Skocz do zawartości
Nerwica.com

jestę_redaktorę

Użytkownik
  • Postów

    218
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jestę_redaktorę

  1. w kwestii lektur polecam też "Poradnik dla chorych na zespół natręctw" Żerdzińskiego
  2. navi, to inni są beznadziejni :)
  3. Dark Knight, ja też pracuję, dużo, terapia nie wymaga ode mnie "brania wolnego od tak" - terapeuta dostosowuje terminy do moich możliwości.
  4. - teraz wszyscy jesteśmy ofiarami kosiarek za oknem... pan za oknami mojego biura nie ma litości.
  5. wracając do tematu... praktykowanie uważności przy kompulsjach jest jeszcze jakoś "namacalne", ale czy komuś się to udaje w przypadku obsesji? czy w ogóle macie jakieś sposoby na to, żeby takie myśli zatrzymać, jakoś je okiełznać?
  6. - mhm, pod warunkiem, że je przeprowadzasz albo Twoje wykształcenie umożliwia Ci interpretację ich wyników na tyle dobrze, żeby nikomu nie zaszkodzić
  7. - nie wierzę Ci, bo to było lekceważące. Ale nie zamierzam się tym dłużej przejmować. Podsumowanie jest takie, że każdy, kto chce diagnozy albo recepty, powinien szukać jej u lekarza, a nie na forum. My tu możemy odwoływać się wyłącznie do własnych doświadczeń - i to właśnie zrobiłam. To wszystko co mam do powiedzenia na ten temat.
  8. No tak. Napisał tak. Na pewno ma nerwicę natręctw, po co się zastanawiać nad czymś innym. I nikt tu nie bagatelizuje zaburzeń psychicznych. Sęk w tym, że sam autor jeszcze nie wie czy to na pewno to. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego moje wypowiedzi Cię tak ruszają. Ja po prostu nie lubię tendencji "źle się czuję- na pewno mam depresję/nerwicę/nie wiadomo co". Zwróciłaś uwagę na naturę tego forum... a jeśli to hipochondryk, który stara sobie wkręcić kolejny objaw? Ostrożnie z diagnozami. - powiedz mi w którym miejscu stwierdzam, że autor ma nerwicę czy jakieś inne zaburzenie psychiczne? jedyne do czego się odwołuję to własne doświadczenia. ostrożnie z nadintepretacjami.
  9. Kochanie, ale Ty nie masz pojęcia, czy autor jest chory psychicznie. Widzę, że przyjęłaś to od razu i na tym zbudowałaś swoją wypowiedź, a to trochę przykre. Całkiem możliwe, że autor nie ma żadnego zaburzenia, tylko zwyczajnie w pewnym momencie było u niego słabo z pieniędzmi i tak mu zostało, że zwraca na nie uwagę. Dlatego zapytałam, czy brakuje mu pieniędzy - smutne, kochanie, że nerwicę natręctw określasz "chorobą psychiczną". ponadto staram się czytać ze zrozumieniem, a autor wypowiedzi wyraźnie napisał, że nie jest to zwykłe oszczędzanie, nie napisał też że brakuje mu pieniędzy, za to napisał, że każdy wydatek analizuje tysiąckrotnie. Oczywiście możemy zakładać, że jest po prostu biedny i rozważa czy lepiej kupić nowe buty czy opłacić rachunek za gaz, ale skoro wypowiada się na ten temat na tym forum, a nie money.pl to tak podejrzewam. oraz staram się nie bagatelizować problemów. NN zbyt często się bagatelizuje w ten sposób (liczysz ciągle kasę? to zarabiaj więcej!), żeby puścić to lekką rączką
  10. Dark Knight, w moim przypadku obsesja związana z wydawaniem pieniędzy oraz patologiczny opór co do ich wydawania to objaw zaburzenia osobowości (i NN). Chodzi o "zbieranie pieniędzy na poczet przyszłej katastrofy" - abstrakcyjnej, oczywiście. Służy opanowaniu lęku tak samo, jak umycie rąk po raz tysięczny w ciągu godziny. wysłowiona, nie ma w tym przypadku gorszej rady. Można wpaść w taki kanał, że zamęczysz się pracując na pięć etatów (bądź szukając tych etatów, co jest znacznie bardziej frustrujące), gromadząc pieniądze, których nigdy nie będzie wystarczająco dużo. Przecież jeśli ktoś obsesyjnie myje ręce to nie poradzisz mu noszenia ze sobą kranu.
  11. Marcin20.04, kodeks terapeutów zabrania zdradzania szczegółów terapii bez zgody klienta
  12. Marcin20.04, oni się nie obrażają! i nikogo nie wyśmiewają, tak są zaprogramowani :) ale lęk przed oceną rozumiem, sama mam z tym problem, choć próbuję sobie jak głupiej wtłuc do głowy, że terapeuci nie są tacy, jak inni ludzie i nie będą lekceważyć problemu, ani traktować jak idiote kogoś tylko dlatego, że jest inny.
  13. mam garstkę najbliższych przyjaciół i na tym kończy się moje życie towarzyskie. Generalnie boję się ludzi i unikam bliższych kontaktów z nimi. Ale w najbliższym gronie mogę liczyć na zrozumienie OCD, choć i tak staram się chamować z natręctwami przy ludziach. Pewnie dlatego lubię samotność - w samotności mogę kultywować swoje neurozy
  14. ja do matury uczyłam się jak szalona (nie można powiedzieć, że zakuwałam - uczyłam się po prostu) zdawałam ją w najgłębszym stadium anoreksji wszystko było zdane perfekcyjnie, a pamiętam ten czas jako największy koszmar swojego życia - i jak przez mgłę. Oby nikt nigdy nie musiał przechodzić tak trudnego czasu w takim stanie.
  15. mark123, przed obroną mgr (czy dr) to chyba raczej realny strach jest niż lęk
  16. nieboszczyk, w takim świecie żyjemy, że ci co kradną to się tym jeszcze chwalą
  17. natręctwa wykańczają fizycznie, ile to się ku.wa nabiegać trzeba... :/
  18. - papież też już dawno nie żyje, a ja wciąż patrzę na zegarek o 21.37. A nawet nie jestem katoliczką.
  19. Ja ogólnie mam problem, by wiedzieć, jak się czują inni, nie ważne czy zaburzeni, czy nie. Nawet, gdy ktoś ma te cechy, co ja i przeszłość bardzo podobną do mojej, to i tak za bardzo nie wiem, (jeśli chcę mniej więcej wiedzieć, to muszę przeprowadzać pewne analizy w głowie i się mocno skupić na tym). Podobno przy zaburzeniach ze spektrum autyzmu to normalne, że ma się problem, by wiedzieć, jak się czuje druga osoba. Ale czy mam zaburzenia autystyczne, czy nie, to nie wiem tak na pewno. - to mi wygląda na brak empatii....
  20. u mnie jazda samochodem wygląda podobnie: dobre wideo w ogóle
  21. - jest takie powiedzenie, które tu pasuje: syty głodnego nie zrozumie. Ja mam wokół siebie parę zaufanych osób, które naprawdę chcą zrozumieć co się ze mną dzieje, ale zwyczajnie nie potrafią. W każdej sytuacji odwołujemy się do własnych doświadczeń i siebie - to jedyne narzędzia jakie mamy do rozumienia rzeczywistości. Więc trudno obwiniać innych, że nie potrafią zrozumieć co czujemy (nawet jeśli chodzi o ból zęba). To nie zawsze wynika ze złej woli.
  22. nie sądzę, żeby istniał przepis na chorobę psychiczną jedni mają do tego większe predyspozycje, inni mniejsze
×