Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

rredbull, Jak nieudane? Skoro od lat nie pije to chyba były udane, to ,że odczuwa pokusę jest wg mnie jak najbardziej normalne. AA mu pomaga, wiara też , więc w czym problem? Bo Tobie się to nie widzi? Dla mnie najważniejszy jest cel. , środki , które do neigo prowadzą mniej.

Nie wiem co Cię tak wkurza? To ,że nie podziela Twojego zdania??

Asertywna? :lol:

 

Kalebx3, Tak ;)

 

A więc cel uświęca środki?! Czułem to , no a teraz mam potwierdzenie. A wszystko jest w Biblii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rredbull, Jak nieudane? Skoro od lat nie pije to chyba były udane, to ,że odczuwa pokusę jest wg mnie jak najbardziej normalne. AA mu pomaga, wiara też , więc w czym problem? Bo Tobie się to nie widzi? Dla mnie najważniejszy jest cel. , środki , które do neigo prowadzą mniej.

Nie wiem co Cię tak wkurza? To ,że nie podziela Twojego zdania??

Asertywna? :lol:

 

Kalebx3, Tak ;)

 

A więc cel uświęca środki?! Czułem to , no a teraz mam potwierdzenie. A wszystko jest w Biblii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KUźWA !!!

po pierwsze nie 3 ,a cztery ,a każda dała mi bardzo dużo, i przynajmniej tyle ile umiałem z każdej z niej zaczerpnąć.

Nie były może idealne ,jak Ty tego oczekujesz ,ale na każdej coś zrozumiałem ,zaczerpnąłem sił i mądrości.

Co Ty pierdoli*z ,że ja niby "obwiniam siebie" ? Gdzie ja tak napisałem? TY KONFABULUJESZ!!!

Kto zawiódł? Na wielu Terapiach spotkałem dziesiątki Terapeutów, i jedni byli lepszymi terapeutami inni gorszymi ,jednych lubiałem innych, nie ,ale takie jest życie . Może niektórzy byli ignorantami ,ale pisać tak o wszystkich to niezła przegina.

Ale biedak dalej wali się po klacie i przeprasza ze żyje.

- a tym toś mnie rozwaliła. Nie wiem czy mam się śmiać , płakać , czy Cię tak zj*bać ,aż się w gacie posikasz?

Zostawię to jednak bez komentarza. Mocna jesteś.

Jeżeli jesteś niepijąca alkoholiczką to widać ,że alkohol zniszczył Ci bardzo dużo komórek nerwowych w mózgu.

A teraz siedzisz na maxa w złości .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KUźWA !!!

po pierwsze nie 3 ,a cztery ,a każda dała mi bardzo dużo, i przynajmniej tyle ile umiałem z każdej z niej zaczerpnąć.

Nie były może idealne ,jak Ty tego oczekujesz ,ale na każdej coś zrozumiałem ,zaczerpnąłem sił i mądrości.

Co Ty pierdoli*z ,że ja niby "obwiniam siebie" ? Gdzie ja tak napisałem? TY KONFABULUJESZ!!!

Kto zawiódł? Na wielu Terapiach spotkałem dziesiątki Terapeutów, i jedni byli lepszymi terapeutami inni gorszymi ,jednych lubiałem innych, nie ,ale takie jest życie . Może niektórzy byli ignorantami ,ale pisać tak o wszystkich to niezła przegina.

Ale biedak dalej wali się po klacie i przeprasza ze żyje.

- a tym toś mnie rozwaliła. Nie wiem czy mam się śmiać , płakać , czy Cię tak zj*bać ,aż się w gacie posikasz?

Zostawię to jednak bez komentarza. Mocna jesteś.

Jeżeli jesteś niepijąca alkoholiczką to widać ,że alkohol zniszczył Ci bardzo dużo komórek nerwowych w mózgu.

A teraz siedzisz na maxa w złości .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rredbull, szczerze ale Cię nie romumem. Jesteś przeciwny AA i masz do tego prawo. Kalebx3, bierze udział w spotkaniach AA i też ma do tego prawo. Po co te ubliżania, poniżania że ktoś korzysta z formy która mu pomaga osiągnąć cel? Tak samo mógłby Cię atakować i obrażać że nie uczęszczasz na mityngi, które są jak wiadomo bardzo powszechne na całym świecie. Przeciez nie pije, radzi sobie całkiem nieźle i dobrze się czuje taki jest cel - doczepiłeś się jak rzep psiego ogona bezpodstwanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rredbull, szczerze ale Cię nie romumem. Jesteś przeciwny AA i masz do tego prawo. Kalebx3, bierze udział w spotkaniach AA i też ma do tego prawo. Po co te ubliżania, poniżania że ktoś korzysta z formy która mu pomaga osiągnąć cel? Tak samo mógłby Cię atakować i obrażać że nie uczęszczasz na mityngi, które są jak wiadomo bardzo powszechne na całym świecie. Przeciez nie pije, radzi sobie całkiem nieźle i dobrze się czuje taki jest cel - doczepiłeś się jak rzep psiego ogona bezpodstwanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rredbull, szczerze ale Cię nie romumem. Jesteś przeciwny AA i masz do tego prawo. Kalebx3, bierze udział w spotkaniach AA i też ma do tego prawo. Po co te ubliżania, poniżania że ktoś korzysta z formy która mu pomaga osiągnąć cel? Tak samo mógłby Cię atakować i obrażać że nie uczęszczasz na mityngi, które są jak wiadomo bardzo powszechne na całym świecie. Przeciez nie pije, radzi sobie całkiem nieźle i dobrze się czuje taki jest cel - doczepiłeś się jak rzep psiego ogona bezpodstwanie.

 

Nic nie rozumiesz siostro:) Wszystko jest w Biblii:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rredbull, szczerze ale Cię nie romumem. Jesteś przeciwny AA i masz do tego prawo. Kalebx3, bierze udział w spotkaniach AA i też ma do tego prawo. Po co te ubliżania, poniżania że ktoś korzysta z formy która mu pomaga osiągnąć cel? Tak samo mógłby Cię atakować i obrażać że nie uczęszczasz na mityngi, które są jak wiadomo bardzo powszechne na całym świecie. Przeciez nie pije, radzi sobie całkiem nieźle i dobrze się czuje taki jest cel - doczepiłeś się jak rzep psiego ogona bezpodstwanie.

 

Nic nie rozumiesz siostro:) Wszystko jest w Biblii:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BRACIE rredbull, znam też alkoholików, którzy są ateistami, agnostykami i AA uratowało im życie. Nie wiem o co Tobie biega. Jeżeli komuś wiara pomaga to ok jeżeli co innego też ok. Wniosek - jesteś skrajnie nietolerancyjny i zawsze musi być po Twojemu. Ale to na szczęście Twój problem ;)

 

ps. nie znam całej biblii więc się nie dowiem :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BRACIE rredbull, znam też alkoholików, którzy są ateistami, agnostykami i AA uratowało im życie. Nie wiem o co Tobie biega. Jeżeli komuś wiara pomaga to ok jeżeli co innego też ok. Wniosek - jesteś skrajnie nietolerancyjny i zawsze musi być po Twojemu. Ale to na szczęście Twój problem ;)

 

ps. nie znam całej biblii więc się nie dowiem :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to o czym dyskutujecie to nic nowego. Natomiast to co ja proponuje was przerasta.

Dlatego postanowiłem nie udzielać się w tym wątku. bay

a jaką nowość proponujesz bo albo nie doczytałam albo nie zrozumiałam?

Terapia to nie nowość i nikogo tu nie przerasta? Ale pewnie się nie dowiem co miałeś/aś na myśli trudno :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to o czym dyskutujecie to nic nowego. Natomiast to co ja proponuje was przerasta.

Dlatego postanowiłem nie udzielać się w tym wątku. bay

a jaką nowość proponujesz bo albo nie doczytałam albo nie zrozumiałam?

Terapia to nie nowość i nikogo tu nie przerasta? Ale pewnie się nie dowiem co miałeś/aś na myśli trudno :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Trafiłem na to forum w związku z agorafobią z którą borykam się od wielu lat ale od pięciu ją leczę i nie jest źle.

Też jestem alkoholikiem lecz nie piję już prawie 13-cie lat i tyle samo nie palę, rzuciłem te nałogi równocześnie jednego dnia po moich imieninach które trwały kilka dni.

Najgorszy był pierwszy rok, ponieważ założyłem sobie, że już się nigdy nie napiję ale zupełnie w to nie wierzyłem a mózg pracował jeszcze po staremu.

Miałem wszywkę na osiem miesięcy a przynajmniej tak mi powiedział lekarz którego znalazłem w gazecie ale nie sprawdzałem tego. Wcześniej od kilku lat próbowałem przestać pić i miałem przerwy miesięczne,

dwumiesięczne a nawet ostatnią półroczną jednakowoż podczas tych prób zawsze myślałem o alkoholu i nie wierzyłem tak naprawdę w sukces.

Po tej przerwie półrocznej kiedy wróciłem do picia zrozumiałem, że sam nie dam rady i musi mi ktoś pomóc.Poszedłem do przychodni od uzależnień oraz do AA .Po wywiadzie tu i tu zdecydowałem się, że spróbuję w przychodni gdzie dawali tabletki już nie pamiętam nazwy,tylko dlatego że mieszkałem i pracowałem pod miastem więc uczęszczanie na spotkania AA miałbym bardzo utrudnione.

Tabletki dostałem do domu, ponieważ nie mogłem tam się stawiać co drugi dzień i brałem je regularnie przez około 3-y miesiące,to był jakiś sposób bo wypicie dwóch piw podczas kuracji było sukcesem gdyż strasznie podnosiło się ciśnienie i wydawało mi się iż zaraz eksploduję.

Po trzech miesiącach jakaś imprezka (chyba wesele) na której wypadało być a ponieważ spodziewałem się tam alkoholu nie brałem tabletek od tygodnia,popiłem ale bez agonii i znowuż uwierzyłem, że można pić bezpiecznie.Jak to się skończyło wszyscy wiecie.

Byłem zmotywowany i od dłuższego czasu myślałem ,że picie jest bardzo złe, że przegrywam a do dzisiaj nie nauczyłem się przegrywać,że mam żonę która mnie kocha i strasznie cierpi ,że mam dzieci które się mnie boją,że mam fajne hobby wędkarstwo.Po nocach marzyłem, że już nie piję i że ja im wszystkim pokażę jaki jestem silny oraz ,że nie jestem ofiarą losu tak jak im się wydaje .

Po pół roku spróbowałem znowuż tym razem z wszywką i się udało nie piję do dzisiaj ale dopiero po roku uwierzyłem w to, iż mogę nie pić już nigdy.

Co ciekawsze tak się wcześniej zaprogramowałem tym negatywnym myśleniem o alkoholu, że wcale mnie do niego nie ciągnęło i nie ciągnie po dziś dzień.

Żeby nie myśleć o piciu rzuciłem się w wir pracy którą zresztą bardzo lubię pod każdą postacią oraz w wędkarstwo które jeszcze bardziej zacząłem intensyfikować oraz pielęgnować.

Każdą zbędną złotówkę kiedyś przepijaną lokowałem teraz w hobby co by mnie nie kusiło i we wszystkie wolne chwilę byłem na rybach, praktycznie nie było czasu na picie a nawet na myślenie o nim.

Rok mi minął jak z bata strzelił i przez ten czas wszystko mi się poukładało w życiu ( ciąg sukcesów w domu , pracy ) ale co dużo ważniejsze w głowie,zacząłem myśleć kategoriami i priorytetami z czasów bez alkoholu.

W wędkarstwie osiągnąłem stan upojenia tzn. łowię bardzo dużo i na najlepszym możliwym sprzęcie a przynęt mam tyle ( uprawiam spining ),że zabierając ich czwartą część ledwo je dźwigam.

Od trzech lat zacząłem też fotografować bowiem będąc na rybach niejednokrotnie widzi się ,szczególnie rano ,niesamowite widoki które postanowiłem uwiecznić oraz publikować na różnych portalach foto.

Napisałem u Was tych kilka słów nie po to żeby się pochwalić bo już od dawna mi na tym nie zależy,to było mi potrzebne na początku,tylko po to żeby Ci wszyscy którzy próbują skończyć z tym nałogiem uwierzyli, że to jest naprawdę możliwe tylko trzeba ciągle próbować i chwytać się wszystkich możliwych sposobów aż się w końcu uda bo warto .

Dobrze też jest ciągle myśleć o negatywnych aspektach picia tej substancji aż w końcu nasz mózg się odpowiednio zaprogramuje jak komputer i wtedy będzie nam o wiele łatwiej to rzucić.

Znaleźć sobie jakieś hobby co by nie mieć wolnego czasu i pielęgnować je w sobie aż stanie się prawie nałogiem.

Pozdrawiam Was wszystkich ! Jeśli kogoś zmotywuje mój wpis bądź chociaż trochę pomoże,będę bardzo szczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Trafiłem na to forum w związku z agorafobią z którą borykam się od wielu lat ale od pięciu ją leczę i nie jest źle.

Też jestem alkoholikiem lecz nie piję już prawie 13-cie lat i tyle samo nie palę, rzuciłem te nałogi równocześnie jednego dnia po moich imieninach które trwały kilka dni.

Najgorszy był pierwszy rok, ponieważ założyłem sobie, że już się nigdy nie napiję ale zupełnie w to nie wierzyłem a mózg pracował jeszcze po staremu.

Miałem wszywkę na osiem miesięcy a przynajmniej tak mi powiedział lekarz którego znalazłem w gazecie ale nie sprawdzałem tego. Wcześniej od kilku lat próbowałem przestać pić i miałem przerwy miesięczne,

dwumiesięczne a nawet ostatnią półroczną jednakowoż podczas tych prób zawsze myślałem o alkoholu i nie wierzyłem tak naprawdę w sukces.

Po tej przerwie półrocznej kiedy wróciłem do picia zrozumiałem, że sam nie dam rady i musi mi ktoś pomóc.Poszedłem do przychodni od uzależnień oraz do AA .Po wywiadzie tu i tu zdecydowałem się, że spróbuję w przychodni gdzie dawali tabletki już nie pamiętam nazwy,tylko dlatego że mieszkałem i pracowałem pod miastem więc uczęszczanie na spotkania AA miałbym bardzo utrudnione.

Tabletki dostałem do domu, ponieważ nie mogłem tam się stawiać co drugi dzień i brałem je regularnie przez około 3-y miesiące,to był jakiś sposób bo wypicie dwóch piw podczas kuracji było sukcesem gdyż strasznie podnosiło się ciśnienie i wydawało mi się iż zaraz eksploduję.

Po trzech miesiącach jakaś imprezka (chyba wesele) na której wypadało być a ponieważ spodziewałem się tam alkoholu nie brałem tabletek od tygodnia,popiłem ale bez agonii i znowuż uwierzyłem, że można pić bezpiecznie.Jak to się skończyło wszyscy wiecie.

Byłem zmotywowany i od dłuższego czasu myślałem ,że picie jest bardzo złe, że przegrywam a do dzisiaj nie nauczyłem się przegrywać,że mam żonę która mnie kocha i strasznie cierpi ,że mam dzieci które się mnie boją,że mam fajne hobby wędkarstwo.Po nocach marzyłem, że już nie piję i że ja im wszystkim pokażę jaki jestem silny oraz ,że nie jestem ofiarą losu tak jak im się wydaje .

Po pół roku spróbowałem znowuż tym razem z wszywką i się udało nie piję do dzisiaj ale dopiero po roku uwierzyłem w to, iż mogę nie pić już nigdy.

Co ciekawsze tak się wcześniej zaprogramowałem tym negatywnym myśleniem o alkoholu, że wcale mnie do niego nie ciągnęło i nie ciągnie po dziś dzień.

Żeby nie myśleć o piciu rzuciłem się w wir pracy którą zresztą bardzo lubię pod każdą postacią oraz w wędkarstwo które jeszcze bardziej zacząłem intensyfikować oraz pielęgnować.

Każdą zbędną złotówkę kiedyś przepijaną lokowałem teraz w hobby co by mnie nie kusiło i we wszystkie wolne chwilę byłem na rybach, praktycznie nie było czasu na picie a nawet na myślenie o nim.

Rok mi minął jak z bata strzelił i przez ten czas wszystko mi się poukładało w życiu ( ciąg sukcesów w domu , pracy ) ale co dużo ważniejsze w głowie,zacząłem myśleć kategoriami i priorytetami z czasów bez alkoholu.

W wędkarstwie osiągnąłem stan upojenia tzn. łowię bardzo dużo i na najlepszym możliwym sprzęcie a przynęt mam tyle ( uprawiam spining ),że zabierając ich czwartą część ledwo je dźwigam.

Od trzech lat zacząłem też fotografować bowiem będąc na rybach niejednokrotnie widzi się ,szczególnie rano ,niesamowite widoki które postanowiłem uwiecznić oraz publikować na różnych portalach foto.

Napisałem u Was tych kilka słów nie po to żeby się pochwalić bo już od dawna mi na tym nie zależy,to było mi potrzebne na początku,tylko po to żeby Ci wszyscy którzy próbują skończyć z tym nałogiem uwierzyli, że to jest naprawdę możliwe tylko trzeba ciągle próbować i chwytać się wszystkich możliwych sposobów aż się w końcu uda bo warto .

Dobrze też jest ciągle myśleć o negatywnych aspektach picia tej substancji aż w końcu nasz mózg się odpowiednio zaprogramuje jak komputer i wtedy będzie nam o wiele łatwiej to rzucić.

Znaleźć sobie jakieś hobby co by nie mieć wolnego czasu i pielęgnować je w sobie aż stanie się prawie nałogiem.

Pozdrawiam Was wszystkich ! Jeśli kogoś zmotywuje mój wpis bądź chociaż trochę pomoże,będę bardzo szczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×