Skocz do zawartości
Nerwica.com

pytania do psychoterapeuty


annagorska

Rekomendowane odpowiedzi

A jak to jest z celem terapii ? Podobno na początku trzeba go ustalić, ale mój problem polega na tym, że ja nie mam celu. Podjełam terapię ale tak naprawdę nie wierzę ,że coś się zmieni, nic mnie nie cieszy i nie wiem co mogłabym dalej robić. Jedyne o czym marzę to, żeby móc nie wychodzić z dom i spać, a tego nikt mi nie zagwarantuje. Czuję ,że nawet jakbym wygrała milion to i tak by mnie to nie ruszyło. Czy w takim wypadku jest sens terapii ? Terapię zalecił mi psychiatra jako uzupełnienie leczenia farmakologicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim mieście jest kilka gabinetów psychologicznych i tylko jeden psychoterapeutyczny. Psycholodzy, z tego co wiem, przyjmują w moim mieście na NFZ, natomiast psychoterapeuta przyjmuje jedynie prywatnie. Wiadomo, że każdy woli leczyć się na NFZ skoro i tak jesteśmy zmuszani do odprowadzania składek. Co może mi zaproponować taki psycholog? Poprzednia odpowiedź wyjaśniła mi czym zajmuje się psychoterapeuta, jednak nadal nie rozumiem czym zajmuje się psycholog. Czy psycholog certyfikowany staje się z automatu psychoterapeutą? W jaki sposób może mi pomóc zwykły psycholog do którego pójdę na NFZ? Chcę mieć ogóle rozeznanie w sytuacji zanim udam się do konkretnego specjalisty. Sam nie pokonam moich problemów i dlatego chcę znaleźć kompetentną osobę, specjalizującą się w leczeniu psychiki. Korzystam już z pomocy psychiatry, jednak samo faszerowanie lekami nie zwalczy problemów z którymi borykam się od wielu lat.

Z góry dziękuję za odpowiedź.

 

Psycholog jest po prostu mgr psychologii, nie posiada wiedzy do prowadzenia psychoterapii. Do prowadzenia psychoterapii trzeba ukończyć kolejne 4 letnie szkolenie, terapię własną, pracę pod superwizją. Psycholog w trakcie szkolenia na psychoterapeutę może prowadzić psychoterapię, ale pod opieką superwizora.

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że faszerowanie się lekami nic nie zmieni, a właściwie przeprowadzona psychoterapia "działa" wiele lat po jej zakończeniu. Znaleźć dobrego specjalistę nie jest łatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak to jest z celem terapii ? Podobno na początku trzeba go ustalić, ale mój problem polega na tym, że ja nie mam celu. Podjełam terapię ale tak naprawdę nie wierzę ,że coś się zmieni, nic mnie nie cieszy i nie wiem co mogłabym dalej robić. Jedyne o czym marzę to, żeby móc nie wychodzić z dom i spać, a tego nikt mi nie zagwarantuje. Czuję ,że nawet jakbym wygrała milion to i tak by mnie to nie ruszyło. Czy w takim wypadku jest sens terapii ? Terapię zalecił mi psychiatra jako uzupełnienie leczenia farmakologicznego.

 

Ustalenie celów terapii i rozpoznanie problemów do pracy dzieje się we współpracy z psychoterapeutą. Pacjent musi jednak mieć własną motywację do pracy, bo terapia to trudna droga ku lepszemu, jeśli współpracuje się z dobrym specjalistą. Nikt nikogo nie zmusi do pracy. Dorosły człowiek ma wybór, sam dokonuje wyborów i ponosi za nie odpowiedzialność. Brak decyzji to też decyzja. Terapia nie jest leczeniem poprzez "cudowne" zmiany, to raczej mozolna praca z sesji na sesję. Czasami można mieć poczucie, że "końca nie widać", a czasami, że zmiany i poprawa jest zaskakująco szybka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

annagorska, Witam :D Rozważam przejście z terapii indywidualnej w nurcie Gestalt na terapię grupową z tym samym terapeutą (plus koterapeuta-kobieta). Obie terapie prywatne. Grupa rozpoczyna sie w październiku (trwa do czerwca) i do czasu jej rozpoczęcia chcę kontynuować t. indywidualna.

W listopadzie (być może później..jestem na liście oczekujących) będę miała możliwość podjąć terapię psychodynamiczną na NFZ. I tutaj pojawia się dylemat i pytanie: czy mogę połączyć terapie grupową w nurcie Gestalt z obecnym terapeutą oraz rozpocząć terapię psychodynamiczną i równolegle je kontynuować (przez kilka miesięcy, potem zostać na indywidualnej)? Czy są jakieś przeciwskazania? Czy jest to niedopuszczalne, niewskazane? Czy mogą wynikać z tego jakieś komplikacje? Czy wręcz przeciwnie mogą się one uzupełniać? Jak Pani się na to zapatruje? Co Pani o tym sądzi?

Co do szczegółów i motywów moich rozważań odsyłam do wątku "dziennik psychoterapii". Z góry dziękuję za odpowiedź!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

annagorska, zakladajac ze ma się pewien cel, ale myslac logicznie efekt nie bedzie oszalamiajacy, a nawet sladowy, a i praca wlozona w jego osiagniecie niewspolmiernie wielka co do rezultatu powinno sie zawrocic na inne tory? innymi slowy jesli niekoniecznie ma sie do czegos predyspozycje ale brnie sie w zaparte to czy ma to zwiazek z nieujawnionymi konfliktami wewnetrznymi a niekoniecznie oznacza realną potrzebę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

annagorska, Witam :D Rozważam przejście z terapii indywidualnej w nurcie Gestalt na terapię grupową z tym samym terapeutą (plus koterapeuta-kobieta). Obie terapie prywatne. Grupa rozpoczyna sie w październiku (trwa do czerwca) i do czasu jej rozpoczęcia chcę kontynuować t. indywidualna.

W listopadzie (być może później..jestem na liście oczekujących) będę miała możliwość podjąć terapię psychodynamiczną na NFZ. I tutaj pojawia się dylemat i pytanie: czy mogę połączyć terapie grupową w nurcie Gestalt z obecnym terapeutą oraz rozpocząć terapię psychodynamiczną i równolegle je kontynuować (przez kilka miesięcy, potem zostać na indywidualnej)? Czy są jakieś przeciwskazania? Czy jest to niedopuszczalne, niewskazane? Czy mogą wynikać z tego jakieś komplikacje? Czy wręcz przeciwnie mogą się one uzupełniać? Jak Pani się na to zapatruje? Co Pani o tym sądzi?

Co do szczegółów i motywów moich rozważań odsyłam do wątku "dziennik psychoterapii". Z góry dziękuję za odpowiedź!

 

Proszę to omówić z terapeutami prowadzącymi t. grup i t. i. , to oni powinni podjąć decyzję czy są wskazania do takiego rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

annagorska, zakladajac ze ma się pewien cel, ale myslac logicznie efekt nie bedzie oszalamiajacy, a nawet sladowy, a i praca wlozona w jego osiagniecie niewspolmiernie wielka co do rezultatu powinno sie zawrocic na inne tory? innymi slowy jesli niekoniecznie ma sie do czegos predyspozycje ale brnie sie w zaparte to czy ma to zwiazek z nieujawnionymi konfliktami wewnetrznymi a niekoniecznie oznacza realną potrzebę?

 

Pani problem brzmi bardzo skomplikowanie. Podłożem tak jak Pani sugeruje mogą być nieujawnione konflikty i nieświadomie przeżywane potrzeby. Problem do przyglądania się mu w terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy moje obawy przed powiedzeniem terapeucie, że w pokoju po wejściu czuje się nieprzyjemny zapach są słuszne?

Chodzę tam ok. pół roku i praktycznie od początku mnie to męczy, z tą różnica, że wcześniej skłaniałam się ku opinii, że to terapeuta nie dba o higienę, a teraz raczej obstawiam że to wina braku wietrzenia gabinetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy moje obawy przed powiedzeniem terapeucie, że w pokoju po wejściu czuje się nieprzyjemny zapach są słuszne?

Chodzę tam ok. pół roku i praktycznie od początku mnie to męczy, z tą różnica, że wcześniej skłaniałam się ku opinii, że to terapeuta nie dba o higienę, a teraz raczej obstawiam że to wina braku wietrzenia gabinetu.

 

Myślę, że warto powiedzieć, a terapeuta powinien zadbać o wietrzenie gabinetu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

annagorska, nie wiem czy to jest problem, raczej wewnętrzny imperatyw.popływajmy po powierzchni. chodzi o to czy brak talentu (rozumianego jako latwośc przyswajania sobie pewnych technik) moze byc nadrobiony ciężką pracą?

 

 

Niestety też nie wiem i nie chciałabym wprowadzić Panią w błąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy temat ematofobii i w drugą stronę - lęku przed biegunką zdarza się na terapii? Wstyd który przeżywam myśląc o tym blokuje mnie do tego stopnia ,że nie powiedziałam jeszcze tego na terapii a jest to kolejny z moich problemów. Wstydzę poruszać się takich tematów które dotykają fizjologii, nie powiedziałam nawet ,że skutkiem ubocznym moich tabletek są zaburzenia miesiączkowania. W czasie napadów lęku mam zawsze mdłości i obawę przed zwymiotowaniem, nie mówię o tym, bo mam wrażenie ,że to takie ohydne i ,że zgorszę tym terapeutkę (będzie czuła do mnie obrzydzenie). Generalnie brzydzę się innych i siebie, co robić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy temat ematofobii i w drugą stronę - lęku przed biegunką zdarza się na terapii? Wstyd który przeżywam myśląc o tym blokuje mnie do tego stopnia ,że nie powiedziałam jeszcze tego na terapii a jest to kolejny z moich problemów. Wstydzę poruszać się takich tematów które dotykają fizjologii, nie powiedziałam nawet ,że skutkiem ubocznym moich tabletek są zaburzenia miesiączkowania. W czasie napadów lęku mam zawsze mdłości i obawę przed zwymiotowaniem, nie mówię o tym, bo mam wrażenie ,że to takie ohydne i ,że zgorszę tym terapeutkę (będzie czuła do mnie obrzydzenie). Generalnie brzydzę się innych i siebie, co robić ?

 

Też na początku miałam z tym ogromny problem;), słowa typu mocz, kał, biegunka itd. dziwnie mnie blokowały.

Możesz spokojnie o tym mówić... to jest normalne i nie jest problemem w takim sensie jak Tobie się wydaje. Na początku jest trudno, ale z czasem będzie łatwiej, tylko musisz się przełamać :).

 

 

Czy moje obawy przed powiedzeniem terapeucie, że w pokoju po wejściu czuje się nieprzyjemny zapach są słuszne?

Chodzę tam ok. pół roku i praktycznie od początku mnie to męczy, z tą różnica, że wcześniej skłaniałam się ku opinii, że to terapeuta nie dba o higienę, a teraz raczej obstawiam że to wina braku wietrzenia gabinetu.

 

Myślę, że warto powiedzieć, a terapeuta powinien zadbać o wietrzenie gabinetu.

 

Powiedziałam;). Myślę że jest trochę lepiej, a przynajmniej myślenie na ten temat już mnie tak nie męczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy temat ematofobii i w drugą stronę - lęku przed biegunką zdarza się na terapii? Wstyd który przeżywam myśląc o tym blokuje mnie do tego stopnia ,że nie powiedziałam jeszcze tego na terapii a jest to kolejny z moich problemów. Wstydzę poruszać się takich tematów które dotykają fizjologii, nie powiedziałam nawet ,że skutkiem ubocznym moich tabletek są zaburzenia miesiączkowania. W czasie napadów lęku mam zawsze mdłości i obawę przed zwymiotowaniem, nie mówię o tym, bo mam wrażenie ,że to takie ohydne i ,że zgorszę tym terapeutkę (będzie czuła do mnie obrzydzenie). Generalnie brzydzę się innych i siebie, co robić ?

 

Myślę, że warto powiedzieć i zacząć od tego co Pani napisała na końcu jak Pani siebie przeżywa, to chyba zasadnicza sprawa do omówienia, życzę powodzenia w terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzień dobry, mam pytanie.

Jak to jest z odslanianiem siebie przez terapeutę? Mam na myśli konkretne sytuacje:

1) czy gdy terapeuta śmieje sie (życzliwie :) ) z czegoś co powiedział pacjent to jest to jego prawdziwa reakcja, naprawdę go tak odbiera, czy moze jest to wyuczone i musza być jakieś momenty "rozluźnienia" itp?

2) gdy mówimy o swojej religii, opisujemy jakas swoją sytuacje w tym kontekście i terapeuta mówi, ze : "tak właśnie mogło rzeczywiście być " , tak jakby tez wierzył w to co my, to znaczy to ze mamy podobny światopogląd i odsłania sie on, bo wie, ze w to samo wierzymy, czy moze jest to technika, dzięki której POCZUJE i ODBIORĘ to tak, ze jest po mojej stronie, i uważa tak samo i poczuje sie bezpieczniej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ten problem też dręczył o nawet pytałam o to T.Jego odpowiedź nie do końca mnie usatysfakcjonowała bo nie chciał za dużo powiedzieć.

Ale sama zauważyłam że jeżeli się zgadza to tak samo myśli. Jeżeli się śmieje to znaczy że tak czuje. A jeżeli się nie zgadza to milczy. Ale nie udaje. I nie mówi czegoś innego niż myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ten problem też dręczył o nawet pytałam o to T.Jego odpowiedź nie do końca mnie usatysfakcjonowała bo nie chciał za dużo powiedzieć.

Ale sama zauważyłam że jeżeli się zgadza to tak samo myśli. Jeżeli się śmieje to znaczy że tak czuje. A jeżeli się nie zgadza to milczy. Ale nie udaje. I nie mówi czegoś innego niż myśli.

 

Mam nadzieje, ze jest tak jak piszesz :)

 

Tylko niepokoi mnie to milczenie... bo ona czasem sie zgadza, ale często tez milczy :D moze mówię głupstwa! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wesołysmutasek, ja widzę i czuję, że moja psychoterapeutka, gdy się śmieje to robi to szczerze, bo bywa , że ją rozbawię. Czasem i ona powie jakiś żartobliwy tekst, żeby mnie nieco rozluźnić. I nie muszę o to pytać, bo to czuję. Czasem też uśmiechnie się lub puści oczko pokrzepiająco.

Czasem milczy i ma mnie to zmotywować do podjęcia inicjatywy, do własnych wniosków itp.

Ale czuję również jak czasem mnie podpuszcza, próbuje manipulować, czy prowokować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×