Czesc Ewa- dzieki za mile przywitanie. Jetem przekonany ze bedzie mi latwiej- bo w zasadzie juz jest- sama swiadomosc ze nie jestem sam- ze ktos inny toczy podobna walke ( i nie ma przy tym psychozy czy raka mozgu :)) pomaga. No z reszta wiecie o co chodzi.
Murti- Dwuwymiar do ktorego czesto sie przenosze- zdecydowanie za czesto to dla mnie sama kwintesencja d/d. Czasami nie wiem czy siedze na podlodze czy na krzesle- odlegosc od podloza jet dla mnei podobna. Jakis czas temu strasznie nie lubilem patrzyc na twarze ludzi z ktorymi rozmawiam- to ze wygladaly obco (norma) to jedno, ale na tle calej reszty...porazka. Poprostu wszystko rzucone na jedna plasczyzne- rowno to miesza w glowie.
Zaczelo sie ok rok temu od delikatnego d/d i zawrotow glowy. Na poczatku pomyslalem ze to od nadcisnienia. W miedzyczasie odkrylem w sobie zdolnosc do picia ogronej ilosci alkoholu i nie czucia sie upitym. Pochlanialem istne morze i nic- niestety kac byl taki sam jak zawsze :).
Pozniej lek o wlasne zdrowie, dretwieni konczyn i twarzy, odczywanie tak jakby pradow przechodzacych przez moje cialo, drzenie rak, tiki nerwowe, otepienie......i tym podobne objawy.
Dopiero po pomyslnym przejsciu wszelkich mozliwych badan neurologicznych (minn. rezonans magnetyczny glowy, doplerowskie badanie tetnic szyjnych, EEG i kilka innych) uwierzylem ze jestem fizycznie zdrowy. Ze moj problem ma podloze psychiczne.
Teraz sie lecze asentra- skutek taki sobie ale wrocily pozytywne mysli i czasami czuje sie prawie normalnie.
To na razie tyle- bo musze wracac do pracy.
Pozdrwaiam serdecznei i powodzenia.