Skocz do zawartości
Nerwica.com

taka_ania

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia taka_ania

  1. Biedronko piszac ze pracuje nad soba miałam na mysli: -częste wyjścia ze znajomymi badz do znajomych(nawet jak mi sie nie chciało to sie zmuszałam-zawsze moglam przeciez wyjsc) -praca(kontakt z ludzmi-wtedy zapominalam o chorobie chociaz na chwile) -spacery,sport(glownie codzienne spacery-nawet sama wychodzilam,byle wyjsc z domu) -wizyty u psychologa,chyba pomagaja-moge sie wygadac? -treningi relaksacyjne Schulza -relaks podczas czytania ksiazek - jak zaczyna sie cos dziac niepokojacego,ze zaczynam sobie juz cos wkrecac to staram sobie przetlumaczyc -mowie,spokojnie,to tylko nerwica,jestes zdrowa,to wszystko Ci sie wydaje,moze juz byc tylko lepiej,przezylas taki koszmar i nie zwariowalas-wiec musze byc chyba silna i odporna -staram sie duzo wysypiac,zdrowiej odzywiac (zauwazylam,ze jak jestem niewyspana albo po jakiejs imprezie-to "to"wszytko powraca-ale umiem juz opanowac ten lęk) -mam duzo planow-tez sobie takie postaw,sprecyzuj sie,masz dla kogo zyc,masz coreczke-wiem na własnym przykładzie,ze ciezko odbic sie od"tego naszego dna"ale wierz mi ze sie da.Pamietam jak czytałam wypowiedzi forumowiczów ktorzy pisali ze da sie z "tego"wyjsc(bardzo dobrze działało i działa na mnie to forum-w szczegolnosci wypowiedzi Grzeska123 -czytajac jego wypowiedzi tak jakbym czytala o sobie,ale on wyszedl z tego,codziennie wstajac rano przypominalam sobie to co pisal,tak mocno w to uwierzylam,ze po czesci wiekszej i mi sie to udało. Wierze w to,ze i Tobie i reszcie forumowiczow sie to uda,poprostu jestesmy za bardzo wrazliwi-tak mi sie przynajmniej wydaje i dlatego takie"super":/ rzeczy nam sie przytrafiaja. Własnie na tym polega ta moja praca nad soba,nie chciałabym jej zaprzepaścic,za duzo sie ucierpiałam tkwiąc w tym dziwnym stanie d/d-nie wyobrazam sobie ze moglabym do tego powrocic,aha przestalam brac leki-bralam je tylko miesiac(fluoksetyne w najmniejszej dawce),wiem ze jeszcze długa droga,przynajmniej nie jest juz taka pokrzywiona jak była wczesniej.Powodzenia
  2. taka_ania

    Czego boimy się najbardziej?

    -śmierci -ze zachoruje na chorobę psychiczna i nie bede miała kontaktu z rzeczywistościa
  3. Witajcie,jak sie czujecie?dawno nie pisałam,ale czytałam na biezaco.Ciekawa jestem czy minał wam ten dziwny swiat wykreowany przez d/d.U mnie zdecydwoanie lepiej-okres hardcorowych 2 miesiecy mam za soba..nawet nie chce sobie tego przypominac,derealizacja praktycznie minela,pojawnia sie w sporadycznych momenatch,jak jestem zmeoczona,niewyspana,po imprezie itp...ale da sie juz z nia zyc,moze poprostu przestawlam sie jej bac,a moze przeszla?sama nie wiem.Zostalo tak z 20 %"tego"-nadal chwilami powracaja mysli egzystencjonalne,czy zyje czy mi sie to sni, momenty lekkiej depersonalizacji...ale nie jest juz tak strasznie...jak kiedys,leki bralam tylko miesiac,moze do nich powrocic?chodze na terapie i sama nad soba duzo pracuje.JAK u WAS?
  4. wlasnie dobry pomysł-co mowili wasi lekarze na temat d/d?mi wczoraj moja psychoterapeutka powiedziala ze to zjawisko wystepuje w silnym lęku,w nieleczonych zaburzeniach lękowych,ze to napewno nie objaw choroby psychicznej-ale zaburzen psychicznych,bo zaburzenia lękowe,czyli dawniej nerwica tak sa nazywane.ze mam prawo odbierac swiat i siebie inaczej,rozni sie to od innych zaburzen "powazniejszych"tym ze mamy tego swiadomosc,dla mnie to bardzo dziwne zjawisko,zauwazylam ze przechodze przez jakies rozne etapy,teraz juz po częsci zaakceptowałam ten stan,co nie oznacza,ze cały czas chciałabym w nim byc,ale juz da sie z tym życ,nie tak jak na poczatku(gdzie bylo bardzo ciezko)!!!-mam przeswity,czasami juz w ogole wydaje mi sie ze jest normalnie,po czym az sie tego boje-bo nie wiem czy jest tak jak bylo"przed"czy jestem w tym cały czas-boje sie ze nie bede mogla tego odroznic i bedzie mi sie wydawalo,ze jest tak cały czas.teraz jestem na etapie-mysli egzystencjonalnych-po co ,na co,dlaczego,czasami to czuje sie jakbym obudzila sie z jakiejs spiaczki,albo z jakbym przespala sporo czasu-bo wszsytko takie dziwne,nijakie,obce-tak jakbym na nowo sie uczyła wszsytkiego.Pracuje solidnie nad tym zeby to zwalczyc z moja psychoterapeutka,robimy rozne eksperymenty,pomagaja,od nastepnej wizyty-zaczynamy trening schulza-ma mnie wyciszyc. odnosnie braku"poczucia odleglosci"to mi sie wydaje,zwlaszcza wieczorami silniej,jakby wszsytko bylo na wyciagniecie reki-chociaz jest np kilka kilometrow stad,tak jakby to na co patrze to obraz,sciana przed ktora stoje...wazne ze sie uspokoiłam,ze juz nie panikuje,te lęki bardzo meczą,mam lęk przed lękiem-czyli błedne koło...
  5. jot be pocztaj moje posty,zobaczysz jak ja sie czulam,w sumie to jeszcze czuje,minal juz miesiac,a ja czasami nie czuje swojego ciała,a jak juz czułam to zastanawiałam sie czym jest ciało-zbiorem jakis miesni,kosci,ukłądow powiazanych ze soba-myslalam kim my jestesmy,co my tu robimy?swiat wydaje mi sie jakims teatrem,a ludzie marionetkami-moje mysli mnie przerazaly,bo wczseniej takich nie mialam,nie czułam ze zyje,taki jest wlasnie swiat d/d wytworzony przez silny lęk,byłam pewna ze wariuje,ale skoro nie zwarowalam do tej pory to moze juz nie zwariuje;)pomalutko mam jakies przeswity,zwlaszcza jak sie czym zajme,wiec moze to minie kiedys na zawsze... ewa125 ma racje najpierw jest lęk a pozniej sami sobie wytwarzamy to czego najbardziej sie boimy,mi wszyscy wydaja sie jacys tacy obcy,dziwni,czasmi jak nie zywi...albo jakby swiat stanal w miejscu,a mi sie to wszytsko wydaje..ale nam sie przytrafiło eisenbein...mi juz wszystko sie wydawalo,głupoty to mało powiedziane,az boje sie ze jak to minie to nie bede odrozniac jak bylo "przed' albo naprzykład to mi zostanie i zdziwacznieje bardzo...ale jestem dobrej mysli:)
  6. gratuluje,podziwiam Cie,ze Ci sie chciało w takim upale tyle pompowac:)masz racje ze wysiłek pomaga,pisał o tym kiedys grzesiek 123,który miał te same akcje z dd i sport pomogł mu bardzo,ja w sumie nie jedziłam na rowerze dzisiaj(nawet tyle bym nie przejechałą)ale,ale...wyszłam do ludzi,na dlugi spacer,poki co(odpukac)jest dobrze...w miare.
  7. biedronko masz racje ze uciekamy w inny swiat i w ten sposob wytwarzamy d/d.ja tez mysle cały czas ze jestem chora psychicznie,tak intensywnie ze sama doszukuje sie tej"nienormalnosci",w ciagu miesiaca z tego lęku odwiedzilam prywatnie 3 psychiatrów(czy oby 1 sie nie mylił i 2 psychologów,ja juz chyba nie mam na co pieniedzy wydawac,raz jest ze mna tak zle,ze leze tylko w łózku i wytwarzam paranoje,ja codziennie mysle ze wariuje,albo ze juz zwariowalam a o tym nie wiem...
  8. ja moge płakac,nie bede sie tego wstydzic,niech probuja na mnie wszsytkich rodzaji terapii,byle by pomogło,narazie nie moge nic powiedziec,bo byłam 2 razy,poki co to ja tylko gadam i gadam,ona podobno szuka wtedy przyczyny...Sa takie dni jak dzisiaj-ze jestem zła na siebie,sobota wieczor,a ja siedze i biadole nad swoim losem,dziwi mnie tez to,ze w sumie po przeanalizowaniu ostanich tygodni,miesiecy,lat-nie mam jakiejs konkretenej przyczyny,ktora wpedziła by mnie w to g.....,Tobie łatwiej bo ja znasz,no nic szukam dalej...palac kolejnego papierosa;)złosniku
  9. jestem spokojna:)pale cały czas,przepraszam ze tak męcze,ja poprostu juz wszytko chciałabym wiedziec,a otuchy dodaja mi wasze wypowiedzi,zwlaszcza tych osob,ktore miały to co ja,a wychodza z tego piekniutko,czyli nadzieja jest...forum pomaga,wiec daje SE luzu troche...
  10. ale tez miałes stany dd?wydaje mi sie ze jak opowiadam o tym lekarzowi to do konca mnie nie rozumie,psycholog mowi ze przejdzie,jak lęki miną,ile trwa u Ciebie terapia?raz w tygodniu? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:45 pm ] jakas konkretna metoda terapii?
  11. wkrokufeler-nie brałes pigułek?czytałam w 1 z Twoich wypowiedzi,ze brałes przez pół roku,czyli co?teraz tylko terapia?to pomaga najbardziej? biedronka-nie chce,zeby Cie moje wypowiedzi załamywały..ja poprostu pisze to co odczuwam,wolałabym miec objawy somatyczne,niz poczucie nierealnosci,biedronka jak Ty sobie radzisz?masz jakies przeswity?
  12. czesc Weronika,dziekuje za pomoc.Myslalam ze poradze sobie bez leków,ze sama terapia,nic bardziej mylnego,przyszedł taki dzien tak jak to opisalas,ze myslalam ze w takim stanie nie wytrzymam ani sekundy i dopiero Od 3 dni biore leki,wiec efektow nie widze,wrecz odwrotnie teraz to dopiero na haju czuje sie non stop,podobno tak ma byc na poczatku.Duzo dobrego slyszalam o effectinie,ja biore tylko zwykła fluoksetyne i to 10 mg dziennie,wydaje mi sie ze za mało,ale co sie bede z lekarzem sprzeczac.Stwierdził u mnie zaburzenia depresyjno-lękowe(chcoiaz mi wydaje sie ze wariuje juz konkretnie),doraznie(jak wystapi atak)mam brac xanax,do tej pory go nie wzielam,bo ja juz nie wiem keidy mam atak a kiedy nie,lęki sa caly czas,zycie mi uprzykszają bardzo.Odrealnienie 100%,d/d pięknie sie rozwija:( Wczoraj bylam na spacerze,siedziałam na ławce,paliłam papierosa i standardowo jak przystało od miesiaca,rozmyślalam czy to dzieje sie naparwde czy tylko mi sie zdaje,nagle przysiadła sie do mnie jakas kobitka,była lekko poddenerwowana,prosi o papierosa(paczka lezy obok mnie)czestuje ja,po czym nagła mysl-a jak ona tutaj nie siedzi i mi sie zdaje, a ludzie,ktorzy zaraz beda przechodzic,wysmieja mnie bo gadam sama ze soba.Dokonczyłam papierosa,odeszłam,wrocilam do domu i policzylam papierosy czy oby napewno ja poczestowalam(to byla nowo otwarta paczka)-paranoja!juz niedlugo bede bała sie swojego cienia,nadsłuchuje czy czegos nie slysze inaczej,wypatruje.Brak sił,nic mi sie nie chce,moglabym lezec caly czas w łózku i wkrecac sobie kolejne jazdy,mało planow,ciezko z domu wyjsc.Sobota,sloneczny dzien,a ja zyje,jakby swiat mial sie zaraz skonczyc,tak jakby wczesniej nic sie nie dzialo,studia,praca,rodzina,znajomi?po co...tragedia.Czy nerwica lękowa moze takie jazdy robic?mam nadzieje ze na pocztaku tylko tak jest,najgorsza jest depersonalizacja,pyatnia-czy ja to ja?z reszta mialabym sile walczyc,ale z tym ciezko..świat pełen absurdu...prawie jak w powieści Gomrowicza...
  13. wczoraj po terapii było dobrze.dzisiaj od nowa,wydaje mi sie ze z kadzym dniem jest juz ze mna coraz gorzej,boje sie cholernie,wydaje mi sie ze to mi sie sni,ze sie obudze,znowu nie czuje ze zyje,znowu nie czuje siebie...jakie leki postawiały was na nogi?narazie na tym mi zalezy zeby odrozniac siebie,wiedziec ze zyje,pozniej juz sobie poradze,tak mi sie wydaje...wierze w terapie...
  14. Ja juz nabełtane mam pieknie,wiec nie trzeba wiecej...dobrej nocy,trzymaj sie
  15. Juz sama nie wiem czy lepiej byc filozofem czy znac objawy wszystkich chorob tak jak my mamy z Destrukcja.Ja nie zastanwiam sie nad przemijaniem(a moze jeszcze do tego nie doszłam)zastanwiam sie czemu zyjemy,czemu jestemy tak skonstrułowani a nie inaczej,itp,itd,szkoda pisac,szczerze wolałabym miec "zawały,dusznosci itp"niz takie rozkminki
×