Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filomatka

Użytkownik
  • Postów

    241
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Filomatka

  1. Gavril ma rację. Pytałam, nie ma możliwości zakażenia. Poza tym ten rzekomy epizod z zakażeniem miał miejsce 4 lata temu. Nie miałam objawów, ale moje urojenia się tym żywią. Samo słowo testy brzmi dla mnie strasznie. Miałam przypadek, że wmówiłam sobie raka szyjki macicy i zadręczałam ginekologa. Kolejne badania utwierdzały mnie w tym że jestem chora, mimo że nic nie wychodziło.
  2. Nigdy ich nie lekceważył, ale starał się je racjonalnie tłumaczyć. Czuję się przy nim bezpiecznie. Nie muszę ukrywać kiedy coś mi jest, czuję się swobodnie, w przeciwieństwie do tego co mam w domu - przed matką ukrywam co mi jest, udaję, ale coraz częściej gorzej mi idzie panowanie nad tym. Przed moim chłopakiem nie gram. Jestem sobą.
  3. Jestem bardzo zmęczona. Miałam problem z ubraniem się. I nie chcę robić testów na hiv Nie miałam ryzyka. Jestem po prostu chora na urojenia. To nie zbrodnia
  4. Kim jest ten gabriel? O co w tym chodzi? Czemu mam umrzeć?
  5. Mam pytanie, czy to możliwe, żeby usnąć i się nieobudzić? Mam taki lęk. Chyba po tym poście, zresztą nie wiem. Uroiło mi się że ktoś w nocy po domu chodzi. Wiem, że to bez sensu, ale skąd on wiedział że będę umierać? I że już blisko sąd?
  6. Ja wiem, jak myślę logicznie, że nie mam hiv, rudegirl. Ale wymęczają mnie fobie, nerwica. Jestem już tym bardzo zmęczona...
  7. Rozmawiałam z moim chłopakiem, on mówi, że nigdy nie byłam w grupie ryzyka. Ale aidsfobia to kolejna do mojej kolekcji strachów Nie mogę zrobić testu, bo znam siebie, zacznie się chodzenie po lekarzach i pytanie ludzi na ulicy czy nie widzą wirusa...
  8. Jak dostanę wynik minus, to będę robiła test jeszcze z 20 razy. Taka jestem - potem będę bała się chodzić do lekarzy, a na końcu sobie uroję, że schowali przede mną wyniki badań i nie chcą mi powiedzieć, bo widzieli że jestem wariatką Nie potrafię narazić się na taki stres. Gdy nic mi nie jest wiem, że nie mam Hiv. Kiedy będę czekać znowu dostanę urojeń. Nie potrafię.
  9. W ciąży robi się badania na hiv przymusowo? Jak będę to chyba poronię ze stresu nie może tak być
  10. Alepysiak, cieszę się że się pojawiłeś Nie martw się ja mam zaburzenia osobowości a nie schizofrenię, to nie tak, nie chcę żebyś odchodził z forum przez moje urojenia Co do wypowiedzi gabriela - chce bardzo żeby mi się nie udało. Chociaż nie wiem czym sobie na to zasłużyłam.
  11. Rzeczywiście, poprzedzał te urojenia silny stres. Ostatnio na dodatek planuję parę zmian w moim życiu, jest tego dużo, mam trochę problemów i czuję się jakby mnie przerastały. Poczytałam o schizotypowym zaburzeniu osobowości. Większość się zgadza. Dziękuję Ester. Głosy były takie same. To męski tembr głosu, mówiący wszystko czego się boję. Jest momentami bardzo uciążliwy.
  12. Media i w ogóle. U mnie chyba początkiem było zbytnie zainteresowanie chorobami, potem przyporządkowałam dziwne fakty temu, że mogę mieć aids. Nie jestem w grupie ryzyka. Nie byłam narkomanką, moje życie sexualne też wcale nie wskazuje na to że mogłabym mieć hiv. Opatrzyłam facetowi rękę, obryzgał mnie krwią, ale to nie wystarczy. Nie mogę iść jednak na testy. Wtedy psychiatryk murowany
  13. Czemu ty mnie masz rozsądzać? Kim jesteś co? Uważasz, że jeśli wczoraj miałam urojenia narobisz mi następnych. Nie ma mowy.
  14. namiestnik, pytałam się i nie jestem w grupie ryzyka. To po prostu aidsfobia. Ale to silniejsze niż ja.
  15. Na początku byłam przekonana że to natrętne myśli, dopiero wczoraj zatraciłam to poczucie Zaczęłam przeszukiwać wszystko, przejrzałam sporo zdjęć potem miałam myśli samobójcze mimo że nic nie znalazłam...
  16. Byłam przekonana że tam jestem. Nie myślałam że to urojenia. Potem tłumaczyłam sobie że to natręctwa, jak mój chłopak znalazł o tym artykuł.
  17. Nie warto tego komentować... Zwłaszcza ostatniego zdania.
  18. Nie mam leków ani psychoterapii. Urojenia na taką skalę miałam pierwszy raz w życiu. Zazwyczaj były natrętne myśli i czynności, jak np szukanie siebie w necie, nigdy jednak nie natrafiałam na nic, po czym przychodziłam znowu szukałam i tak w kółko. Leczyłam się na depresję, zdiagnozowano to u mnie, ale ja myślę że to skutek, nie przyczyna. Co prawda słyszałam głosy, ale zawsze zdawałam sobie sprawę, że to jest w mojej głowie. Aż do wczoraj... Nie wiem co mogę zrobić, wyprowadzam się do Wrocławia na stałe we wrześniu, nie wiem czy warto tu iść do lekarza. Na terapię chodziłam przez rok, jednak wszystkiego nie mówiłam. Nie miałam tyle zaufania. Po niej psychicznie nie mogłam sobie dać rady, często właśnie po sesji się cięłam. Mam wrażenie, że terapeuta w ogóle mnie nie słuchał. Miał swoje teorie i je dopasowywał do mnie. Chciałam spróbować z terapią behawioralną ale wszystkie są płatne. Znacie jakąś we Wrocławiu?
  19. gabriel, masz dziwne pojęcie o błyszczeniu na forum. Do tej pory rozmawiałam z ludźmi, którzy mieli problemy, starałam się im pomóc, doradzić. Robiłam tak ponieważ czułam się dobrze, nie miałam urojeń, głosów i myśli samobójczych. Każdy tu ma problemy, a mimo to ludzie pomagają sobie. Pierwszy raz w życiu miałam urojenia i omamy, trwały do północy, byłam praktycznie wyjęta z życia a ty piszesz za przeproszeniem pierdoły, że chcę błyszczeć. Weź się zastanów co gadasz, nigdy w życiu nie byłam tak przerażona jak wczoraj. To tak jakbyś powiedział, że schizofrenik jest dumny ze schizofrenii. Do moich kompleksów i samooceny nie powinieneś nic mieć, ręczę ci, że bardziej mnie obchodzi co na to sądzi mój chłopak niż ty. W ogóle jaki sens jest błyszczeć na forum pod nickiem, jak mnie ludzie nawet nie znają? Potrzebowałam pomocy to napisałam jak jest. A że przybrało to taką formę a nie inną przepraszam - trudno pisać logicznie jak się widzi wszędzie zdjęcia i coś ci gada za uchem, że nie zasługujesz aby żyć.Sory jak uraziła cię moja stylistyka. Czasami jak coś takiego przeczytam chce mi się płakać z bezsilności, że ludzie potrafią takie coś wymyślić. Nic dziwnego że ten świat jest porąbany.
  20. Kitty, może masz tak genetycznie? Jedni są chudzi inni tężsi i to nie świadczy o chorobach... Jak nie masz innych objawów to ci nic nie dolega (oczywiście pomijając te somatyczne związane z nerwicą)
  21. Już jest lepiej. Potrafię się przyznać sama przed sobą co jest nie tak. Tylko boję się że wrócą urojenia. Tego bardzo nie chcę.
  22. Uwierzcie, są gorsze tajemnice niż nerwica, depresja czy schizofrenia. Brzmi paradoksalnie, ale bardziej zrytej przeszłości jaką miałam nie można mieć. A mimo to powiedziałam. Było trudno, ale warto. Kiedy wszystko jest jasne czuję się lepiej. Nie mam poczucia, że oszukuję, przecież nikt nie chce kłamać kogoś na kim mu zależy. Jestem taka jaka jestem, z całą moją spapraną przeszłością, z myślami samobójczymi, z żyletkami i błędami. Nie ma czym się chwalić, ale nie można też kłamać. Za długo okłamywałam siebie, wszystkich wkoło i jego. Powiedzenie tego wcale nie było takie straszne. Wręcz przeciwnie, zrozumiałam czemu tak postępowałam, zobaczyłam nowe związki między wydarzeniami. Jeżeli masz zaufanie do niej dunkan, to powiedz. Zanim nie wyniknie z tego nieporozumienie. Dostaniesz napadu lęków a ona nie będzie wiedziała co zrobić, wystraszy się. Nerwica, fobie, to nie jest nic wstydliwego.
  23. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale wydaje mi się, że ktoś z kim jesteśmy musi starać się nas zrozumieć, żeby wiedzieć, że wszystko w awanturach robionych przez nas nie jest tylko czarno białe... Nie wyobrażam sobie mieszkania z kimś, kto obrażałby się za moje urojenia, lęki. To co robiłam ze swoim życiem przed poznaniem mojego chłopaka też nie każdy by zaakceptował. Dążymy teraz do tego, abym wyzdrowiała, żebym mogła czuć się bezpiecznie. I nie powiem - wydaje mi się, że on robi wszystko, żeby mi pomóc, czasami odkładając na bok to co jego boli... Mam nadzieję, że wyzdrowieję kiedyś i będzie normalniej. Czasami jest mi źle, że ja nie potrafię zareagować tym samym, pocieszeniem go gdy jest smutny, gdy jest mu źle... To histeryczne reagowanie, wcale nie wsparcie. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. To co mam, cokolwiek to jest, jest straszną próbą dla związku. Nieraz chciałam odejść, tłumaczyłam się tym, że go krzywdzę, że lepiej będzie jak go zostawię, ochronię go przed tym, nie wciągnę w to... Nigdy nie umiałam odejść. Zbyt mocno go kocham, chociaż wątpiłam czy umiem. Na razie on doczytuje wszystko o lękach, urojeniach, somatycznych objawach nerwicy. Rozumie mnie. Mam nadzieję, że nie popsuje się nic jak się do niego wprowadzę.We wrześniu zmieniam miejsce zamieszkania.
  24. kitty341, Nie miałam, ale to się łączy z moim poczuciem winy. Jak się od niego uwolnię kwestia hiv się skończy...
  25. Filomatka

    Leczenie zębów

    Gryzoń na twoim avatarze też ma się czym wgryźć scrat
×