Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś nie moge się przełamać i trudno mi napisać o tym co mnie niepokoi ale jakoś może mi się to uda. Czytałam na forum wiele historii i jakoś tak odniosłam wrażenie że mój problem w porównaniu do innych jest błachy ale może znajdzie sie ktoś kto będzie umiał mi pomóc i odpowiedziec na moje wątpliwości. Na początku napisze troszke o tym co mnie spotkało. Ponad rok temu udałam sie do lekarza rodzinnego który rozpoznał u mnie zaburzenia nerwicowe. Moje życie było wtedy okropne żyłam sobie bez celu w zasadzie określam to wegetacją byłam wiecznie zmęczona prawie nie spałam czasami udawało mi się nie płakać i straszliwie chudłam. Miałam nieudane próby samobójcze. Siedziałam całymi dniami sama w domu a jeżeli ktoś przyszedł udawałam że wszystko jest w porządku i marzyłam żeby sobie poszedł. Lekarz przepisał mi jakieś antydepresanty i leki na poprawe snu dostałam też skierowanie do psychologa ale nie skorzystałam troche teraz żałuje. Postanowiłam sama się z tego wycignąć udało mi sie po kilku miesiącach ale nie wiem czy do końca. I to jest mój problem. W zasadzie żyje teraz normalnie ale czasem to wszystko wraca co prawda na chwilke na zasadzie "jednodniowego spadku formy". Boje sie też pić alkohol bo niedawno popełniłabym samobójstwo pod jego wpływem bo poczułam bezsens taki jak dawniej nie wiem skąd to się wzięło. A do tego wydaje mi się że nie mam w sobie uczuć wszystko traktuje jakby mnie nie dotyczyło pomimo ze mnie dotyczy nie umiem inaczej tego opisać bo to jest bardzo dziwne. Może ktoś wie co się ze mną dzieje? Z góry dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

trafiłam na ta strone przypadkowo dokladnie chcialam sie dowiedziec na temat leku ale niewazne

moja mama cierpi na nerwice prawdopodobnie od jakichs 10 lat dokladnie od kiedy zmarla jej mama

ale byl wtedy 97 rok i mialam jakies 14 lat (25 teraz)

czasem jest dobrze nawet mija jej kiedyś byla tragedia do samochodu nie weszla nie mogla zostac sama bol serca wolanie pogotowia bylo na porzadku dziennym teraz zdarza sie sporadycznie choc nie wiem czy tak jest...

przedwczoraj od kwietnia:(

nie wiem jak sobie z nia poradzic czasem wydaje mi sie ze zabiora ja do psychiatryka bo nie moge chodzic do pracy bo nie moze zostac sama moj tato tez na szczescie pracujemy razem( szefem jest moim:))

wczoraj zostalam u niej spalam przy niej jestem twarda nie cackam sie z nia ze mtak powiem ale

nie mogew patrzec jak moja mama staje sie lekomanka za ten pierdolony efectin!!! ktory tak wychwalacie skoczylaby w ogien!

ma jeszcze doraznie!!!!! ale nie musi wziasc bo nie moze spac!! 2 dni nie spala wiec jak zostalam to wziela efectin cos o czym juz pisalisciue cloraxen czy cos takiego aprox? nie wiem czy dobrze pisze? chyba tego ostatniego nie bo chcialam zabrac mowi ze tego nie bierze tylko musi miec w torebce kolo siebie ze psych jej kazal jak cos

pramolany leca na porzadku dziennym

mnie to boli ... bardzo!

patrze na nia i mowie do niej mamo idz sie poloz spac NIE!!! tak rozdzierajacve ze nie zycze zadnemu dziecku!!!! swoich rodzicow

dzis musialam wracac do domu przyjechal;a moja siostra moj tato byll.. ale rano przed pojsciem do psychiatry lezaly leki te efectiny cloro cos masa cala zabralam i schowalkam oczywiscie rozdzierajace oddaj mi moje leki!! lekarz mi przepisal itd ale ten caly aproix tak scisnela ze nie wzielam jej( oczywiscie i takjej oddalam wszystkie leki nie jestem lekarzem ZA CHWILE do niego jechalismy) 5 min i miala ale to jak trzymala .... ja mowie za chwile ci oddam a tu zachowanie jak dziecko moja mama ma 53 lata

skąd depresja? u niej?

mama umarla zaczela miec dusznosci umiera serce ja boli wrzask krzyk

ogolnie jest to wspaniala kobieta cudowna mama babcia

najgorsze ze sam ten post ktorego nie skasuje... nawet go nie przeczytam ( tylko odpowiedzi) moze jutro;) jest dowodem na to ze sama mam problem a przynajmniej zaczynam :)

boje sie ze bede miala tez tak juz mam....... tylko ze ja nie mam czasu na zastanawianie sie nad swoimi lekami a jak mam chwile czasu to wypijam 2-3 piwa i ide spac a rano znow praca przedszkole mama(zalezy jak jest) dom spanie

pozdrawiam

 

 

 

ja uwazam ze najwiekszy spokoj mozna znalezc w sobie..... tylko wookolo przeraza:P

 

obraz usunięty za duży!!! proszę czytać informacje odnośnie dozwolonych wielkości :) / Jaśkowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj ! doskonale rozumiem co czujesz ,moja mama też jest chora co prawda nie na nerwicę ale na tragiczna nieuleczalną chorobę która prowadzi do wózka ,ja sama przechodziłam nerwicę i powiem tak NIE UWAZaM ze leki moga coś pomóc a nawet wprost przeciwnie dłuższe ich przyjmowanie do trucizna dla organizmu , z nerwicy da radę wyjśc bez leków a nawet trzeba ! Czy twoja mama chodzi na psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie.. moja mama chodzi tylko do psychiatry

współczuje tobie ... nie wiem jaka mama twoja przechodzi chorobe wiem jedno mojego meza mama umarla na raka( zreszta w dzien urodzin naszego dziecka) i nie wiem czy moj maz potrzbuje jakiegos lekarza ... bo jest tragedia teksty w stylu jestes tylko malym nic nie wartym gowniarzem ktory ma sie sluchac rodzicow sa naporzadku dziennym...

wiem tylko ze ja powoli przestaje się trzymac....

ale wiesz.... ja teraz siedze sama w domu... dzidzius no nie dzidzius prawie 5 lat to nie dzidzia:) wiec zwierzam sie do pudla( tego szklanego przede mna...;) wole na zywca z kims rozmawiac choc o mojej mamie pewnie bym nigdy nie powiedziala)

a tak naprawde to prawie tu rycze nad mama nad soba

jak jest cisza to mnie przeraza moj podpis jest metafora dla mnie ja nigdy go w niej nie znajde.. ooo patrze mial byc inny podpis;)

pozdrawiam

jak pisze szybko nie zawracam sobie główy żźó i przecinkami... z góry przepraszam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:04 pm ]

tylko cisza przeraża.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim. Może ktoś będzie umiał mi cos poradzić.

Jakieś dwa lata temu, na początku klasy maturalnej zaczęłam chorować na nerwicę lękową. Już w przeszłości miewałam różne, raz większe raz mniejsze problemy, ale wtedy posypałam się zupełnie. Oczywiście od razu pojawiły się problemy z nieobecnościami, ryzyko zawalenia roku itd. Z tego wszystkiego wpadłam w depresję. Trafiłam jednak do dobrego psychiatry, rozpoczęłam indywidualny tok nauczania i z depresji się jakoś wyciągnęłam. Udało mi się nawet częściowo (tylko dwa przedmioty z trzech obowiązkowych) zdać maturę. Ale lęk pozostał, dlatego postanowiłam poczekać, trochę się podleczyć, za rok zdać ostatni przedmiot i zdawać na studia wieczorowe. Wszystko poszło po mojej myśli, przez ten rok wydawało mi się, że jest coraz lepiej. A potem nadszedł październik. W ciągu dwóch tygodni wróciło wszystko sprzed dwóch lat, od dwóch tygodni nie chodzę na zajęcia, na samą myśl o pójściu na zajęcia zaczynają trząść mi się ręce. Jeśli chodzi o objawy somatyczne jest nawet gorzej niż przed dwoma laty, ciągle dudni mi w uszach, jest mi słabo, a mniej więcej tydzień temu zaczęłam się jąkać, co mi się NIGDY wcześniej nie zdarzało. W tej chwili w ogóle się nie odzywam, bo nie powiem zdania bez zająknięcia.

Już naprawdę nie wiem, co robić. Nie chcę rezygnować ze studiów, ale boję się, że nie dam rady inaczej. To jakiś koszmar.

Może Wy macie jakieś podobne doświadczenia i poradzilibyście mi co zrobić... Z góry dziękuję i przepraszam za ten przydługawy wywód...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Grzelo, ja mam podobnie. Tzn ostatnio jak poszlam na badanie rtg kregoslupa i babka kazalami stac prosto, to przez te sekundy przeszlam koszar. Myslalam ze jeszcze chwile to upadne. Niemoglam utrzymac rownowagi,a nogimi zesztywnialy. Niewiem tez dlaczego ale kazde badanie lekarskie sprawia umnie taki stres ze czuje ze mi slabo. Wkurzamnie to. A czasami mam problem w pracy z ustaniem na jednym miejscu,popsotu oczy mi zachidza mgla i sztywnieje mi kark, a cialo zaczyna drzec. Straszniezle sie z tym czuje. Bo zdarza mi sie to w pracy. Nie moge czasami skupic uwagi na rozmowie z klientem. :(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie ja tez juz sama nie wiem jak to wszystko ma mi pomoc (psychoterapia), bo po pierwsze nie chodzi jedynie o nerwice (ktora mam stwierdzona), ale tez o zaburzenia osobowosci (tez stwierdzone), zaburzenia odzywiania (od 4- 5 lat nigdy wczesniej nie leczone), hipochondrie, naduzywanie narkotykow i alkoholu, samookaleczanie oraz molestowanie seksualne za soba :/

 

analize siebie i swoich problemow robilam sobie 100000 razy (to chyba tez przyczynilo sie do sieczki w mojej glowie), wiec mowienie o tym to dla mnie zadna forma terapii, bo nie mam problemow mowienia o tym co bylo/ jest bez emocji i tj. z boku...no ale to, ze pomimo leczenia farmakologicznego zaczelam sie znowu glodzic to chyba nie jest najlepiej... a jak zaczynam sie otwierac i mowie o tym mojej psycholog to ona mi ze koniec czasu i adios (chodze z NFZ), wiec pozegnalam sie z nia slowami: to ide chudnac przez kolejny tydzien

nie wiem do czego ma mnie to doprowadzic? az zaczne mdlec itd

 

na jaka pomoc moge liczyc z ich strony, bo zaczynam juz watpic czy kiedykolwiek zacznie byc lepiej? i czy wogole warto zyc majac tak wiele rzeczy z ktorymi nie jestem sobie w stanie poradzic :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odczuwam niepokoj ciagly. Absolutnie non stop. Wiem, co to jest napad paniki, mialam to gowno na poczatku nerwicy. Jak dla mnie bylo to najgorsze odczucie w zyciu, bezsprzecznie. Ale juz sama nie wiem, co gorsze: ciagly niepokoj, totalna depersonalizacja, czy napady paniki od czasu do czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Narazie podejrzewam że to ataki lęku. Moja historia zaczeła się miesiąc temu . Byłam u mojego chłopaka i zaczeło się to dziać w nocy. Oglądaliśmy film i w pewnym momencie musiałam wstać , napić się czegoś zimnego zaczełam latać jak oszalała aż w końcu musiałam wyjść na balkon. Nogi miałam jak z waty , nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Chłopak do mnie mówił ja to rozumiałam ale było tak jakbym traciła nad sobą kontrolę. Cała się trzęsłam i miałam atak paniki. Po tym przez 2 tygodnie było dobrze aż w końcu znowu się pojawiło tym razem lżejszymi atakami. Poszłam do lekarza skierowali mnie na badanie TSH Poziom hormonu tarczycy. ALe tarczyca okazała się w 100 % zdrowa i skierowano mnie do Lekarza Psychiatry. W Poniedziałek ide się zapisać , ciekawe czego się dowiem. Powiem tylko tyle że to co się ze mną dzieje jest bardzo przerażające. Tracę nad sobą kontrole . Czuję się pewnie gdy ktoś przy mnie jest. Zastanawiam się dlaczego ja ? dlaczego mnie to musiało spotkać , zobaczcie jak nagle pojawia się taka choroba. Wszystkim którzy mają to samo co ja życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Musimy z tym walczyć i wmawiać sobie że to nie zawładnie naszym życiem ! że jesteśmy silni !!!!!!!!!!!! DAMY RADE !!!!!!!! WYGRAMY TO !!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem to jest tak, ze najpiew są napady paniki co jakiś czas i jeśli człowiek zaczyna się nakręcać i wmawia sobie chorobę to pojawia się ciągły niepokój...no i reszta...reakcja łańcuchowa... Więc najrozsądniej jest przerwać to na początku...

1. Musimy mieć świadomosc tego, że ataki paniki i wszystkie objawy z tym zwiazane nie są dla nas realnym zagrozeniem....Bo przecież nie są i nic, bez względu na to jak bardzo czujemy zbliżajaca się smierć :), nam sie stać nie może

2. Każdy inny znany nam objaw chocby strachu...niepokoju...to objaw tylko i wyłącznie nerwicy....i znów -jesteśmy bezpieczni bo przecież zaraz minie

3. Większość z nas ma całe sterty badań , które jednoznacznie mówią nam o tym, ze jesteśmy zdowi fizycznie...podpora do pkt 1i2 - ze strachu jeszcze nikt nie umarł.

 

Nie wiem co jeszcze tu dopisać istotnego ale mysle, ze to najważniejsze...gdzieś tu na forum powstał nawet dekalog nerwicowcó...odsyłam do poczytania :)

I oczywiscie polecam sie zarówno tu jak i na prv bo ja poradziłam sobie z tym wszystkim...czasem odczuwam drobny niepokój...ale to mały pikuś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie mam taki problem. 2 lata temu leczyłem się na nerwicę lękową.

Brałem Seroxat, było dobrze. Odstawiłem też było dobrze, zacząłem pić. Od tygodnia nie daję rady. Nie piję już, ale nerwica, chyba nerwica, bo tak:

 

Nie mogę wejść po schodach, odrazu słabnę, mam lęk bo moja pierwsza nerwica złapała mnie właśnie na schodach w klatce (atak paniki) 2 lata temu.

Nie mogę przebywać w dużnych pomieszczeniach, i albo mi się wydaje ,że mi duszno, albo naprawdę jest mi tam duszno---zaraz wtedy słabnę, po takich atakach cały zaczynam się trząść i jest mi bardzo zimno. Wszystkiemu towaryszy ogromny lęk. Kołatania serca. Po ataku spada mi ciśnienie do 100/50. Mam 27 lat, nie wiem co robić, mam stałą pracę, mieszkam w Warszawie, jest ktoś z tego miasta? Szukam wsparcia pomocy, prosze pomóżcie, bo boję sie, że coś może mi się stać.

Czy ktoś z Was tak ma przy nerwicy? Takie samopoczucia?

 

Please odpiszcie, boję się bardzo tego wszystkiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nerwica takie stany znam mnie telepało coś jakbym stała na zimnie na mrozie kołatanie i kłucie serca rowniez mi towarzyszyło i towarzyszy. podobnie się czuje jak np coś mnie boli wezmę lek przeciwbolowy i albo słabo mi sie robi z nerwów czy oby nie za duzo tego w ciągu dnia albo wkurzam się i denerwuje ze tak wolno działa :roll: Proponuje podejśc do lekarza moze jakoś Ci pomoże moze przepisze coś albo sama nie wiem. Pozdrawiam nie martw się nie jestes sam z tymi problemami potrzebujesz wyciszenia odpoczynku nie znam sposobu na to aby te stany minęły ja pije herbaty uspokajające nie biorę leków pomagają usnąć troszske wyciszają. Ale to tylko herbatki pstatnio zastanawiam się nad kroplami bacha w leki ogolne jest taki temat zajrzyj to są ziołowe kropelki każdy podobno może je brać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Mam 16 lat i od około roku mam problemy ze stresem, który coaz bardziej się nasila. Odczówam liczne fobie, najbardziej dokucza mi fobia społeczna czyli boję się przemawiać, wystepować puplicznie czy nawet przeczytać krótkiego (nie mówiąc już o długim( tekstu z książki w szkole. Kiedy wiem, że za moment będę musiał coś przeczytać, ogarnia mnie wielki stres i świadomość, że za chwilę się ośmieszę gdyż nie będę w stanie nic powiedzieć a gdybym zdołał już cos powiedzieć to nieustannie bym się jąkał, głośno przełykał śl;inę lub poprostu sapał, a moja twarz robi się czerwona jak burak, serce wali mi jak młot i często ziewam. Tą samą fobię odczówam gdy mam do kogoś po coś iść, coś mu powiedzieć, coś załatwić, najgorzejh jest mi zacząć rozmowę gdyż jąkanie jest nieuniknione potem to już jakoś leci. Wiem, że moja sytuacja nie jest dobra i zastanawiam się jak zwalczyć ten stres!? Proszę o pomoc, co powinienem zrobić? A może powinienem iść do psychoterapeuty, czy jest to konieczne czy są jakieś inne sposoby? Z góry dziękuję i jeszcze raz proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem lekarzem ale mozliwe ze to tez jest powodem. Moge jedynie zaproponować zgloszenie sie i opowiedzenie o tym lekarzowi. Może ktoś się jeszcze inny wypowie i udzieli b wyczerpującej odpowiedzi pozdrawiam trzymaj Się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! tez to mam :-| ... jak sobie pomysle, ze mam isc do kogos i zapytac o cos to mi serce wali jak oszalale... i mam wrazenie ze mowie nieskladnie i wogole... ze zaraz wszyscy beda mnie obgadywac itp. tak samo na zajeciach, czesto chociaz cos wiem, nie odzywam sie bo mi glupio... nie wiem... ja poprostu staram sie to przezwyciezac... i z czasem jest troszke lepiej... moja mama - psycholog, powiedziala ze jak sama nie bede z tym walczyc to nic mi nie pomoze... :roll: oczywiscie, mozesz isc do psychoterapeuty ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też próbuję z tym walczyć ale sam, nie wiem jak to zrobić skutecznie. Jak narazie słucham muzyki relaksacyjnej (specjalnie sobie płytę kupiłem :smile: ), a gdy spotykam się z takimi stresującymi sytuacjami, próbuję nie myślećc o stresie tylko o czymś miłym i niestresującym, chcę o nim poprostu zapomnieć, lecz nie udaje mi się to :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NO COZ KOLEGO DROGI....najwazniejsza rzecz o ktorej czytalem to to ze nerwice poglebia alkohol...niestety , poczucia strachu.leku doprowadza twoje cialo do anomali....musisz z tym walczyc nie daj sie poniesc temu stanowi ...wiem ze to ciezkie ale jedyna droga na pokonanie badz co badz tego okropienstwa ...ale najwaznijsze to udac sie do lekarza najlepiej dwoch aby potwierdzic diagnozy ze jest to NERWICZNY NAWROT ......a nie jakis dziadostwo...zycze wygranej .. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol podrażnia układ nerwowy, zresztą papierosy też. Powinieneś zgłosić sie do lekarza i do psychologa. Ja osobiście jestem przeciwna braniu leków, bo uzależniają. Jeżeli już to doraźnie.Ja podczas ataku lęku cała się trzęsę i jest mi zimno. Staram się wtedy pomyśleć o czymś przyjemnym lub przytulić do bliskiej osoby, mi to pomaga.

Mam nadzieję, ze sobie poradzisz. Głowa do góry ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×