Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

wszyscy uporczywie piszą, żeby nie wchodzić głęboko w te myśli i nie martwić się tym...staram się, ale kiedy te natręctwa tak bardzo dotyczą mojej moralności, a ja się tym nie martwie, to....zaczynam się martwić, że się nie martwię i że zaakceptowałem te natręctwa i przyjąłem za prawdziwość i znów czuje się źle , mam nadzieję, że zrozumieliście :P

 

Mam tak samo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy uporczywie piszą, żeby nie wchodzić głęboko w te myśli i nie martwić się tym...staram się, ale kiedy te natręctwa tak bardzo dotyczą mojej moralności, a ja się tym nie martwie, to....zaczynam się martwić, że się nie martwię i że zaakceptowałem te natręctwa i przyjąłem za prawdziwość i znów czuje się źle , mam nadzieję, że zrozumieliście :P

Rozumiem.

Ja jak nie mam do czynienia z "obiektem" obsesji to one są rzadsze i muszę przywoływać w myślach i upewniać się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy uporczywie piszą, żeby nie wchodzić głęboko w te myśli i nie martwić się tym...staram się, ale kiedy te natręctwa tak bardzo dotyczą mojej moralności, a ja się tym nie martwie, to....zaczynam się martwić, że się nie martwię i że zaakceptowałem te natręctwa i przyjąłem za prawdziwość i znów czuje się źle , mam nadzieję, że zrozumieliście :P

 

Mam tak samo :?

Dokładnie dziś pomyślałam to samo. Sił juz brakuje, czasami mam taką władzę nad nimi, przyjdą i zaraz znikają, i się ich nie boję olewam, przecież to nie prawda, a dziś mam doła totalnego, już nawet nie mam sił żeby znów ze sobą rozmawiac i przekonywac się że to nie prawda, a jak tego nie robię, to może to prawda, ale ja tego nie chęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Kłaniam się.

 

Jestem tu nową osobą. Mam za sobą stany paranoidalne które mnie zaatakowały w wyniku spożywania konopii indyjskiej. Mam za sobą dwa epizody choroby. Ostatnio skierowano mnie na leczenie, a w zasadzie pobyt w celu diagnostyki w oddziale na Sobieskiego w Warszawie w związku z czym odkryto u mnie, uzależnienie psychiczne od konopii indyjskiej. W tej chwili biorę Asentrę od niespełna miesiąca w związku z czym czuję się dużo lepiej niż po zażyciu Ripsoleptu. Inne leki odstawiłem. Poprzez uzależnienie zaczęły dokuczać mi natrętne myśli nad którymi nie mogę zapanować. Proszę o odpowiedz czy po Asentrze innym natrętne myśli ustąpiły czy Asentra pomogła. Pewnie trudno powiedzieć na sto procent wiadomo, że i tak potrzebna jest terapia bo w związku z tą kwestią wiadomo jest, że jest to pożądane ale proszę o informacje czy natrętne myśli ustąpić mogą permanentnie, a co ważne czy Asentra pomaga uporać się z tymi myślami.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Cierpię na psychiczne uzależnienie od konopii indyjskiej w ramach czego borykam się z natrętnymi myślami. Biorę Asentrę 2 tabletki dziennie w sumie 100 miligramów w związku z czym mam pytani czy z natrętnych myśli można wyjść. Jeżeli tak to ile trwa takie leczenie, przeciętnie, gdyż zdaję sobie sprawę, że jest to uwarunkowane indywidualnie.

 

Dodam, że moje natrętne myśli są nacechowane zazdrością. Wiem, wiem, potrzebuję mieć więcej wiary w siebie. Nie bać się szczególnie, że w zasadzie nie mam rzeczywistych podstaw bym był zazdrosny, co więcej wiem, że zdrada u mnie w związku nie wchodzi w grę. Jesteśmy w sobie zakochani, jesteśmy sobie wierni, za sobą pójdziemy w ogień co więcej zawsze o siebie walczymy, pomimo to nie mogę uwolnić się od natrętnych myśli.

 

Proszę podpowiedzcie czy szansa jest na to by poradzić sobie z natrętnymi myślami. Co ważne ile czasu to potrwać może.

 

Dziękuję bardzo

Pozdrawiam !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Cierpię na psychiczne uzależnienie od konopii indyjskiej w ramach czego borykam się z natrętnymi myślami. Biorę Asentrę 2 tabletki dziennie....

 

To się dopiero nazywa natręctwo. Natręctwo spamera. Pisanie od czapy o dwóch różnych zaburzeniach, które dotyczą jednej osoby...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Cierpię na psychiczne uzależnienie od konopii indyjskiej w ramach czego borykam się z natrętnymi myślami. Biorę Asentrę 2 tabletki dziennie....

 

To się dopiero nazywa natręctwo. Natręctwo spamera. Pisanie od czapy o dwóch różnych zaburzeniach, które dotyczą jednej osoby...

 

Czad dla mnie.

Do mnie z tymi zarzutami z dupy. A w czym ja tu spamy uskuteczniam w związku z ta kwestią ? Zarzucasz mi, że piszę od czapy o dwóch różnych dolegliwościach tylko w sumie składa się dla mnie następująca sytuacja w związku z tą kwestią, że ja z tymi dolegliwościami mam codziennie bezpośrednio do czynienia. Pewnie ja bezpośrednio raczej mogę powiedzieć nawet więcej, że są to dla mnie czynniki nawzajem z sobą powiązane, dotyczą mnie bezpośrednio. Jestem jedyny który te dwa komentarze napisał. Jestem niestrudzony w walce z tymi dolegliwościami pomimo to wszystko mam już dość. Chcę zdrowo funkcjonować w związku z czym chcę się dowiedzieć czy ktoś może powiedzieć mi czy Asentra mi pomoże uporać się z tymi natrętnymi myślami To wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj nowa... Mam 22 lata, wiele w życiu przeszłam, ale myślałam że już wszystko powolutku się stabilizuje. Miałam zniszczoną psychikę, od podstaw musiałam się zbierać i zacząć wierzyć w siebie i swoje możliwości. Od jakiegoś czasu walczę z natrętnymi myślami. Są okropne. Ostatnio mam problem z tym, że życzę komuś bliskiemu śmierci, choć wcale tego nie chcę, męczy mnie to że one się pojawiają nie wiem skąd się wzięły. Obwiniam się i mam wyrzuty sumienia, one mnie dręczą. Pojawiają się wszędzie nawet w Kościele, modlę się o zdrowie za tą osobę a w myślach kłębi się to by zmarła choć przecież kocham ją i nigdy bym takich słów o śmierci dla niej nie wypowiedziała. Nie wiem co robić, po raz kolejny się zgubiłam, rozprawiam z tymi myślami, im bardziej chcę ich nie mieć tym bardziej mnie atakują. Zrobiłam się płaczliwa, nic mnie nie cieszy, czuję się jakby było mnie dwie, dosłownie jakby we mnie ktoś siedział i podpowiadał takie brednie, bo ja nie mam podstaw by tak o tej osobie myśleć.

Jest osobą z którą zawsze na wszystkie tematy rozmawiałam, przez dłuższy czas spędzamy dni razem, a teraz nie mogę jej powiedzieć, a widzi że mnie coś gryzie: Słuchaj myślę sobie żebyś umarła :( To jakiś koszmar. Czuję się strasznie co chwilę rozmyślam co czuję i czy zgadzam się z tymi myślami czy nie. Kiedyś miałam inne myśli: Czy kocham mojego chłopaka, chyba jednak nie co chwilę analizowałam uczucia. Ale udało mi się z tym wygrać, bo się rozstaliśmy. Najśmieszniejsze że nie przeze mnie, nigdy nie mówiłam mu o moich myślach bo wiedziałam że skoro z nimi chcę walczyć i mam o kogo to go kocham ale wykorzystał mnie bardzo, rozdział zamknięty.

Wcześniej byłam w związku opartym na ciągłej kontroli ze strony partnera, zakaz spotykania się ze znajomymi, studiowania i pracowania, zmuszanie do tego bym zaszła w ciążę. Później śledzenie. Pozbierałam się długo choć trwało to dwa lata. I kiedy już zaczelam cieszyć się życiem to trach i moja głowa znów wariuje. Oczywiście korzystałam z porad psychologa.

Męczę się ciągle analizuję czy te mysli to moje prawdziwe przekonania i już sama wiem, że nic nie wiem :-|:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olinek1991

 

Poza wizytami u psychologa wskazane, a nawet konieczna w mojej opinii jest interwencja psychiatry bo inaczej problemy się nie rozwiążą. Natrętne myśli nie ustąpią bez leków więc jeżeli do tej pory nie bierzesz leków, nie zwlekaj ale zgłoś się do oddziału psychoterapii lub zapisz prywatnie. Trzymam kciuki, że będzie dobrze. Trzymaj się ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olinek1991

 

Poza wizytami u psychologa wskazane, a nawet konieczna w mojej opinii jest interwencja psychiatry bo inaczej problemy się nie rozwiążą. Natrętne myśli nie ustąpią bez leków więc jeżeli do tej pory nie bierzesz leków, nie zwlekaj ale zgłoś się do oddziału psychoterapii lub zapisz prywatnie. Trzymam kciuki, że będzie dobrze. Trzymaj się ! :)

 

Ktoś mi powiedział, że jeśli bardzo mi będzie zależeć to może się udać bez leków nie wiem co myśleć :( Najgorsze jest to, że kiedy mam chwilę ciszy i spokoju to łapię się na tym, że ooo nie mam tych myśli i one na nowo się pojawiają i nowo zaczynam analizować czy się z tym zgadzam czy nie, co czuję i dlaczego takie myśli się bezpodstawnie pojawiły :( To wszystko jest beznadziejne w taki sposób one są ze mną 24 godziny na dobę :-|

 

-- 27 wrz 2013, 10:05 --

 

Przepraszam że piszę post pod postem, czytam sobie całe forum. Mam do Was pytanie, jak sprawić by zacząć te myśli ignorować? Ja jak tylko zaczynam to robić to zaczynają dręczyć mnie wyrzuty sumienia. Dręczą mnie i zaczynam znowu się nakręcać, dlaczego myślę by ten ktoś zmarł, przecież nie mam podstaw a tak myślę, że jestem okropna i zastanawiam się czy skoro takie myśli się wzięły to może faktycznie tego chcę i znowu zaczynam płakać i tak w kółko.

Dziękuję za każdą radę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Przepraszam że piszę post pod postem, czytam sobie całe forum. Mam do Was pytanie, jak sprawić by zacząć te myśli ignorować? Ja jak tylko zaczynam to robić to zaczynają dręczyć mnie wyrzuty sumienia. Dręczą mnie i zaczynam znowu się nakręcać, dlaczego myślę by ten ktoś zmarł, przecież nie mam podstaw a tak myślę, że jestem okropna i zastanawiam się czy skoro takie myśli się wzięły to może faktycznie tego chcę i znowu zaczynam płakać i tak w kółko.

Dziękuję za każdą radę :(

 

Myślę, że nie ma jednej metody, jednego skutecznego sposobu na ignorowanie myśli. Każdy powinien sam sprawdzać co mu pomaga.

Moja koleżanka, która nie ma NN podczytuje sobie to forum i pewnego dnia mówi do mnie: "Zablokuj te myśli..." (bo naczytała się, że tak można). Więc jej powiedziałam, że nie jestem robotem. TEGO nie można włączyć czy wyłączyć. Każdy z nas jest inny !! To nie jest jakieś "czary, mary", że za pomocą jakieś zaklęcia typu: abrakadabra, myśl ustanie. Choć jestem przekonana, że na niektórych to działa, bo tak sobie wkręcili (na tę chwilę). Póżniej to słowo, gdy przestaje działać to pojawia się inne np. iufhiunaxegr i wtedy to ono działa. Ale to są właśnie natręctwa. Ja myślę, że jak wykonam jakąś czynność x razy, lub przeanalizuję jakieś zdarzenie xx razy to będzie ok i to mnie uspokaja a inny powie ,whjgfkjuhfng, i po tym czuje się lepiej.

Musisz Olinku znaleźć jakąś metodę na siebie.

Obserwuję mojego nastoletniego syna, który również para się z NN i u niego jest wszystko inaczej. On MUSI gadać. Gada do mnie. Opowiada przeżyte zdarzenia x razy. Przez telefon, w domu (bo może przez telefon nie wypowiedział się zbyt precyzyjnie), a potem jeszcze raz, bo : "..może nie zrozumiałaś mnie zbyt dobrze.."

Uspokaja go moja akceptacja zdarzeń, które się wydarzyły. Nie mogę ich zanegować, bo czasu i tak się nie cofnie a wywołam tylko u niego niepokój.

Dużo, by pisać.

Ja nie biorę leków. Jakoś sobie radzę (raz lepiej, raz gorzej). Żyję, ale to nie jest realne życie. Zawsze analizuję jakąś przeszłość, czasami nawet przyszłość, nie uczestniczę w teraźniejszości. Ale gdybym wydostała się z tej szklanej kuli, która izoluje mnie od otoczenia to przecież nie byłabym sobą. Może byłoby mi bardziej źle niż teraz ? Nie wiem.

Mojemu synowi psychiatra zaproponował farmakologię, ale powiedział, że nie jest z nim "tak źle".

Decyzję jednak co do leczenia pozostawiam mojemu dziecku.

Pozdrawiam Cię i proszę nie myśl, że to co myślisz jest prawdą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, jak to jest, że człowiekowi już się wydaje, że jest wszystko dobrze i sobie prawie normalnie funkcjonuje, a potem ma fazę natrętnych myśli 24/7? :(

 

 

Eh, też już miałem dwa tygodnie na prawdę pozytywne, normalne, beż natrętnych myśli, leku i tego wszystkiego...A z dnia na dzień wszystko szlag trafił...Przez te dwa tygodnie miałem wrażenie, że cała nerwica już minęła, odeszła na zawsze...A ona się czaiła, żeby znowu zaatakować.... Dezorganizować życie...Jak zwykle pojawiła się frustracja, złość i żal - dlaczego znowu "TO" wróciło...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam Cię i proszę nie myśl, że to co myślisz jest prawdą.

 

Najgorsze jest to, że człowiek sam już nie wie w co wierzy, najgorsze są te dyskusje z myślami, te tysiące tłumaczeń że tak nie jest, a może jednak tak jest. Czuję się strasznie z tego powodu jak można kogoś kochać i mieć myśli że życzy się mu śmierci :( To tak boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest to, że człowiek sam już nie wie w co wierzy, najgorsze są te dyskusje z myślami, te tysiące tłumaczeń że tak nie jest, a może jednak tak jest. Czuję się strasznie z tego powodu jak można kogoś kochać i mieć myśli że życzy się mu śmierci :( To tak boli.

Tak wiem :( Mój syn zawsze się boi, czy to co myśli przypadkiem już się nie stało. I wtedy na głos przedstawia mi argumenty za tym, że się nie stało (że to tylko myśli), a za chwilę nie jest pewien (bo te myśli są tak realne).

 

Ps. A mój kochany mąż i ojciec gubi się w tym wszystkim. On nawet nie rozumie o czym my rozprawiamy :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam dawno mnie tu nie bylo, chcialem przedstawic wam swoj problem w sumie wiem, ze mi to nie pomoze, ale tez nie zaszkodzi, mam duzo natretnych mysli np ogladajac jakis skomplikowany film psychologiczny po obejrzeniu wkrecam sobiez ze mam tak samo jak bohater itd. lub, ze jestem w reality show i wszyscy mnie obserwuja ze sa w jakims spisku strasznie nie przyjemne bo towarzyszy temu lek, ale najbardziej meczy mnie mysl o sobie wiem dziwnie to brzmi, ale gdy mysle o sobie to nie czuje wlasnej osobowosci, jak by taki lek przed tym, ze jestem, ze istnieje, ze mysle to mnie paralizuje na maksa wtedy pojawiaja sie mysli ze oszalalem i cala przyszlosc kladzie sie w gruzach, caly czas towarzyszy mi napiecie rozdraznienie i lek nie moge przez to spac za godzine ide do pracy udawac kogos kim nie jestem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, zastanawiam się, czy to natręctwa myślowe, a może jakiś wstęp do zaburzeń odżywiania. Ostatnio ciągle myślę o jedzeniu, o tym ile czasu minęło od ostatniego posiłku, za ile będę mogła zjeść kolejny i co na niego zjem. Co będę jeść jutro, itp. ;/ Boję się w co się to przerodzi. Zastanawiam się coraz poważniej nad pójściem do psychiatry. Tylko, że ja nie chcę lekarstw.

 

Pomóżcie, doradźcie, błagam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, jakoś podświadomie chyba tak - odchudzałam się. Na 1. roku studiów przytyłam do ok. 51 kg. Obecnie (Zaczynam 5. rok) ważę ledwo 40. Oficjalnie na żadnej diecie nie byłam... Ale jadłam mniej, zero słodyczy, dodatkowo stres :( Kurdę boję się, że jest źle ze mną. A teraz staram się przytyć, ale to nie takie proste ze zniszczoną psychiką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×