Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnie mam wrażenie, że leki niewiele pomagają w DPD, bo w jakiś sposób zawsze wpływają na odbiór rzeczywistości, zmieniają trochę naturalne odbieranie świata. I wtedy, jak człowiek zaczyna się nad tym zastanawiać, pojawia się derealizacja. Taka już jej natura.

 

Dawka88 jestem pod wrażeniem postępów. Ludzie, którzy wiele czytają o dd, wiedzą jak to działa i co robić, ale tylko niewielka część rzeczywiście ma siłę wprowadzić zmiany w życie. Trzymam kciuki za dalszą walkę ;) A jeśli chodzi o Twoje pytanie, dd teoretycznie nigdy nie przechodzi. To nie jest choroba, której moglibyśmy przypisać jakieś konkretne upośledzenie organizmu. Więc jeśli Ci się pojawia, to pewnie jest wywołane lękiem. Dbaj w dalszym ciągu o pozytywny odbiór świata. Możesz sobie tu na forum poczytać o zniekształceniach poznawczych Becka, ostatnio o tym pisaliśmy i fajnie jest je u siebie rozpoznawać i się rozprawiać z nimi. Ogólnie im bardziej umiejętnie kierujesz swoimi emocjami, tym mniejsze szanse na dd:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o Twoje pytanie, dd teoretycznie nigdy nie przechodzi.

 

Ty weź nie strasz :zonk:

 

Ja mam nieco odmienne myślenie o DD, wiąże go z lękiem - fakt, jest na pewno jego nieodłącznym elementem, ale wśród ludzi występuje okresowe DD, naprzemiennie występujące z brakiem uczucia derealzacji, DD które często ustępuje w tygodniach, miesiącach. Sam kiedyś takie miałem. Przewijało się kilka tygodni, lecz nie odczuwałem go non-stop. A te DD/DP co mam teraz ponad 4 lata nieprzerwanie 24h/dobę to w ogóle coś co ciężko porównać z tymi lajtowymi przypadkami. To jakieś lekooporne, przewlekłe, bez chwili normalności piekło, z którego człowiek się nie może wybudzić i niestety ludzi z takim przypadkiem jak mój znam tylko kilku z różnych for, podczas gdy pozostałe setki przypadków z neta to właśnie ta okresowe derealizacja z towarzyszącymi uczuciami normalności, której ludzie się pozbywają do roku czasu (rzadko nieco dłużej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytalem ...to dochodze do wniosku ze Tobie naprawde mogly poszkodzic leki i stad nie mozesz pozbyc sie tego cholerstwa. Wiesz moze nie potrafisz powiazac swojego stanu z ich braniem. Ja po paroksetynie to do dzisiaj mam dziwne stany odrealnienie, raz czuje sie dobrze raz moja swiadomosc cofa mnie w odczuwaniu do czasow kiedy bylem malym dzieckiem..zacieraja mi sie cele , moje pragnienia i w ogole odczucia do tego czego chce . Zmieniaja mi sie caly czas poglady..co tu duzo mowic to dotyczy kazdego aspektu zycia. Przebywanie z ludzmi to paranoja na maxa niestety...raz czuje z nimi wiez, za chwile czuje w swojej glowie te dziwne odczucie jakbym kompletnie nie znal kogos z kim przebywam cale zycie..no i takie historie jak pobudzenie/euforia potem sennosc..za chwile znowu pobudzenie. Nie wiem czy jak wstaje to jest rzeczywiscie poranek czy moze juz wieczor. Dla mnie czas nie plynie..zatrzymal sie. Oczekiwanie na świeta / na jakies wazne wydarzenia to juz w ogole abstrakcja( dla mnie obecnie to juz wyzsza swiadomosc). Tez ostatnio ciekawy przyklad..myslalem ze jestem szczesliwy a za chwile zaczelem sie zastanawiac czy ja rzeczywiscie jestem szczesliwy? moze mi sie wydaje..no jakis rozpad osobowosci..nie czucie siebie samego.

 

teraz podsumuwujac to o czym pisze mialo cholerne nasilenie po odstawieniu paroksetyny szczegolnie pierwszy rok. Koszmar..i do tego mysli samobojcze . Teraz obecnie 2.5 roku od odstawienia moge powiedziec ze jestem "naprawiony" w 65% . Ale tak jak mowie mi sie takie derealizacje porobily po lekach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem ze moje dd po miesiącu brania leków zrobiło się całkiem inne bardziej lajtowe i sam nie wiem czy to dd które mam teraz to może przez leki które biorę ale po prostu mniej mi ono przeszkadza i to o wiele.Dzięki wysłowiona za pochwałę heh ale naprawdę wziąłem się juz dawno w garść bo mam dla kogo żyć i nie będę płakał czy to mam czy nie.Nauczyłem się już nawet tego że czasem po prostu jak idę i czuję depersonalizację małą to już ona mnie nie lęka tylko staram sobie mówić że jest przyjemna i po chwili przechodzi.W moim doświadczeniu z dd stan depersonalizacji miałem tak naprawdę tylko może z 3,4 razy taki mocniejsze i lajtowe też mam rzadko.A ogólnie wszyscy wiem że żeby to puściło to trzeba o tym nie myśleć a my tu ciągle na forum o tym gadamy hehe ale wiadomo że łatwiej się wypowiedzieć i posłuchać parę nowych rad.Ostatnio nakręciłem się żeby napisać książkę o dd opisać moją historię i innych ludzi z forum oczywiście za pozwoleniem opisać metody leczenia,jaki powinno się prowadzić tryb życia i ogólnie ale się zobaczy heh.Pozdrawiam Wszystkich i pamiętajcie nasza psychika może wszystko dlatego trzeba wprowadzić autosugestie i powtarzać sobie że wszystko będzie dobrze bo to tylko stan przejściowy,po prostu troszkę zboczyliśmy z toru naszego myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytalem ...to dochodze do wniosku ze Tobie naprawde mogly poszkodzic leki i stad nie mozesz pozbyc sie tego cholerstwa. Wiesz moze nie potrafisz powiazac swojego stanu z ich braniem. Ja po paroksetynie to do dzisiaj mam dziwne stany odrealnienie, raz czuje sie dobrze raz moja swiadomosc cofa mnie w odczuwaniu do czasow kiedy bylem malym dzieckiem..zacieraja mi sie cele , moje pragnienia i w ogole odczucia do tego czego chce . Zmieniaja mi sie caly czas poglady..co tu duzo mowic to dotyczy kazdego aspektu zycia. Przebywanie z ludzmi to paranoja na maxa niestety...raz czuje z nimi wiez, za chwile czuje w swojej glowie te dziwne odczucie jakbym kompletnie nie znal kogos z kim przebywam cale zycie..no i takie historie jak pobudzenie/euforia potem sennosc..za chwile znowu pobudzenie. Nie wiem czy jak wstaje to jest rzeczywiscie poranek czy moze juz wieczor. Dla mnie czas nie plynie..zatrzymal sie. Oczekiwanie na świeta / na jakies wazne wydarzenia to juz w ogole abstrakcja( dla mnie obecnie to juz wyzsza swiadomosc). Tez ostatnio ciekawy przyklad..myslalem ze jestem szczesliwy a za chwile zaczelem sie zastanawiac czy ja rzeczywiscie jestem szczesliwy? moze mi sie wydaje..no jakis rozpad osobowosci..nie czucie siebie samego.

 

teraz podsumuwujac to o czym pisze mialo cholerne nasilenie po odstawieniu paroksetyny szczegolnie pierwszy rok. Koszmar..i do tego mysli samobojcze . Teraz obecnie 2.5 roku od odstawienia moge powiedziec ze jestem "naprawiony" w 65% . Ale tak jak mowie mi sie takie derealizacje porobily po lekach...

 

Mam podobnie, nie biorę paro już prawie pół roku i czuję, ze mi mózg się regeneruje, jest coraz lepiej ale było na prawdę źle przez ten syf ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amelia83 powiem Ci że dd jest ale jest o wiele mniejsze tylko że ja brałem mniejsze dawki niz lekarz zalecał miałem brac 10mg serv i 2.5mg olanzapiny a brałem 2,5mg servenon i 1 mg olanzapiny czasem nawet mniej i chciał puścić a nie mogło i dopiero od 2 tyg biorę taką dawkę jak miałem i czuję się ciutkę lepiej dd jakby zaczynało puszczać powoli po prostu nie przeszkadza już mi tak.Ja z początku wziąłem sam servenon przez 3 dni to masakra lęki się nasiliły i w ogóle ale jak dołożyłem olanzapinę to po jakimś czasie przeszło,w ogóle na początku możesz się gorzej czuć ja miałem gonitwę myśli i nasilone lęki tak ten lek działa:).Ale po czasie wszystko się stabilizuję.

ok. dzieki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CO sądzicie o WANDZIE PRĄTNICKIEJ może ona nam pomoże , mi sięwszystko nasila cały czas ale walcze staram umawiac sięz ludzmi , najgorzej jest jezdzic na rowerze z DD i gwizdem w uszach czy zawrotami a ja jednak sie zmuszam boje sie ze kiedys mnie to tak zdezorientuje ze strace panowanie nie daj Boże na jezdni no i miekkie nogi to tez utrudnia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CO sądzicie o WANDZIE PRĄTNICKIEJ może ona nam pomoże , mi sięwszystko nasila cały czas ale walcze staram umawiac sięz ludzmi , najgorzej jest jezdzic na rowerze z DD i gwizdem w uszach czy zawrotami a ja jednak sie zmuszam boje sie ze kiedys mnie to tak zdezorientuje ze strace panowanie nie daj Boże na jezdni no i miekkie nogi to tez utrudnia .

 

 

były takie akcje, że ludzie by ją sprawdzić podawali wymyślony nieistniejący adres, a dostawili tam z jej serwisu odpowiedź, że dom pod tym adresem jest nawiedzony.

 

wnioski nasuwają się same. ;/

 

Amanda3, a takich bardziej racjonalnych metod próbowałaś różnych?

 

-- 08 lip 2013, 19:49 --

 

hmm to znaczy wiesz, to były tylko wpisy anonimowe odnośnie tych historii, więc ktoś mógł jej robić koło dupy, teraz tak myślę sobie.

 

także właściwie nic się nie dowiedziałaś ode mnie ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż też tak ostatnio mam. Jestem w pracy, pracuję, a w środku czuję jakby wszystko wokoło działo się we śnie. Tak jakby poza mną. Jakbym był w czyimś ciele... Czuję jakbym był "Zawieszony",a ciało w tym czasie by swoje robiło.. czyli chodziło, oddychało, pracowało... A ja jakbym tak naprawdę był w jakimś pomieszczeniu w kosmosie z podłączonymi elektrodami do mózgu jak w filmie, i bym był w czyimś ciele.

 

Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak się czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam czasem takie dziwne wixy, znane miejsca wydają mi się obce, nie czuję się sobą, niby robię wszystko ale mam wrażenie jakbym tego nie kontrolował, myśli gdzieś indziej a ja robię wszystko co muszę bo po prostu mam to już tak zaprogramowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rastamam napisał:

Powód twoich irracjonalnych myśli tkwi w chemii twojego umysłu.Poprzez zmianę stylu myślenia można również zmienić balans chemiczny mózgu.

Uświadom sobie ze te myśli są tylko przejściowym stanem, ty w nie nie wierzysz.

Bądź świadkiem swoich myśli, nie walcz z nimi, nie próbuj ich zrozumieć.

Ludzie maja około 64 000 myśli na dzień , 90% z nich to jakieś śmieci na które nie powinno zwracać się uwagi.

Jeżeli zaczniesz mieć głupie myśli, zajmij się czymś innym, pomyśl o rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż też tak ostatnio mam. Jestem w pracy, pracuję, a w środku czuję jakby wszystko wokoło działo się we śnie. Tak jakby poza mną. Jakbym był w czyimś ciele... Czuję jakbym był "Zawieszony",a ciało w tym czasie by swoje robiło.. czyli chodziło, oddychało, pracowało... A ja jakbym tak naprawdę był w jakimś pomieszczeniu w kosmosie z podłączonymi elektrodami do mózgu jak w filmie, i bym był w czyimś ciele.

Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak się czuję.

 

Mam tak podobnie przy ostrych atakach lęku, trwa to tydzień ale przechodzi, wiem że przejdzie więc gram na czas i odpoczywam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam czasem takie dziwne wixy, znane miejsca wydają mi się obce, nie czuję się sobą, niby robię wszystko ale mam wrażenie jakbym tego nie kontrolował, myśli gdzieś indziej a ja robię wszystko co muszę bo po prostu mam to już tak zaprogramowane

 

Mam to samo, najczęściej jak się czymś mocno zestresuje, wystraszę lub po prostu mam dołujący dzień, a czasami po prostu znikąd. Dzisiaj np byłem ze znajomym pod moja starą szkołą to mimo, że spędziłem tam 6 lat(podstawówka) to w ogóle nie czułem tego miejsca. Wszystko tam wydawało mi się obce i przerażające jakbym był tam 1 raz w życiu- trochę uczucie jak w koszmarze(ciężkie to opisania, ktoś kto to przeżył to tylko zrozumie)

U mnie z tym jest tak, że albo mam to cały dzień albo tak od godziny 18.00 do 22.00/23.00, a wszystko to zaczęło się jak mi lekarz przepisał doxepine także uważajcie na leki bo często jak u mnie mogą dołożyć kolejne ciężkie objawy ehh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi też zazwyczaj pojawia się to samo z siebie, taki dziwny stan, inaczej postrzegam świat. I też mam to po lekach, na początku roku jak jeszcze brałem paroksetynę, zaczęło się od mocnej dd i chorych myśli, odstawiłem jest dużo lepiej ale jeszcze te stany w mniejszym stopniu potrafią mi dokuczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałam całego wątku bo jest bardzo obszerny - czy ktoś ma derealizację non stop na dworze? A jeśli tak to ile czasu ją macie (miesiące, lata). Ja miałam ok. 8 lat na dworze ale przez parę lat (sic!) w ogóle nie wiedziałam co to jest i musiałam jakość funkcjonować (do dziś nie wiem jak mi się to udało, zdałam maturę i zrobiłam mgr-a). Potem wyprowadzka z domu i prawie 1,5 roku bez derealki (zupełnie), wcześniej zaczęłam wychodzić na siłę i "ćwiczyć" to aż w końcu przeszło bez leków. Co prawda byłam już po paru latach derealki i jakby też sama czułam, że ustępuje i że to właściwy moment żeby się jej "oduczyć". Kliku psychologów, niedokończone (bo i nieskuteczne) terapie. Ale...

 

Od 3 miesięcy mam nawrót derealki, tym razem ze zdwojoną siłą. Przyczyną jest długotrwały stres (pół roku). Dostałam antydepresant Citronil - czy może komuś ten lek pomógł? I czy istnieje coś takiego jak całkowite wyleczenie z derealki/nerwicy lękowej ją powodującej tak żeby to paskudztwo nie wracało w momentach przeciążenia?

 

Dodam, że u mnie derealizacja to brak odczucia rzeczywistości, mimo, że wszystko widzę to nie dociera to do mnie, jakbym była na jakims hajsie. Strasznie przykre. Staram się wychodzić parę razy dziennie z domu chociaż na te paręset metrów ale jest to ogromne cierpienie. Zresztą sami wiecie jak to jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

In_Chains_Of_DD tylko na dworze, jeśli wejdę do pomieszczenia, sklepu (ale małego), mojego domu to jest lepiej choć czasem minimalnie tam też mam ale mało. Jeśli idę gdzieś blisko po zakupy to byle wejść do sklepu, tam ustępuje trochę. Strasznie nie chcę wychodzić na dwór ale wiem, że muszę trzymać jakąś higienę umysłową i choć na trochę wyjść. Generalnie to mi się wciąż pogarszało przez ostatnie tygodnie, najpierw nie mogłam jeździć jakieś powiedzmy 20 km od domu, potem 15, 10 i tak do 300 m doszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×