...właśnie się zarejestrowałam...
u mnie zaczęlo się kiedy mialam okolo 14 lat...nie wiem, nagle...obudzilam się pewnego dnia przed wakacjami i strasznie się bałam...nie potrafie nawet okreslic czego...to bylo paralizujace. Nie umialam sobie poradzic z tym, dreczyly mnie koszmary, natretne mysli...ale przeszlo. trwalo to to troche, ale minelo, nagle. Mialam spokoj...ale znowu sie zaczelo w tamtym roku w wakacje! ;( pierwszy atak byl na obozie, w nocy, balam sie, znow nie wiedzialam czego, ze umre, zwariuje...potem byl spokoj...bardzo krotko! ze dea tygodnie pozniej, sparalizowal mnie strach o tatre, mial wracac z Niemiec i balam sie ze cos mu sie stanie, to bylo straszne! dzien wczesniej i w dzien powrotu, trzeslam sie ze strachu, plakalam i wymyslalam rozne wypadki jakie moga lu sie przytrafic. I tak juz zostalo...bylam z nim potem sama w domu (reszta rodziny, nadal w Niemczech) i za kazdym razem kiedy mial jechac do pracy, albo z niej wracac panicznie sie balam. szukalam tylko pretekstu zeby do niego zadzwonic i sprawdzic, czy nic mu sie jest...
potem wszystko sie rozkrecalo...balam sie ze zwariowalam, ze strace kontrole nad cialem albo umyslem...no itd.
Ale to tez minelo... kilka tygodni temu znowu zaczely sie ataki, tym razem wydaje mi sie ze jest mi niedobrze...boje sie ze zwymiotuje i zaslabne gdzies gdzie nie moge np. w kinie, w restauracji...;| i "nie umiem" jezdzic autobusami! raz prawie zemdlalam...;| i ciagle sobie wkrecam ze mi sie zrobi niedobrze...
nie wiem czy do konca na temat.... sorki...XD