Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Mroczna wizja :shock:

 

Ja się po prostu bardzo pilnuję, by nie robić nawet drobnych błędów interpunkcyjnych. Taki nawyk czy natręctwo.

Z tym zmywaniem... Odgrywanie przed rodziną, że jestem trzeźwa. I wydaje mi się, że nikt nie zauważa. To nie jest trudne, bo jak już to tylko wieczorami, gdy siedzę przed kompem albo siedzę i "czytam" książkę.

Nie mam właściwie kaca (nigdy nie miewałam), co najwyżej niewyspanie, bo jak wytrzeźwieję to się budzę i koniec spania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skutki, o których mówicie zdają się być ode mnie tak daleko, że coś się we mnie buntuje i mówi, że ze mną aż tak źle na pewno nie będzie. Albo też mam chęć brnąć w to uzależnienie, w jakiś realny problem z szansą na konkretną pomoc. Hah, wiem, że piszę głupoty, ale taki jest mój sposób myślenia :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem może na tym przygodę z t substancją zakończ

Ha , teraz to juz niemozliwe zawrócić . Pierwsze Sezamy zaczynaja uchylać mam swoich urokow . prawie jak wszechwładny Dzin ,czujemy w butelce moc równą bogom. Kto by mógł z tego zrezygnować? Po wszystko tak łatwo się sięga-wysięga i prawie bezboleśnie na drugi dzień , . Jest milo i spokojnie,,, nikt na tym etapie nie potrafi , kiedy alkohol jeszcze tylko daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam koleżanki i nie wierzę w to co czytam. Sama jestem zdrowiejącą alkoholiczką - od ponad 5 lat nie piję (zaprzestałam picia w wieku niespełna 26 lat). Co nie co wiem na temat tej choroby: tego jak jest podstępna, zwodnicza ... dla mnie samo pisanie w tym temacie pokazuje że coś jest "na rzeczy". Ludzie którzy piją w sposób normalny, taki który nie przysparza im kłopotów (zawodowych, rodzinnych, zdrowotnych, społecznych) - nie zaglądają w tematykę problemu uzależnienia od alkoholu.

 

WYKOŃCZONY - "Korkociąg" to bardzo dobra "lektura". Wielu ludziom WYDAJE się że ten filmik pokazuje skrajne przypadki ... nic bardziej mylnego. Ta choroba powoduje własnie takie konsekwencje i wiele innych. Od 5 lat bywam w różnych miejscach: Zakładach Karnych, Izbach Wytrzeźwień, Detoksach, Szpitalach (w ramach mitingów AA) i widzę skutki picia wódki (co raz częściej u młodych ludzi).

 

Ja w swoim piciu też daleko zaszłam. Ale dzięki Bogu udało mi się zatrzymać tę chorobę i dziś jestem szczęśliwą kobietą.

Z tą chorobą można życ godnie i pogodnie. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem

Z tym zmywaniem... Odgrywanie przed rodziną, że jestem trzeźwa. I wydaje mi się, że nikt nie zauważa. To nie jest trudne, bo jak już to tylko wieczorami, gdy siedzę przed kompem albo siedzę i "czytam" książkę

Ile czasu musi minąć by Twoja rodzina zauważyła ,że nie jesteś trzeżwa??Rok dwa a może nikt nie zauważy ?

Ja wyjeżdżałam z domu by muc spokojnie się relaksować przy piwku bo rodzina mi w tym ,,przeszkadzała''.Wyprowadziłam się z domu i się zaczęło picie ,,do komputera'' :pirate: .Teraz to wiem ,że więcej tracę niz zyskam takim relaksem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem
Z tym zmywaniem... Odgrywanie przed rodziną, że jestem trzeźwa. I wydaje mi się, że nikt nie zauważa. To nie jest trudne, bo jak już to tylko wieczorami, gdy siedzę przed kompem albo siedzę i "czytam" książkę

Ile czasu musi minąć by Twoja rodzina zauważyła ,że nie jesteś trzeżwa??Rok dwa a może nikt nie zauważy ?

Ja wyjeżdżałam z domu by muc spokojnie się relaksować przy piwku bo rodzina mi w tym ,,przeszkadzała''.Wyprowadziłam się z domu i się zaczęło picie ,,do komputera'' :pirate: .Teraz to wiem ,że więcej tracę niz zyskam takim relaksem.

 

Bardzo prawdopodobne, że nikt nie zauważy przez długi czas albo po prostu nie skomentuje, bo nie jest to aż tak częste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna, ja się osobiście nie zgadzam z tą ideologią aa, że jak ktoś jest alkoholikiem to jest nim do końca życia.

 

a niealkoholicy wchodzą w takie tematy, to jeszcze nie jest żaden znak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Książka "Anonimowi Alkoholicy" - przetłumaczona na większosc języków świata, psychiatrzy, terapeuci mówią zgodnie: że kto raz stał się Alkoholikiem zostanie nim do końca życia ale pewnie te "miliony" doświadczonych ludzi się mylą a Ty znasz i masz receptę na alkoholizm :-)

I owszem nie-alkoholicy równiez zaglądają w tematykę "uzaleznień od alkoholu" ale ja chciałam przekazac: że "normalnie pijący" zazwyczaj nie liczą kiedy ostatnio pili, ile dziennie piją itd ... sama po sobie wiem i pamietam że kiedy już problem zaczął się pojawiac w moim życiu to dokładnie (do czasu) pamiętałam ilosci wypitego przeze mnie alkoholu. To były moje pierwsze próby samokontroli i pokazania sobie i innym że radze sobie w zyciu i doskonale nim kieruję. To nic innego jak okłamywanie samego siebie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo nie jest to aż tak częste.

Poem zastanawiam się, czy rzeczywiście nie jest to aż tak częste ,i czy jest to ( co mówisz ) nie jest Twoim mechanizmem obronnym ,żeby nie zepsuc sobie komfotru drinkowania. Słyszłem na Odwykach dzięsiatki ( jak nie setki ) razy takie wymówki ,ze przecież pije tylko raz na tydzień , inni pija częściej i więcej . Alkoholizm polega bardziej nie na częstotliwości picia , lecz na tym CZYM jest dla nas alkohol . Czym, to znaczy jakie miesjce zajmuje w naszym życiu , jak wielka jest nam pomocą , ulgą , wybawieniem , dobrą zabawą , ucieczka od nudy , monotoni, smutki i depresji.Może inaczej , dla nie- alkoholika alkohol jest takim samym produktem jak masło , chleb . Zje i nie pamięta , nie męczy go jakis wyrzut , niechęc , niesmak , sygnał ostrzegawczy . Ale juz dla alkoholika alkohol jawi się jako MOC , pomoc , powolutku stając sie wiernym, nieodłącznym przyjacielem , który z czasem ( okazuje się ) po to pojawił się w naszym życiu , by opętac , zniszczyć , wrzucić w przepaść skretynienie i niemocy . Pamiętaj również ,że Spirytus , nie na darmo oznacza Ducha( po łacinie ). Jest to Duch , duchowość , która czerpie jakby nie patrzeć z zatrutych cystern.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna,

 

Książka "Anonimowi Alkoholicy" - przetłumaczona na większosc języków świata, psychiatrzy, terapeuci mówią zgodnie: że kto raz stał się Alkoholikiem zostanie nim do końca życia

 

no to skoro powołujesz się na tą książkę, to uzasadnij przy jej pomocy i przy pomocy opinii tych specjalistów, dlaczego ktoś kto nie pije alkoholu/ bądź pije go umiarkowanie i alkohol nie jest osią jego działań/nie ma wpływu na jego funkcjonowanie, w dalszym ciągu jest alkoholikiem.

 

bo z fachową definicją choroby alkoholizmu, (która również jest przetłumaczona na wiele języków;D), jest to całkowicie sprzeczne.

 

to taka nieprzyjemna stygmatyzacja, a przecież ludzie to nie są zaramowane, dwuwymiarowe płaszczki, tylko wielowymiarowe dynamiczne istoty z plastycznym mózgiem.

 

recepty na alkohol nie posiadam, są różne sprawdzone metody, myślę, że powinny być dostosowywane indywidualnie, ja kiedyś piłem dużo i często, niektórzy też mnie szufladkowali, ale nie wierzyłem ich słowom i miałem rację bo teraz pije sobie raz na miesiąc, raz na kilka miesięcy, czasem piwo jedno, czasem jak jest ostra impreza to piw np. 8, samo tak wyszło, bez żadnego planowania, liczenia dni itp. ;)

 

I owszem nie-alkoholicy równiez zaglądają w tematykę "uzaleznień od alkoholu" ale ja chciałam przekazac: że "normalnie pijący" zazwyczaj nie liczą kiedy ostatnio pili, ile dziennie piją itd ... sama po sobie wiem

 

możliwe, że zazwyczaj i maks zazwyczaj, bo ludzie są bardzo różni, zwróciłaś uwagę na ten fragment? jak dla mnie jest on kluczowy:

 

Ostatnio uznałam, że to że stanę się alkoholiczką to kolejna natrętna myśl. Bałam się, że zacznę pić codziennie przed pracą, że przez stres na pewno już jestem o krok, by to zrobić. Ale nigdy tak się nie stało.

 

wiesz co to jest nerwica natręctw? równie dobrze można iść do tematu ludzi wypisujących natrętnych myśli i każdemu zastanawiającemu się czy jest psychopatą, napisać, że ludzie, którzy nie są psychopatami nie mają takich myśli.

 

więc ja z kolei chciałem tylko przekazać, że nie wszystko jest takie czarno-białe.

 

Kalebx3,

 

dla nie- alkoholika alkohol jest takim samym produktem jak masło , chleb . Zje i nie pamięta , nie męczy go jakis wyrzut , niechęc , niesmak , sygnał ostrzegawczy

 

niekoniecznie, bo gdy ktoś ma skłonności do "moralnego wkręcania" sobie czy żyje w otoczeniu gdzie funkcjonuje taka opinia, że alkohol to zło, jak najbardziej może mieć wyrzuty, nie będąc alkoholikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla nie- alkoholika alkohol jest takim samym produktem jak masło , chleb
Bym się kłócił z tym, jednak prawie wszyscy ludzie wiedzą że przesadne picie może skończyć się kacem, a w dłuższej perspektywie nałogiem, a trudno to powiedzieć o chlebie czy maśle( czy innym smarowidle) które są produktami które codziennie spożywa prawie każdy. Ja się wychowałem w rodzinie prawie bezalkoholowej( nawet na urodzinach czy innych rodzinnych uroczystościach było co najwyżej wino i to w małej ilości) i w dzieciństwie miałem wrażenie że ktoś kto wypije se parę piw w weekend to już alkoholik, bo w opowieściach matki i ojca( mają liczne rodzeństwo z partnerami alkoholikami) każde picie alkoholu kojarzyło mi się z destrukcyjnym nałogiem. Jakbym powiedział matce ile w życiu wypiłem, albo że potrafię wypić 8 piw czy 0,5 litra wódki to by nie uwierzyła, albo uznała mnie za alkoholika, ona myśli że w życiu na raz więcej niż 3 piw nie wypiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio uznałam, że to że stanę się alkoholiczką to kolejna natrętna myśl. Bałam się, że zacznę pić codziennie przed pracą, że przez stres na pewno już jestem o krok, by to zrobić. Ale nigdy tak się nie stało.

 

wiesz co to jest nerwica natręctw? równie dobrze można iść do tematu ludzi wypisujących natrętnych myśli i każdemu zastanawiającemu się czy jest psychopatą, napisać, że ludzie, którzy nie są psychopatami nie mają takich myśli.

 

więc ja z kolei chciałem tylko przekazać, że nie wszystko jest takie czarno-białe.

 

A to jest pytanie do mnie czy do Balladyny w dalszym ciągu piszesz? :>

 

-- 24 lip 2013, o 15:08 --

 

dla nie- alkoholika alkohol jest takim samym produktem jak masło , chleb
Bym się kłócił z tym, jednak prawie wszyscy ludzie wiedzą że przesadne picie może skończyć się kacem, a w dłuższej perspektywie nałogiem, a trudno to powiedzieć o chlebie czy maśle( czy innym smarowidle) które są produktami które codziennie spożywa prawie każdy. Ja się wychowałem w rodzinie prawie bezalkoholowej( nawet na urodzinach czy innych rodzinnych uroczystościach było co najwyżej wino i to w małej ilości) i w dzieciństwie miałem wrażenie że ktoś kto wypije se parę piw w weekend to już alkoholik, bo w opowieściach matki i ojca( mają liczne rodzeństwo z partnerami alkoholikami) każde picie alkoholu kojarzyło mi się z destrukcyjnym nałogiem. Jakbym powiedział matce ile w życiu wypiłem, albo że potrafię wypić 8 piw czy 0,5 litra wódki to by nie uwierzyła, albo uznała mnie za alkoholika, ona myśli że w życiu na raz więcej niż 3 piw nie wypiłem.

U mnie alkoholu nie było w domu jak byłam dzieckiem, piwa w lodówce nigdy nie widziałam. Jak kiedyś mama kupiła (już byłam starsza) to bałam się, że wpada w nałóg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, tak dziwnie wyszło, do Balladyny pisałem...a co do Ciebie to masz dużą umiejętność introspekcji i znasz swoją sytuację najlepiej z nas, więc w tej sprawie nie mam Ci nic do powiedzenia ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, Ja dopiero po 25 roku zobaczyłem jak wygląda sytuacja odnośnie picia w tradycyjnych polskich rodzinach, gdy byłem daleko od domu. Wcześniej na studiach też zdarzało mi się sporo pić czasem, ale myślałem że to takie młodzieńcze popisy i korzystanie z wolności.

A później zobaczyłem że każde tradycyjne polskie urodziny, święta to libacje z morzem alkoholu, zresztą w weekendy też nie próżnowano, a piwo do obiadu, czy kilka zaraz po pracy a nawet w trakcie to norma( przynajmniej w budowlance).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienny ja nie zamierzam nic nikomu udowadniać, nie zależy mi również na tym aby mieć rację, i tym bardziej jestem daleka od stawiania komuś diagnozy.

Moim jedynym celem jest dzielić się swoim doświadczeniem i czuję się odpowiedzialna za to aby komuś kto szuka pomocy w temacie uzależnienia od alkoholu przekazać informację : "że jest sposób" aby z tego "wyjść".

Rozdział 3 "Anonimowych Alkoholików" pod tytułem "Więcej na temat alkoholizmu" jak dla mnie bardzo trafny sposób obrazuje sposób myślenia i działania ludzi w fazie czynnej tej choroby i jej istotę.

Ja osobiście przez parę lat swojej trzeźwości słyszałam tysiące historii osobistych ludzi uzależnionych i NIGDY nie spotkałam się z informacją że ktoś kto stracił kontrolę nad swoim piciem alkoholu ją odzyskał.

A to jeden z fragmentów z 3 rozdziału:

....Większość z nas nie chcę przyznać się do alkoholizmu.Nikt nie lubi myśleć, że fizycznie i umysłowo różni się od innych.Nic dziwnego zatem, że nasze pijackie kariery charakteryzują się niezliczonymi próbami dowiedzenia tego, że potrafimy pić tak jak inni. Towarzysząca nam uparta myśl, że jakoś, kiedyś będziemy w stanie jednak kontrolować picie alkoholu jest czymś w rodzaju manii każdego alkoholika. Upór, z jakim podtrzymujemy w sobie tę myśl jest zadziwiający. Prowadzi on wielu z nas do szaleństwa lub śmierci. Pierwszy krok na drodze do zdrowienia, to dojście do stanu, kiedy musimy przede wszystkim upewnić się i przekonać samych siebie, że jesteśmy alkoholikami. Musimy pozbyć się złudnej wiary, że jesteśmy tacy sami jak inni.My, alkoholicy, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, jesteśmy ludźmi, którzy utracili możność kontroli nad swoim piciem alkoholu. Wiemy, że żaden alkoholik NIGDY nie odzyska tej kontroli. Każdy z nas w rożnych okresach czuł, że zaczyna budować w sobie umiejętność samokontroli. Są to jednak zazwyczaj krótkie epizody. Po nich nieuchronnie następuje stan tym większej utraty panowania nad sytuacją, co prowadzi do pożałowania godnej i niewyobrażalnej demoralizacji. Przekonaliśmy się, że nasza choroba rozwija się. Z biegiem czasu nasz stan pogarsza się, nigdy zaś odwrotnie.

Jesteśmy podobni do ludzi, którym amputowano nogi i którym nowe nigdy nie odrosną. Nie ma sposobu leczenia, który z alkoholików zrobiłby ludzi podobnych do innych. Próbowaliśmy wszystkich możliwych leków. Niekiedy następowała krótka poprawa, ale zawsze kończyło się to jeszcze dramatyczniejszym nawrotem choroby.

Lekarze obeznani z alkoholizmem sa zgodni co do tego, że nie jest możliwa przemiana alkoholika, w człowieka pijącego umiarkowanie. By może kiedyś nauce uda się tego dokonać. Dotychczas to nie nastąpiło. ......

.....Przy pomocy każdego możliwego sposobu samookłamywania i racjonalizowania staramy się dowieść że nie jesteśmy alkoholikami. A o to niektóre sposoby, jakiś próbowaliśmy: picie wyłącznie piwa, ograniczenie liczby kieliszków, niepicie w pracy, niepicie w samotności, picie wyłącznie na imprezach itd....

.....Właściwe rozpoznanie swego stanu ma dużą wartość.... Trudność polega na tym, że niewielu alkoholików pragnęło się zatrzymać zanim nie było jeszcze za późno......

.....Słyszeliśmy o kilku przypadkach, gdy ludzie będący niewątpliwie alkoholikami byli w stanie wytrzymać bez alkoholu przez długi okres czasu, gdyż kierowała nimi silna determinacja. Oto jeden z przykładów....Tu odwołuję do lektury, ciekawe jest zakończenie tej historii.

Tyle ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna,

 

ok dzięki za fragment, no ja nie byłem alkoholikiem widocznie, ale piłem w ciągach przykładowo miesiąc pod rząd, hehe, a teraz luzik.

 

jak ktoś nie pije alkoholu wcale i go nie ciągnie to ma przecież kontrole, prawdopodobnie w przypadku umiarkowanego picia byłoby mu trudniej utrzymać tą kontrolę to się zgadzam, ale to jest uwarunkowane wieloma sprawami, które zazwyczaj się nie zmieniają w ciągu życia i wydaje się, że alkohol sam w sobie ma takie działanie jednak niekoniecznie, to tylko taka korelacja zazwyczaj idąca w parze z innymi sprawami, np. cechami osobowości, wzorcami różnymi w umyśle, siłą woli itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna,

zmienny pisał o NN (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne) - ja mam z objawów tego zaburzenia "połowę" (a może i mniej), czyli obsesje. To mi bardzo miesza w głowie. Z jednej strony mogę siebie oceniać bardzo surowo i już uznać siebie za alkoholiczkę. To może lepsza opcja nawet w tym przypadku, bo przestanę pić zupełnie (mało realna opcja), nie wmawiając sobie, że mogłabym się kontrolować. Z drugiej strony mogę uznać, że przesadzam, olać natręta, nie nakręcać się.

 

Przy pomocy każdego możliwego sposobu samookłamywania i racjonalizowania staramy się dowieść że nie jesteśmy alkoholikami. A o to niektóre sposoby, jakiś próbowaliśmy: picie wyłącznie piwa, ograniczenie liczby kieliszków, niepicie w pracy, niepicie w samotności, picie wyłącznie na imprezach itd....

 

A ja postanowiłam nie pić na imprezach, bo źle się to dla mnie kończyło (tak ogólnie mówiąc). Pomyślałam, że lepiej pić w samotności "nikomu nie szkodząc".

 

To co mi pozostaje w mojej sytuacji zrobić? Leczenie? Myślałam rzeczywiście, że mogę pić rzadziej oraz jawnie - siedzieć z kuflem piwa (bardziej akceptowane) zamiast szklanki z drinkiem udającym zwykły sok.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a alko działa na gaba i serotoninę więc fajnie się robi zwłaszcza nn-owcowi

ale też na dopaminę w końcu po alko niezłe jazdy sobie zrobisz

 

-- 24 lip 2013, 16:37 --

 

Kalebx3 ciekawi mnie co byś powiedział na temat tego jak usprawiedliwia

picie ojca moja matka

że "wcześniej nie pił aż tyle raz na tydzień/dwa raz w miesiącu pokrzyczał"

pokrzyczał-regularna awantura

bo dla mnie to os współuzależniona

co o tym sądzisz?

podbijam pytanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×