Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Mam 21 lat i moj problem pojawil sie okolo 2 lat temu w skrocie co sie wydarzylo i jakie sa objawy : a wiec 2,3 roku temu poznalem cudowna dzieeczyne wszystko bylo swietne kazdy dzien byl super! Skoczylem szkole poszedlem do pracy pracowalem tylko na noce 24 do 8 wstawalem.o.kolo 14 zeby juz spotkac zir z moja dziewczyna. W wyniku tego wytrzymalem tam jakies 3 miesiace az nagle doslownie z dnia na dzien wielki atak paniki i leku! Z kazdej strony chcialem krzyczec i plakac jednoczesnie... Po tym ataku ani spac ani nic a do pracy trzeba isc wiec poszedlem to byl najgorszy.dzieb w moim zyciu! Wszystko mnie stresowalo! Nie wiadomo co ale caly czas bol brzucha kolatanie serca drzenie rak placz caly czas chcialem plakac! Nie moglrm spac ani.jesc... Tylko sam ze soba w glowie gadalem co.moze byc przyczyna i stwierdzilem ze moze to cos nie tak z dziewczyna bo to z nia caly czas.sie widuje... I w tym samym momecie jak o tym pomyslalem jak grom zjasnego nieba przyszla mysl ze ja nie.kocham... nie moglem sie pozbyc tej mysli za wszelka cene sie staralem nic! Zrezygmowalem z pracy wiec siedzialem w domu i caly czas myslalem caly czas czulem bol brzucha i.wielki stres! Zerwalem z nia ( mysl ze ja nie kocham dala za wygran) ale to.nie przynioslo zadnego pozytywnego skutku! Te same nerwy te same bole i.myslenie o.niej jak bym stracil cos najwazniejszego po tygodniu spotkalen sie z nia wszystko jej wytlumaczylem i doszlismy do wniosku ze nalezy isc do psychiatry. Wizyta za 3 tyg w miedzy czasie poszedlem do lekarza piereszego kontaltu po cos na sen bo caly czas nie spalem dostalem melatonine i piereszej nocy przespalem cala noc. Rano czulem sie lepiej duzo lepiej ale stres pozostal i te mysli o milosci mojej do niej. Po wizycie u psychiatry uslyszalem ze to nerwica lekowa przepisala hydroksyzyne i elicee po wzieciu hydro objawy sie tonowaly byly malutkie i.mysli tez byly slabsze i szybko przemijaly. Po 3 tyg ulga budze sie rano nie ma bolu brzucha nie ma tych musli.jest.cudownie jeszcze przez misiac bralem elicee hydro bardzo zadko a pozniej w ogole rowniez zapominalem o elicee i genialnie wymyslilem ze jestem zdrowy i koniec z prochami. Nie bralem nic i caly czas bylo dobrze nie.bylo tej mysli o braku uczucia az do zimy czyli jakies 6 miechow pozniej i znowu wszystko identyczne! Ta sama mysl ten sam stres brak ochoty na nix czy w domu czy w pracy caly czas stres i.najgorsza ta mysl. Po miesiacu dalem rade sobie wmowic ze to przez pogode i jakos.zima zeszla jeden dzien lepszy drugi gorszy co jakis czas ta mysl o niekochaniu i az do dzis tak mam. Jednak 2 tyg temu na wakacjach padl mi samochod co wywolalo stres masakryczny i od 2 tygodni tylko mysle o tym uczuciu do niej znowu dni sa bardzo zle placze i w ogole nie mam na nic ochoty jak jest przez chwile lepiej i pomysle ze widze.sie z dziewczyna to xnowu stres co to moze byc drodzy koledzy i kolezanki? Czemu w zle dni jest ta mysl a w dobre jej nie ma? Mial ktos podobnie? Czemu mysle akurat o uczuciu do niej a nie np. O przyjazni z kolega? Prosze o jakas pomoc rade prosze...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wieslawpas, mi pomaga zmiana otoczenia. Spakuj się i wyjedź z rodziną za miasto. Na małą wędrówkę. Jak nie masz z kim wyjechać to możesz nawet sam, ale w takim przypadku lepiej żebyś miał się czymś zająć, na czymś się skupić (np. muzyka).

Najlepszą metodą jest wypad gdzieś na weekend do małego hoteliku. Jest już poza sezonem i ceny potrafią być na prawdę zaskakująco dobre. Przy okazji można pozwiedzać, czy udać się na masaż.

 

pozdrawiam

gargul

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, wybacz że dopiero teraz piszę :) A powiedzmy, że minimalnie lepiej zapisałem się już do tej psychoterapeutki co kiedyś, bardzo sympatyczna Pani i do tego od razu wzbudza zaufanie u człowieka. Pamiętała mnie i śmiała się, że już 3 podejście robię do niej i żebym obiecał, że teraz już będę chodził. Do psychiatry też kazała mi iść koniecznie.

 

Z tą dziewczyną póki co dałem sobie spokój, za dużo nerwów by mnie to kosztowało :roll: Wiem, że głupio ale muszę się sobą zająć w 1 kolejności i choć trochę ogarnąć do życia.

 

Aha no i być może uda mi się od października iść do pracy na miesiąc. Mam nadzieję, że się uda.

 

Ale trochę śmiesznie :D Myślałem, że moja historia jest tak żałosna, że wzbudza tylko politowanie i śmiech, a nie zainteresowanie.

 

To może napisz też coś o sobie?

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja historia trochę przypomina moją tyle, że ja tkwię w takim bagnie od czterech lat. Na plus w moim przypadku jest jedynie to, że nigdy nie miałem problemów ze szkołą. Sporym nakładem sił udało mi się zawsze dobrze uczyć, skończyć studia i znaleźć pracę, szkoda że tak słabo płatną. W sumie to ona sama przyszła do mnie bo sam mam ogromne problemy coś w życiu zdziałać. Dopiero jak los mi coś przynosi to tak naprawdę zaczynam coś robić i w sumie nie mam z tym problemów. Najgorsze jest to, że ten minimalizm sprawił, że tak naprawdę nic poważnego w życiu nie osiągnąłem, a z wiekiem jest coraz gorzej. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku pomoc specjalisty okaże się trafna i zakończy sukcesem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytałam Twoją wypowiedź, to czułam się, jakbym czytała siebie. O, ja też bywałam wesoła, śmieszna, ludzie lubili się ze mną umawiać. Później zamknęłam się w sobie i nie potrafiłam robić nawet tego. I też często słyszałam komplementy na temat swojej urody, i także co do sposobu ubierania byłam takim "guru" klasowym. Ale to nic nie zmienia, tak samo jak u Ciebie.

Mnie też moje kochane przyjaciółki (nadużycie słowa, tak, tak..) zniszczyły.

Twoje bóle żołądka to tylko bóle czy coś na tle ZJD?

Też mam napady agresji - potrafię krzyczeć na rodzinę na cały blok. Pogarszam tym jeszcze nasze i tak kiepskie relacje i w dodatku ich wkurzam, ale czasami moje napady są wręcz niekontrolowane..

Właśnie przed chwilą wróciłam z odbimbanego 15 minutowego spaceru, bo moi rodzice codziennie wyciągają mnie na dwór, więc się wkurzyłam i postanowiłam wyjść, żeby oni mnie nie męczyli potem (poszli na rower). Jutro i tak muszę jechać na miasto na uczelnię załatwić pewną sprawę (wybieram się w tym roku na studia) ale lepiej ograniczać "ryzyko" (czytaj - ryzyko spotkania potencjalnych ludzi, którzy by się ze mnie wyśmiewali + znajomych), hueh.

Ja mam psychiatrę za pół miesiąca, za późno definitywnie, powinnam to załatwić wcześniej.. w końcu rok siedziałam w domu.. ale wiesz jak to jest, jak się odwleka niektóre sprawy.

Dość o mnie.. mnie się wydaje, że masz DDA, a właściwie prawie na pewno DDA, ze względu na swojego ojca, i z DDA wynika fobia społeczna. Wiesz, możesz z tym nic nie robić, ja doskonale wiem, jak fajnie jest siedzieć w domu - i czuć się odprężonym, na tyle ile to możliwe w tym stanie, zapominać o świecie na zewnątrz, o tych złych ludziach, którzy tylko czekają ażeby coś nam zrobić ;), ale.. musimy pomyśleć, że przecież jeszcze długie życie przed nami, i naprawdę byłoby dobrze wnieść coś wartościowego od siebie do świata i dążyć do szczęścia. Brzmi cienko, ja wiem, ale poddawanie się nigdy nie jest tym właściwym krokiem. Tyle się nauczyłam po roku poddawania się. Teraz idę na studia i lepiej nie używać epitetów na to, jak bardzo się boję, ale wiem, że przy odpowiednim nastawieniu może coś się zmienić. Ale tylko przy odpowiednim nastawieniu i paru innych krokach. Ta psychoterapeutka swoją drogą wygląda na fajną babkę, ja bym sie czuła o 50 % mniej zestresowana przy niej ;).

 

Nie chcę się tutaj tak rozpisywać, choć wiele tematów pląta mi się po głowie - jeśli jednak chciałbyś porozmawiać, to zapraszam na priv.

 

P.S Nie martw się, że nigdy nie znajdziesz dziewczyny - znam kilku ludzi, którzy mają fobię społeczną i mają partnerów. Wartościowych (i na pewno lepszych niż niektóre "pewniaczki", poważnie.).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Peter_Pan to i tak się należą brawa za skończenie studiów, a to że z wiekiem jest coraz gorzej niestety sam zauważyłem :? Dziś byłem na 2 wizycie już u psychologa i zero poprawy, ogólnie to chyba bez leków się nie obejdzie.

 

Milady napisałem jak coś na priv

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami takie wypady, nawet na chwile, pomagaja odwrocic uwage od tego co sie dzieje w naszej glowie. Wazne zeby sie wybrac w miejsce gdzie mozna znalezc cos zgodnego z zainteresowaniami. Albo cos co na prawde odwroci uwage. Ja kiedys wybralem sie na masaz. Gosc urzadzil mi taka gechenne ze przez kilka godzin bylem w stanie tylko myslec o tym ze mnie wszystko boli :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauwzylem u siebie objaw polegajacyna tym, że jak z kimś rozmawiam to odczuwam spięcie w mniejszym lub większym stopniu.

Zalezy z kim o czym rozmawiam. Najbardziej męczą mnie rozmowy na temat biznesu oraz z kobietami, szczególnie jak sie podobają.

Nie mam żadnej fobii społecznej. Z pewnymi ludźmi rozmawiam całkiem na luzie, ale na przykład z ludźmi z pracy jak rozmawiam

to mam napiecie. Psycholożka mi mówi, że za tym spięciem musza iść emocje, ale przyznam szczerze ze nie potrafie ich zindetyfkowac.

Może macie jakieś pomysły jakie to moga być emocje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są takie sytuacje, jak trzeba przemawiać to wiele osób też nieźle się stresuje. Wypowiedzi publiczne, przed kamerą, ilu na tym wymięka. Ja się trochę wycwaniłem, bo jak byłem ministrantem to pełniłem rolę lektora. Trochę mogło to pomóc. Jednak najlepsza metoda to mieć twardy obraz siebie i nie przesadzać z analizą: "co pomyślą inni?", "jak wypadnę?".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Nie wiem czy piszę w dobrym dziale, jest to mój pierwszy post, proszę o wyrozumiałość.

Mam pewien problem z moją bliską koleżanką.. Przez całe życie unikała jak ognia wypowiedzi na forum klasy w podstawówce, gimnazjum i liceum. Teraz jej fobia można powiedzieć, że się pogłębiła; chce ona zrezygnować ze studiów ponieważ wykładowca poprosił ją o stworzenia prostego zdania po angielsku (nie ma ona problemów z nauką i angielskim, zdanie miało być na poziomie podstawówki, koleżanka złapała się za głowę, zrobiła się czerwona na twarzy i przemilczała). Co zrobić z nią w takiej sytuacji? Znam ją już kilka lat i wiem, że jest w stanie to zrobić... Dochodzi do tego problem, że wczoraj podpisaliśmy umowę o wynajem mieszkania. Doradzałem jej wizytę u psychologa, lecz wiem, że z tej propozycji nie skorzysta.

 

Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale ty piszesz o takich naturalnych w takich sytach obawach i emocjach. Pewnie takie coś przeżywa nawet Tusk. Natomias ja mam cos takiego rozmawiajac z kolega. A ciekawe jest to że jak rozmawiam z koleżaka ktore siedzi obok i rzucam do niej żarciki to jest luz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może chodzi o tematykę rozmów? Ja mam podobną "dygawę" przy rozmowach na tematy o których nie mam pojęcia albo mnie nudzą. Na przykład w pracy mam dwie kategorie klientów - tą z którą rozmawiam swobodnie i tą z którą rozmawiam "ostrożnie". Chodzi o to że jedna grupa to ludzie "nie z branży", od których wiem więcej, a druga - "z branży" i oni wiedzą ode mnie więcej. Często w rozmowach z klientami z grupy drugiej czuję czający się niepokój że zapytają/zagadają o czymś na czym się nie znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czarek400, zależy od otwartości osoby. Niektórzy mają potrzebę zmian, a niektórym jest dobrze, nawet z wadami. Psycholog może pomóc, chociażby dlatego że 5 lat studiował ten przedmiot i ma jakąś wiedzę. Więc sumując, da się pomóc tylko jeśli koleżanka jest zdolna do małej przebudowy swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cos w tym jest to sa takie rozmowy w biurze dla samego gadania. Klientow traktuje inaczej - tutaj ma prawo wysapić spiecie, bo wiadomo

że nie wiadomo co bedzie chcial, albo czy ja bede mógł to zrobic. Kolegów traktuje jednak inaczej - przeciez ich znam. Momentami nawet wiem

co chca powiedzieć. Sad mnie to wsztko dziwi. Tematyka moze mieć duże znaczenie bo jak przeniesiesz uwage na temat to nie czujesz tego spięcia.

Ale przecież przhcodze do tego biura tez po to żeby z kimś pogadać.

 

-- 03 paź 2013, 20:44 --

 

Wiesz z ta nuda to tafileś, wyjamuje biurko w coworku gdzie ludzie maja wlasne firmy i wynajmuja jak ja. Wiecznie gadaja o biznesie i kasie - a mnie moj własny

juz na tyle porafi zmeczyc, że nie chce mi sie słuchać o innych. Kiedys sptkalem sie z kolgami pracujacymi w LOTcie i ta tematyka rozmow byla znacznie ciekawsza. Mnie sie wydaje ze za tym spięciem ida jakies zwykle skrywane emocje, nie wiem jakie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w pracy z ludźmi z ekipy też tak mam - co prawda w duużo mniejszym stopniu, bo generalnie zgrana z nas paka. Ale jest taki koleś z którym oprócz pracy nie łączy mnie nic - inna muzyka, inny styl, inna sytuacja życiowa, inne wszystko. W jego przypadku to nawet przekładam czas posiłku czasem, żeby z nim nie zostać sam na sam w kuchni, bo nie wiedziałbym o czym z nim gadać innym niż o pracy, a jakbym gadał o pracy, to daję wyraźny sygnał że o niczym innym nie mam z nim do pogadania, co prowadzi do wniosku że po co się silić, skoro obaj wiemy że nie mamy ze sobą o czym gadać... taka spirala się napędza, można powiedzieć :D Więc uciekam, jem kwadrans później. Inaczej jest jak np. w kilka osób z pracy pójdziemy na flaszkę, to wtedy się nie czuję taki spięty tym kolesiem, bo wiem że jak jest nas przykładowo czerech, to z dwoma mam o czym gadać. I jakoś to leci... Ale samo uczucie znam i wiem, potrafi być wkurzające. Zacząłem się tym mniej przejmować kiedy stwierdziłem że nie powinienem przejmować się tym, co sobie o mnie myśli człowiek, który mnie nie interesuje - logika mi podpowiada że to bezcelowe. Od tamtej pory jak "uciekam" z kuchni to nie czuję "wyrzutów sumienia" jak to miało wcześniej miejsce. Bo nie chciałem żeby koleś pomyślał że go nie lubię. A rozchodzi się o to że nie jest wcale tak że go nie lubię, tylko, no, nie interesuje mnie on, nie jestem zainteresowany nawiązywaniem z nim znajomości jakiejś głębszej. Nic nie obliguje mnie do zaprzyjaźniania się z każdym człowiekiem którego spotkam w życiu; jedni ludzie z jakichś powodów nam "pasują", inni mniej lub w ogóle... Tak, od kiedy sobie to "wyrozumowałem" to mniej się tym przejmuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha, pogadam o tym ze swoim terapeuta bo do tej pory taki watek poruszany jeszcze nie był. Jak nie masz o czym rozmawia z tym gosciem to po prostu robiz to pod przymusem a przymus zawsze generuje napiecie. Tez znacznie lepiej sie czuje kiedy ktos przyłączy sie do rozmowy poniewaz nia mam wtety "obowiązku" rozmawiania i moge sie bezpiecznie wyłączyć. A tak na marginesie to jest ze mnie bardzo rozmowny człowiek i jak sie spotykem ze swoimi prywatnymi zjamomi,

to jest taki moment ze zaczynam żartować śmiać się i wsztkie objawy mijają.

 

-- 05 paź 2013, 00:46 --

 

b]deader[/b],

 

Dziaj moje doświadczenia sa inne, dużo lepsze. Czuje sympatie do pewnego czlowieka i jak z nim pogadalem to sam mega pozytywny przypływ uczuć.

Wieczoram bylem na imprezie firmowej i rozmawialem z wieloma ludzmi bez większego stresu a nawet pozytywnie. Po prostu widziałem, że jak nudzi

mnie juz rozmowa, to odchodzilem szukajac kogos innego do rozmowy. Nie wiem co tak podziałało, moze to ze tak porozmawaliśmy wczoraj na tym forum?

W każdym razie zauwazyłem jedna rzecz jesli czujesz spiecie w rozmowie to pomysl sobie, czy chcialbys sie z tym gościem umówć na piwo. Jesli tak to znaczy ze czujsz sie przy nim swobodnie, a tematy rozmowy okaza sie bezpieczne i luzme. deader,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo lęk ma taką tendencje, do ougolaniania, przypadkowo ktos się boi samochodów osobowych marki audi, bedze ich unikal to za chwile bedzie sie

bał samochdow matki audi i BMW, i jak znowy bedzie unikal to znowu bedzie bal się w ogole samochodów osobowych. Z lękem jest tak że trzeba pójśc do samego jego serca do tego co go pierwotnie wygenerowało. Wtedy sie go pokona w raz z nim wszystkie odlalezenia ktore wygenerowal. Jęsli ta koleżanka bedzie do tak unikac do da sie zpedzic w kozi róg, bo co chwile bedzie z czegos rezygnowala a lęk bedzie jej odbierał kolejne obszary. Optymistyczne jest jednak to, że tak naprawde nie ma sie czego bać - bo moze go stopniowo pokonywać. Ona nie ma żadnej prostej fobii tylko zwykly lęk przed wystąpnieniami publicznymi, ktory się ciągnie od podstawowki. Nie wiem jak takie leki przełamywać pewnie stopniowo, najpierw w mniejszym gronie, później co raz większym. Sa nawet kursy wystapein publicznych gdzie w zaufanym i gronie i bezpiecznym miejscu mozna to sobie potrenować. Istotnie jest to, żeby tego nie unikała, bo jak raz sie przełamie to zobaczy ze za kazdym kolejnym razem będzie o 90% łatwiej niż wcześniej, pozniej stanie sie to dla niej zwykla czynnoscia, moze nawet spodoba sie jej byce w centum uwagi przez jakis czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Ty mi pomożesz ???

 

Witajcie

 

Mój problem to lęki uogólnione z atakami paniki. Z tym problemem borykam się już od 7 lat . Muszę tu wspomnieć , że ma 33 lata i jestem uzależniony od alkoholu , jednak od 7 lat nie piję. Lęki pojawiły się zaraz po tym , gdy rzuciłem picie . Przeszedłem terapię odwykową i myślałem , że już po kłopocie , ale nie do końca. Cieszę się z tego , że już nie piję , ba nawet jestem z tego dumny ,ale nie w tym rzecz . Gdy po raz pierwszy przeżywałem swoje ataki paniki , miałem wrażenie , że to od strony somatycznej jest ze mną coś nie tak. Robiłem najróżniejsze badania lecz za każdym razem wynik był podobny - zdrowy !!! . Nie bardzo chciało mi się w to wszystko uwierzyć , no ale wyniki mówią jednoznacznie. Udałem się więc ze swoim problemem do psychiatry , ten wypisał mi rexetin i pomogło . Przeszło na jakiś dłuższy czas . W międzyczasie lekarz namawiał mnie na psychoterapię , ale szczerze mówiąc nie dawałem wiary ,że psychoterapeuta może rozwiązać mój problem. Trwało wo ok 7 lat , kiedy to mój lekarz zdecydował o odstawieniu rexetinu ze względu na to iż nabierałem zbyt dużo na wadze oraz to ,że sukcesywnie musiałem zwiększać dawkę leku , bo robił się on mniej skuteczny . Mój dramat pojawił się ponownie jak dawno nie widziany niezbyt miły gość . Rexetin zamieniliśmy na efevelon jednak już od ponad 2 miesięcy właściwie nie wychodzę z domu ( czyt. łóżka ). Usilnie tłumaczę lekarzowi , że ten koszmar znów powrócił i że ten nowy lek nie daje już właściwie żadnych efektów . Lekarz poinformował mnie , że ponieważ jestem uzależniony od alkoholu ma ograniczone możliwości . Wiem , że należy być ostrożnym z lekami np. benzodiazepinami , które mocno uzależniają , a efekty odstawienia są chyba jeszcze bardziej koszmarne niż same lęki , ale czy w XXI wieku nie ma jakiś w miarę bezpiecznych i zarazem skutecznych leków na dolegliwości lękowe? Ten koszmar staje się nie do wytrzymania . Wstaje koło 13 - 14 ,śpię po 12 - 14 h . Zmuszam się do spania , aby tylko nie narazić się na ataki paniki , bo lęk właściwie utrzymuje się przez cały czas . Jedyną porą , w której w miarę dobrze się czuję jest noc , gdy wszyscy już śpią . Z bezradności wypłakuję się w poduszkę po nocach , bo po prostu nie daję już rady . Nachodzą mnie myśli samobójcze , mam wrażenie ,że przestanę się bać już tylko po śmierci.

 

Cała ta sytuacja wzmogła we mnie chęć poznania mojej choroby. Przeczytałem kilka książek oraz artykułów . Zrobiło mi się nieco lżej czytając relacje ludzi , którzy czuli dokładnie to samo co ja . Natchnęło mnie to nadzieją , bo wielu z nich jest już zdrowych. Z tego co odkryłem skutecznym sposobem na wyleczenie się z lęków i ataków paniki jest psychoterapia , w którą nie tak dawno nie wierzyłem. Zebrałem się w sobie i żona zawiozła mnie do psychoterapeuty. Powiedział , że jestem w odpowiednim miejscu i wspólną pracą znajdziemy przyczynę mojego problemu . Wierzę już ,że to naprawdę może mi pomóc. Bardzo chcę spotykać się z nim , zaproponował mi sesje indywidualne oraz grupę wsparcia. Wszystko ładnie , pięknie , ale na drugi dzień po wizycie znowu lęki ,ba nawet ataki paniki i wycofanie się do łóżka. Czuję się jak w pułapce , bo przecież aby uczestniczyć w terapii muszę wyjść z domu , ale jak ????? Gdy tylko próbuję wyjść przed dom zaraz oblewają mnie poty i nogi same prowadzą mnie gdzie??? Do łóżka . Takie błędne koło . Co moglibyście mi poradzić , bardzo chcę się leczyć , ale nie mogę ,bo lęk mi na to nie pozwala. Co według Was powinienem zrobić. Czy poprosić psychiatrę o inne leki , które pozwoliły by mi skorzystanie z psychoterapii ???( tu zamiast mnie do psychiatry wyślę kogoś z rodziny , bo sam nie dam rady) , a do psychoterapeuty już nie mogę nikogo wysłać. Proszę o Wasze opinię , porady . Może ktoś z Was znajdzie jakieś sensowne rozwiązanie .

 

Z poważaniem buczi79

 

p. s . jeśli ktoś ma podobne kłopoty , sugestie proszę piszcie . Mój mail buczi79@wp.pl

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wg mnie najlepszym rozwiązaniem jest zmiana leków na takie, które dadzą Ci możliwość przerwania lęku a co za tym idzie błędnego koła, możesz poprosić o lek działający szybko przeciwlękowo i może udać się do innego lekarza? może nawet dwóch zobaczysz co oni powiedzą... Ja też z moimi lękami zmagam się już dobrych parę lat, też miałem taki okres, że myślałem, że już tylko śmierć przyniesie mi ulgę, ale sytuacja się poprawiła i mam nadzieję, że u Ciebie też tak będzie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×