Skocz do zawartości
Nerwica.com

tadziktoja

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tadziktoja

  1. Witajcie. Dzięki wam za chwilę uwagi. Znalazłem chyba coś co pomaga mi na poje dolegliwości. Prócz przepisanego Bisocardu i mojego uspokajacza Valused :-) Kupiłem sobie Cardiomin (magnez+wapń+potas). Od kąd go biorę jakoś czuje się lepiej. Bynajmniej gdy czuje że to mi się zbliża, zaczynam panikować, to jest to o wiele słabsze, i szybciej przechodzi mi. Po za tym staram się wmawiać sobie że nic mi nie jest, że to tylko moja chora psychika sprawia, że sie tak czuję... Czasem nawet biorę ściskam mocno, wyprostowaną rękę i mówie sobie dość, nie pokona mnie to!!!!! Tak jak w innym poście ktoś o tym pisał. Zobaczymy jak dalej będzie. Chociaż nie twierdze że mnie ponownie nie złapie to coś. Wiem, że dużo zależy od nastawienia. Poza tym mam wspaniałego przyjaciela!!! Dużo mi pomaga, wystarczy mi tylko, że go zobaczę to już mi przechodzi.... :-) Kurcze jak ja go kocham :-) Pozdrawiam.
  2. Witam. Ostatnio, tzn. od jakiegoś miesiąca, bo zaczęło się to dokaładnie 1 listopada :-(((( mam dziwne "napady". Otóż od dawna podejżewano u mnie lekkie nadciśnienie ( w niektore dni bywało tak po 145/100, 150...) . Mam 23 lata. Po pierwszym ataku 1 listopada (tato zawozić musiał mnie do doraźnego wieczorem - ciśńienie 170/110 i 200 uderzeń) poszedłem do lekarza i zacząłem leczenie Bisocardem. Lekarz powiedział że to podwyższone ciśnienie wynika głównie ze stanów emocjonalnych itp. Ale nie w tym rzecz cała. Głównie piszę tu na forum bo poprostu męczy mnie to już i nie wyrabiam. Chodzi o te ataki. Sadzę że mam chyba jakąś nerwicę + podwyższone ciśńienie, sam już nie wiem. Może ta nerwica jest powodem tego nadciśnienia. Owe ataki wyglądają następująco. Nagle, niewiadomo skąd, cały dzień fajnie, usmiechnięty, wszystko cacy, ogarnia mnie jakiś lęk (zawsze bierze mnie wieczorem), jakieś duszności, czuje że wtedy ciśnienie mi podskakuje, 150 pare na 100 normalka, serce mocno wali, raz szybko raz wolno, dłonie ,mimo że zimne, są całe mokre. Potem , co jest najgorsze, występują jakieś dreszcze, jakby bylo mi zimno, a nie jest tak naprawde, trzęse się cały, drgawki nawet występują. Płuca jakby zatykają, ciężko się oddycha, jakby mi kto je ściskał w środku. Poprostu niewyróbka. Leże i się trzęse. Panika nagle w oczach, że zaraz umrę... Leżąc słyszę tylko bicie serca, ciągle nasłuchując czy aby nie stanęło, czy dalej pracuje, i jak bije... W środku czuję taki ścisk, coś jakby mnie blokowało... Jakieś dziwne skurcze całej klatki w środku, ciężko jest oddychać, dusi mnie zaraz w szyji, a głowa od tego cisnienia to jakby miała pęknąć. Nie wiem jak to opisać. Leże wtedy i myśle co ze mną bedzie zaraz, i tylko wsłuchuje sie w bicie serca, a każda jego nieregularna praca wzmaga atak!!! Nie mam wtedy siły, a za pierwszym razem (1 listopada) to po schodach nie mogłem wejść, bo nogi odmawiały posłuszeństwa normalnie, normalnie zemdlalbym prawie. Dłużej tego nie wytrzymam. Już dwa razy musiałem jechać na gwałt na pogotowie. Każdy myśli że to od tej mojej choroby na ciśnienie. Nie wiem już sam, czy te ataki się biorą w wyniku podwyższonego ciśnienia? Czy poprostu wysokie ciśnienie spowodowane jest tym, że mam właśnie w danym momencie atak. Ok. Może mam nieregularne ciśnienie, raz 120/90 raz 150/100. Ale może prócz tego mam nerwicę? Czy coś. NIe wiem co robić. Prócz Bisocardu biorę pare razy dziennie Valused na uspokojenie (sam je sobie kupuje bo lekarz nie raczył niczego dać na uspokojenie jak mu powiedziałem). Czasem ono pomaga, ale czasem nie (chyba że wezmę 3 tabletki naraz). Tak żyć się nie da. Na drugi dzień po ataku muszę dochodzić do siebie, nie mam siły i ciągle myślę o tym że zaraz znowu to coś powróci, że może serce mam chore. I za nim wrócę do normalnego stanu to 2 dni muszą minąć. Nie mogę poprostu. NIeraz tak poprostu leżę sobie, oglądam telewizor i niewiadomo skąd, tak nagle, zaczynam się interesować pracą serca, wsłuchuje się w nie, to chore!!!!!!!!!!!!; czuję że serce bije coraz szybciej, mocniej, jakoś tak nie zbyt regularnie, i to zaraz ciągnie za sobą całą resztę... Robi się duszno, słabo, dreszcze, skurcze.... itd. I tak kilka godzin trzyma, chyba że nałykam się tych tabletek. Matko! Co mi jest?!!!!!!!! Powiedzcie proszę. Najgorzej jest jak siedze cały dzień w domu, wtedy miśle ch... wie o czym, ciągle jakiś strach, lęk niewiadomo przed czym (przed "jutrem" chyba), a potem organizm chyba właśnie odwdzięcza mi się tym wszystkim o czym pisałem... Nie wiem!!!! Pozdrawiam.
×