie o zrobienie listy wszystkich dobrych cech, nie ważne czy prawdziwych wobec swojej osoby, i powiedzeniu sobie "ale jestem fajny" to nie o to chodzi. Spisujesz swoje dobre cechy, i odnajdujesz swoją osobę, możesz zobaczyć czego Ci brakuje a co chciałbyś rozwijać. Dla tego przydaję się pomoc ludzi zewnątrz. którzy pokażą, cechy których sami nie widzimy, w jakiś sposób ocenią nas.

Po za Tym radzę Ci wpierw poszukać co to jest analiza SWOT, a potem zrozumieć dla czego ona nie jest sposobem na bezpośrednie dowartościowanie się, a sposobem na stwierdzenie niektórych faktów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze rozumiem, analiza SWOT służy do analizowania, ocenienia firmy, biznesu czy konkretnego projektu, celem jak najleszego zaplanowania jego dalszego rozwoju w kierunku pełnego sukcesu czy zysków,

Jeśli dobrze Cię rozumiem - radzisz ją zastosować do życia, traktując je właśnie jako "projekt" wymagający rozwoju. Analiza SWOT mogłaby wtedy dopomóc w takim decydowaniu i planowaniu życia, aby znależć drogę i środki do osiągnięcia powodzenia,

 

Pytanie: jak to ma pozytywnie wpłynąć na poczucie własnej wartości?

Bo robiąc taką analizę, niską samoocenę wpisałbym w rubryce "słabe strony", albo "zagrożenia".

Jeżeli wpisywanie swoich atutów nie ma mnie dowartościować, to sama analiza SWOT nie pomoże mi na niskie poczucie pewności siebie. Co więcej - niskie poczucie własnej wartości można by w takiej analizie potraktować jako czynnik negatywny tak silny, że nie przeważy go żadna "silna strona", i który będzie powodował zmarnowanie każdej nowej "szansy". Słowem - z takiej analizy może wynikać, że biznes, jeśli nie jest skazany na bankructwo, to co najwyżej na marne obroty i niewielkie zyski.

 

Niskie poczucie własnej wartości doskonale ogranicza kreatywność, możliwości rozwoju, jest odwrotnością szeroko rozumianej przebojowości, czyni człowieka społecznym i emocjonalnym imbecylem, dla którego "łatwość w nawiązywaniu kontaktów", albo też "wysoka odporność na stres" to są marzenia sciętej w niedzielę indyczej głowy.

Słowem, wydaje mi się, że niskie poczucie własnej wartości sprawia, że człowiek jest tak nieurodzajną glebą dla wszelkich porad i teorii, choćby z dziedziny zarządzania, że nie ma sensu ich tam wysiewać, bo i tak dadzą marne efekty. Trzeba najpierw ziemię nawozić, nawodnić - słowem zrobić coś z tym cholernym, niskim poczuciem własnej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawiązując do trzeciego akapitu twej wypowiedzi, można najogolniej ujac niskie poczucie wlasnej wartosci, jako masochizm interpersonalny. nie kazdy musi miec super wysoki poziom charyzmy, elokwencji, uroku. nalezy jednak pamietac, ze zycie jest jedno i marnowanie siebie nie jest sposobem na zyciem, lecz raczej wyrazem nieradzenia sobie, forma ucieczki.

w mojej ocenie wszystko da sie zmienic. a juz na pewno sposob postrzegania samego siebie. czasem na prawde wystarczy wmowic sobie, ze jest sie dobrym, a pozniej wszytsko juz idzie jak lawina, jak przewracajace sie kostki domina. choc moze sie to czasem wydac bezsensowne i puste, to jednak czesto przynosi oczekiwane efekty i zmienia jakosc zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze rozumiem, analiza SWOT służy do analizowania, ocenienia firmy, biznesu czy konkretnego projektu, celem jak najleszego zaplanowania jego dalszego rozwoju w kierunku pełnego sukcesu czy zysków,

Jeśli dobrze Cię rozumiem - radzisz ją zastosować do życia, traktując je właśnie jako "projekt" wymagający rozwoju. Analiza SWOT mogłaby wtedy dopomóc w takim decydowaniu i planowaniu życia, aby znależć drogę i środki do osiągnięcia powodzenia,

Jest to narzędzie analityczne. Najczęściej używa się je w marketingu i zarządzaniu. Ono nie służy tylko do planowania. Służy do sprawdzenia dostępnych środków, zrobienia takiego przeglądu. Do zrobienia "za" i "przeciw". Generalnie do segregowania wszystkiego na co najmniej dwie kategorie. Jest bardzo uniwersalne, i może służyć do wyboru między dwoma produktami, do sporządzenia listy cech, do planowania. Ja o SWOT dowiedziałem się na warsztatach prowadzonych z psychologiem, i w tym roku, drugi raz miałem z tym kontakt. Więc jak widzisz, psychologowie też tego używają, w tym samym celu w jakim ja napisałem.

 

Pytanie: jak to ma pozytywnie wpłynąć na poczucie własnej wartości?

Bo robiąc taką analizę, niską samoocenę wpisałbym w rubryce "słabe strony", albo "zagrożenia".

Jeżeli wpisywanie swoich atutów nie ma mnie dowartościować, to sama analiza SWOT nie pomoże mi na niskie poczucie pewności siebie. Co więcej - niskie poczucie własnej wartości można by w takiej analizie potraktować jako czynnik negatywny tak silny, że nie przeważy go żadna "silna strona", i który będzie powodował zmarnowanie każdej nowej "szansy". Słowem - z takiej analizy może wynikać, że biznes, jeśli nie jest skazany na bankructwo, to co najwyżej na marne obroty i niewielkie zyski.

 

Dla tego pisałem, o tym aby wypisać same pozytywne strony. To nie jest planowanie czegoś, gdzie wypisujesz negatywne i je zmieniasz. Wypisując pozytywne, a raczej prosząc o wypisanie przez osoby obiektywne, dostajesz w odpowiedzi swoje pozytywne cechy. Na podstawie których możesz dostrzec, że jednak coś umiesz, i to przynajmniej w moim przypadku powoduje wzrost pewności siebie, bo zawsze mogę którąś z tych cech wykorzystać, bo w końcu, jeśli wiele osób się śmieje i uważa że mam poczucie humoru, to czemu mam nie spróbować zagadać w towarzystwie?

 

Myślę że Twoim problemem, nie jest to że nie wierzysz w narzędzia które używają nawet psychologowie. Ale nie chcesz podnieść swojej wartości. Czy próbowałeś to zrobić w ogóle? bo dla mnie ta metoda ma sens. Analizuje moje dobre strony, i pozwala mi je używać, czuć się pewniej. Też kiedyś uważałem że jestem kiepski, ale jak zacząłem spisywać te cechy, zauważyłem że wiele rzeczy umiem, i zauważyłem że Ci ludzie którzy mówili "Ty to potrafisz.... " a ja odpowiadałem "eee tam kłamiesz" mieli rację. Czyli masz co najmniej jeden przykład tego że to działa. I podejrzewam że znalazło by się ich sporo. Dla mnie to ma sens i logikę, al e każdy ma swoje zdanie, i doświadczenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bethi ok ale jak mam sobie wytłumaczyć to że ludzie mnie żle oceniają,uważają za debila dlatego że jestem nieśmiały????

Te pytanie nie oznacza że nie będe stosował tej metody...bo będe ją stosował ale nie wiem jak pomyśleć o wymienionych rzeczach pozytywnie.

 

To wyłącz mózg i daj mówić sercu. Skoro opinia społeczna to dla Ciebie najwyższy wymiernik Twojej wartości, o może w końcu zacznij słuchać tej, która jest przynajmniej tego warta. NAS :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×