Skocz do zawartości
Nerwica.com

piterotr

Użytkownik
  • Postów

    395
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez piterotr

  1. niestety nie udało się :/
  2. Możliwe, że dotre. Jak was rozpoznam? :)
  3. Bycie lubianym wiąże się również z byciem nielubianym. Bo zawsze znajdzie się grupa osób, której nie przypasują jakieś twoje "towarzyskie sukcesy" i zaczną kreować sobie swoje zdanie o Tobie "niekoniecznie prawdziwe" Ostatnio spotykałem się z pewną dziewczyną, po czym dowiedziałem się, że facet z którym ledwo jestem na cześć naopowiadał jej o mnie takie rzeczy jakich sam o sobie nie słyszałem, wszystko po to, żeby przejąć "pałeczke" po mnie, na szczęście musiał sobie darować w każdym razie, jedno wiąże się z drugim jak dla mnie.
  4. Za to za co jestem wdzieczny codziennie. Sen w ciepłym łóżku, ciepłe jedzenie i picie, rodzina i przyjaciele. No i że nie zaspałem do pracy I za odwiedziny dobrego przyjaciela :)
  5. Ja już też miałem czterech i jakoś straciłem wiare, bo z każdym miałem wrażenie, że chce tylko odnotować pacjenta na liście, a nie mu pomóc. Pewnie znowu podejme jakieś kroki,ale jeszcze nie teraz. Życze Ci powodzenia, jak już znajdziesz się w nowym miejscu!
  6. Hej. Dzieki za tresciwa odpowiedz. Sporo jest prawdy w tym co piszesz. Istnieje w sumie cos takiego jak prawo przyciagania. Z tym, ze ja chociaz bym chcial.sie nastawic inaczej, nie umiem... czesto brakuje mi jezyka w gebie zeby zaczac z kims jakis temat. Czuje sie tam za glupi zeby zabrac glos. Niewazne czy tak.jest czy nie. Z takim poczuciem wartosci wyszedlem z domu... dla wielu tutaj chyba znana sprawa. Na terapie chodzilem, ale zrezygnowałem, nie czulem zaangażowania ze strony terapeuty, moje tez sie wypalalo. Ty od kiedy zaczynasz nowa prace? Pozdrawiam :)
  7. Witam wszystkich. I pytanie do poszczególnych osób: Ktoś ostatnio dokonał w życiu zmiany, której cholernie się bał? Zmieniłem prace, niby na lepszą, ale strasznie dużo nerwów mnie to kosztuje. Z firmy liczącej 4 osoby ( w tym mnie) przeszedłem do firmy gdzie jest ponad 20 osób, zupełnie inne konwenanse, inna branża, czuje się tam taki wyobcowany, fobia społeczna jakiej chyba jeszcze nie znałem, wydaje mi się, że inni to wyczuwają. Chociaż nikt mi tego jeszcze nie dał do zrozumienia, ale ja tam zawsze od siebie lubie sobie dokładać, może to tylko moje urojenie, w każdym razie nie do zignorowania. Nie chce rezygnować z tej pracy, poczułbym się z tym jeszcze gorzej... Ktoś był/jest w podobnej sytuacji? Chętnie z kimś pogadam... Jak nie tutaj to nigdzie... Mam nadzieje, że wybrałem dobry dział, pozdrawiam.
  8. piterotr

    Moja (pseudo)muzyka

    efef, mniej samokrytyki. To też nie mój gatunek, ale nie smierdzi amatorką, są emocje, miks w porządku, odpowiedni dobór dźwieków... inoo robić dalej!
  9. piterotr

    Samotność

    Przed (nie)samotnością :)
  10. piterotr

    Samotność

    Korat zgadzam się, miałem do czynienia z takim przypadkiem Większość z nich pielęgnuje swój strach, a nie samotność .
  11. Taa.. Ja też mam takiego wujka. Popełnił mase błedów w życiu i teraz kieruje się do Boga. Nie widze w tym nic złego, sam staram się go szukać. Jednak on zamiast zacząć od siebie wciąz szuka błedów w innych i prawi jakiś morały związane z religią. To akurat też jest nie do wytrzymania. Każdy traktuje to w indywidualny sposób, ale ja mam wrażenie, że mój wuja chce troche wyręczać Boga, a podobno to właśnie on ma nas sądzić.
  12. Bede wdzięczny jak o mnie nie zapomnisz! Pozdrawiam.
  13. Byle jaki - za zachowanie ojca nie powinieneś się wstydzić. Moi rodzice też nie świecą przykładem uwierz, a ja na to wpływu nie miałem, Ty też nie. Powinno Ci to dać motywacje, żeby udowodnić sobie, że jesteś od niego inny. Mi jakaś daje, chociaż to nadal za mało, ale bez tego byłbym w jeszcze gorszej dupie
  14. Kilkakrotnie się do was tam wybierałem... wciąż coś + praca do 18 w soboty. Więc nie ma opcji żebym dobił na czas. Jakiś kontakt telefoniczny do kogoś jest możliwy? Tak żeby was odszukać w trakcie spotkania. W jakąś sobotę musi mi się udać w końcu. Bardzo chciałbym zobaczyć jak to wygląda..
  15. Ponury móglbym Cię zacytować, z jedną bagatelną różnicą. Ojciec ze wsi natomiast mama z miasta, ale niestety też żaden większy autorytet. O podobnym problemie pisałem w inny dziale dzisiaj. Pozdrawiam.
  16. Zależy jesli organizm jest do tego przyzwyczajony że nie potrzebuje wiele snu.... to może dobrze. Ale wydaje mi się że wszystko kiedyś wychodzi, za mało snu pewnie też. Wyjdzie w jakich objawach? Podobno 6h snu to taka optymalna dawka.
  17. Też chodzę późno spać.. Po 1. Lubie wieczory, wtedy jest tak cicho i można sobie od wszystkiego uciec Po 2. Szkoda mi życia na sen. Sypiam średnio po 5 maks. 6 godzin. Myśle, że wystarczy.
  18. Za nic nie moge się ostatnio zabrać, bo mam przeświadczenie, które mówi mi, że i tak nic z tego nie bedzie. Nie naucze się angielskiego bo: za późno się za to biore, bo mam na to za mało czasu, bo jestem głupi, bo nie umiem się uczyć... zawsze sie coś znajdzie, tysiąc powodów, żeby nie robić z tym nic, które odbierają jakąkolwiek motywacje i chęć do życia. Język to jeden z wielu takich rzeczy, wszystkie do siebie podobne. Cholernie dotkliwe... I często to do mnie wraca.. Czy to też natręctwo?
  19. Kowal dzięki za intensywną odpowiedź ; ) Mi sie wydaje, że nawet jak Cię to nie wyleczy, a "tylko" złagodzi objawy to gra jest warta świeczki. Mnie to jakoś wycisza, chociaż i tak to na razie mały kroczek żeby zadusić moje "wewnetrzne demony" Trza szukać, próbować, otwierać się na inne rzeczy. Pan Bóg za same modlitwy niczego nie daje (nie neguje wiary), terapeuta nas za raczke też nie poprowadzi a jedynie podpowie, leki czasem nawet zaszkodza a nie pomogą. Dlaczego nie spróbować tego? Dać sobie miesiąc może nawet dwa. I uwierzyć w działanie... Jak ktoś chce coś ze sobą zrobić na poważnie a mu to ciężko idzie, to już na pewno nie powienien wybrzydać i oddać się temu ufnie.
  20. Rozmowa z przyjaciółką na gadu xd Plus spotkanie z przyjaciółmi
  21. Ja ćwicze z Elżbietą Krzyżaniak. Wczoraj miałem troche inny stan przy treningu niż zazwyczaj. Mianowicie podczas treningu, próbowałem się zmusić do podniesienia ręki, świadomość mi odmówiła, poczułem ten ciężar tak jakby na prawdę tam był. Ponad to, muzyka która leciała w tle, przestała do mnie docierać. Słyszałem ją, ale była strasznie stłumiona. Fajne przezycie. A stan zamierzony? Może ktoś szerzej opisać co się w takim stanie dzieje z człowiekiem?
  22. Trening autogenny - to system ćwiczeń opracowany w pierwszej połowie ubiegłego wieku przez Johannesa Schultza. Praktyka ta równoważy energię ciała i umysłu. Dzięki elementom autosugestii możesz wpłynąć na swój organizm i świadomie wywoływać stan spokoju, odprężenia i relaksu. Troche poczytałem, dzisiaj pierwszy raz próbowałem, ale chciałbym znać jakieś relacje z pierwszej ręki. Ktoś praktykował/praktykuje?
  23. Nie znam angielskiego, nie mam matury. Angielski to chyba główny powód
×