Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filomatka

Użytkownik
  • Postów

    241
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Filomatka

  1. katiiiii, wiem, że jest ci bardzo ciężko, noc to szczególna pora. Dlatego najlepiej ją przespać. Dziś się wyspałam w dzień dlatego tak późno siedzę na forum, ale zazwyczaj staram się do północy już spać - to oszczędza mi niepotrzebnych myśli, które mnie dręczą. Dobra jest też rada kati96 - staraj się nadawać sens małym czynnościom. Dziś gotowałam i sprzątałam, potem odpoczęłam i czuję się troszkę lepiej choć nadal tak średnio. Bercik, Shani ma rację. Twoje gadanie robi źle ludziom, którzy naprawdę są w złej sytuacji. Wiesz, że przez takie nieumiejętne agitatorstwo graniczące z naiwnością możesz komuś zaszkodzić? Wzbudzasz poczucie winy, nakłaniasz do praktyk które nie pomagają i chyba chcesz zamienić ten wątek w dyskusję o wierze. Co znaczyło wogóle to o egzorcyście? To średniowiecze, że człowieka, który ma te myśli posądza się o opętanie? Szerz swoją propagandę gdzie indziej, wybrałeś nieodpowiednie forum.
  2. W momencie kiedy to czuję wszystko się zawęża. Nie widzę, że komuś na mnie zależy, wszystko przestaje być ważne. Dziś spróbowałam trochę zrobić coś dla siebie i nawet wychodzi. Przeczytałam trochę książki. Kati, podoba mi się twoja rada. Wierzę, że w tym jest sens. Nielubię dużej dawki teologii, zniechęca mnie to. Nawet z moim depresyjnym stanem potrafię zauważyć, że to tylko paplanina. Może to gadanie dało rezultat tylko kiedy mówił mi to pewien proboszcz, ale to dlatego, że go szanowałam (wyjątek, bo ja nie szanuję księży, mam o nich bardzo złe zdanie) bo był dobrym człowiekiem i nie tyle mnie to wspierało co mówił, ale jego postawa wobec mnie. Życzę mu jak najlepiej, a reszta niech się do mnie nie zbliża. Nie wierzę w kościół i inne farmazony. Kati, dzięki za namiary, jak będę miała czas odezwę się na gg :)
  3. Teraz ciągle mnie nachodzą. Niby jest dobrze, niby udaję, że jestem zadowolona. Trzymam pozory, ale coraz częściej o tym myślę. Coraz bardziej brakuje mi momentu samotności w którym mogłabym to zrobić. Więc siedzę i rozmyślam. z jednej strony bardzo chcę żyć, z drugiej brak mi celu. Brak mi sensu, kiedyś uciekałam w pracę, teraz nie mam nawet tego. [Dodane po edycji:] Najgorsze jest to, że nie czuję poczucia bezpieczeństwa, jest ściana, muszę udawać. Nie mam już ochoty. Nie mam możliwości. Planowałam ślub, a teraz myślę o pogrzebie. Nie myślałam, że mogę kiedyś pisać tak sucho o tym, bez paniki. Wszystkiego mam już dość. [Dodane po edycji:] niech mi ktoś pomoże
  4. Najgorsze jest to, że nikt mnie nie rozumie. Jestem nagle sama. Zupełnie sama. Nieczuję się bezpiecznie, nie wiem jaka będzie przyszłość. Boję się, że wyląduję w szpitalu. Wczoraj pierwszy raz wyłączyłam się w szkole. Zazwyczaj ataki dopadały mnie w domu, w szkole jakoś sobie radziłam, gdy wyszłam do ludzi. Nie wiem co dalej z moim związkiem. Nie wiem co dalej ze mną i naprawdę coraz gorzej wychodzi mi branie się w garść. Nie mam uspokajaczy Nie wiem jak dziś będę funkcjonować. Korba dzięki za słowo otuchy. Jesteś chyba pierwszą osobą ostatnio, która mnie pocieszyła.
  5. wciacia dzięki za odpowiedź. Ta sytuacja jest związana z chorobą bliskiej, starszej osoby. Może to bezduszne, ale nie mogę wytrzymać kiedy ona krzyczy, narzeka, że ją coś boli. Dodatkowo ostatnio nie mogę normalnie chodzić do pracy - zostaję z nią sama, przeraża mnie myśl, że znowu mnie zawoła, zacznie panikować, a ja się tą paniką zarażę. Dodatkowo to wpływa na relacje z moim chłopakiem - czuję, że nie jestem już w związku tak bezpieczna jak byłam. Kłócimy się, mam wrażenie, że jego złości mój stan. Powoli niewytrzymuję tempa. Wszyscy tu są poddenerwowani, to czuć wkoło. Ja nietoleruję paniki. Sama zaczynam się źle czuć, boję się, bije mi serce, mam uczucie, że zemdleję albo umrę. Pojawiły się znowu myśli samobójcze, brak nadziei na przyszłość, wszystko ma czarne barwy. Przepraszam za swój panikarski ton, ale powoli już nie wiem, komu mogę się wyżalić, choć na chwilę to wyrzucić z siebie.
  6. Kurcze, nie wiedziałam, że tam leczą jacyś inni lekarze... Pewnie parę lat temu ich nie było...
  7. Też się boję zasypiać, chodzę spać o 2 w nocy, boję się że obudzi mnie ból brzucha, co się parę razy zdarzyło już. Niestety nie wiem co na to poradzić.
  8. Czy to możliwe, żeby po stresującym wydarzeniu powróciły stany lękowe? Ostatnio męczą mnie lęki i stany depresyjne, nie mogę się skoncentrować, jestem rozdrażniona i nawet w szkole zauważają, że coś nie tak. Nie czuję się komfortowo, jak mam zostać sama w domu to wpadam w panikę. Nie czuję się też rozumiana. Może to jest niewłaściwe w stosunku do mojej rodziny, ale ja okropnie się męczę. Sytuacja która ostatnio jest zaczęła mnie przerastać, nie mam pojęcia co zrobić. Mam poczucie winy, wszystko mnie napędza, jestem zmęczona stale. Powoli zaczynam mieć problemy z zasypianiem i budzeniem się. Kupiłam persen, zażywałam po 4 tabletki, aktualnie nie mogę zażyć i czuję się poddenerwowana. Nie wiem już co robić, nasila się we mnie panika.
  9. Filomatka

    [Kraków]

    Na Lenartowicza. Nie pamiętam imienia.
  10. Filomatka

    [Kraków]

    Dagi, spytaj o dr Cieślika ja u niego byłam, chociaż też tylko diagnozuje poczułam się lepiej. A było ze mną wtedy naprawdę źle.
  11. Ludzie, takie zabiegi to średniowiecze psychiatrii Skąd to wytrzasnęliście, o tym można przeczytać tylko w literaturze dotyczącej przestarzałych metod w szpitalach psychiatrycznych... Równie dobrze można marzyć o kalectwie co o lobotomii. Ingerencje operacyjne w mózgu są tylko w przypadku guzów mózgu, kiedy życie pacjenta jest zagrożone...
  12. U jakiego lekarza byłaś? Ja u dr. Ś... naprawdę bardzo kiepski, antypatyczny psychiatra, trudny człowiek do tego, bardzo zamknięty w sobie, a myślałam, że to ja biję rekordy bycia wycofaną. W porównaniu z nim, jestem w całkiem dobrej kondycji psychicznej. Trafiłam tylko do jednego dobrego lekarza, przez którego poczułam się zrozumiana. Ma na nazwisko Cieślik, przyjmuje na Lenartowicza, jest to przychodnia behawioralna. Niestety jedynie diagnozuje, chyba że coś się zmieniło bo byłam tam 2 lata temu. Wiem, że tamta przychodnia specjalizuje się w terapiach grupowych, całkiem fajny lekarz, z pasją, bardzo dobrze odnoszący się do pacjentów co jest rzadkością. Ogólnie to jedyne dobre doświadczenie z lekarzem, w całej mojej wędrówce po przychodniach ( a trochę tego miałam - Przy Rydygiera ( nie polecam), Pro psyche i Kopernika). Jedyny minus na Lenartowicza - rejestratorka to prawdziwa harpia, nigdy więcej spotkania z nią. Ale poza tym dobra przychodnia, warto się przemęczyć biurokracją.
  13. louven, ja mieszkając w Kraku leczyłam się tam. Nic specjalnego, znudzona psychoterapeutka, zwalająca wszystko nad podświadomość, pani psychiatra dawająca leki jakie chcesz bez diagnozy. Nie wiem jak jest na grupowej terapii, ale indywidualna nie przekonała mnie. Nie polecam też szpitala na kopernika, chociaż tam też mają psychoterapię indywidualną. Ogólnie w Kraku nie znalazłam dobrej psychoterapii ale to może ja źle trafiałam. Mi jest potrzebna behawioralna, niestety dostają mi się sami psychoanalicy którzy sami ze sobą mają problemy.
  14. Margaryna9, w której poradni jest ten lekarz, w jakim mieście? Jak ma na nazwisko? Wyślij mi na priva jak nie chcesz podać publicznie
  15. Nie ma chyba nic gorszego od natręctw. Mnie minęła depresja, odkąd mieszkam ze swoim chłopakiem, ale czasami znowu mam natręctwa. Wydaje mi się, że on zaraz się rozchoruje, spadnie na nas jakieś nieszczęście, albo ja komuś coś zrobię niechcący. Chodzę tak po domu, męczy mnie coś, nawet nie wiem co z początku.Potem sobie zdaję sprawę, że miałam takie myśli, że go zdradzę, albo że go okłamuję... To tylko część tych natręctw. Inne dotyczą sprzątania. Ilekroć myję podłogę albo garnki wydaje mi się że dalej jest brudno. Stale czyszczę szoruję, w końcu kończę ale i tak zła bo ciągle wszędzie widzę brud. Potrafię myć garnek 8 razy, albo cały dom kilkakrotnie. To jest dla mnie bardzo męczące
  16. Ja miałam iść na terapię, ale nie mogę się zebrać. Boję się, denerwuje mnie środowisko tych psychologów, nie potrafię im zaufać. Jestem po 2 różnych psychoterapiach, niestety obie psychoanalityczne, chciałam skorzystać z behawioralnej ale z tego co wiem jest płatna i nie wiem gdzie mogę znaleźć w moim mieście ( jest pod Wrocławiem)Tutaj byłam w poradni, trafiłam na denną panią diagnozującą i jeśli tak samo wygląda terapeuta to ja dziękuję.
  17. W poniedziałek zakładam sprawę Trochę się boję A tu jeszcze praca i szkoła, nawet nie mam czasu tego wszystkiego przemyśleć.
  18. cadarxx, nie bardzo się z tobą zgodzę. Jeżeli decyduje się na bycie z kimś to bierze się też za niego odpowiedzialność. Poznałam taką historię, że dziewczyna była bardzo ładna i chłopak się w niej zakochał. Potem wciągnęło jej włosy do jakiejś maszyny i oszpeciło jej twarz, a on dalej z nią był, wziął z nią ślub i miał dzieci. Na początku ludzie zakochują się w sobie, też w wyglądzie, ale z czasem to przestaje być takie ważne. Liczy się już to jaki człowiek jest. Wszyscy się starzeją, ale czy to powód, żeby przestać kochać kogoś o kogo się troszczyło wcześniej? Na miłość się pracuje przez wiele lat, przynajmniej tak mówią pary, które żyją w zgodzie do starości. Coś co potrafi ulecieć wraz z atrakcyjnością - wcale nie było głębokim uczuciem.
  19. W razie czego idź do lekarza, ale mam wrażenie, że to co opisujesz to objawy nerwicy. Pytanie tylko, czy te objawy występują po tym jak się zdenerwujesz czy np nagle kiedy nie czujesz się zaniepokojony? Czasami w stresie może polać się krew z nosa, jeżeli kark ci sztywnieje, jak kręcisz głową to będzie cię boleć. Utrata głosu to już norma w atakach. Na twoim miejscu nie martwiłabym się zbytnio, ale jeśli się obawiasz to idź do lekarza. Tylko nie mów mu, że masz nerwicę, bo od razu stwierdzi że to somatyczne objawy spowodowane nią i cię oleje. Jak już idziesz niech cię chociaż zbada.
  20. Słyszałam kiedyś o dietetycznych chipsach, które są w sklepie ze zdrową żywnością - może warto żebyś poszukała o tym w internecie. Mają podobno mniej kalorii i możesz się nimi najeść. Sama nigdy nie próbowałam, ale wiem jedno - kiedy nie jem chipsów (minęło sporo czasu od ostatniej paczki) czuję się lepiej. Jeżeli nie możesz od razu ich rzucić spróbuj z tymi dietetycznymi, a potem odstawić będzie łatwiej. Wg mnie wcale zajadanie problemów nie jest widzimisię Aniste, czasami w stresie szuka się panicznie czegoś aby oderwać myśli. W moim przypadku jest to nauka albo krzątanie się po pokoju (też denerwujące), mówienie o tym jak o braku silnej woli jest krzywdzące. Aniste, warto czasami porozmawiać z kimś o problemie zamiast szukać rozpaczliwie czegoś do zajęcia rąk albo myśli. Twoje problemy biorą się z chęci odwrócenia od nich uwagi.
  21. neina, ja powoli się całkowicie odcinam. Miałam na początku to o czym piszesz - w końcu to moja rodzina, nie mogę atakować etc. Ale tu też jest moja rodzina i człowiek, z którym chcę spędzić całe życie i jestem tego pewna. On jest wyzywany, pomawiany o straszne czyny i nie mogę na to pozwolić. Sam nigdy nie zachował się agresywnie więc czy fakt że oni są rodziną usprawiedliwia ich agresję? NIE. Czasami trzeba kierować się poczuciem sprawiedliwości - bronić się przed atakami widząc jasno kto jest winny a kto nie. Za dużo płakałam, żeby teraz dać się zastraszyć. To nie jest przyjemne, ale muszę bronić naszego spokoju inaczej będzie coraz gorzej. Neina, czasami stanowcze decyzje są trudne. Nie jestem autorytetem w tych kwestiach, bo sama się uczę stanowczości i bronienia się, ale myślę że to dobra droga.
  22. Może się wam narażę, ale to pisanie o chorobach naprawdę nakręca. Kiedy pisałam tu o hiv czułam się gorzej. Lepiej porozmawiać o tym z lekarzem, może się okazać, że macie tak jak ja - poczucie winy i w ten sposób się karzecie. Skoro robicie badania i nic nie wychodzi tzn że tego nie macie. Takie zapewnianie nic nie daje, jeszcze wzmaga waszą hipochondrię. Mówię jak jest u mnie - czasami męczyłam chłopaka, czy nie mam hiv, na początku mi tłumaczył, że nie miałam ryzykownego kontaktu, że ujawniłoby się już do tej pory, że jestem zdrowa w zupełności. Wyszło, że chciałabym zbadać całą Polskę, która miała kontakt sexualny z więcej niż jednym partnerem i wszystkich lekarzy, ponieważ mieli kontakt z krwią. To niedorzeczne. Od pewnego czasu rozmawiamy o moim poczuciu winy, złym samopoczuciu psychicznym, tym co może karanie siebie wywoływać i jest lepiej. Mija szybko ten stan, pojawia się coraz rzadziej. Naprawdę lepiej porozmawiać o lękach niż o domniemanych chorobach. Piszę z własnego doświadczenia...
  23. inez, jestem pełnoletnia, ale ich to nie obchodzi. Nie zgadzają się na to żebym tu była i koniec. Byłam w prokuraturze, umorzono sprawę w jeden dzień Cieszy mnie to, że nie było nerwowo, jednak martwi, że to jeszcze nie koniec. Wtargnęli znowu do naszego domu, będzie trzeba wnieść oskarżenie przeciw nim chyba... Te ich najazdy stają się niebezpieczne.
  24. Ja bym chciała się z nimi skontaktować, ale czuję wielki uraz do nich. Jak ktoś obraża ukochaną osobę, to można mieć do niego żal prawda? Mój chłopak w niczym nie zawinił. Jest dla mnie dobry, stara się jak może, nikogo nie obraził i nieatakował. Wina leży ewidentnie po ich stronie, a teraz wmieszali w to jeszcze prokuraturę. Policja dobrze wie jak jest, byłam na komendzie, wyjaśniliśmy sobie wszystko. Nie daje się nas już tym gnębić, to trzeba czym innym. Teraz jestem już tylko zezłoszczona ich postępowaniem i nie chce mi się z nimi gadać. Dzięki kochani za wsparcie w najtrudniejszych momentach
  25. Filomatka

    [Kraków]

    Ja długo mieszkałam w Krakowie Czasami sobie wracam do wspomnień, ale Wrocław też jest ładny :) Pozdrawiam Krakusów i całusy dla smoka wawelskiego
×