Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dark Knight, w moim przypadku obsesja związana z wydawaniem pieniędzy oraz patologiczny opór co do ich wydawania to objaw zaburzenia osobowości (i NN). Chodzi o "zbieranie pieniędzy na poczet przyszłej katastrofy" - abstrakcyjnej, oczywiście. Służy opanowaniu lęku tak samo, jak umycie rąk po raz tysięczny w ciągu godziny.

 

wysłowiona, nie ma w tym przypadku gorszej rady. Można wpaść w taki kanał, że zamęczysz się pracując na pięć etatów (bądź szukając tych etatów, co jest znacznie bardziej frustrujące), gromadząc pieniądze, których nigdy nie będzie wystarczająco dużo. Przecież jeśli ktoś obsesyjnie myje ręce to nie poradzisz mu noszenia ze sobą kranu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, nie ma w tym przypadku gorszej rady. Można wpaść w taki kanał, że zamęczysz się pracując na pięć etatów (bądź szukając tych etatów, co jest znacznie bardziej frustrujące), gromadząc pieniądze, których nigdy nie będzie wystarczająco dużo. Przecież jeśli ktoś obsesyjnie myje ręce to nie poradzisz mu noszenia ze sobą kranu.

 

Kochanie, ale Ty nie masz pojęcia, czy autor jest chory psychicznie. Widzę, że przyjęłaś to od razu i na tym zbudowałaś swoją wypowiedź, a to trochę przykre. Całkiem możliwe, że autor nie ma żadnego zaburzenia, tylko zwyczajnie w pewnym momencie było u niego słabo z pieniędzmi i tak mu zostało, że zwraca na nie uwagę. Dlatego zapytałam, czy brakuje mu pieniędzy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, nie ma w tym przypadku gorszej rady. Można wpaść w taki kanał, że zamęczysz się pracując na pięć etatów (bądź szukając tych etatów, co jest znacznie bardziej frustrujące), gromadząc pieniądze, których nigdy nie będzie wystarczająco dużo. Przecież jeśli ktoś obsesyjnie myje ręce to nie poradzisz mu noszenia ze sobą kranu.

 

Kochanie, ale Ty nie masz pojęcia, czy autor jest chory psychicznie. Widzę, że przyjęłaś to od razu i na tym zbudowałaś swoją wypowiedź, a to trochę przykre. Całkiem możliwe, że autor nie ma żadnego zaburzenia, tylko zwyczajnie w pewnym momencie było u niego słabo z pieniędzmi i tak mu zostało, że zwraca na nie uwagę. Dlatego zapytałam, czy brakuje mu pieniędzy ;)

- smutne, kochanie, że nerwicę natręctw określasz "chorobą psychiczną".

 

ponadto staram się czytać ze zrozumieniem, a autor wypowiedzi wyraźnie napisał, że nie jest to zwykłe oszczędzanie, nie napisał też że brakuje mu pieniędzy, za to napisał, że każdy wydatek analizuje tysiąckrotnie. Oczywiście możemy zakładać, że jest po prostu biedny i rozważa czy lepiej kupić nowe buty czy opłacić rachunek za gaz, ale skoro wypowiada się na ten temat na tym forum, a nie money.pl to tak podejrzewam.

 

oraz staram się nie bagatelizować problemów. NN zbyt często się bagatelizuje w ten sposób (liczysz ciągle kasę? to zarabiaj więcej!), żeby puścić to lekką rączką

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight, mi brakuje zdrowego podejścia do wydawania pieniędzy. Kupowanie sprawia mi radość, ale z reguły mam jakieś poczucie winy z tego tytułu. Może mam świadomość, że towarów jest ograniczona ilość i trzeba wybierać z rozwagą. Natomiast liczenie 1000 razy, to zdecydowanie coś nerwicowego. Brak zaufania do samego siebie. Bo jak inaczej opisać, że ktoś musi pięć razy sprawdzać czy zakręcił gaz? Bo nie może sobie ufać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rozmyślałem nad wpływem kupna długopisu na losy środowiska naturalnego. Generalnie nie lubię jak coś się marnuje albo jak robię niepotrzebne śmieci, albo jak wyrzucam do zwykłego kosza coś co można posegregować i zresyklingować. Tutaj norma zlewa się z natręctwem, czasami w jedną stronę czasami w drugą. Generalnie pomaga mi myśl że bardziej (także dla środowiska) opłaca się zachować zdrowy rozsądek i to że najekologiczniej byłoby gdybym się nie urodził. A przecież żyję, a życie znaczy więcej niż kawałek plastiku (choć się tyle czasu nie rozkłada).

Właściwie to praktycznie nawet nie poruszałem tego na terapii bo miałem poważniejsze problemy, a to że segreguję korki od butelek i ... (dalej nie napisze bo jeszcze ktoś się domyśli że to ja), to mi jakoś strasznie nie przeszkadza. Może jakieś tam korzyści to ma chociaż niewielkie w porównaniu z tym co tracę na leki i terapię...

Może to nie to samo co przeliczanie pieniędzy, ale chyba z tej samej mańki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ponadto staram się czytać ze zrozumieniem, a autor wypowiedzi wyraźnie napisał, że nie jest to zwykłe oszczędzanie, nie napisał też że brakuje mu pieniędzy, za to napisał, że każdy wydatek analizuje tysiąckrotnie. Oczywiście możemy zakładać, że jest po prostu biedny i rozważa czy lepiej kupić nowe buty czy opłacić rachunek za gaz, ale skoro wypowiada się na ten temat na tym forum, a nie money.pl to tak podejrzewam.

 

No tak. Napisał tak. Na pewno ma nerwicę natręctw, po co się zastanawiać nad czymś innym. I nikt tu nie bagatelizuje zaburzeń psychicznych. Sęk w tym, że sam autor jeszcze nie wie czy to na pewno to. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego moje wypowiedzi Cię tak ruszają. Ja po prostu nie lubię tendencji "źle się czuję- na pewno mam depresję/nerwicę/nie wiadomo co". Zwróciłaś uwagę na naturę tego forum... a jeśli to hipochondryk, który stara sobie wkręcić kolejny objaw? ;) Ostrożnie z diagnozami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

na wstępnie chciałam powiedzieć, że Twój blog jest bardzo przydatny.

Potrafię wchodzić na niego i czytać artykuły kilka razy w tygodniu,

żeby uświadomić sobie że mogę wyzdrowieć że kiedyś przyjdzie taki

tydzień/miesiąc bez tych natretnych myśli.

 

Moja historia z nerwicą zaczęła się stosunkowo niedawno. Zaczęłam

pracować jako niania - niestety któregoś dnia pojawiła się ta okropna

myśl - a co jeśli zrobię jej krzywdę?? - Nigdy wcześniej nie miałam

takich myśli (zaznaczę,że studiuję pedagogikę). Później moja

wyobraźnia zaczęła szaleć, a co jeśli jestem pedofilem i zrobię coś

niedobrego tej dziewczynce? a co jeśli będę czerpała z tego

przyjemność? - Miałam wrażenie, jakby ktoś wsadził mi myśli do

głowy! To nie były moje myśli! Niestety postanowiłam odejść,

stwierdziłam, że tak będzie lepiej! Teraz żałuję, bo myślę że

powinnam walczyć!

 

Następnie poszłam do psychologa, wizyta niby spoko. Jednak pani

psycholog, stwierdziła że skoro odeszłam z pracy to ona mi nie może

już pomóc. Powiedziała, że mam nerwice no i tyle.

 

Później jakoś myśli odeszły, nawet wyjechałam ze znajomymi na

weekend. Weekend bez złych myśli! Myślałam, że na dobre się

uporałam, że już będzie tylko lepiej.

 

Niestety....któregoś dnia podczas spania z moją mama pomyślałam - czy

mogłabym ją udusić - no i koniec. Nie mogłam zasnąć, obudziłam ja

opowiedziałam jej o wszystkim. Niestety, myśli zostało i jest ich coraz

więcej.

 

Są dni kiedy wstaje rano, i jest ok. Niestety są takie dni kiedy myślę

- że nie mam już siły walczyć - i wtedy jest najgorszej!

 

Wymyśliłam sobie, że mam schizofrenię no i oczywiście godziny

spędzone na forum, robienie jakis idiotycznych testów pt.czy mam

schizofrenie. Nasłuchiwanie się czy słysze głowy, wpatrywanie się w

przedmioty - czy może mam halucyjacie.

 

Obecne, zastanawiam się czy mogłabym siebie sama udusić....chociaż doskonale wiem ze nie chce tego zrobić....!!:\

 

Najbardziej irytujące jest to, że potrafię normalnie funkcjonować wśród ludzi. Wychodzę, śmieje się ale kiedy wracam do domu znowu się zaczyna...smutek, natrętne myśli. Przez to, czasami mam uczucie jakbym była dwoma zupełnie innymi osobami.

 

Eh...tak bardzo chciałabym, żeby było tak jak kiedyś....!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

na wstępnie chciałam powiedzieć, że Twój blog jest bardzo przydatny.

Potrafię wchodzić na niego i czytać artykuły kilka razy w tygodniu,

żeby uświadomić sobie że mogę wyzdrowieć że kiedyś przyjdzie taki

tydzień/miesiąc bez tych natretnych myśli.

 

Moja historia z nerwicą zaczęła się stosunkowo niedawno. Zaczęłam

pracować jako niania - niestety któregoś dnia pojawiła się ta okropna

myśl - a co jeśli zrobię jej krzywdę?? - Nigdy wcześniej nie miałam

takich myśli (zaznaczę,że studiuję pedagogikę). Później moja

wyobraźnia zaczęła szaleć, a co jeśli jestem pedofilem i zrobię coś

niedobrego tej dziewczynce? a co jeśli będę czerpała z tego

przyjemność? - Miałam wrażenie, jakby ktoś wsadził mi myśli do

głowy! To nie były moje myśli! Niestety postanowiłam odejść,

stwierdziłam, że tak będzie lepiej! Teraz żałuję, bo myślę że

powinnam walczyć!

 

Następnie poszłam do psychologa, wizyta niby spoko. Jednak pani

psycholog, stwierdziła że skoro odeszłam z pracy to ona mi nie może

już pomóc. Powiedziała, że mam nerwice no i tyle.

 

Później jakoś myśli odeszły, nawet wyjechałam ze znajomymi na

weekend. Weekend bez złych myśli! Myślałam, że na dobre się

uporałam, że już będzie tylko lepiej.

 

Niestety....któregoś dnia podczas spania z moją mama pomyślałam - czy

mogłabym ją udusić - no i koniec. Nie mogłam zasnąć, obudziłam ja

opowiedziałam jej o wszystkim. Niestety, myśli zostało i jest ich coraz

więcej.

 

Są dni kiedy wstaje rano, i jest ok. Niestety są takie dni kiedy myślę

- że nie mam już siły walczyć - i wtedy jest najgorszej!

 

Wymyśliłam sobie, że mam schizofrenię no i oczywiście godziny

spędzone na forum, robienie jakis idiotycznych testów pt.czy mam

schizofrenie. Nasłuchiwanie się czy słysze głowy, wpatrywanie się w

przedmioty - czy może mam halucyjacie.

 

Obecne, zastanawiam się czy mogłabym siebie sama udusić....chociaż doskonale wiem ze nie chce tego zrobić....!!:\

 

Najbardziej irytujące jest to, że potrafię normalnie funkcjonować wśród ludzi. Wychodzę, śmieje się ale kiedy wracam do domu znowu się zaczyna...smutek, natrętne myśli. Przez to, czasami mam uczucie jakbym była dwoma zupełnie innymi osobami.

 

Eh...tak bardzo chciałabym, żeby było tak jak kiedyś....!!!

 

-- 13 maja 2013, 15:03 --

 

Dodam jeszcze, że znowu odważyłam się pracować z dziećmi. I już wiem, że nie jestem pedofilem :-) Wszystko zmieniło się od momentu, kiedy moja siostra urodziła synka i musiałam zostawać z nim sam na sam. Patrzyłam na tego małego człowieka i wiedziałam że nie jestem w stanie zrobić mu nic złego.

 

Niestety przez te wszystkie myśli, nie czerpie już takiej radości z pracy z dziećmi jak wcześniej. Mam do siebie ogromne wyrzuty sumienia, że wtedy tak myślałam. Mam nadzieje, że czas uleczy rany i znowu będzie tak jak kiedyś.

 

27.05 idę do państwowego psychologa - zobaczymy czy tym razem będę, zadowolona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ponadto staram się czytać ze zrozumieniem, a autor wypowiedzi wyraźnie napisał, że nie jest to zwykłe oszczędzanie, nie napisał też że brakuje mu pieniędzy, za to napisał, że każdy wydatek analizuje tysiąckrotnie. Oczywiście możemy zakładać, że jest po prostu biedny i rozważa czy lepiej kupić nowe buty czy opłacić rachunek za gaz, ale skoro wypowiada się na ten temat na tym forum, a nie money.pl to tak podejrzewam.

 

No tak. Napisał tak. Na pewno ma nerwicę natręctw, po co się zastanawiać nad czymś innym. I nikt tu nie bagatelizuje zaburzeń psychicznych. Sęk w tym, że sam autor jeszcze nie wie czy to na pewno to. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego moje wypowiedzi Cię tak ruszają. Ja po prostu nie lubię tendencji "źle się czuję- na pewno mam depresję/nerwicę/nie wiadomo co". Zwróciłaś uwagę na naturę tego forum... a jeśli to hipochondryk, który stara sobie wkręcić kolejny objaw? ;) Ostrożnie z diagnozami.

- powiedz mi w którym miejscu stwierdzam, że autor ma nerwicę czy jakieś inne zaburzenie psychiczne? jedyne do czego się odwołuję to własne doświadczenia.

 

ostrożnie z nadintepretacjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- powiedz mi w którym miejscu stwierdzam, że autor ma nerwicę czy jakieś inne zaburzenie psychiczne? jedyne do czego się odwołuję to własne doświadczenia.

 

ostrożnie z nadintepretacjami.

 

Eh, jeszcze raz. Nie jestem wrogo nastawiona. Przykro mi, jeśli odebrałaś moje "kochanie" czy "ostrożnie z diagnozami" jako lekceważnie (a chyba tak, bo je parodiujesz), ale nie miałam nic złego na myśli.

 

Napisałaś mi, żebym nie dawała takich rad osobom z natręctwami, a rada (no w sumie nie rada, tylko pytanie) była skierowana do autora postu, więc inaczej się nie da zinterpretować Twojej wypowiedzi. Mimo całego nieporozumienia, wydaje mi się, że generalnie się zgodzimy- nie należy lekceważyć, gdy ktoś ma problem. Dlatego obie się zainteresowałyśmy i starałyśmy się dowiedzieć więcej. Ale też pewnie zgodzimy się co do tego, że trzeba być ostrożnym z mówieniem ludziom, że mają zaburzenie psychiczne, bo na tym forum jest zbyt dużo hipochondryków, którzy czytają objawy i widzą je u siebie automatycznie. Wiem, bo co jakiś czas forumowicze muszą przekonywać kogoś wystarszonego myślami typu "chcę kogoś zabić", że to nie jest znowu tak nietypowe, że często zdarza się kompletnie zdrowym osobom. Myślisz, że takie postawienie sprawy jest w porządku?

 

madzior nie jestem pewna, czy to o blogu było do mnie, ale jeśli tak, to bardzo mi miło. Co do Twoich problemów- strasznie dziwne podejście lekarza. Ale nie martw się, są inni, którzy mają o wiele lepsze podejście. Po prostu przed rejestracją, sprawdź opinie. Ja Ci poradzę to, co zazwyczaj wszystkim piszemy- czy to jest hipochondria, czy dd, czy nerwica- nie skupiaj się tak bardzo na swoich objawach. To jest trudne, ale badania pokazują, że większość osób z problemami psychicznymi, gdy zaczyna zastanawiać się nad swoimi myślami, dochodzi do katastroficznych wniosków. Rzadko to pomaga, zazwyczaj to mnóstwo racjonalizacji, tak jak sama zauważyłaś. Trochę inaczej jest ze świadomą, zdystansowaną obserwacją. Gdy zapisujesz objawy i na przykład dopisujesz kiedy Ci się nasilają. Spisujesz same fakty, nie możesz sobie nic dopowiedzieć, a może to pomóc dojść do naprawdę ważnych odkryć. Na przykład do tego, co nasila zły stan. Na podobnej zasadzie działa rozmowa z psychologiem, który potrafi odciągnąć klienta od ruminacji i zmienić jego perspektywę ;)

 

A jeśli chodzi o tę wiarę, ona jest cholernie ważna. Póki ją masz, możesz działać i oczywiście wyjść z tego. W innym wypadku, będziesz grała przeciw sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, jeszcze raz. Nie jestem wrogo nastawiona. Przykro mi, jeśli odebrałaś moje "kochanie" czy "ostrożnie z diagnozami" jako lekceważnie (a chyba tak, bo je parodiujesz), ale nie miałam nic złego na myśli.

- nie wierzę Ci, bo to było lekceważące. Ale nie zamierzam się tym dłużej przejmować.

 

Podsumowanie jest takie, że każdy, kto chce diagnozy albo recepty, powinien szukać jej u lekarza, a nie na forum. My tu możemy odwoływać się wyłącznie do własnych doświadczeń - i to właśnie zrobiłam. To wszystko co mam do powiedzenia na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- nie wierzę Ci, bo to było lekceważące.

 

Nie wierzysz mi, bo to nieprawda?^^ No ok, trudno:)

 

Podsumowanie jest takie, że każdy, kto chce diagnozy albo recepty, powinien szukać jej u lekarza, a nie na forum. My tu możemy odwoływać się wyłącznie do własnych doświadczeń - i to właśnie zrobiłam.

 

Byłabym tutaj także za badaniami naukowymi, ale poza tym się zgadzam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd u mnie to liczenie nie mam pojęcia jedyna stwierdzona choroba u mnie to fobia społeczna o niczym innym jak do tej pory nie wspominałem lekarzowi wiem że gdy byłem młodszy natręctwa myślowe wyglądały trochę inaczej tzn na przykład gdy pisaliśmy jakiś egzamin a wyczerpał mi sie długopis to nie pożyczyłbym on nikogo głupiego bo wtedy też będe głupi wydaje sie zabawne ale takie nie jest inna rzecz to układałem ubrania w szafce w odpowiedniej kolejności lecz z czasem wszytskie te głupie myśli ustąpiły a pojawiły się te związane z pieniędzmi nie wiem skąd wydaje mi się że przyszło to z czasem gdy zacząłem brać paroksetyne nie wiem czy to możliwe ale wydaje mi się że do czasu gdy nie brałem żądnych leków to obsesyjne myślenie o pieniądzach nie występowało a może to przez to że dosyć ostro zszedłem z paroksetyny nie wiem wiem jedyno że muszę z tego wyjść co polecanie mówię od razu że psychoterapia umnie odpada z tego względu że nie mam czasu poprostu muszę pracować nie moge sobie brać wolnego od tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :) Martin6666,

Wiesz główny problem polega na tym, że analizujesz te myśli i tłumaczysz sobie, że to tylko myśli. Wszelkie natrętne myśli trzeba ignorować. Nie wolno ich analizować, zastanawiać się nad nimi bo przez to nasilamy je :( Widzę że tak jak starałeś się je odtrącać, zastanawiać się skąd się wzięły i jak się ich pozbyć co jest błędem. Te myśli trzeba całkowicie ignorować, dać im przechodzić jak zwykłym myślom. Stopniowo niestety nie od razu będą męczyć mniej, aż w końcu odejdą.

 

Kiedy pracujesz też je ignoruj. Możliwe, że myślisz że te myśli nie dają ci się tak skupić (ja tak miałem :( ) ALE TO NIE PRAWDA! TYLKO TOBIE SIĘ TAK WYDAJE! jak coś robisz zawsze jesteś nad tym skupiony, a że ma się jakieś myśli to normalne, trzeba je ignorować i robić prace dalej. Dopiero jak zaczniesz wierzyć, że przeszkadzają będą przeszkadzać :( Dlatego jeśli męczą cię myśli jak pracujesz też je ignoruj, tak jak wyżej. Stopniowo będą męczyć mniej aż odejdą.

 

Ignoruj te myśli daj im przejść jak zwykłym myślom :) nie analizuj, nie odtrącaj olej je totalnie.

 

 

 

Nie wiem jakie myśli cię męczą ale bardzo możliwe że nie są prawdziwe. Najczęściej to się dzieje tak doszło do jakieś stresującego momentu, przepracowanie za dużo stresu itp. Nasz umysł stopniowo przez stres zaczął mieszać jakieś fragmenty z pamięci i skleił w coś co nas przeraża. Nagle jakieś myśli się pojawiły bardzo nas przeraziły, zaczęliśmy je odpędzać (bo wiemy że tak nie myślimy) i napędziliśmy te myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- pisałam poprzednio pod nickiem madzior - niestety coś się zepsuło i nie mogłam się zalogować!

 

Byłam u drugiego psychologa który owszem stwierdził że jest nerwica, ale będzie do momentu kiedy nie pójdę na terapię DDA! No cóż, już się zapisałam na konsultacje które mają stwierdzić czy nadaje się na DDA! Zobaczymy!

 

Jestem tak bardzo zmęczona tym wszystkim, moimi myślami, doszukiwaniem się chorób że zrobię "wszystko" do czego namówi mnie psycholog!

 

Teraz mam jakiś lepszy okres w życiu, przypuszczam że przez sesję - obiecałam sobie, że nie pozwolę chorobie zniszczyć wszystkiego na co pracowałam tyle lat! Dodatkowo, mobilizuję się aby zorganizować wymianę międzynarodową - szczerze to, nie czuję wewnętrznej radości z tego powodu ale liczę, że przyjdzie za jakiś czas!"D

 

Problem mam teraz taki, że zaczęłam świrować z chłopakiem - taki dobry dzieciak! I zastanawiam się, czy trochę nie wmuszam sobie jego tylko po to, żeby mieć kogoś w kim będę miała wsparcie! Z drugiej strony, myślę że chyba jeśli bym nie chciała z nim się spotykać to żadna siła by mnie do tego nie zmusiła!

 

Martin6666 ja z własnego doświadczenia wiem, że te myśli trzeba zlewać! Niestety, nie skupiać się nie analizować! Im bardziej je analizujesz i starasz się od nich uciec tym bardziej one są!! Nie załapałeś się na tym, że zacząłeś coś robić i pomyślałeś - o kurde, od godziny nie miałem natrętnych myśli?? -

 

http://szaffer.pl - zdecydowanie polecam tego blog. W najgorszych momentach mi pomógł!! Czytałam te same artykuły milion razy, ale było mi lepiej!!!

 

Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie...biorę Efectin (wenlafaksyna) dawka 75mg..... i mimo to męczą mnie natręctwa myśli (głównie). Dawno nie byłam u psychiatry. Czzy możliwe że to za mała dawka?

Miałam okres kiedy długo tych natręctw nie miałam, biorąc ten sam lek...ale od dłuzszego czasu męczą mnie natrętne myśli, mimo codziennego przyjmowania leku. Pewnie wizyta u psychiatry będzie niezbedna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, Zanim leki zaczną działać mija trochę czasu (kilka tygodni). U mnie lekarz (ja brałem sertalinę, ale chyba jest podobnie) powoli zwiększał dawkę aż do 200mg. Natręctwa nie ustąpiły tylko po pewnym czasie zauważyłem że w sumie jest ich dużo mniej (o jakieś 70-80%).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

z góry przepraszam, jeśli będę pisała nielogicznie, ale jestem cała w stresie i nie mogę skupić myśli. Bardzo wstydzę się tego, co poniżej napiszę, ale chciałabym sprawdzić, czy jest ktoś na świecie, który ma podobny problem.

Od stycznia mam wieli problem z natrętnymi myślami. Zaczęło się od chorób mojej córki. Miałam okropne myśli, że przeklinam ją w imię szatana, że chcę, aby była chora i wierzyłam w to, ze to się stanie, a tak naprawdę tego nie chciałam.

Potem zachorowała moja mama, znów ją przeklinałam, wciąż myślałam, że jej nie kocham.

Teraz jestem tak znerwicowana, że mam mroczki przed oczami, muszę czytać po 100 razy jedną informację, zanim ja zrozumiem, czuję się jakby ktoś mi dał obręcz na głowę, mam świsty w uszach o wrażenie, jakbym była nieobecna w danej chwili, nie wiem jak to opisać.

W głowie wciąż tylko jedna myśl, że nie kocham dziecka, matki, nikogo, że chcę umrzeć, stracić wszystko co mam.

Nie mogę się skupić na pracy, zamknęłam się w sobie i tych myślach, mam szczękościsk. Jestem już na etapie, że nawet uwierzyłam w to, że nikogo nie kocham, że stracę pracę.

Czuję się jak totalna wariatka, jakby ktoś mi zabrał inteligencję. Stale myśli: nie potrafię, nie chcę zmian, a tak naprawdę nie chce być wariatką.

I jeszcze jedno:

stale w głowie mam: nie umiem, nie potrafię, nie zrobię...chcę się tego pozbyć i na marne. Jak na kogoś patrzę, to go przeklinam, no masakra. Mam głupie myśli, że jak nie położę miśka przy mojej córce, to ona umrze w nocy, w ogóle mam jakieś chore myśli, że tego chcę. Zaczynam w to w wszystko wierzyć..,czuję się jak wariat, czuję, że nie kocham bliskich...no tragedia!

 

Pomocy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×