Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Mając fobię społeczną macie znajomych i przyjaciół?

Mam jedną znajomą, którą poznałam w podstawówce, ale i tak nie potrafię z nią za bardzo rozmawiać i rzadko się spotykamy i jedną poznaną kilka lat temu przez internet.

Poza tym nie mam nikogo, w rzeczywistości nie jestem w stanie nawiązać żądnej głębszej relacji, w wirtualnym świecie zresztą już też nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Makabra, Znajomych poznaje się głównie przez swoich znajomych albo poprzez wejście w nowe środowisko - nowa praca,uczelnia, szkoła itp. Zalogowałaś się na forum i od razu masz wielu znajomych :) Zresztą i tak jedynie ułamek z poznanych osób w realu jest na tyle "fajna", ma podobne zwyczaje, poglądy by było warto utrzymywać stały kontakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mając fobię społeczną macie znajomych i przyjaciół?

 

Mimo głębokiej agorafobii, fobii społecznej, nerwicy lękowej mam spore grono znajomych i przyjaciół. Dlaczego? Dlatego że wiedzą, że mam takie problemy. Wyjaśniłem im, że rzadko będziemy się widywali, ale z czasem będzie coraz lepiej. Przyjęli to zupełnie normalnie, przecież w końcu każdy ma jakieś problemy. Ja mam taki :)

Normalnie pytają co u mnie, czy mam siłę się spotkać itd.

Duszenie w sobie tego wszystkiego jest najgłupszą rzeczą na świecie. Jeżeli się będziemy wstydzić tego co nam jest i jeżeli za wszelką cenę będziemy próbowali to maskować i odrzucać to nigdy z tego nie wyjdziemy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mając fobię społeczną macie znajomych i przyjaciół?

 

Mimo głębokiej agorafobii, fobii społecznej, nerwicy lękowej mam spore grono znajomych i przyjaciół. Dlaczego? Dlatego że wiedzą, że mam takie problemy. Wyjaśniłem im, że rzadko będziemy się widywali, ale z czasem będzie coraz lepiej. Przyjęli to zupełnie normalnie, przecież w końcu każdy ma jakieś problemy. Ja mam taki :)

Normalnie pytają co u mnie, czy mam siłę się spotkać itd.

Duszenie w sobie tego wszystkiego jest najgłupszą rzeczą na świecie. Jeżeli się będziemy wstydzić tego co nam jest i jeżeli za wszelką cenę będziemy próbowali to maskować i odrzucać to nigdy z tego nie wyjdziemy :)

 

Tylko do tego trzeba ludzi, którzy to zrozumieją, a niestety nie wszyscy potrafią ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

braksił22, zazdroszczę znajomych;)

Mało kto jest w stanie zrozumieć taką przypadłość, a żeby jeszcze wykazać jakąś troskę? Niewiarygodne:)

Poza tym, nawet jeśli by zrozumieli, zaakceptowali, to trzeba najpierw ich mieć, a fobia społeczna, a nawet bardziej zaawansowane zaburzenia osobowości skutecznie utrudniają nawiązywanie i utrzymywanie nowych znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mój mózg przechodzi taką burzę emocjonalną, że nie potrafie tego opisać. Wszystko za sprawą jednej rzeczy, zgodzilem sie zagrać koncert. Boje sie tego PANICZNIE!!! Nie umiem sobie z tym poradzić, nie wiem jak mam sie zachować kiedy sie juz tam znajde, z góry już zakładam, że to będzie totalna porażka... I na pewno tak będzie, w towarzystwie nie umiem sie dobrze wypowiedzieć nie raz, z powodu nerwów jakie mnie wtedy ogarniają... Odmówić już też nie moge, bo wtedy to już w ogóle będzie kompromitacja, nie wiem co mam robić, najchetniej uciekłbym stąd jak najdalej ale to nie załatwi sprawy, żałuje że sie zgodzilem, dobrze wiedzialem ze nie poradze sobie z tym zadaniem. Prosze pomóżcie jakoś, dajcie jakieś dobre rady. Chyba tylko wy mi zostaliście :( Jak moge chociaż częściowo zredukowac taki strach i zachować twarz kiedy już tam wyjde ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy na forum. I wybaczcie że tak będę pisać, inaczej nie potrafię...

 

Już praktycznie od 3 lat chyba cierpię na fobię społeczną tzn. boje się przebywać z ludźmi w wieku podobnym do moim 16 lat. Gdy idę ulicą nie czuję dużego stresu ale gdy jedzie samochód lub ktoś z nad przeciwka staram się skierować wzrok w inną stronę i nie patrzeć na kogoś. Stres jest niezwykle wielki gdy idzie grupka osób w podobnym wieku, po prostu mam ochotę zawrócić i uciec od nich jak najdalej byleby mnie nie zobaczyli i nie śmiali się z mojego zachowania, w tym momencie nie mogę iść prosto, nogi mi się chwieją albo coś...

 

Do szkoły jeżdżę busem gdyż tam jest mniej osób patrzących się na mnie, ale jak w busie są osoby podobne w moim wieku to jest jakaś masakra, ogromy stres ale gdy są osoby starsze nie ma tego problemu stes jest wtedy gdzieś na poziomie 20%. Autobusem szkolnym praktycznie nigdy nie jeżdżę, raz na początku roku szkolnego wsiadłem i spojrzałem na każdego z osobna i wszyscy się tak na mnie dziwne patrzyli... gdy jadę z moim jedynym kolegą to jest po prostu co innego mniejszy stres ale nie znika on w całości.

 

Nie mogę również przeglądać się w lustrze jeśli ktoś na mnie się patrzy, nawet przy mamie tacie i innych... jest też problem w domu... przy mamie czuje się dobrze, wyluzowany i w ogóle, ale przy ojczymie jestem cały spięty, rzadko się do niego odzywam a jak już muszę to jest to niewyobrażalny stres... z siostrą tak samo... ogólny dyskomfort.

 

Praktycznie nie mam przyjaciół jedynie dwóch takich z gimnazjum z którymi mogę się czasem spotkać pogadać i wypić od czasu do czasu..

jak poszedłem do technikum powiedziałem sobie że muszę być otwarty na ludzi jakoś zagadać, był taki jeden gościu do którego czasem się odezwałem na jakiś szkolny temat ale w pewnym momencie zauważyłem że nie jest mną zainteresowany więc sobie odpuściłem te rozmowy... z innymi się nie odzywałem nawet bo po co... na lekcjach wiadomo...nie odzywałem się ani nic jedynie jak sprawdzała nauczycielka obecność i tyle, a mówienie głośno w klasie to jest znów ogromny stres... niektórzy mówili za plecami że jestem Przyjebany ale cóż.. tak musi już chyba być, czasem miałem dni że chciałem popełnić samobójstwo ale następnego dnia cieszyłem się z życia i tak na przemian... jednak nie znalazłem dobrego szybkiego bezbolesnego sposobu aby się zabić chociaż jest mi trochę szkoda bo nie miałem nigdy dziewczyny a chciałbym zaznać to uczucie, przytulić się pocałować i w ogóle... ale przecież nigdy tego nie doświadczę więc nie wiem po co żyć. Mam hobby hodowanie roślin, to mnie uspokaja ale co z tego jak wyjdę na miasto albo do szkoły to już odechciewa mi sie żyć.

 

Wybaczcie nie wiem czy to dobry dział ale po prostu chciałem się tutaj wyżalić... i może poradzicie co to za pie**** choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harp,

To,co opisujesz,rzeczywiście wygląda na fobię społeczną..nie jesteś z tym sam,wiele osób na to cierpi,

nad relacjami z innymi ludźmi trzeba pracować,trzeba się ich uczyć,ludzie przeważnie będą traktować Cię tak,jak Ty ich traktujesz,jeżeli się zamykasz,unikasz rozmów,izolujesz się,to szybko będziesz czuł się odtrącony przez otoczenie.

Spróbuj coś zmienić najpierw w sobie,nawet,gdy początkowo nie będzie to akceptowane,postaraj się więcej otwierać na innych,więcej rozmawiać z innymi..jeżeli jesteś w czymś dobry,możesz na przykład zaoferować swoją pomoc..a wtedy relacje innych do Twojej osoby też zaczną się zmieniać..ludzie tak naprawdę nie są tacy źli,jeżeli potrafiłeś napisać posta tutaj na forum publicznym,to znaczy,że jednak możesz lęki społeczne pokonywać..

Wiem,że nie jest to łatwe,przeważnie jest to proces,ale uwierz w siebie,możesz relacje z innymi poprawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem zamiar udać się do psychiatry może by jakoś pomógł? Albo jakieś leki uspokajające. Próbowałem poprawiać relacje z innymi ale nic z tego, jak coś do kogoś mówię to nikt mnie nie słucha tak mi się wydaje że jestem nudny, nie mam o czym opowiadać innym. Znajomych raczej tak bardzo nie chcę mieć ale bardzo chcę pozbyć się tego okropnego lęku przed ludźmi, ten strach kiedy grupa osób idzie na wprost mnie i śmieją się ze mnie za plecami...szkoda że tego nie powiedzą mi prosto w oczy. Co robić? warrior ja wiem że się trzeba otworzyć ale jak się tu otworzyć jak jest taki stres??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem zamiar udać się do psychiatry może by jakoś pomógł? Albo jakieś leki uspokajające. Próbowałem poprawiać relacje z innymi ale nic z tego, jak coś do kogoś mówię to nikt mnie nie słucha tak mi się wydaje że jestem nudny, nie mam o czym opowiadać innym. Znajomych raczej tak bardzo nie chcę mieć ale bardzo chcę pozbyć się tego okropnego lęku przed ludźmi, ten strach kiedy grupa osób idzie na wprost mnie i śmieją się ze mnie za plecami...szkoda że tego nie powiedzą mi prosto w oczy. Co robić? warrior ja wiem że się trzeba otworzyć ale jak się tu otworzyć jak jest taki stres??

Koniecznie udaj się do lekarza.. z pewnością Tobie pomoże, tym bardziej że już sam myślisz nad znalezieniem pomocy. Tak jak teraz żyjesz nie da funkcjonować komfortowo.. im szybciej wykonasz pierwsze kroki ku specjaliście, tym szybciej poprawisz swoje życie.. oczywiście nie oczekuj cudów, jednak poprawę zauważysz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem zamiar udać się do psychiatry może by jakoś pomógł? Albo jakieś leki uspokajające. Próbowałem poprawiać relacje z innymi ale nic z tego, jak coś do kogoś mówię to nikt mnie nie słucha tak mi się wydaje że jestem nudny, nie mam o czym opowiadać innym. Znajomych raczej tak bardzo nie chcę mieć ale bardzo chcę pozbyć się tego okropnego lęku przed ludźmi, ten strach kiedy grupa osób idzie na wprost mnie i śmieją się ze mnie za plecami...szkoda że tego nie powiedzą mi prosto w oczy. Co robić? warrior ja wiem że się trzeba otworzyć ale jak się tu otworzyć jak jest taki stres??
Ja myślę, powinieneś udać się z tym do psychologa np szkolnego, albo do lekarza zwykłego i on Cię dalej pokieruje. Pewnie tez będziesz się stresować taka wizytą, ale nie musisz mówić wszystkiego od razu, co tu napisaleś, możesz powiedzieć tylko że jesteś bardzo nieśmiały i chcesz coś z tym zrobić.

Myślę, że fakt że chcesz i jesteś gotowy coś z tym zrobić, to już połowa sukcesu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harp, ja to samo - czuję stres przy rówieśnikach (tym bardziej rówieśniczkach...). Gdy sobie tak z naprzeciwka idą, to czasami mam ochotę przejść na drugą stronę ulicy, czasem wyciągam telefon komórkowy i udaję, że z kimś piszę. Także boję się przy przechodzeniu koło takiej grupki, że przejdę 'jakoś dziwnie', zbyt sztywno bądź zbyt wyluzowany, pokracznie. W szkole też miałem problemy z nawiązywaniem relacji.

Niemniej czuję, że polepszyło się, a mam teraz prawie 20 lat. Więc jeśli jesteś dopiero gdzieś na początku technikum, to może Ci się poprawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kokon20, Mi osobiście sertralina nie pomagała na fs. Wenlafaksyna w większych dawkach dawała radę, większych znaczy 150 w górę. Jak już bierzesz, to lepiej przetestować możliwości każdego leku do końca, dłuższy okres, większe dawki, bo potem człowiek się zastanawia i często niepotrzebnie wraca do starych, niesprawdzonych w pełni, specyfików.

 

-- 04 lip 2014, 12:12 --

 

K..wa, znowu mam lęki, a w zasadzie cały czas je miałem, tylko do tej pory nie musiałem samemu chodnikiem przez miasto podążać. Czuję się jak w big brotherze ..cały czas trema, focus na sobie i swoim wnętrzu. Niby mam tą świadomość że ludzie, których mijam mnie nie znają, nie myślą o mnie, mają swoje sprawy, itd. Powtarzam to sobie jak mantrę, ale mimo tego co chwilę odpływam, a to podkręca na nowo napięcie. I jak tu normalnie żyć? Pomyślałem, że może będę sobie długie spacery codziennie robił i jakoś się oswoję ..brrr.. takie trochę tortury na życzenie :| Ktoś ma pozytywne doświadczenia jeśli chodzi o taki sposób przełamywania lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, To jest dobry sposób na przełamywanie lęku. To jest nawyk - te fobiczne myśli. Stawianie czoła lękom wytwarza inny - pozytywny nawyk. Mnie z takich lęków w 99% terapia Gestalt, na którą uczęszczam od jakiś 7 miesięcy.

 

-- 04 lip 2014, 12:04 --

 

Nie wyobrażaj sobie, raczej spostrzegaj rzeczywistość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, ja wychodze na spacery, a w chwili stresu recytuje alfabet w myślach :D odciąga mnie to od zastanawiania się kto, co o mnie myśli. Troche gorzej kiedy trzeba z kims rozmawiać... Teraz wykonuje telefony, tu juz nie ma czasu na myslenie i układanie sobie rozmowy. Wykonalam 4 telefony, jeszcze musze wykonać 2, ale coś mnie przyblokowało i nie moge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam problem głównie z przechodzeniem koło młodzieży. W przypadku przechodzenia koło jakichś dziewczyn często potrafię mieć świadomość, że tak naprawdę nie zamierzają się ze mnie naśmiewać. Ale w przypadku przechodzenia koło jakichś chłopaków, to często jestem prawie pewien, że chcieliby mi zrobić coś złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×