Skocz do zawartości
Nerwica.com

Magnez ...


Gość KOREK

Rekomendowane odpowiedzi

Psychoanalitycy koncentrują się na szukaniu przyczyn objawów w nieświadomości a nie na ich usuwaniu.Dlatego też terapia analityczna czy psychodynamiczna to jak dotąd najskuteczniejsza forma terapii, dająca trwałe efekty.Niestety taka terapia bywa dla pacjentów niezwykle trudna,uciążliwa i bolesna.Frustracja i ból wynikają z docierania do trudnych obszarów które ukryte są w nieświadomości. A , więc ludzie którzy nie mają zdolności do tolerowania frustracji szybko zrażą sie do tej formy terapii i uciekając od problemu będa szukać "czegoś" mniej bolesnego co łatwo , przyjemnie i szybko pomorze im pozbyć się objawów oczywiście do czasu......

Zwykle to kończy sie tak , ze nie przepracowane problemy uderzają pózniej ze zdwojoną siłą.I tak ludzie pózniej mają pretensje do psychoterapeutow , ze np. po roku terapii behawioralno-poznawczej maja faze kulminacyjna nerwicy :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakinie i gavrilu sadze , ze obaj jesteście typowymi przykładami osób u których rozwinoł się opór przed terapią czyli zmiana.U kazdego z Was przejawia sie on w inny sposób.Nie bede tu pisała na czym on polega bo Wy to już pewnie sami wiecie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LUDZIE!!! A GDZIE ZDOLNOŚĆ DO KOMPROMISU???

 

Biorę leki, bo bez nich bym już był czarnej dupie, chodzę raz w miesiącu do psychiatry (bo muszę sie kontrolować teraz, a zwykle raz na kwartał starczy), biorę magnez codziennie i staram sie zmienić nawyki żywieniowe (jest to bardzo ważne), raz na pół rolku albo rok badam krew i nie widzę w tym wszystkim nic chorego. Badania profilaktyczne (zaniedbuję je strasznie, tak jak prawie nasz cały naród je zaniedbuje) to nic strasznego, a uzupełnianie diety ze względu na problemy zdrowotne tylko pomaga. Najpierw wizyta potem badania potem diagnoza, a potem ewentualnie proszki i witaminki i terapia. O taką kolejność dbajcie i walczcie o to. Czasem warto zajżeć do kilku lekarzy, jeżeli ktoś nie potrafi ocenić, czy jego lekarz prowadzący to nie jest przypadkiem konował, a wiadomo przecież, że konowałów jest pełno, tak jak skorumpowanych policjantów, księży pedofilów i strażaków piromanów ;-)))).

 

A propos badań, witaminek itp., to dodam, że mam zdiagnozowaną derealizację, lęk i zespół paranoidalny, a hipochondria to moje drugie imię. Zdajcie sobie z tego sprawę jeśli macie z tym problem i szukajcie kompromisu zrówno w polemice, jek i w podejściu do dbania o własne zdrowie.

 

sorki, ale czytając wasze posty nie zauważyłm woli pojednania ;-)))

 

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zlą przyczyne obralaś.Wiez miedzy pacjentem a terapeuta zaciesnia sie rowniemiernie z poczuciem frustracji oraz bolu wyniklej obrobki nieswiadosci.Im bardzije sie ufa i przywioazuje do terapeuty tym wiecej sie jest wstanie przecierpiec [przepracowac problem]a jeszcze wiecej powiedziec.To dziala na zasadzie chinskiej puapki na palce im silniej sie probuje ja rozerwac tym mocniej sie zaciesnia[wiez terapeuta-pacjetn].To powoduje ze chory moze bez paniki wobec psychoanalityka przejsc trudny moment w terapi.Takze uwazam ze powod podalas bledny.Rzeczywistosc jest inna.Wiecej ludzi prozuca psychoterpie z przyczyn bardzo prozaicznych.Juz I.Yalom i C.Rogers bardzo slusznie dowodzily ze powodzenie terapi niezaleznie jakiej czesto jest zwiazane z cechami osobowosci terapeuty.Rzeczy pozornie drugoplanowe sa kluczowe dla kontaktu z pacjentem,jelsi tego kontaktu brak rzaden nawet najleprzy model terapi nie pomoze.Wielu chorych opuszcza psychoanalize z danym terapeuto z tego wlasnie pwoodu; psychoanalityk mietoli przeszlosc pacjenta swoim znuzeniem czesto wybija siew kluczowych momentach braki elokwencji.Powtarzanie rzeczy oczywistych ktorych nawet pacjent sie domysla.I pytania typu 'co chcesz odemnie uslyszec' oraz wiele innych jakze sztucznych wrecz zaczerpinietych z tanich teksstow z podrecznikow z USA[nawet tyisackrotne wyjasnianie mechanizmo obronnych oraz wksazywanie na uraz z dzieicnstwa nie pomoga co wielu tlumokow-analitykow nie moze zrozumiec].Na pacjencie to sie odbija mocno i irytuje,nawet bardzo irytuje.Wystarczy przejsc sie po forach poczytac opinie i od razu widac ze wtym tkwi klucz zaniechania psychoterapi przez wielu ludzi.Inna sprawa dobry psychoterapeuta jesli nie potrafi pomoc pacjentowi przejsc w opanowany sposob bolu i cierpienia na dordze terapi nie jest dobrym terapeutą.

Psychoanalitycy nie mogli udowdnic skutecznosci sowich dzialan ,zas dobrze to robili TPB i w krotkim czasie przytejo ze TPB jest o wiele bardzije skuteczniejsze.Najnowsze badania wskazuja ze ani psychoanaliza ani TPB nie sa najskuteczniejsze ,racje rozkladaja sie rownomiernie.Kazdy problem wymaga innego podejscia,dlatego nie wiem czy sie smiac czy plakac kiedy psychoanalityk probuje wyleczyc z fobi pacjenta.Ale nie da sie ukryc ze wiecej pozytywnych wynikow w obrebie polski widac po TPB,jest po prostu wiecej dobrych opini.Ludzie biegajacy od psychoanalityka do psychoanalityka dopiera pomoc znajduja w TPB.To czesto w ciezkich przypadkach.Pozatym nieslyszalem zeby komus wrocily objawy po TPB za to wielokrotnie slyszalem ze wracaly po 'udanych' psychoterapiach ktore nie jednokrotnie trwaja po 5 lat [a NFZ funduje darmowo tylko pierwszy rok].Inna sprawa TPB ciagle sie rozwija a psychoanaliza stanela na odkryciach freuda,doslwonie ,nawte wplywu Karen Horney czy Junga nie widac u dzisiejszyhc trepauetow.Ciagle pieprzenie o popedzie co notabene jest zbdurnym zrodlem stresu nie popartym zadnymi dowodami.Jak to sie mowi psychonalityk za jedyne narzedzie ma mlotek dlatego wszystkie problemy wydaja mu sie gwozdziami.

Kiedy mialem swoje niewyjasnione epizody ine uczestniczylem w psychoterapi,takze nie wyciagnolem negatywnych opini na temat tej formy terapi.Prawde mowiac nie interesowalem sie tym wogole a od oceniania tej dziedziny bylem daleko.Moje sady nie sa zaczerpniete z wlasnego doswiadczenia tylko sa opiniami nt wielu terapeutow przez poszczegiolnych ludzi wystawionych.Przyczyne swoich swoich skrzywien znam; byly nimi wykluczajace sie sygnaly z najblizszego otoczenia,kiedy zanilky i mi sie poprawilo dlatego nie widze powodu zeby sie leczyc."Przepracowac problem',latwo tak powidziec, ja nie wiedziale jak przepracowac swoj problem ,oczywiscie nie byl tak subtelnie filozoficzny jak u M.Unamuno ale czy wyobrazasz jak by on mial przepracowac swoj problem?albo Kierkegaard?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady.To dyskusja,polemika, a nie wojna by sie jednac.W drodze scierania sie argumentow tworza sie nowe wnioski.Jedni chca ciezar przesunac na swoja strone ja staram sie tylko niezrownowazone poglady zrownowazyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ester, jaki opór przed terapią? U mnie nerwica lękowa (bardzo silna) znikła w ciągu paru tygodni po usunięciu źródła alergii. Resztki nerwicy kompletnie zanikły po zaleczeniu lekkiej niedoczynności tarczycy. Do tego już doszło, że człowiek CAŁKOWICIE zdrowy, bez najmniejszego śladu nerwicy, musi się tłumaczyć dlaczego nie chodzi na terapię? Trzeba mu wmawiać "opory" przed nią?

 

Gavril, znowu głupoty gadasz. Jakie 2% społeczeństwa? Wegetarian jest na świecie 2 czy 3 miliardy, praktycznie całe Indie, połowa Chin. Chiny na dodatek nie mają zgubnego nawyku picia mleka, który wykańcza niektórych Hindusów (święte krowy, święte mleczne potrawy)

 

http://aast.files.wordpress.com/2007/08/prostate-cancer-incidents.png?w=385&h=443

 

masz zachorowalność na raka prostaty w poszczególnych krajach, szczególnie polecam przyjrzeć się końcówce tej tabeli. Tak, zgadza się...

 

Geny? Jasne, mają inne geny...

 

http://jjco.oxfordjournals.org/content/vol35/issue11/images/medium/hyi185f1.gif

 

ale to coś do genów nie pasuje. Wszystkie te kraje miały takie same zanieczyszczenie środowiska - o sorki, Japonia miała 2 bomby atomowe zdetonowane na swoim terytorium oraz najbardziej rozwinięty przemysł. Geny jak widać są identyczne - obecnie śmiertelność jest prawie taka sama. Różniły się - właśnie, RÓŻNIŁY - tylko dietą, a konkretnie stosunkiem omega3 do omega6. Obecnie już prawie się nie różnią.

 

Jakby tego było mało, raka można wyleczyć w klinikach, które gwarantują wyleczenie. Albo rak zniknie, albo dostajesz z powrotem całą kasę (tudzież wskazana osoba). Te kliniki leczą właśnie dietą. Gdyby to był jakiś przekręt, po prostu nie utrzymałyby się na rynku - są cholernie tanie, a utrzymanie chociażby budynku i opłacenie pielęgniarek jest cholernie drogie, więc z samej analizy strat i kosztów wynika, że skuteczność musi wynosić ponad 50%.

 

Prosiłbym, aby nie wypisywać tutaj bzdur typu "terapia analityczna to najskuteczniejsza forma terapii". Ta terapia ma dokładnie ZEROWĄ skuteczność, ilość wyleczeń za jej pomocą jest dokładnie RÓWNA ilości spontanicznych wyleczeń które następują u osób nie stosujących żadnej terapii. Jak masz inne dane, podaj wyniki badań z podwójną ślepą próbą. To jest po prostu wyciąganie od naiwnych kasy i tyle. No ale jak ktoś lubi płacić za pogadanie sobie... człowiek to z natury naiwna istota, co widać chociażby po popularności religii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakin nerwica to zaburzenia nerwicowe które jest ogólna nazwą dla poszczególnych jednostek w ICD-10.Zaburzenia lękowe F 41.0 to taka jednostka chorobowa która jest niezalezna od innej zupełnie -alergii co znaczy , ze alergia nie jest przyczyną nerwicy ani nerwica nie powoduje alergii. Tak samo jest z niedoczynnoscią tarczycy.Objawy alergii czy niedoczynnosci tarczycy szczególnie gdy sa nasilone moga u osób znerwicowanych stwarzac sytuacje dla nich trudna do zniesienia co w rezultacie po dłuższum czasie powoduje pojawienie się u nich objawów nerwicy którą mieli zanim zachorowali na inne choroby czyli lęków.W momencie kiedy znalazłes zródło alergii to jej objawy mineły a wraz z nimi trudna sytuacja która powodowała napięcie i objawy lękowe.A tak wogóle przy niedoczynności tarczycy nie ma takich czynników które mogłyby spowodować jakieś pobudzenie , napięcie czy niepokój.Jeżeli już to tak się dzieje raczej w przypadku nadczynności tarczycy i to raczej u kobiet się spotyka ze względu na chwiejność hormonalną choć też bardzo rzadko. A Ty kobietą chyba nie jesteś? :lol:Tomakinie nie chce żebys to zle odebrał , to nie tak że chce Ci dokuczyć ale chce Ci pomóc. Ja dostrzegam u Ciebie pewnie jak wielu innych na tym forum dosyć poważne problemy psychiczne i jeżeli tak to zostawisz to naprawde może się z tego zrobić coś poważniejszego. A chyba lepiej zapobiegać niż leczyć , prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LOL, no ok, mam poważne problemy bo zamiast olać sprawę środkowym strumieniem moczu, staram się pomagać ludziom. To faktycznie nie jest normalne. Jak wezmę te tabletki to już będę miał wszystkich w.... w poważaniu, pani doktor? :D

 

Niedoczynność tarczycy ZAWSZE powoduje stany lękowe i depresyjne. Zawsze. Jej wyleczenie ZAWSZE spowoduje zanik tych stanów lękowych. Jeśli bardzo chcesz, mogę Ci to rozpisać na reakcje między poszczególnymi hormonami i związkami chemicznymi. Tak samo jest w zasadzie z każdą inną wyniszczającą chorobą fizyczną - u połowy populacji wywoła ona stany lękowe, które współczesna medycyna oznaczyła jakimiśtam cyferkami, nagadała naiwnym bzdur że te stany nic wspólnego z chorobą nie mają - i sprzedaje im legalne narkotyki.

 

Przecież dla każdego z nawet połówką sprawnego mózgu oczywiste jest, że jeśli ktoś jest chory, to się boi. Choroba to zła rzecz, zagrożenie. Zagrożenie wywołuje lęk - przed śmiercią, bólem. Lęk jest całkowicie zdrową, normalną reakcją. To jego brak jest chorobliwy, w zasadzie człowiek który na chorobę nie reaguje strachem jest "chory", chociaż może "nienormalny" to właściwsze określenie. U każdego kto ma atak astmy pojawi się bardzo silny lęk - to jest zupełnie naturalne, bo jest to stan zagrożenia zdrowia i życia. Nie bać się ataku astmy to jak nie bać się pistoletu przystawionego do głowy.

 

A potem pojawia się pan psychiatra i pieprzy, że lęk nie ma z zagrożeniem nic wspólnego i że ten lęk trzeba leczyć - tabletkami które od tego pana psychiatry się kupuje. Chciałbym nieśmiało zauważyć, że gdyby nie sprzedaż tych tabletek, pan psychiatra zostałby bezrobotny - musiałby zacząć ulice zamiatać albo zająć się czymś równie pożytecznym. A tak - siedzi i pieprzy ludziom o nieuleczalności ich chorób i o braku związku między zagrożeniem a lękiem. I uzależnia ich od legalnych narkotyków. Jakoś niespecjalnie mnie opinia pana psychiatry przekonuje. Może gdyby jego dobrobyt finansowy nie zależał od "nieuleczalności" nerwicy lękowej, to bardziej byłbym skłonny mu wierzyć.

 

A fakty są takie, że jak na razie u ludzi którzy wypróbowali "moje" metody w 100% przypadków nerwica lękowa albo całkowicie znikła, albo jej objawy mocno się zmniejszyły - wprost proporcjonalnie do zmiany stylu życia na zdrowszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A przy okazji, pani doktor widzę się mocno nudzi. To może ja podzielę się problemem. Przygotowuję się do maratonu Flora w Warszawie. Trochę mam kłopotów z utrzymaniem wyników krwi w normie. Jak pani doktor zapewne wie, połowa biegaczy ma wyniki krwi na pograniczu anemii. U mnie do tego dochodzi fakt przejścia niedoczynności tarczycy - jak pani doktor zapewne wie, każdy z niedoczynnością tarczycy ma anemię.

 

Ostatnie wyniki:

 

RBC 4.77

HGB 15.2

HCT 44.8

MCH 31.9

MCHC 33.9

MCV 93.9

 

Wyniki dość ładnie się poprawiły w porównaniu z poprzednimi, ale ciągle są za małe.

 

Do tego żelazo cały czas mam poniżej 40, podczas gdy norma zaczyna się od 53.

 

Czy jakiś psychiatra jest w stanie pomóc mi z tym problemem? Obawiam się, że jeśli pobiegnę ten maraton powyżej 3.30 wpadnę w głęboką depresję i sam nie wiem, co sobie zrobię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Przyczyne swoich swoich skrzywien znam; byly nimi wykluczajace sie sygnaly z najblizszego otoczenia,kiedy zanilky i mi sie poprawilo dlatego nie widze powodu zeby sie leczyc."Przepracowac problem',latwo tak powidziec, ja nie wiedziale jak przepracowac swoj problem ,oczywiscie nie byl tak subtelnie filozoficzny jak u M.Unamuno ale czy wyobrazasz jak by on mial przepracowac swoj problem?albo Kierkegaard?"

 

Gavrilu no własnie oto chodzi , ze kiedy nie wiemy jak przepracowac swój problem to udajemy się do psychoterapeuty który doszukuje się jego żródła i pokazuje nam czy uczy jak go rozwiązać.Sami nie jestesmy w stanie tego zrobić.Sadze choc mogę sie oczywiscie mylic , ze u Ciebie opór polegał na tym , ze tak bardzo bałes sie terapii a co za tym idzie zderzenia z przyczynami problemu , że doszło u Ciebie do nagłego pozornego wyzdrowienia.Pisząc o tym , ze ludzie się do terapii "zrazaja" nie miałam wcale na myśli Ciebie !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludziska, co ja mam zrobić??:( mam strasznie niskie ciśnienie 87 na 54 dziś miałam, a zażywam dużo magnezu, czy moge go dalej zażywać?? bo podobno magnez włąśnie obniża ciśnienie... ja już sobie zaczynam wkręcać ze zaraz mi się coś stanie:P chyba nie będę więcej tego ciśnienia mierzyć :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do terapii analitycznej to badania faktycznie pokazują , że teoretycznie żadne z podejść nie jest bardziej efektywne niż pozostałe, ale praktycznie jest inaczej.A poza tym to zależy od rodzaju i głębokości zaburzenia np.w przypadku specyficznych zaburzeń osobowości terapia poznawcza raczej nie pomoże.

Masz racje Tomakinie, ze lęk to normalna reakcja,stan naturalny i fizjologiczny dla człowieka np.dziecko kiedy się rodzi reaguje płaczem który jest wyrazem tego naturalnego lęku , ale problem zaczyna się wtedy gdy dochodzi do jego zaburzeń i zaczyna się on pojawiać z dużym nasileniem nieadekwatnie do sytuacji bo jak wyjaśnisz np.napad paniki w zatłoczonym autobusie albo podczas zakupów w centrum handlowym, przeciez wtedy nic nam nie grozi,mózg nie otrzymuje informacji o realnym zagrożeniu a jednak lęk się pojawia.Jeśli chodzi o Twoje wyniki badań to niestety nie mogę Ci pomóc bo nie jestem hematologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialem na mysli statystyki tyczace sie polski nie swiata ,stad to 2%.Ciekawe wnioski co d ochorob somatycznych.Nawet moglbym sie do nich przychylic gdyby nie ignorowanie reszty nauki na ten temat i ta cala aura laickiej profetycznosci.

Widze ze gownem zaczelismy sie rzucac wszyscy.Fajnie.

Psychoanaliza najzupelniej dziala pod warunkiem ze zostana rpzyjete pewne kryteria;przedewszystkim zaangazowany i fachowy terapeuta.

Jest niekwestionowana zaleznosc miedzy psychą a somą.to nie dogmat ale praktyczne wnioski bez ktorych leczenie staneloby na zenujacym poziomie.Piszesz ze wyleczyles wiele osob [albo "wyleczyles" ;wyobraz sobie ze Freudowi tez zdawalo sie ze spektakularny sposob wyleczyl rzesze ludzi a czesto byli to ludzie z osobowsocia histrioniczna, w potakiwaniu mu spelnialy sie najlepiej,takze wyleczenie bylo pozorne], ale owe wyleczenia nie sa przejawem twojej 'prawdy' jakob ywszystko implikowala soma ale sa przejawem chaosu oraz ignorowania przez bardzo wielu lekarzy ,wrecz swiata medycznego tej zaleznosic jaka jest miedzy soma a psycha.U psychologow nadrzedne traktwoanie psyche,takze nie dziwie sie twojemu zludnemu odkryciu.Wiecje umiarkowania.Lęk nie jest patologiczny poki spelnia swoja role czyli ostrzega nas przed niebezpieczenstwem.Nerwica lekowa jest przejawem leku patologicznego poniewaz nie ostrzega przed niebzepiecznestwem ,czyli lek stracil swoja funkcje ,ogranizm [psychika] reakguje dysfunkcjyjnie,jest zabuzona.

""Choroba to zła rzecz, zagrożenie. Zagrożenie wywołuje lęk - przed śmiercią, bólem. Lęk jest całkowicie zdrową, normalną reakcją. To jego brak jest chorobliwy, w zasadzie człowiek który na chorobę nie reaguje strachem jest "chory", chociaż może "nienormalny" to właściwsze określenie.""

Dziwna logika.A zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne?Adisofobik panicznie boi sie hiv pozniej raka nastepnie gruzlicy itd.Czym bys go wylczyl?Magnez?to bylby cyrk wiekszy niz ta straszna psychoanaliza.Albo lek wywolany zespolem stresu pourazowego.mozna powiedziec ze BPD to wynik jednego wielkiego stresu pourazowego jakim jest dzieicnstwo.Po takim urazie tworzy sie osobowsoc neurotyczna.Ty jestes jak jak twoj oponent Freud.Widzisz czarno bialo ,zero synkretycznego podejscia,lczoiwke ajka do czlowieka a nie zbioru pierwiastkow.Zapewniam cie ze tak bys nie pomogl osobie z pcozuciem winny, z obnizona samoocena itd Bys pogorszyl jeszcze bardziej sytuacje.

Ester- zle napisalem ,ale nie moglem poprawci bo jakis geniusz uzunol opcje edytowania postow.nie nie wiedzialem jak przepracowac problem ale nie moglem zlokalizowac problem,teraz juz wiem co to bylo.Takze jak mozna przperacowac wymieony problem; sprzeczne sygnaly z najblizszego srodowiska?czlowiek jest poddany im i wyleczy sie dopiero jak one znikna.U mnie zniknely ,wiec sie poprawilo.Mylisz sie.Nie balem sie terapi,powod byl wrecz przeciwny.nie balem sie swoich stanow dlatego nie spieszylo mi sie na zadna terapie.Nawet mnie ciekawily.Gdybym teraz mial pojsc na terapie nie wiem co musilabym mowic,ja mam bardzo zla pamiec i pamietam tylko objawy a co bylo prze dprawie nie pamietam.ale gdyby mi sie pogorszylo poszedlbym pewnie choc teraz akurat mialbym opory.Nie ufam publicznej sluzbie a na prywatna w zyciu bym nie poszedl,to zdzierstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do fachowości terapeuty w psychoanalizie to się z Toba zgadzam, ale jeśli chodzi o zaangazowanie to juz nie bo to nie ta forma terapii.Może w psychodynamicznej terapeuta jest bardziej aktywny , ale w analitycznej terapeuta pozostaje raczej bierny i pozwala pacjentowi mówić to co chce ( to są tzw.wolne skojarzenia) bo na tym ta terapia właśnie polega.Analiza tego co mówi pacjent pozwala zrozumieć nieświadome podłoże jego problemów.Jeśli chodzi o twórce tego podejścia-FREUDA to nie był to szewc czy jakis guru sektowski a psychiatra i neurolog, naukowiec więc jego teorie napewno nie wzieły się znikąd,mają naukowe potwierdzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"nie nie wiedzialem jak przepracowac problem ale nie moglem zlokalizowac problem,teraz juz wiem co to bylo.Takze jak mozna przperacowac wymieony problem; sprzeczne sygnaly z najblizszego srodowiska?czlowiek jest poddany im i wyleczy sie dopiero jak one znikna.U mnie zniknely ,wiec sie poprawilo.Mylisz sie.Nie balem sie terapi,powod byl wrecz przeciwny.nie balem sie swoich stanow dlatego nie spieszylo mi sie na zadna terapie.Nawet mnie ciekawily.Gdybym teraz mial pojsc na terapie nie wiem co musilabym mowic,ja mam bardzo zla pamiec i pamietam tylko objawy a co bylo prze dprawie nie pamietam.ale gdyby mi sie pogorszylo poszedlbym pewnie choc teraz akurat mialbym opory.Nie ufam publicznej sluzbie a na prywatna w zyciu bym nie poszedl,to zdzierstwo."

 

No właśnie jak nie jest się w stanie samemu zlokalizować problemu to idzie się do psychoterapeuty, oni od tego przecież są.

Jeśli nie pamiętasz co było zanim pojawiły się objawy to znaczy , że nie wiesz w dalszym ciągu co je wywołało.Czyli problem masz nie przepracowany.Myśle, ze właśnie terapia psychodynamiczna pomogłaby Tobie odkryć to co zapomniałeś.Wydaję mi się , że zastosowałeś mechanizm obronny tzw.wyparcie który to chronił Cię przed tymi wszystkimi trudnymi emocjami.Co do oporu przed terapią to nie za bardzo chyba rozumiesz to pojęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badania nigdy nie pokazuja czy cos jest 'teoretycznie 'skuteczne czy nie' badania tycza sie rzeczowej poprawy.W praktyce faktycznie jest inaczej,zazwczyaj TPB ma wieksze skutecznosc ktora da sie metodologicznie zbadac.Prawda jest taka ze ani psychoanaliza ani TPB sie nie wykluczaja.W przypakdu ciezkich zaburzne jak schziofrenia czy BPD pomaga bardziej TPB.Myslenia magicznego zadna psychoanaliza nie usunie czy zminimalizuje.Prawd ajest taka ze TPB nie wyklucz asie z psychoanaliza a wielu laczy psychoanalize z kongnitywnymi metodami [ nie mowie o jakis patałahah z krakwoa co z leniswta potraia tylko sluchac a slowo behawioralne czy kongnitywne tylk owdinieje na szyldzie i nic wiecej].co do Freuda poczynil wielkie odkrycia.Jedna z jego zalsug bylo tez to ze uruchomil cala siec dialektycznej zaleznosic pomiedzy rodzacymi sie metodami psychoterapeutycznymi,ale to raczje przypadkowo.Byl neurologiem i psychiatra dlatego zadziwiaja mnie czasami jego kretysnkie uwagi ;np ta dotyczaca Zoli.po lekturz ejego pozycji doszeld do wniosku ze autor Germinalu ma zaburzenia osobowosci [nie w czystym tego slwoa sensie] poniewaz w pluralizmie osob w powiesci dopatrzyl sie zbyt wielu 'ego'.Zeby wyciagac takie wnioski po przecyztaniu skiazki trzeba miec juz wlasny swiat odrebny do swiata nauki :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty mi chcesz udowdnic ze podswiadomie boje sie psychoterapi a wszelkie argumenty dlaczego nie poszeldem traktujesz jako tlumaczenie sie przed samym soba.

Masz racje.Kieyd pojawia sie problem z psychika trzeba pojsc niezwlocznie do psychiatry ,ale jesli sie nie pojdzie to nie znaczy ze ktos boi sie psychotreapi ;|

Ja nie poszeldem bo najzwyczajniej nie przeszkadzlao mi to w codziennym funcjonowaniu i nawet rodzina nie wiedziala o tym.Raz nawet chcialem posjc szukalem psychiatry probwoalem sie zapisac ale zyje na zadupiu i nie moglem dotrzec do publicznego psychiatry,w koncu sie okazalo ze u mnie w miescie nie ma nie chcialem jechac do sasiedniego ,za daleko za duzo fatygi zbyt iirytujace [w tym miejscu przecietny freudysta-psychodupista powiedzialby ze pdosiadomie proboje uniknac psychoanalizy].Ludzie o slabej pamieci czesciej podsmiadomie wykrozystuja wymienony mechanizm jakim jest wypiercie.Ja pare takich wspomnien wyparlem ,pozniej pod wplywem pewnej lektury przypomnialem,ale tutaj trudno mowic co jest wyparciema co nie jelsi ja wszystko zapominam jak idzie ,od najdrobniesjzych rzecyz po najwazniejsze [psychoanality powiedzialbym ze to wyparcie wyparcie i jeszcze raz wyparcie!!Zapomniales o wyslaniu koperty?bo bolalo! wyparles!]

porblemy nie tylk orodza sie przez nieswiadome konflikty ale tez przez wyklcuzajce sie sygnaly z najblizszego otoczenia,tego sie nie da przperacowac,no po prostu nie da ,nawet w ksiazkach o nerwicy o takich przypadkach sie nie mowi bo nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychoanaliza jest dobra w przypadku ZABURZEN - napisałam wcześniej a nie chorób psychicznych jaką jest np. schizofrenia.TPB nie to , ze pomaga na to bardziej niż analityczna, ale wogóle żadna nie pomaga bo takie choroby leczy się przedewszystkim lekami a terapia ma w tym przypadku charakter jedynie wspierający.Zaburzenia osobowości nie są ciężkimi zaburzeniami , ale poprostu terapia TPB nie daje w tym przypadku zadowalających i długotrwałych efektów.

Wykluczające się sygnały z otoczenia prowadzą do konfliktów wewnętrznych które to dalej są sprawcami objawów nerwicowych.To właśnie te konflikty wewnętrzne trzeba przepracować żeby objawy ustąpiły raz na zawsze.Myśle , że jednak stosujesz wyparcie ,nie chcesz sobie uświadomić swoich problemów bo to by za bardzo bolało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sprecyzowalem.nie mialem na mysli dokocna scyhizofrenie tj.objawy pozytywne ale wtorne jak fobie czyli t oco wystepuej miedzy psychozami.Ponoc Beck wyleczyl schizofrenika.BPD jest ciezkim zaburzeniem osobowosci a psychoanaliza w przypadku tej patologi jest beznadziejna,rade daje tylko TPB.Cod o innych skuteczna jest psychoanaliza,nie przecze.

Ty mnie namawiasz zebym poszeld na jakas terapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A fakty są takie, że jak na razie u ludzi którzy wypróbowali "moje" metody w 100% przypadków nerwica lękowa albo całkowicie znikła, albo jej objawy mocno się zmniejszyły - wprost proporcjonalnie do zmiany stylu życia na zdrowszy.

 

czy jesteś w stanie np. wypisać punkt po punkcie te "twoje" metody. Piszę poważnie, jestem otwarty na wszystkie sposoby, które miałyby mi pomóc (moje problemy wypisałem powyżej - głównie chodzi mi o depersonalizację, z ktorą związany jest nieodzownie silny lęk - tylko w momencie "ataku").

Póki co, jestem na etapie wiary w:

1. "siłę wyższą" niż smutny, słaby i zdominowany przez zwierzęce instynkty umysł ludzki, "siłę" zwaną przez niektórych religią

2. proszki (mądrze dawkowane, nieuzależniające i nie mające nic wspólnego z narkotykami tak jak np. Ketrel, którym sie leczy schizę i który nie ma k...wa nic wspólnego z amfą, lsd, i jaraniem, które często gęsto tą schizę wywołują)

3. nieustanną pracę nad sobą, pokorę wobec niepoznawalnego i otwartość własnego umysłu starającego się okiełznać chukowe instynkty, co ostatecznie nazwać można ewolucją gatunku

4. możliwość napotkania na swojej drodze inteligentnego psychoanalityka, który dokona cudu i będzie np. w stanie uświadomić komuś (może mi - poki co jadę bez terapii), że tak naprawdę chciałby "przyjmować w pupę", bądż uprawiać seks z własną matką albo siostrą lub bratem, a cały czas ucieka od tego i ma straszną z tego powodu depresję i nerwicę

5. w to, że mózg może sie zepsuć tak samo jak wątroba i przestać działać prawidłowo

6. w lekarzy, którzy nie "biorą"

7. i lekarzy, którzy chca pomagać ( i chuk mnie obchodzi, że przepisał mi proszek za to, że przedstwiciel handlowy fundnął mu za to nurkowanie w egipcie, skoro mi ten proszek pomaga)

 

padają tu nazwiska "ciężkich filozofów"...

Proponuję lekturę Kanta (sam przez nią nie przebrnąłem, ale może komuś się to uda - tyle tu fachowości na tym forum, że normalnie popadam w kompleksy...) pt. "Krytyka Czystego Rozumu" zwaną tudzież "krytyką transcendentalną"

taka dosyć obszerna refleksja nad rolą naszych neuroprzekaźników wobec świata zewnętrznego...no właśnie jaki jest ten świat zewnętrzny??? świat nie odbierany przez nas, przez naszą percepcję, przez zmysły??? zmysły odbierające bodźce, które do mózgu transportują dalej neuroprzekażniki, jak??? jakie są rzeczy, jaki jest świat "sam w sobie", poza naszą percepcją??? jak wygląda szafa poza naszym jej odbiorem, czyli naszym określeniem, że jest wysoka, drewniana, brązowa, itd. itp. DO CZEGO DĄŻE? Ano do tego: Co się dzieje ze "światem: ("naszym", czy tam "zewnętrznym" - ja nie wiem) kiedy owe neuroprzekaźniki się nam poprostu spier...lą??? Psuje się nam odbiór świata, czy może psuje się cały świat???

W moim przypadku właśnie ich chukowa gospodarka jest przyczyną lęku....piep...na depersonalizacja i derealizacja, nieczucie ciała, zero emocji, zero interpretacji, zero kumania...proszę bardzo, proszę mi pomóc nie kierując do psychiatry, neurologa ani psychoanalityka (który nota bene, jak mnie w...rwi, to mu j...bne, tzn. jeśli będzie nieprofesjonalny) , proszę o poradę, o metodę...

 

odwdzięczę się (a jak mi jakiś psychoanalityk coś uświadomi, to i może...ten, no....;-))))))

 

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gavril mysle , ze BPD można spokojnie przelecieć psychoanalizą a TPB w tym przypadku to może na chwile pomaga.

Nie ja Cię nie namawiam do niczego.Piszę tylko co dostrzegłam,ale mogę się mylić......Zresztą Ty już sam pewnie wiesz jak to z Tobą jest......To jest Twoja decyzja,jeśli czujesz potrzebe to idż na terapie a jeśli nie to nie i już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BPD nie mozna niczym spokojnie przeleciec nawet TPB a psychoanaliza to juz wogole nioc sie nie wskora.Wystarczy siegnac po relacje z BPD.Nierozumiem skad u ciebie takie dziwne wnioski psychoanalizy wobec BPD. BPDowcow pozbywaja sie psychoterapeuci przy pomocy prozackopodbnych gowien i na tym polega cale leczenie.Psychoanalityk ma przesrane z BPD.Psychoanaliza to najgluspz ametdopa wobec BPD;swobodna przstrzen dla trosk i smutkow pacjenta odwarca sie rpzeickwo terapi jako jego pasywnosc,uprzejmosc i poztywne akcenty ze strony lekarza sa wykrozystywane do ciaglej negacji i zaprzeczaniu.Przeceniasz psychoanalize.Czasami naprawde mam wrazenie ze wyleczalnosc w psychoanalizach jest rowna spontaniocznym zanikom zaburzen.Jak sie chodzi 5 czy 8 lat i po tym mowi sie ze doszlo do wyleczenia to mi sie smiac chce.TPB nie pomaga chwile bo ma najwieszke sukcesy na swiecie a dokladniej dialektyczn aterapia behawiornalna; uczy po prostu jak zyc,funkcjonowac normalnie,jka panwoac nad soba a nie pieprzy o dzieicntwie w kolko ,tak jakby pokazanie takim osobom wlasnych mechanizmow obronnych oraz wskazanie urazow mialo by pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli mam rozumieć , ze przykładowo wszyscy specjalisci na oddziałach zaburzeń osobowości stosujący psychoanalize czy t.psychodynamiczną to pomyleńcy którzy na niczym się nie znają a ludzie którzy tam do nich przychodzą nie wiedzą co robią i naiwnie wierząc w wyleczenie tracą tylko czas bo i tak to im nic nie da. Gavril pomyśl gdyby tak było to już dawno zamkneliby te wszystkie oddziały bo nie byłoby sensu trzymać tam tych ludzi.Wielokrotnie czytałam wiele projektów badawczych dotyczących efektywności terapii na tych oddziałach , udawadniają one skuteczność terapii analitycznej czy psychodynamicznej. Np. po takiej jednej 3-miesięcznej terapii na oddziale dziennym poprawę uzyskuje aż 70% osób a to jest naprawdę bardzo dużo.Nie zastanawiało Cię nigdy dlaczego na tych oddziałach czy to dziennych czy całodobowych nerwic i zaburzeń osobowości nie stosuję się terapii TPB?

Terapia behawioralna to zupełnie coś innego niż TPB. To są dwa rózne podejścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam w przychodni z szyldem "przychodnia behawioralna" i okazało się, że to psychoanaliza (znowu :evil: )

To szczerze mówiąc najgłupsza metoda leczenia i najbardziej irytująca pacjenta. Nie przyszłam na 2 spotkania, bo byłam chora, a pani psycholog mi mówi, że podświadomie jestem na nią zła, bo chodziłam przecież na praktyk a na terapię odwoływałam spotkaniai. Ja mówię że nie jestem zła, a ona że jestem i widzę w niej swoją matkę (!) i żądam żebym miała zawsze czas dla mnie :o

Normalnie nie wiedziałam co powiedzieć. Nie byłam, zawsze odwoływałam jak nie przychodziłam... A to dlatego że miałam 38 stopni gorączki i byłam w stanie się dowlec na pół dnia do szkoły, a na terapię brakowało mi już sił :(

Naprawdę nigdy więcej psychoanalizy! :evil::evil::evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×