Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co na dzisiaj? - czyli dziennik psychoterapii


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, nieprzenikniona napisał(a):

Nie no moja stara terapeutka wstawiła kozetkę bo jest psychoanalitykiem (ja mam terapię psychoanalityczną), na SE póki co nie poszłam, jednak hamuje mnie brak zaufania i widmo możliwości dotyku…ale też nie wykluczam, że może kiedyś się zdecyduję (oczywiście w opcji bez dotyku).

Co do mojej obecnej terapeutki to swoją drogą zgodziła się ostatnio ze mną, że w moim przypadku kozetka nie spełni swojej podstawowej roli (czyli ułatwienia swobodnego wyrażania wszystkich myśli i skojarzeń), zatem nie wiem jaką w ogóle rolę mogłaby spełniać (próbowałam nawet coś znaleźć w necie ale właściwie mało jest na ten temat i głównie tylko o łatwiejszym wyrażaniu myśli…). Czekam na sesję, żeby ją o to zapytać…

No ok to już wiem o co chodzi chociaż w innych nurtach  i technikach pojawiają się też ćwiczenia kiedy pacjent leży. Rozumiem Cię , że kozetka może Cię odstraszać, bo ja tez w pozycji lezącej się czuję dużo mnie bezpiecznie. No ale nigdy nie wiadomo co nam może pomóc także zawsze można spróbować:)  i podziel się wrażeniami!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, 123she napisał(a):

No ok to już wiem o co chodzi chociaż w innych nurtach  i technikach pojawiają się też ćwiczenia kiedy pacjent leży. Rozumiem Cię , że kozetka może Cię odstraszać, bo ja tez w pozycji lezącej się czuję dużo mnie bezpiecznie. No ale nigdy nie wiadomo co nam może pomóc także zawsze można spróbować:)  i podziel się wrażeniami!

Ja nie zamierzam póki co na pewno położyć się na kozetce, u mnie to nawet nie kwestia dyskomfortu ale przerażenie w wyniku retraumatyzacji, mi już na samą myśl o tym, że mogłabym się tam położyć chce się rzygać, a dodając do tego terapeutkę za plecami (tzn siedząca z tyłu) to już w ogóle mogłabym zapomnieć o tym, że cokolwiek powiem bo całą energię musiałabym skupić na tym aby nie zapomnieć oddychać…tzn żeby nie było ona absolutnie do niczego mnie nie zmusza, nawet specjalnie nie zachęca, raczej po prostu rozmawiamy o moich odczuciach jakie to we mnie wzbudziło (a niby tylko zwykły mebel 😎). 
Przez weekend dodatkowo poczytałam trochę na temat zastosowania kozetki w psychoterapii, jej sensu itp. Bo chciałam wiedzieć czy jest coś w tym co odczułabym jako pomocne w przypadku moich problemów, ale niczego takiego nie znalazłam…raczej jedyne co faktycznie mogłoby mi to dać to powrót do odczuć związanych z traumą (ale dla mnie ta ekspozycja nie ma sensu, są inne drogi aby to przejść). No i w sumie nie ma żadnych badań potwierdzających, że psychoterapia na kozetce byłaby jakkolwiek bardziej skuteczna niż ta twarzą w twarz…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nieprzenikniona napisał(a):

Ja nie zamierzam póki co na pewno położyć się na kozetce, u mnie to nawet nie kwestia dyskomfortu ale przerażenie w wyniku retraumatyzacji, mi już na samą myśl o tym, że mogłabym się tam położyć chce się rzygać, a dodając do tego terapeutkę za plecami (tzn siedząca z tyłu) to już w ogóle mogłabym zapomnieć o tym, że cokolwiek powiem bo całą energię musiałabym skupić na tym aby nie zapomnieć oddychać…tzn żeby nie było ona absolutnie do niczego mnie nie zmusza, nawet specjalnie nie zachęca, raczej po prostu rozmawiamy o moich odczuciach jakie to we mnie wzbudziło (a niby tylko zwykły mebel 😎). 
Przez weekend dodatkowo poczytałam trochę na temat zastosowania kozetki w psychoterapii, jej sensu itp. Bo chciałam wiedzieć czy jest coś w tym co odczułabym jako pomocne w przypadku moich problemów, ale niczego takiego nie znalazłam…raczej jedyne co faktycznie mogłoby mi to dać to powrót do odczuć związanych z traumą (ale dla mnie ta ekspozycja nie ma sensu, są inne drogi aby to przejść). No i w sumie nie ma żadnych badań potwierdzających, że psychoterapia na kozetce byłaby jakkolwiek bardziej skuteczna niż ta twarzą w twarz…

Ja chodziłam do kilku osób i jak ktoś miał miejsce do położenia to też wplatano różne z tym techniki i ćwiczenia ale nie wiem czy mi akurat coś to dawało. Moim zdaniem ważniejsze od technik czy nurtu jest to jaką osobą jest terapeuta czy jest to ktoś komu po ludzku zależy żeby nam pomóc.  No kiepsko jak Ty na sam mebel zareagowałaś mocno:(  No ale  z takimi zmianami "logistycznymi" to nic nie da się zrobić raczej trzeba to zaakceptować. Mi bardzo nie pasowała zmiana gabinetu, bo w starym to całkiem niedawno po ponad 2-óch latach zaczęłam dostrzegać szczegóły jak ten gabinet w ogóle wygląda a teraz muszę chodzić do innego  i jeszcze taki niefart, że to jest to dokładnie to samo mieszkanie do którego chodziłam wcześniej. Także się mocno zniechęciłam, jutro mam iść a nie mam w ogóle ochoty:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się pogodziłam już z problemem lokalowym mojej terapii mimo, że jest to dla mnie dodatkowa trudność to jakbym zrezygnowała z chodzenia do obecnej terapeutki to już bym sobie darowała szukanie pomocy w ogóle. Chociaż prawdopodobieństwo takiej sytuacji, że terapeutka podnajęła gabinet akurat w tym miejscu do którego ja kiedyś chodziłam a nie mieszkam w małym mieście  i to nie jest ten sam budynek tylko dokładnie to samo miejsce to jest abstrakcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi t. zaproponowała tymczasowe zwiększenie częstotliwości sesji do dwóch tygodniowo ze względu na to, że moje samopoczucie ostatnio jest istnym rollercoasterem 🙄 na razie do co najmniej połowy marca nie będzie to możliwe ze względu na brak czasu z mojej strony, ale nie wykluczam takiej opcji jeśli nadal będzie tak jak przez ostatnie dwa miesiące. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powoli się otwieram. Co raz łatwiej mi wyrazić swoje myśli i powiedzieć wprost jakie emocje się pojawiają... no i potrafi mnie wrócić do teraźniejszości.
Dzisiaj dostałam ciekawe zadanie domowe. Na ile dysocjacja mnie męczy, a na ile jest pomocna... Zawsze postrzegałam to jako coś złego, ale może nie jest to takie zero/jedynkowe... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Illi napisał(a):

Powoli się otwieram. Co raz łatwiej mi wyrazić swoje myśli i powiedzieć wprost jakie emocje się pojawiają... no i potrafi mnie wrócić do teraźniejszości.
Dzisiaj dostałam ciekawe zadanie domowe. Na ile dysocjacja mnie męczy, a na ile jest pomocna... Zawsze postrzegałam to jako coś złego, ale może nie jest to takie zero/jedynkowe... 

super, że idzie lepiej 🙂

 

ja już dawno zauważyłam że dysocjacja ma swoje dobre strony, zwłaszcza kiedy pojawia się po okresie zbyt intensywnych emocji…najpierw jest jak błogosławiony spokój, niestety z czasem staje się nie do zniesienia 😞

Poza tym z tego co mówi mi moja terapeutka dysocjacja pojawiająca się w konkretnych sytuacjach pozwala tj nie wracać w pełni do tego co traumatyczne, stanowi barierę aby nie dostać zbyt dużego obciążenia… daj znać co Ty u siebie zauważasz 🙂

 

U mnie teraz tydzień przerwy ze względu na ferie, tym razem nie mam z tym żadnego problemu ale może dlatego, że wyjeżdżam więc i tak miało mnie nie być 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie znowu wrócił temat sesji 2x w tygodniu i mam mieszane uczucia 🙄 wiem, że to by dobrze zrobiło terapii, ale głównym czynnikiem przemawiającym na nie jest fakt, że nie chcę znowu się przywiązywać tak mocno i "uzależniać" od terapii, a tak by się pewnie stało. Jednak dobrze mi się żyje tak jak teraz, że t. owszem jest ważna, ale przerwy/sesja która wypadnie itp. totalnie mnie nie ruszają. 

No i mam "zgrzyt" trochę w innej sprawie, rozmawiałam już o tym ze swoją t. także wie, ale no mój znajomy jest aktualnie na oddziale, na którym ona pracuje i niestety wszystko wskazuje na to, że zostanie jego terapeutką, bo ta którą miał do tej pory niespodziewanie wylądowała na dłuższym zwolnieniu. Wszystko fajnie, ale jednak no mam zgrzyt, że będzie prowadzić terapię osoby, którą no znam dość dobrze i jak tak teraz sobie myślę to trochę mnie to zablokowało na terapii 😔 ehhh... jak nie urok to przemarsz wojsk 🙄

W dniu 2.02.2024 o 18:55, nieprzenikniona napisał(a):

dysocjacja pojawiająca się w konkretnych sytuacjach pozwala tj nie wracać w pełni do tego co traumatyczne, stanowi barierę aby nie dostać zbyt dużego obciążenia…

Nie do końca się zgodzę. Owszem, dysocjacja jest mechanizmem obronnym, który w pewnym momencie (wydarzenia traumatycznego) jest i może być pomocny. Ale jeśli on się utrwala i wyskakuje w randomowych momentach to już pomocny nie bywa ani trochę i mówi to osoba z utrwalonymi zaburzeniami dysocjacyjnymi, u której po 18 latach są w remisji ku zdziwieniu wszystkich (nawet specjalistów) bo nie rokowały remisji już od dawna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że dysocjacja, dysocjacji nie równa, ale jeśli po x latach nadal odcina człowieka całkowicie z powodu "bzdur", to sorry, ale nie widzę w tym nic przydatnego. A mnie potrafiło odcinać w sytuacjach, które nawet w 1% nie miały związku z traumami, nawet jakby szukać mocno na upartego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, acherontia styx napisał(a):

Nie do końca się zgodzę. Owszem, dysocjacja jest mechanizmem obronnym, który w pewnym momencie (wydarzenia traumatycznego) jest i może być pomocny. Ale jeśli on się utrwala i wyskakuje w randomowych momentach to już pomocny nie bywa ani trochę i mówi to osoba z utrwalonymi zaburzeniami dysocjacyjnymi, u której po 18 latach są w remisji ku zdziwieniu wszystkich (nawet specjalistów) bo nie rokowały remisji już od dawna.

Ale ja nie mówię że to działanie dysocjacji to coś dobrego (w ogólnym rozumieniu) tylko, że właśnie używamy jej aby sobie w danym momencie pomóc (chociaż nieświadomie bo świadomie nie da się dysocjować) - także staje się takim chwilowym wybawieniem i dlatego wcale nie tak łatwo się jej pozbyć ( to trochę jak sięganie po butelkę przez alkoholika - robi to żeby sobie chwilowo „pomóc” chociaż wiadomo, że na dłuższą metę to nie działa - oczywiście tutaj działanie jest dużo bardziej świadome i nieco inne w skutkach). 
Też dysocjuję z różnych dziwnych powodów (niekoniecznie nawet logicznie połączonych z traumą) i to jest upierdliwe ale czasem to odcięcie pojawia się w idealnym momencie, kiedy wszystko we mnie krzyczy, że nie zniesie już ani sekundy więcej - wtedy zamiast np targnąć się na własne życie bo nie daję rady wszystkiego wytrzymać to po prostu dostaję „odcinkę” - i z dwojga złego wolę jednak takie rozwiązanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.02.2024 o 23:33, Illi napisał(a):

Powoli się otwieram. Co raz łatwiej mi wyrazić swoje myśli i powiedzieć wprost jakie emocje się pojawiają... no i potrafi mnie wrócić do teraźniejszości.
Dzisiaj dostałam ciekawe zadanie domowe. Na ile dysocjacja mnie męczy, a na ile jest pomocna... Zawsze postrzegałam to jako coś złego, ale może nie jest to takie zero/jedynkowe... 

Jestem po pierwszej konsultacji u terapeutki. Fajna babka, tylko trochę mnie onieśmiela. Poza tym strasznie się kamuflowałem i wiem, że będę musiał parę rzeczy doprecyzować i nazwać po imieniu. Bo przecież muszę być szczery, żeby terapia cokolwiek dała. Miałem więc przez parę dni moralniaka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na ostatniej sesji moja terapeutka wyglądała naprawdę na przerażoną tym co zrobię za kilka dni (nie jest to nic związanego z ms ani autoagresją). A ja przedstawiłam jej sytuację i tak w mocno okrojonej wersji żeby nie brzmiało zbyt drastycznie. Najgorzej że zaczęła mi snuć czarne scenariusze co może mi grozić, chociaż do tej pory to ja byłam w tym mistrzem…i teraz nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, bo chociaż będzie to pewnie kiepskie doświadczenie to ryzyka o jakim ona mówi praktycznie nie biorę pod uwagę (właściwie dopóki o nim nie powiedziała to nawet sama na to nie wpadłam), czy może jednak to ona nieco przesadza 🤷‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×