Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie najgorsze jest to,ze ciagle boje sie ze jestem chora psychicznie...Kazdy dzwiek i obraz uznaje za omam i zaraz zaczynam sie zastanawiac,czy to naprawde czy nie.Moze wlasnie to,ze sie zastanawiam swiadczy o nerwicy,bo podobno psychopaci upieraja sie,ze cos widza i im nie przemowisz.Ale moze ja wlasnie sobie uroilam,ze jestem chora psychicznie,i to tez swiadczy o schizofrenii?Powiedzcie mi prosze czy tak to jest?

Ja kazdego dnia czuje sie slaba,chudne,mam rozszerzone zrenice,trzese sie jak przestraszony kurczak,wiec Cie rozumiem wpr82.Teraz oprocz citalu lekarz przepisal mi clonazepam,ale jak przeczytalam ze to na padaczke to watpie,czy to wezme,bo co nerwica ma wspolnego z jakas padaczka!?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerazajacy lek przed choroba psychiczna jest moim glownym objawem nerwicowym i na tym skupia sie moja gonitwa mysli.Nie wspomne o somatyce,bo juz norma jest ciagle drzenie ciala,nudnosci,bole brzucha i walenie serca ale to moge nawet znosic byleby odeszly straszne mysli przed psychoza.Nie spie przez to pol nocy,codziennie strasznie sie boje,czy nie zaczne slyszec glosow albo widziec omamow.Unikam przebywania samej w domu,a nawet jak,to zagluszam cisze radiem lub telewizorem.Jak juz musi byc cicho (stad noce sa najgorsze),to wydaje mi sie ze cos mi brzeczy,pika za uchem,ze ktos powtarza moje mysli.Serce wali jak szalone,przed oczami mroki a ja przerazona,ze juz mam chorobe psychiczna.Cokolwiek uslysze,kazdy dzwiek wdziera mi sie w mozg swoja dziwnoscia i glosnoscia.To straszne,ze ani tabletki,ani nawet zaswiadczenie podbite przez lekarza (ze mam nerwice lekowa z napadami) nie moga mnie przekonac,ze to TYLKO nerwica.Ostatnie 3 miesiace leki mi odpuscily i pelna wiary i nowych sil cieszylam sie,ze juz wyzdrowialam,a od paru dni znowu.Pozostalo mi tylko czujne nasluchiwanie w ciszy z rozancem w reku.Horror.Prosze o jakies wsparcie slowem i przekonanie mnie,ze jestem zdrowa psychicznie... :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj JanRo. Napisz coś więcej o swoich stanach i o czym mialeś wizje?Dotyczyło innych ludzi, czy może bylo to za bardzo osobiste żeby się z kimkolwiek dzielić?

 

[ Dodano: Pią Gru 15, 2006 11:26 pm ]

Cześć Różo! Jeszcze nic nie mogę napisać ale bardzo chętnie poczytam jakiego typu widzenia miałaś. Może wtedy dam radę się przełamać i napisać o tym co mnie spotykało. pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GUSIA

dziekuje Ci, bardzo czesto sie rozumiemy, tez Cie pozdrawiam!

Natomiast łażę po tym forum i coraz więcej rzeczy się dowiaduję. Przeraża mnie to wszystko, depresja, uzależnienie, a teraz się dowiedziałam, że prawdopodobnie mam nerwicę. Te wszystkie moje stany... Bosze, chce być normalna, żyć jak dawniej! Czy to w ogóle kiedyś nastąpi??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chce być normalna, żyć jak dawniej! Czy to w ogóle kiedyś nastąpi??

 

Jesteś normalna! :smile:

 

A by te Twoje problemy emocjonalne się skończyły musisz poprostu się leczyć i pracować nad sobą, spokój, spokój i jeszcze raz spokój. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich ,

 

jestem nowy na tym forum i chciałbym podzielić sie moim problemem .

Otóż w dzicinstwie i LO miałem wiele problemów psychologicznych i przezyłem niejedna traume które aczałem dopiero rozwiazywac pod pod koniec liceum.

Jakes pól rok temu zakonczyłem psychoterapie,lecz od samego poczatku rozwiazywania tych problemow zaczałem zauwazyc ze w miejsce moich wczesniejszych problemów zacxynaj pojawiac sie inne-wczesniej nie znane! Otóz gdy udało mi sie rozwiazac problem niesmiałosci to powstał u mnie lek przed smiercia ,gdy nastepnie gdy przezwyciezyłem nastepny lek powstał u mnie lek przed łysieniem ,lek przed wypadkiem samochodowym ,lek przed bieda i bezdomnościa ,lek przed uznaiem za osobę nienormalna,lek przed niepłodnoscia,przed samotnoscia,,itp. .Nie panuje nad swoimi emocjami ,denerwuje sie bez powodu,chociaz wszystko powinno byc ok .Poza tym kłoce sie z rodzicami ,chciałbym sie wyprowadzic z domu (wczesniej miałem bardzo dobre relacje ) ,ogólnie wszystko mnie nudzi i czuje ze zycie jest maksymalnie nudne i nieciekawe.Nie mam na nic siły ,zajmuje od razu po wejsciu miejsce w tramwaju a mam dopiero 22 lata !

Najgorzej jest na studiach bo nie potrafie skupic sie wykladach nic mnie nie interesuje,nie mam siły do nauki ,a z drugiej mam wysokie ambicje-w tym roku zaczałem drugi dzienny kierunek-prawo ,-ale nie ucze sie i nie wiem jak zalicze ta sesje :(

Z drugiej strony powinno niby byc OK bo tak naprawde złamałem wiele swoich leków i poznałem ostatnio wspaniała kobiete i powinienem byc dumny z siebie ale ja nigdy sie z niczego nie ciesze tylko zawsze znajduje dziure we wszystkim.kiedy jestem spokojny ? Zdarza mi sie to bardzzzzzo rzadko ! i to tylko wtedy gdy wczesniej denerwuje sie bardzo mocno i nie mam juz siły na dalsze nerwy i jestem super opanowany .nie wiem czego sa to objawy ale postanowiłem ze przestane bagatelizowac ten problem i zajme sie nim .Najgorsze jest to ze zaden psycholg nie chciał sie zajac tym problemem -mówili 'jak rozwiazesz inne problemy to to samo zniknie " ale jakos nie znikneło :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,być może przyplatała Ci sie przy nerwicy depresja(często tak bywa).Powiem Ci że mam podobne uczucia a jestem na lekach przeciwdepresyjnych 1,5 roku.Czekam na moment kiedy perzestane myśleć o nerwicy i zacznę brać życie takim jakim jest.Ale kończąc optymistycznym akcentem cieszę się że jest to forum i możemy wspierać się wzajemnie.czasem poużalać a czasem zdołować ;) Trzymaj się i najlepiej skonsultuj swoje objawy z lekarzem(ja tak robię)i pozdrawiam

 

Monika

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spokój. Oczywiście, że tak. Tyle tylko, że ja cały czas mam spokój. Studia mam takie, ze teraz nie mam zajec (powinnam mieć praktyki, ale wcześniej je odrobiłam), więc ciągle siedzę w domu sama. Jestem żądna ludzi, towarzystwa. Nie mogę się doczekac, kiedy przyjdą rodzice z pracy, bo tak potrzebuję towarzystwa. Z chłopakiem się spotykam tylko w weekendy, bo ma nawał na studiach. Więc siedzę w tym domu i myślę. I się wyciszam i uspokajam. Do czasu, aż rodzice, kiedy przyjdą wreszcie z pracy nie wyprowadzą mnie z równowagi :? A jak tylko któras z koleżanek ma czas w tygodniu, to dawaj pogadać. Ale tylko po to, żeby się napić. Bo po alkoholu nic mnie już nie wkurza i wreszcie nie boję się zasnąć. Patrzcie, jaka jestem żałosna :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo was rozumiem.Mam dokładnie te same problemy.Z natury jestem niesmiała i nie mogę złapać kontaktu z ludzmi.Ze znajomymi jest w sumie ok ale kiedy pojawia się ktos nieznajomy to po prostu tragedia.Boje się odezwać ,bo nie wiem co mam powiedziec ,boję się że zacznie się ze mnie smiac albo ż emnie nie akceptuje.w większym gronie jest jeszcze gorzej.czasem ktoś zwraca mi uwagę z esię nie odzywam a ja wtedy robię się cała czerwona :oops: i nie mogę zdania skleić.najlepiej to w ogóle nie wychodzić z domu.wczoraj np miałam spotkanie i zachowywałam się jak zwykle.miałam wrażenie ż enie podobam się chłopakowi,nie należe zresztą do najładniejszych osób.niewiem jak przełamac nieśmiałość poradzcie mi coś :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Dzięki wam za chwilę uwagi. Znalazłem chyba coś co pomaga mi na poje dolegliwości. Prócz przepisanego Bisocardu i mojego uspokajacza Valused :-) Kupiłem sobie Cardiomin (magnez+wapń+potas). Od kąd go biorę jakoś czuje się lepiej. Bynajmniej gdy czuje że to mi się zbliża, zaczynam panikować, to jest to o wiele słabsze, i szybciej przechodzi mi. Po za tym staram się wmawiać sobie że nic mi nie jest, że to tylko moja chora psychika sprawia, że sie tak czuję... Czasem nawet biorę ściskam mocno, wyprostowaną rękę i mówie sobie dość, nie pokona mnie to!!!!! Tak jak w innym poście ktoś o tym pisał. Zobaczymy jak dalej będzie. Chociaż nie twierdze że mnie ponownie nie złapie to coś. Wiem, że dużo zależy od nastawienia. Poza tym mam wspaniałego przyjaciela!!! Dużo mi pomaga, wystarczy mi tylko, że go zobaczę to już mi przechodzi.... :-) Kurcze jak ja go kocham :-) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak i Wy - bardzo przeżywam czekanie na kogoś mi bliskiego.Gdy ta osoba się spóźnia wpadam w panikę i przychodzą mi same najczarniejsze myśli do głowy. Prawdopodobnie związane jest to z tym, że w dzieciństwie byłam straszona słowami "Pójdę sobie i już mnie więcej nie zobaczysz" i "Zobaczysz, jak umrę to jeszcze mnie wspomnisz i będziesz płakać" Niby nic, a jaki wpływ na przeżywanie świata.

Najbardziej boję się właśnie o rodziców, szczególnie gdy się posprzeczamy i potem wychodzą gdzieś - od razu myślę, że zostawiają mnie na zawsze. A mam 22 lata :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wychodzi że zamiast bardziej oswajać się z otoczeniem i być w nim swobodnym

No tak, tez to zauwazylam. Normalnie przeciez powinno byc odwrotnie...

Moze dzieje sie tak, bo my z lekiem spolecznym za bardzo boimy sei ze ktos nas pozna takich jakimi jestemy naprawde i nie zaakceptuje? Kto wie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze pomóżcie bo znów zaczynam sam siebie wkręcać. Przed chwilą zacząłem czytać coś o psychozach. Czytałem to na Wikipedii. I tam jest napisane, że psychozę można nabyć, a bodźcem do tego są: czynniki biologiczne/rodzinne (mam), poziom stresu (mam i to jak), alkohol i narkotyki (od alkoholu nie stronię, narkotyków nie używam). I tak sobie myślę... W stanie permanentnego stresu z powodu nerwicy oraz z powodu mojej wysoce stresującej pracy plus z jednej strony nadopiekuńczość moich rodziców z drugiej zaś nadmiar krytyki i presja oczekiwań z ich strony (czynniki biologiczne/rodzinne) mogą mnie wpędzić w psychozę?? Dodatkowo przeczytałem, że psychoza może być czasem skutkiem zwykłej depresji. Tak już się cieszyłem, że nerwicowcy są od tego wolni,,, a tu się okazuje, że ja mogę normalnie w pracy jak mi dowalą roboty odjechać do szpitala psychiatrycznego... Nie chcę siać zamętu na forum, ale naprawde mnei to gryzie.

Kiedy przychodzi mi atak lęku, natręctw myślowych, hałasu w głowie (wczoraj to miałem po zgaszeniu światła sam w domu tuż przed wyjściem na imprezę) to wydaje mi się, że idę w tunel utraty kontroli nad sobą.. wtedy wydaje mi się, że mam chyba wszystkie objawy nerwicy na świecie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z którym się borykam trwa ponad 4,5 roku. Powstał praktycznie z dnia na dzień, otóż tak się niefortunnie zdarzyło że silnie zatrułem się marichuaną najwyrażniej z domieszką jakiejś chemii. Podczas tego zdareznia zupełnie straciłem kontakt z rzecziwistością , miałem wra żenie że jestem w jakimś złym koszmarze i nie mogę się obudzić. Nie straciłem przytomności ale kontaktu nie byłoże mną nijakiego, obraz przeskakiwał mi "klatka po kaltce", myśłem że zaraz umre serce waliło jak oszalałe...

Na drugi dzień czułem sie jeszcze nieco odurzony i otępiały. Myślałem że że to normalne że odczuwam cos w rodzaju "kaca po przepaleniu się" i że następnego dnia mi przejdzie. Niestety nie przeszło, ani w następnym dniu ani w żadnym kolejnym po tym zdarzeniu. Zacząlm oczuwać silny lęk i niepokój że się zawiesiłem na dobre i nie ma dla mnie ratunku. Zupełnie zamknąłem sie w sobie, przestałem wychodzić z domu. W głowie czułem ucisk i ten dziwny stan który nie wiem nawet jak opisać. Miałem zaburzenaia świadomości. gdy wyciągałem rękę przed siebie wydawało mi sie że to nie moja ręka. W ogóle świat zaczął wydawawać sie nierealny, stałem sie obojętny na wszystko. Niby miałem jakis cel i marzenia w życiu ale to co sie ze mna stało nie pozwolało mi w żaden sposób dążyć do tego. Siedząc w szkole na lekcjach tak na prawde byłem nieobecny. Dozawałem odpływów świadomości. Czasami nie wiedziałem kim jestem co ja tam w zasadzie robie? Ogarniał mnie tak silny stres że nie mogłem sobie z nim w żaden sposób poradzić mysałem że za chwile zwariuje. Uniakałem kontaktów z nieznajomymi. Dusiłem to w sobie nie chcaiłem dać po sobie znać że cos jest ze mną nie tak. W liceum przechodziłem ledwo z klasy do klasy. Pojawiły się ogromne problemy z pamięcią, koncentracją pomysleniem nad czymkolwiek. Poczucie własnej wartości i wiara we własne siły były niemal równe zeru. Ok. miesiąca przed maturą, w niezaciekawej sytuacji w szkole spanikowałem i zupełnie przestałem tam chodzić. Ostatnnio po raz 3 rzuciłem szkołe. Scenariusz jest zawsze taki sam :zaczynam rok szkolny i kończe po 3-4 miesiącach. Uczunie ciagłego lęku i niepokoju towarzyszy mi przaktycznie bez przerwy w szkole nasialało znacznie bardziej, paraliżowało mnie...

W styczniu br. powiesiłem się. Śmierć była blisko. Po utracie przytomności ocknąłem się na ziemi z przerwanyn sznurem, potuczoną głową i nieco rozlużnioną pętlą ciężko dysząc. Od tamtej pory nie powtórzyłem próby samobójczej ale non stop wracam do tego myślami i żałuje że mi się nie udało...

Z tygodnia na tydzień jest ze mną coraz gorzej. Od jakichś 2 tyg zupełnie odizolowałem się od przyjaciół. Całe dnie spędzam w domu przed komputerem albo TV. Wychodze tylko sporadycznie. Wyjście na ulice, bądz do sklepu sprawia mi trudność. Od razu staje sie roztrzęsiony i odczuwam silny ucisk z tyłu głowy, kołatanie serca nie moge złapać oddechu.

Trwam w tym zawieszeniu po dziś dzień. Czuje sie "upalony" bez palenia. Najgosze jest to że przestaje rozumieć sam siebie i boje sie że niedługo kompletnie zwariuje i że nie widze sensu w robieniu czegokolwiek.

Kilkakrotnie byłem u psychiatry, ale twierdzi on, że to niemożliwe, że coś takiego mogło mi sie stac po marichuanie. Bagatelizuje to co mu mówie. Twierdzi że cos sobie wmawiam, bo tak mi jest wygodnie. Przypisał mi jakieś leki od nerwicy ale nie jestem przekonany co do ich skuteczności.

Panicznie boje się o swoją przszłość.Czuje sie jak śmieć, jak psychiczny wrak człowieka, jak pie*****ny nieudacznik, człowiek ktory przegrał wszystko, człowiek który nie ma szans na normalne życie. Coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, że nie ma juz dla mnie ratunku, że wkroczyłem na droge do nikąd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

syndroom nie znam sie na narkotykach nigdy nie bralam ale mozliwe ze one są tym bodzcem ktory pozwala nerwicy sie ujawnic. w kazdym razie wyglada mi to na nerwice sądzac po twoich objawach. jestes mlody nie mysl o samobojstwie. mimo ze wydaje ci sie ze tak bedzie zawsze to NIE BEDZIE!! uwierz mi!! tez bylam w takim stanie kiedy myslalam ze zwariuje, ze juz nigdy nei bede "normalna", swiat byl nierealny itd. wiem ze to koszmar. ale to mija!!! jezeli trafiles na psychiatre ktory bagatelizuje twoje objawy to poszukaj innego, takiego ktory sie zajmuje konkretnie nerwicami. walcz o zycie, poszukaj innego lekarza, przeczekaj troche a obiecuje ci ze poczujesz sie normalnie. chociaz moze trudno ci uwierzyc ze takie moga byc objawy nerwicy , ale MOGA. tez mi bylo trudno w to uwierzyc, myslalam ze mam takie jazdy po alkoholu. musisz wiedziec ze to minie i nie ma co konczyc zycia bo twoje zycie wroci do normalnosci. to nie jest nieuleczalna choroba!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prosze was przestancie mowic ze nerwica moze doprowadzic do schizofrenii bo TO NIE PRAWDA!!! a ktos nowy moze sobie juz wkretke zrobic. moja psycholog ktora "siedzi" w nerwicach juz kilkanascie lat powiedziala ze tak sie nigdy nie zdarza!!! wiec nie wyszukujcie glupich artykulow w necie albo przynajmniej ich tu nie cytujcie bo potem taki nerwicowiec zapamieta sobie tylko ten wasz cytat i sie wkreci. np. ja sie kiedys tak wkrecilam jak ktos tu na tym forum tak napisal, od razu dostalam dreszczy i lękow. teraZ juz sie lepiej czuje wiec sie nie wkrecam ale nowi moga tez tak zareagowac. proponuje moze nawet autorowi usunac to zdanie ze swojego postu :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy czytam wypowiedzi ewy125 az sam usmiech cisnie mi sie na twarz! To aniol ktory ma calkowita racje. Kiedys czulem sie podobnie, ewa mnie pocieszyla i dzis jest juz ok - miala racje ze to wszystko kiedys przechodzi. Stary nie poddawaj sie jak nie dzis to jutro ale w koncu damy rade!

Buziaki dla ewy125 :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jestem w szoku... Syndroom, mialam identyczna akcje po paleniu ok. 5 lat temu w Sylwestra. Przezylam horror nie wiedzac, co sie dzieje, kim jestem ja i ci wszyscy ludzie Tez myslalam, ze mi przejdzie to odrealnienie i brak kontaktu z rzeczywistoscia, ale nie przeszlo; w koncu przyzwyczailam sie do tego, bo moje klopoty z nerwica zaczely sie duzo wczesniej. Balansuje na granicy kilku swiatow jednoczesnie, ale uwierz, ze mozna nauczyc sie to kontrolowac... Problemy z nauka wygladaja u mnie podobnie. Tak samo rowniez mam rozwalona pamiec i koncentracje.

 

Ciagle nie moge uwierzyc w to, co tu przeczytalam - nie sadzilam, ze kogokolwiek oprocz mnie spotkalo cos takiego ;) Moja psychiatra tez za bardzo nie wiedziala, co na to powiedziec, a jest dobrym lekarzem. Uznala raczej, ze ta sklonnosc do odrealniania sie nalezy do moich cech osobowosciowych. Coz, nie wiem, jak to traktowac, ale skoro jest juz nas dwojka, to cos znaczy ;) W kazdym razie musisz uwierzyc, ze to jest cos, z czym mozna sobie poradzic.

Zmien lekarza, jesli nie ufasz obecnemu, poszukaj odpowiedniego dla siebie psychologa. Pomysl moze tez o zmianie szkoly... Czasem to pomaga.

 

I przede wszystkim nie poddawaj sie, bo to najgorsze, co mozesz zrobic - jak widzisz, nie jestes tak zupelnie sam, jest ktos, kto wie o czym mowisz i traktuje to powaznie. Moze prawda jest, ze palenie bylo bodzcem, ktory wyzwolil gwaltowne spiecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×