Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam troche utrudnione zadanie, bo nie mieszkam w Polsce. W zwiazku z tym nie bylam u lekarza, bo i tak sie nie dogadam :roll: Na razie mecze sie z tym sama, z nerwica w ogole juz 10 lat, a to moja druga pzygoda z d/d.

Ale poczytaj caly watek, jedni sobie radza za pomoca lekow, inni za pomoca psychoterapii, jeszcze inni sami, na pewno znajdziesz jakies rady. Buziaki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Ewa- dzieki za mile przywitanie. Jetem przekonany ze bedzie mi latwiej- bo w zasadzie juz jest- sama swiadomosc ze nie jestem sam- ze ktos inny toczy podobna walke ( i nie ma przy tym psychozy czy raka mozgu :)) pomaga. No z reszta wiecie o co chodzi.

Murti- Dwuwymiar do ktorego czesto sie przenosze- zdecydowanie za czesto to dla mnie sama kwintesencja d/d. Czasami nie wiem czy siedze na podlodze czy na krzesle- odlegosc od podloza jet dla mnei podobna. Jakis czas temu strasznie nie lubilem patrzyc na twarze ludzi z ktorymi rozmawiam- to ze wygladaly obco (norma) to jedno, ale na tle calej reszty...porazka. Poprostu wszystko rzucone na jedna plasczyzne- rowno to miesza w glowie.

 

Zaczelo sie ok rok temu od delikatnego d/d i zawrotow glowy. Na poczatku pomyslalem ze to od nadcisnienia. W miedzyczasie odkrylem w sobie zdolnosc do picia ogronej ilosci alkoholu i nie czucia sie upitym. Pochlanialem istne morze i nic- niestety kac byl taki sam jak zawsze :).

Pozniej lek o wlasne zdrowie, dretwieni konczyn i twarzy, odczywanie tak jakby pradow przechodzacych przez moje cialo, drzenie rak, tiki nerwowe, otepienie......i tym podobne objawy.

Dopiero po pomyslnym przejsciu wszelkich mozliwych badan neurologicznych (minn. rezonans magnetyczny glowy, doplerowskie badanie tetnic szyjnych, EEG i kilka innych) uwierzylem ze jestem fizycznie zdrowy. Ze moj problem ma podloze psychiczne.

Teraz sie lecze asentra- skutek taki sobie ale wrocily pozytywne mysli i czasami czuje sie prawie normalnie.

To na razie tyle- bo musze wracac do pracy.

Pozdrwaiam serdecznei i powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to jawa czy to sen?

Czasem mi się śni na jawie czy jakoś tak.

Są to oczywiście koszmary. I duuuużo krwi. Masowe masakry. Śmierć. Wypadki. Fe...

Lampka już nie wystarczała. Musiał ktoś ze mną spać. Łykałam kolejny nasenny i nie miałam problemu. Nauczyłam się z tym żyć dopóki moje sny nie wylazły do rzeczywistości.

Centrum miasta. Idę sobie chodnikiem. Przede mną jakiś chłopak. Właśnie wkracza na jezdnię na pasach i ni z tąd ni z owad bum. Z jednej i drugiej strony trzasły go samochody. Takie duże te samochody... Trysło flaczkami, mózgiem, krwią itp. Stoję jak wmurowana. Zaczynam się trząść i płakać. Ktoś kładzie coś na moim ramieniu... To jakaś pani położyła dłoń... a chłopak którego właśnie roztrzaskało stoi po drugiej stronie ulicy i patrzy na mnie wystraszony. Miła pani zepchała mnie z jezdni i wkurzeni trąbiący kierowcy pojechali sobie jakby nigdy nic. Pani wezwała pogotowie a pogotowie zabrało mnie na izbę przyjęć gdzie nafaszerowano mnie lekami uspakajającymi i nasennymi. Spałam dwa dni.

Co to było????????????????

Coś takiego zdarzyło mi się już TRZY RAZY!

Psychiatra coś tam mi przepisał i sny na jawie powolutku ustępują ale nikt nie potrafi mi wyjaśnić co się ze mną dzieje.

Nigdy o tym nie rozmawiam. Wiedzą tylko rodzice i psychiatra no i tych paru przypadkowych ludzi którzy akurat byli w pobliżu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuje jakbym nie miala rak, prawie cały czas, jakby były obce........

 

często też jak sie położe, czuje jakbym w ogole nie miała ciała, jakby moj duch nad nim wisiał i nidy nie mogłby juz poruszyc żadnym miesniem

 

strasznie sie boje wtedy i zrywam gwaltownie

 

ma ktos cos takiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że znajdziesz odpowiedź na to pytanie w dziale o

Depersonalizacji i derealizacji

Depersonalizacji i derealizacji nie zalicza się do urojeń. Istotą zaburzenia jest tutaj utrata poczucia rzeczywistości: własnego ciała w depersonalizacji, a otaczającego świata w derealizacji. Terminu "depersonalizacja" używa się w przypadkach, gdy chory ma wątpliwości co do rzeczywistości swego ciała,a jednocześnie może mieć wrażenie że jego ciało się zmieniło. Natomiast termin "derealizacja" określa zachwianie poczucia rzeczywistości w stosunku do otaczającego świata; staje się on nierealny, ma coś ze snu lub z filmu, niekiedy traci swoją trójwymiarowość i staje się płaski. Najlepiej całą sprawę ilustruje popularne powiedzenie, że trzeba się uszczypnąć, by stwierdzić czy to sen czy jawa

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

biedronka przejdzie. mnie tez z pol roku trzymalo, u Ciebie moze byc dluzej, kazdy inaczej to przechodzi. jednak musisz sobie zdawac sprawe ze to jest wynik stresu i konfliktu jakiegos w Tobie, czegos z czym si enie zgadzasz lub nie potrafisz sie z tym pogodzic. znajdz to, jak nie sama to z pomoca psychologa DOBREGO bo to jest droga do wyzdrowienia. powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eisenbein ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem, bo sama mam male dziecko. W sumie to moja coreczka utrzymuje mnie w pionie, bo codziennie musze wstac i sie nia zajmowac, wiec nie moge pozwolic sobie na chwile slabosci.

 

Ewa ja wiem na czym polega moj konflikt wewnetrzny, problem polega na tym, ze nie umiem (a moze nie chce, sama nie wiem :roll: ) podjac pewnych decyzji, bo sama nie wiem czego chce tak naprawde :( Pewne jest tylko to, ze bardzo sie miotam w mojej obecnej sytuacji. Podejrzewam, ze to cale d/d jest moja ucieczka przed podjeciem pewnych decyzji, dopoki jest d/d nie musze zajmowac sie niczym innym. Tylko jak przerwac to bledne kolo :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie radze juz sobie,nie czuje swojej osoby,czuje sie nieobecna,przezroczysta,patrzac w lustro-zastanawiam sie jak ja wygladalam wczesniej,patrzac na reke-zastanawiam sie czy to napewno moja reka,do tego dochodzi pytanie-czym jest reka?Czuje sie pusta w srodku,bez emocji,zyje bo musze,rodzice tego nie rozumieja,mowia-dziecko,to przemeczenie psychiczne,jakis magnez,spacer,wyjscie do kina-to Ci pomoze:/stalo sie to 3 tyg temu,najpierw poczulam derealizacje,do tego maly atak paniki,po 2 dniach coraz silneijsze ataki-umieralam,wariowalam,do tego derealizacja non stop,caly czas podchodzialam do okna,patrzylam czy cos sie zmeiniło,swiat wydaje sie nierealny,wszytko niby stalo tak jak dawniej,ale brakowalo jakiejs spojnosci,balam sie tego,mimo iz to 2 epizod w moim zyciu z derealizacja,wczesniej minal samoczynnie po 2 tygodniach,nawet nie zdawalam sobie sprawy ze to uczucie to własnie derealizacja.Teraz budzac sie rano-odczuwam to caly czas-matrix 24/h,do tego dochodza zaburznia snu.Oczywsice odwiedzialam 2 psychlogow-1 nie zrozumial mnie,mowil ze nic mi nie jest,wyszlam rozczarowana 2 super-zaufalam tej babeczce,postaram sie jej opowiedziec o calym moim zyciu.Przestraszona swoim stanem-odwiedzialam 2 psychiatrow-nic nie wykryli,chociaz uparcie jestem penwa ze mam jakies powazne zaburzenia psychiczne,o shizofrenii juz nie wspominajac-chyba sama ja sobie zdiagnozowalam,mimo ze oni powiedzieli ze to niemozliwe.Czasami sie zastanawiam,moze ja sie tak pieknie kamufluje,boje sie ze zwariuje,widze siebie obijajaca sie o sciany jakiegos psychiatryka,znajomi-ktorzy kreca glowami,mowiac-co sie stało z ta energiczna Anka,ktora zawsze wsyztko organizowala,wyjazdy,imprezy-dusza towarzystwa.A teraz?...szkoda pisac,strach przed wyjsciem do pracy,przed atakiem,wracam do domu-atak co 5 minut,zaraz wydaje mi sie ze starce kontakt z rzeczywistoscia,ze nie bede bliskich poznawac-wychodze z domu,udajac ze nic sie nie stalo,biore worek smieci-sluchawki na uszy,nerwowo przelaczane stacje radiowe,4 papierosy wypalone na ławce...,codziennie wydaje mi sie ze wariuje,mysle wtedy o rodzicach,jaki to dla nich bedzie ciezar...Do tego dochodza mysli,jakich wczesniej nie bylo-kim jestem,kim my wszyscy jestesmy,nie chce byc drugim Szekspirem-ale tez dla mnie swiat to teatr,patrzac na tych ludzi...kazdy za czyms biegnie,goni,kazdy gra jakas okreslona role,takie marionetki..przeraza mnie to.Ludzie wydaja mi sie obcy,czasami juz Ci najbardziej najblizszi-czyli rodzina,patrze na nich i zadzroszcze im ze nie maja tego co ja,nie mam sił...Od ostatniego epizodu derealizacji minelo 7 lat,spokojnych,czasami z malymi ataczkami-tak je nazwe bo oddalabym wszystko zeby wrocic do tego stanu.Oczywiscie jak na hipohondryczke przystało-zrobiłam wszsytkie badania,włacznie z usg brzucha :smile: wszytko pieknie,az ksiazkowo,wolalabym juz chyba miec złamana noge w samym srodku wakacji bedac nad morzem,niz uczucie bycia nie soba,czuje ze to ktos za mnie robi herbate,ktos jedzie samochodem,ktos rozmawia z ludzmi,ktos za mnie idzie,smieje sie,płacze...ale czy to ja?patrzac na kalendarz zastanawiam sie czy dni napewno przemijaja,czy czas nie stanal np w miejscu,a mi sie to wydaje,stojac na przystanku-ktos pyta mi sie o godzine,odpowiadam-po czym zastanawiam sie czy napewno ten ktos tam jest,czy mi sie to nie wydaje i nie mowie np sama o siebie,...nie zycze tego nikomu,pustoszeje od srodka,ciesze sie ze znalazłam tutaj osoby o podobych odczuciach,ze nie jestem sama,czytalam was od jakiegos czasu,az sama postanowiłam napisac...ufff az mi lżej,nie moge doczekac sie psychoterapii-zaczynam za tydzien,lekow nie biore-mialam przepisana fluoksetyne,chce z tym walczyc,chce powrocic do tego stanu "przed"nie chce juz sie zastanawiac nad wszystkim,to zabija od srodka.Pomożcie,wiem ze potraficie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka - ania wspolczuje CI rozumiem Cie doskonale!!!! uwierz mi 90 % tego co piszesz to moja historia, ktora przeminela i juz jest normalnie. uwierz na moim przykladzie ze to nie jest choroba psychiczna i ze z tego wyjdziesz i znowu poczujesz si e jak dawniej, swiat bedzie realny i nie bedziesz sie zastanawiala po co nam ręce. ja tez tak mialam - myslalam - jaki czlowiek to dziwny stwor, jakies rece ma , nogi dlugie i strach mnie ogarnial ze mam takie mysli. (teraz mnie to troche smieszy ) to ejst zalamanie psychiczne. dobrze ze trafilas na dobrego psychologa. trzymaj sie !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie ze ktos mnie w koncu rozumie,az sie usmiechnełam jak przeczytłam Twoj post,teraz tez smiac mi sie chce z moich mysli dlaczego np mamy takie a nie inne nogi,mam nadzieje ze takie mysli mina...musza...dziwi mnie tylko dlaczego mnie to akurat spotkało,psycholozka robila ze mna wywiad-nie miałam jakis mega traumatycznych przezyc,spokojne dziecinstwo,wszystko jak trzeba,powiedziała ze przyczyne znajdziemy...moze zbyt nadopiekuńcza mama,a moze taka moja natura poprostu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do Biedronbka ja jeszcze dziecka nie mam jestem w 2 miesiacu ciazy:) ale za kilka miesiecy bedzie mnie dzidzius potrzebowal wiec mam nadzieje ze wsystkie glupie mysli znikna

do Taka ANia - to rzeczywiscie glupie uczucie , znam to rozmawiasz z kims a potem zastanawiasz sie czy nie rozmawiasz ze soba i tej osoby sobie nie zmyslilas, ja powoli staram sie z tego sama wyjsc choc wiem ze jest ciezko i dalabym wszystko zeby ten czas cofnac od kiedy mi sie to przydarzylo , ale napewno dasz rade sobie z tym poradzic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eisenbein wiem, ze jeszcze nie masz dzidziusia (a tak przy okazji to chyba zapomnialam pogratulowac :oops: ), mialam na mysli to, ze to bardzo motywuje. Ja w ciazy czulam sie znakomicie, to cholerne d/d dopadlo mnie kilka miesiecy po porodzie :evil:

 

Taka_ania wszyscy tutaj doskonale Cie rozumiemy, niestety :? Ja tez, mimo ze teoretycznie wiem, ze to nie choroba psychiczna, podswiadomie jestem przekonana, ze jednak tak jest i codziennie umieram ze strachu, ze zwariuje, ze ostatecznie strace kontakt z rzeczywistoscia. To straszne uczucie trzyma mnie tak dlugo, ze sama juz nie wiem jak powinnam sie czuc "normalnie". Jak jest troche lepiej to tez sie boje, ze cos jest nie tak, bo w zasadzie nie pamietam juz jak "powinnam" sie czuc :( [/b]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, śledzę ten wątek od bardzo dawna , od prawie samego początku, mam takie pytanie do osób, które wcześniej opisywały swój stan jak się czujecie teraz? jak z waszą chorobą? czy jest ktoś kto calkowicie się z depersonalizacji wyleczył? co pomoglo wam najbardziej ze wszystkiego?nie wiem może jakis lek terapia?bardzo proszę o odpowiedz szczególnie osoby, które się w jakis sposób leczyły i to im przynioslo efekty, ponieważ na to,że minie samo już nie liczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ja to cholerstwo mam:( Od dawna, odkad zaczela sie moja depresja. Biore juz 16 chyba lek na depresje po paru przerwach kiedy to staralam sie desperacko wyjsc z tego sama. Na razie nic nie pomaga, moje marzenie- widziec kolory świata, i wogole siebie zaczac dostrzegac bo siebie nie widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka, jakie leki brałaś i w jakiej dawce?mi depersonalizacja nie zniknęła całkowicie po lekach, ale bardzo zmalała, pomógł mi bardzo effectin, potem anafranil, tylko że ja się nie wzbraniałam przed lekami i brałam największą możliwą dawkę na własne życzenie bo mniejsze też mi na początku nie za wiele dawały, brałam takie duże dawki przez 2 lata i w moim przypadku był to dobry wybór bo choć nie jest idealnie to jednak żyję całkiem normalnie i nawet łapię się na tym że jestem szczęśliwa napisz co ty brałaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio doszlam do wniosku ze derealizacja bierze sie z lęku o cos z czym boimy sie zmierzyc. wczoraj np mialam taka sytuacje ze mogloby byc zle i strasznie sie tego balam, chcialam sie wycofac. nagle jak juz bylo blisko poczulam taka namiastke d/d i zdalam sobie sprawe ze chyba kazdy czlowiek cos takiego czuje przed zagrazajacymi sytuacjami, tylko potem to mija i nie zwraca na to uwagi. konkretnie chodzilo o spotkanie sie z kims. czekalam na ta osobe i nagle nogi z waty i mysl o ucieczce, ale wiem ze jakbym uciekla wtedy to wlasnie bym pielegnowala w sobie d/d bo balam bym sie czegos tak jakby NA ZAPAS. wiedzialam ze musze sie zmierzyc z ta osoba. okazalo sie ze wszystko poszlo ok, nie stalo sie to najgorsze o co sie obawialam i teraz wiecie co czuje sie taka wolna, wiem ze to jest droga do sukcesu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jezeli sie czegos boisz i myslisz "co by bylo gdyby" to wlasnie czas zeby to zrobic!!! trzeba wychodzic przeciwnoscia naprzeciw bo wtedy po wszystkim okazuje sie ze NIE TAKI DIABEL STRASZNY JAK SOBIE WYOBRAZAMY W NASZYCH GLOWKACH. zycze wszystkim odwagi!!!!!nie wycofujcie sie. pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×