Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Źródła błędów: Fałszywe uogólnianie ewolucji

 

Ktokolwiek przypatrzy się uważnie ludziom żyjącym poza owczarnią Chrystusową, łatwo zda sobie sprawę z głównych rozdroży myśli, na które weszło niemało uczonych. Są mianowicie najpierw tacy, którzy system tzw. ewolucji, nawet w dziedzinie nauk przyrodniczych dotąd niezbicie nie udowodniony, nieroztropnie i bez zastrzeżeń stosują do wytłumaczenia początku wszechrzeczy, przyjmując śmiało monistyczne i panteistyczne wymysły o świecie całym, nieustannej ewolucji podległym. Tą właśnie hipotezą posługują się chętnie zwolennicy komunizmu, aby skuteczniej rozszerzać i naprzód wysuwać swój dialektyczny materializm, który wszelką ideę Boga z umysłów całkowicie wyplenia.

 

Jak widać Pius nie potępia nauki i jej odkryć w dziedzinie ewolucji, ale "fałszywego uogólnienia" - czyli nieuprawnione wnioski i spekulacjie, a głownie wnioski filozoficzne jakie się wyciąga z teorii ewolucji i rozciąga na myślenie o wszystkim.

 

Nikt nie kwestionuje zmian w obrębie gatunków - czyli powstawania nowych odmian, które stają się oddzielnymi gatunkami, bo to jest udowodnione. Tylko że to bardzo mało.

Według mnie mówienie o powstaniu samoistnym życia jest spekulacją, samoistne powstanie DNA jest nieprawdopodobieństwem, a teoria ewolucji nie jest w stanie przekonująco wyjaśnić różnorodności gatunków.

 

Uważam, że teoria ewolucji w całym rozkwicie - czyli mit o samoistnym powstaniu życia, przesłanie przypadkowości i bezsensu istnienia, myślenie o sobie jako o tworze ewolucji (więc to co we mnie cenne dla mnie może być nieprzystosowaniem i skazanym na porażkę, "gorszym"), poczucie determinizmu - to wszystko jest według mnie po prostu smutą pokusą dla ludzi XXI wieku. Niestety nie mogę tego powiedzieć ex cathedra :mrgreen:

 

To o czym tu piszemy, potwierdza według mnie, że Kk cały czas wierzy w prawdę obiektywną, która jest zgodnością sądu z rzeczywistością - a więc w to, że nauka i wiara nie mogą się kłócić. Stąd różne tarcia, bo czasem ktoś źle zinterpretuje Biblię, a czasem ktoś źle uogólni fakty naukowe. Widać też od początku - od Augustyna rozgraniczenie - że Kościół nie zajmuje się wyjaśnieniem przyrodniczym powstania świata, bo to zadanie naukowców, badaczy. I że bierze pod uwagę niedosłowne rozumienie Biblii. W aktualnym Katechizmie KK na temat stworzenia świata jest wersja uniwersalna - wyciąga to, co w nauce Kk jest niezbite (że Bóg jest Stwórcą itd), nie jest sprecyzowane jak czytać księgę Rodzaju, nie ma też które teorie naukowe są "słuszne", a które nie. Z pewnością też Sobór Watykański II robi jakiś ukłon wobec nauki, nie chce mi się szukać, ale na pewno jakoś ją dowartościowuje. Mamy też wypowiedzi JP 2 i Franciszka, a z drugiej strony nie wiem czy ta wypowiedz Piusa nie jest ostatnią ex cathedra o ewolucji - co by znaczyło, że zgadzam się z Kk (hura!) ;)

 

Zakładacie, że teorie naukowe to wyrocznia, a religia kłamie. Ale co jeśli na odwrót, jeśli ewolucjoniści zabrnęli w ślepą uliczkę?

 

Tak czy siak, pozostaje nam szukać prawdy. Dopóki wierzymy, że jakaś jest (jedna), to dobrze. I chyba jesteśmy skazani na poszukiwania. Hura! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widać też od początku - od Augustyna rozgraniczenie - że Kościół nie zajmuje się wyjaśnieniem przyrodniczym powstania świata, bo to zadanie naukowców, badaczy. I że bierze pod uwagę niedosłowne rozumienie Biblii.
A co mu do poligenizmu w takim razie było? krytyka poligenizmu dokonana przez PiusaXII nie dotyczy wchodzenia nauki w kwestie niematerialne, ale dotyczy krytyki pewnej teorii naukowej z zakresu nauk przyrodniczych. Dodatkowo trudno zrozumieć takie zachowanie u kogoś, kto jednocześnie wyznaje zasadę, że pomiędzy wiarą a rozumem sprzeczności być nie może... Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11, tak!!! 8):yeah:

 

ego, patrz "poligenizm w teologii"

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Poligenizm

 

-- 21 sty 2015, 17:34 --

 

ego, czasem nie jest prosto stwierdzić, które rzeczy są kwestią nauki, a które wiary. jak by nie było żadnych kwestii do zbadania, zinterpretowania, to czym by się papieże i inni "kościelni" zajmowali? Na co by im były te biblioteki i gabinety? Po co by studiowali? :D

Jak widzisz papieże się nie okopują w forcie wiara przed nauką. (Moim zdaniem, mogliby bardziej ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren ja wiem, że istniał również poligenizm teologiczny, jednak PiusXII krytykował jego odmianę naukową.

 

jak by nie było żadnych kwestii do zbadania, zinterpretowania, to czym by się papieże i inni "kościelni" zajmowali?
Ba ,a tak to mają jakże istotny pretekst do dojenia kasy..swoją drogą, skoro objawienie jest jedno, niezmienne, to co tam jest jeszcze do interpretowania? :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie zajmują się tym, czy Bóg istnieje, czy Jezus był synem Bożym itd, tylko różnymi kwestiami szczegółowymi.

 

Pojawiają się nowe fakty społeczne, prądy, teologia się rozwija, badania nad Biblią też, wraz z rozwojem nauk i cywilizacji są nowe problemy moralne itd.

 

Kiedy nie było in-vitro na przykład, to nie było problemu do rozstrzygnięcia czy to dopuszczalne moralnie.

 

-- 21 sty 2015, 18:11 --

 

Poza tym pojawiają się takie odpowiedniki ego, które męczą różnymi nienormatywnymi pytaniami i ktoś musi z cierpliwością wypracowywać dla nich odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A odpowiedź na nienormatywne pytanie jetodika, też już wypracowali? :P

 

hmm, a wracając do tamtego komiksu to co byś wstawiła w chmurkę księdza, tak, żeby było zgodnie z prawdą i jednocześnie nie obrażało religii katolickiej? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to te same cierpienie? Jeżeli tak to, ta tzw chwała to musi być czymś na prawdę wielkim.

 

Siły śmierci, które zeszły w fizyczność, są po to by ludzie osiągnęli samoświadomość

Siły zła ( w przyszłości mają zejsć w fizyczność), są po to by samoświadomych ludzi doprowadzić do duchowości, by posiedli ciągłość świadomości po śmierci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cierpienie jest pewną tajemnicą. Boję się trochę tak napisać, bo zaraz ktoś powie, że nie mam argumentów, to mówię, że tajemnica. Ale może to lepsze niż upraszczanie. Łatwiej mi jest dostrzec sens swojego cierpienia w przeszłości niż tego teraz. Choć myśl, że Bóg jest ze mną jest kojąca i że może mi cierpienie przynieść jakieś dobro (choć samo nie jest dobrem). Czasem nie wiedzę w nim sensu i tylko mnie przeraża, a czasem widzę jakiś zaczątek sensu - że dzięki cierpieniu widzę swoje braki, zapory, które sobie zbudowałam przed Bogiem, widzę swoje samozakłamanie i brak osadzenia w rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni zostaną pocieszeni.

Skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by też wspólnie z Nim mieć udział w chwale.

Tylko, że smutni w tego fragmentu to ludzie zasmuceni z powodu swoich grzechów, a nie w beznadziejnej sytuacji życiowej. A nawet gdyby, to nie wiem na czym miałoby to pocieszenie polegać? Owszem dla kogoś takiego, już sama śmierć może być pocieszeniem, jednak do takiej formy pocieszenia istnienie zaświatów i "dobrej bozi" w nich nie jest bynajmniej konieczne, a nawet nie może przeszkadzać. A dlaczego? Bo pocieszenie pośmiertne w postaci, możliwości doświadczania obecności dobrej bozi nie jest zarezerwowane jedynie dla tych, którzy w czasie życia doczesnego, doświadczali jakiejś szczególnej formy cierpienia.Więc ktoś sparaliżowany, nie dość, że musi się zmagać z problemem niezbyt ciekawego "bożego planu" wobec niego, to jeszcze ze świadomością, że obok niego są tacy którzy takiego problemu nie mają, a dla nich tak samo, wrota nieba stoją otworem..Mało tego, bo ten sparaliżowany, jeszcze ma dziękować Bozi za tak wspaniały plan wobec niego, bo inaczej żadnego pocieszenia nie doświadczy, o czym mówi kwejk...Ja osobiście wolałabym mieć zajebiste życie doczesne i zajebiste pośmiertne, niż przejebane doczesne, a potem choćby najbardziej zajebiste pośmiertne. Z resztą kogo łatwiej zadowolić( również pośmiertnie)? Tego co dużo ma , czy tego co ma mało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

exodus!, wszystkie religie to głupie mity, trudno się z tym nie zgodzić. Łatwiej jest w ten sposób sterować masami ludzkimi, można też w imię religii gwałcić, zabijać, nawracać - jest to zatem dobre narzędzie do sprawowania władzy. O Biblii dobrze się wyraziła niegdyś Doda, ale, o ile mnie pamięć nie myli, została za to ukarana przez nasze niezawisłe i w pełni laickie sądy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że smutni w tego fragmentu to ludzie zasmuceni z powodu swoich grzechów, a nie w beznadziejnej sytuacji życiowej

 

Niekoniecznie, "smutni" nie tylko to może oznaczać, w zestawieniu z "tymi, którzy łakną sprawiedliwości" i tymi co "cierpią prześladowania" raczej mi się kojarzą z tymi, którzy mają jakieś braki, są odrzuceni przez innych.

 

<>

 

http://www.zfr.pl/a/formacja_animatorow/2003_2004/smutni.htm

 

 

PS. buka, nie świruj, bo będziesz kolejnym atolskim trollem.

 

-- 24 sty 2015, 16:48 --

 

Ja osobiście wolałabym mieć zajebiste życie doczesne i zajebiste pośmiertne, niż przejebane doczesne, a potem choćby najbardziej zajebiste pośmiertne.

 

Nikt nie ma życia bez problemów, każdy się prędzej czy później zderzy z kryzysem, można zresztą żyć z pozoru zajebiście, ale być pustakiem, nie rozwijać się, nie szukać dobra.

 

Zastanawiałam się, co bym chciała usłyszeć, gdybym była sparaliżowana, żeby mnie to pocieszyło. I to jest "Zaopiekujemy się tobą". Czyli pocieszające by było mieć świadomość, że bliskie osoby pozwolą mi żyć godnie i pomogą mi jak najlepiej egzystować w tym stanie. Więc pierwszą potrzebę mam związaną z ludźmi. Z drugiej strony nieraz nikt nie rozumie mojego cierpienia, a Bóg tak.

 

A nawet gdyby, to nie wiem na czym miałoby to pocieszenie polegać?

 

Nie wiem, Bóg działa na różne sposoby. W Biblii jest "Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie ma życia bez problemów, każdy się prędzej czy później zderzy z kryzysem, można zresztą żyć z pozoru zajebiście, ale być pustakiem, nie rozwijać się, nie szukać dobra.
Owszem, ale te problemy nie są sobie równe. Pustakiem można też być mając problemy. Problemy, to dopiero mogą zrobić z człowieka prawdziwego pustaka. I wiesz co?wolałabym być największym pustakiem na świecie i nie mieć przy tym problemów.

 

Zastanawiałam się, co bym chciała usłyszeć, gdybym była sparaliżowana, żeby mnie to pocieszyło. I to jest "Zaopiekujemy się tobą".
To egoistyczne, a przecież cierpienie miało zrobić z człowieka niepustaka. ;) A na dokładkę, wiara w Boga nie jest do takiej formy pocieszenia potrzebna..

 

Z drugiej strony nieraz nikt nie rozumie mojego cierpienia, a Bóg tak.
No tak, on zpewnością. Twórca cierpienia powinien być doskonale zorientowany w swoim "dziele".

 

Nie wiem, Bóg działa na różne sposoby
To niedobrze! bo tu się zawiera istota problemu...

 

W Biblii jest "Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę."
To jeszcze gorzej...zwłaszcza jak kogoś własnej matce, pocieszanie nie wychodziło..swoją drogą od wszechmocnej istoty oczekiwałabym więcej, niż od jakiejś marnej śmiertelniczki. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nikogo nie chcę urazić, ale jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Sprawdziłem kilka faktów z tego filmu:

1) Podobieństwa między Horusem a Jezusem:

- Horus urodził się 25 grudnia - z tego co znalazłem urodził się w miesiącu Khoiak (październik/listopad), poza tym 25 grudnia to data w której obchodzi się pamiątkę narodzin Jezusa, ale raczej nie jest to historyczna data.

- narodził się z dziewicy Izydy - Izyda była żoną Ozyrysa (jaj brata) i w jednej wersji z nim miała syna Horusa, a w drugiej została zapłodniona przez boski ogień, natomiast nic nie jest powiedziane o jej dziewictwie

- powitany przez trzech króli - biblia nie mówi o królach tylko o mędrcach i nie wymienia ich liczby, później wyobrażano sobie ich jako trzech króli (bo były trzy dary).

- gwiazda na wschodzie - nic nie znalazłem oprócz stron z cyklu Zeitgeist, jako źródła znalazłem tylko odnośniki do książek "The Woman's Encyclopedia of Myths and Secrets" i "The Pagan Christ; Recovering the Lost Light" (tytuły jakoś nie wzbudza mojego zaufania), która mówi o trzech gwiazdach nazywanych "Three wise man"

- Horus nauczał już jako 12-latek - nie znalazłem o nauczaniu Horusa, ale Jezus nauczał dopiero w wieku 30 lat

- Chrzest w wieku 30 lat - Horus miał przyjąć "chrzest" z rąk Anupa w wieku 30 lat, ale Anup nie chrzcił tylko balsamował mumie. Znowu żadnych źródeł oprócz tych publikacji powyżej

- 12 uczniów, ukrzyżowanie, zmartwychwstanie, baranek boży - nic...

2) Potop występował też w eposie o Gilgameszu - z tego co wiem powodzie często występowały na tych terenach. Autor Księgi Rodzaju zinterpretował to jako karę bożą. Do dziś są trudności z interpretacją tego tekstu

3) Legenda o Sargonie przypomina życie Mojżesza - "Legenda ta (bardzo przypominająca losy Mojżesza) pochodzi prawdopodobnie z czasów króla Asyrii Sargona II z VIII wieku p.n.e. lub późniejszych, a więc powstała ok. 1600 lat po czasach Sargona Wielkiego." (z wikipedii). Ucieczka Izraelitów z Egiptu jest przypisywana na ok XVI wiek p.n.e. więc kto tu z kogo ściągał?

4) 10 przykazań wzięto z egipskiej księgi umarłych - jak ktoś chce to niech popatrzy (http://www.ucl.ac.uk/museums-static/digitalegypt/literature/religious/bd125a.html) i porówna jak były podobne

 

Dalej nie chciało mi się sprawdzać, ale inne "fakty" mają pewnie podobną wartość..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×