Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jasne że to nerwicowe.Ja ostatnio jak miałam silne nerwy przez 10 dni prawie nic nie jadłam.I strasznie schudłam.Teraz po woli w małych ilociach oswajam sie z jedzeniem.Jedz w małych ilociach ale często,bo jak nie będziesz jesć będzie Ci słabo a wtedy sie będziesz bać że zaraz zemdlejesz i tak w kółko.Więc jedz na siłe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wITAJ ANTIQUE!

Jamam doladnie to samo. Objawy pojawily sie 6 mcy temu i nasilaja sie. Na razie nie biore leków. Chodze od mca na terapie do psychologa. Jestem pelna nadziei ale na razie nic sie nie zmienilo. Warto sprobowac, bo tabletki nie lecza, tylko zagluszaja objawy- tylko to nie jest prose - musisz sie otworzyc przed psychoterapeuta i tylko wtedy to bedzie skuteczne. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jutro lšduje u psychiatry. od tego chce zaczšc. nie sšdze że leki będš miały złe działanie lecznicze jeli chodzi o wychodzenie z nerwicy, ty maja111 sugerujesz psychologa. Ja zaczynam od psychiatry bo jest ze mnš kiepsko - ewentualna psychoterapia póniej , jeli faktycznie nie poradzę sobie sam - będę to czuł że sobie nie radzę. Chociaż z reguły staram się sam walczyć, samodzielnie dlatego na pierwszy rzut pójdzie próba podjęcia walki z lękiem przez leki które go usunš i stopniowe wlizgiwanie się w społecznoć.

Jeli mimo to będę czuł jakie blokady wtedy pewnie trafię do psychologa...

wierzę że to jest dobra droga, chociaż podobno najlepsza skutecznoć jest w kombinacji lekarz - psycholog :) ale wštpię czy mnie na razie stać finansowo na psychoterapię. idę do prywatnego psychiatry to na razie i tak nadwyręża mój budżet.

 

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie że lepiej jest jeć, wczoraj nic nie jadłam i jak poszłam do szkoły prawie zemdlałam z osłabienia. Jedzmy, nie ważne ile ale chociaż często, to nam nie tylko porawi samopoczucie, ale i uchroni od nagłego osłabieniam co tym bardziej pogorszy samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko. Tez cierpie na nerwice lekowa, ale czy ktos z was dostrzegl dobre strony tej choroby? Bo ja tak! Nerwica to znak od organizmu, ze cos sie dzieje nie tak w naszej psychice. Dlatego leczenie samych objawow nie wystarcza i trzeba wrocic do przeszlosci, zeby zrozumiec terazniejszosc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie wiem czy to taki pozytywny objaw. nerwica jest spowodowana przecież jakimi nie zawsze łatwymi sytuacjami z przeszłoci. Czasami ciężko do nich waracać i rozszarpywać rany... ale nie wiem może się mylę.

Wiadomo że człowiek z nerwicš czego w końcu uczy... poznaje siebie lepiej niż osoba która żyje beztrosko i jest zdrowa... a to jest moim zdaniem pozytywna strona tej choroby. Warto siebie znać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to sie wiaze z rozszarpywaniem ran, ale tylko wtedy mozna zyc swiadomie, a przeciez o to w zyciu tak naprawde chodzi. Poza tym poznajesz nie tylko siebie, ale uczysz sie przystosowac do otaczajacego nas swita, ktory czesto daje w kosc. Nie da sie zmienic przeszlosci, ale mozna ja zaakceptowac i zmienic przez to swoja przyszlosc. Jak Ci na imie "Gosciu"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, nerwica każe nam zaglšdać w przeszłoć, żeby zrozumień przyczyny choroby, ale przecież każdy z nas czeka na lepsze jutro wolne od choroby i lęków. Ja już na nerwicę cierpię bardszo długo, mam doć rozgrzebywania przeszłoci, doszukiwania się przyczyn. Jedynš pozytywnš stronš jakš odnalazłam w nerwicy to to, że już w miarę umiem radzić sobie z lękiem i naprawdę wpółczuję ludziom którzy dostajš nerwicy i pierwszego ataku, bo wiem jakie to trudne. Moja psychika "zahartowała się" na mniejsze lęki i to jedyny plus na przyszłoć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Objawy mam różne, najczęciej robi mi się słabo, czuję ucisk w głowie i wtedy tak jak ty boję się udaru lub omdlenia. Czasami mam też takš nadwrażliwoć w rękach i nogach, kiedy miałam też dusznoci na tle nerwowym, nie mogłam nabrać powietrza. Oj, okropne to jest. Naprawdę nikt kto tego nie przeżył, nie wyobraża sobie jak okropny jest atak paniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ucisk w głowie i dusznoć to najgorsze dla mnie objawy. A co do snu to pię w miarę spokojnie pomijajšc kilka nocnych przebudzeń, kiedy się wyrywam ze snu i ogarnia mnie strach. Na szczęcie doć szybko to mija i mogę dalej usnšć. Najgorsze dla mnie sš lęki w cišgu dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do osób, które przechodzš lub przechodziły terapię - czy wiecie co było powodem pojawienia się nerwicy, czy udało się do tego Wam dojć?

 

U mnie zero postępu w tej sprawie natomiast jak mój terapeuta dla zobrazowania opowiada czasami różne przypadki to aż nie mogę wyjć z podziwu jak może być pojebana psychika ludzka.

 

Opowiadał mi o przypadku jednej kobiety u której nerwica pojawiła się nagle w komunikacji miejskiej. Póniej oczywicie rozszerzyło się to na jakiekolwiek wychodzenie z domu. Co się okazało? Powodem pojawienia się nerwicy były problemy małżeńskie. Kobieta czuła się w zwišzku coraz bardziej niedoceniana - wręcz zaniedbywana. Mšż chyba przestał jš kochać, nie powięcał należnej jej uwagi i czasu, zaczšł le traktować. Kobieta nadal kochała męża. Nie jednak rozpad małżeństwa w znaczeniu bezporednim wywołał u niej nerwicę. Kobieta bała się, że mimo iż nadal kocha męża będzie chciała zdradzać go z przypadkowo poznanymi mężczyznami. Odezwały się w niej jakie dziwne, wczeniej nie ujawnione, fantazje, które jš przeraziły. Lęk trzymał jš w domu uniemożliwiajšc dokonania się zdrady i zaznania dzikich rozkoszy:))) I jak tu można być normalnym. Aż się boję co u mnie da się odkryć (jeli w ogóle da).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sa to trochę dziwne relacje rodzinne. Chyba nie zawsze da się dokładnie okrelić powód, wskazać na jakie konkretne wydarzenie. Musiało pare rzeczy złożyć na to że nasza psychika, niejako w obronie, zareagowała nerwicš.

Mylę że nie należy koncentrować się na pytaniu skšd to się wzieło tylko na tym co teraz z tym możemy zrobić.

Nie bój się tego do czego dojdziesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja boję się wszelkich społecznych sytuacji, nie wspomnę już o tym jak mam cos mówić w duzym gronie ludzi. Boję spotykac swoich znajomych z ktorymi bede musiała rozmawiać, boję sie jak wszyscy na mnie patrzš Nie mogę wyobrazić sobie mojego slubu.......szkoda:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!

Ja swoja przygodę z nerwicš zaczšłem osiem miesiecy temu. Dobrze pamiętam jak na wieczornym spacerze z psem to się zaczęło. Najpierw dusznoć i szybkie kołatanie serca, póniej te miękkie nogi, straszny ból brzucha i przeszywajšce moje ciało dreszcze, na przemian zimne i gorace....mylałem że to już koniec. Usiadłem na ławce i mylałem że przejdzie, ale to się pogłebiało. W głowie przewijały mi się tysišce myli "TO JUŻ KONIEC!!!!" " TO CHYBA ZAWAŁ!!!". Ale jako udało mi sie dojć do domu. Mama wezwała karetkę, a objawy się nasilały doszło to straszne uczucie suchoci w ustach, denerwowało mnie gdy kto do mnie mówił, a oczekiwanie na karetkę trwało wiecznoć........Od tej pory zaczęło się jeżdżenie po lekarzach i robienie badań, które i tak nic nie wykazały.........Wtedy jeszcze nie wiedziałem że to nerwica. Teraz już wiem że wpadłem w jej szpony i od kiedy dowiedziałem się że choruję na tę chorobę, chciałem wiedzieć o niej więcej. Taki intensywny atak juz więcej się nie powtórzył, ale to nie znaczy że wszystko wróciło do normy. Codziennie walczę o siebie z tš chorobš, z lękiem przed wyjciem na dwór, bólem brzucha, kołataniem serca i dusznociš, ale nie zamierzam się poddawać, poniewaz życie jest zbyt piekne by marnować je na tš chorobę. Sš dni kiedy naprawdę mam już dosyć, ale próbuję się nie załamywać.....

Wiem jedno ta choroba pomogła mi zwrócić uwagę na te rzeczy w sobie, które przed jej pojawieniem bagatelizowałem......Przestałem iteresowac się opiniš innych (która wczeniej była dla minie ważna), zasięgnšlem porady psychologa i nie obchodziło mnie to co inni pomylš......

W walce z tš chorobš nie nastawiłem się na leki, unikam ich, bo wiem że one tylko tłumiš te wszystkie objawy, a ja chcę sie pozbyć ich na dobre, lub zmniejszyć ich intensywnoć. Powoli mi się to udaje, lecz wiem że jestem dopiero na poczatku drogi. Mam 24 lata, a z tego co wiem ta choroba wlecze się latami, ale ja sie nie poddam...i kiedy wygram. I tego samego życzę wszystkim chorujšcym na nerwicę........

Pozdrawiam- Piotrek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!

Ja swoja przygodę z nerwicš zaczšłem osiem miesiecy temu. Dobrze pamiętam jak na wieczornym spacerze z psem to się zaczęło. Najpierw dusznoć i szybkie kołatanie serca, póniej te miękkie nogi, straszny ból brzucha i przeszywajšce moje ciało dreszcze, na przemian zimne i gorace....mylałem że to już koniec. Usiadłem na ławce i mylałem że przejdzie, ale to się pogłebiało. W głowie przewijały mi się tysišce myli "TO JUŻ KONIEC!!!!" " TO CHYBA ZAWAŁ!!!". Ale jako udało mi sie dojć do domu. Mama wezwała karetkę, a objawy się nasilały doszło to straszne uczucie suchoci w ustach, denerwowało mnie gdy kto do mnie mówił, a oczekiwanie na karetkę trwało wiecznoć........Od tej pory zaczęło się jeżdżenie po lekarzach i robienie badań, które i tak nic nie wykazały.........Wtedy jeszcze nie wiedziałem że to nerwica. Teraz już wiem że wpadłem w jej szpony i od kiedy dowiedziałem się że choruję na tę chorobę, chciałem wiedzieć o niej więcej. Taki intensywny atak juz więcej się nie powtórzył, ale to nie znaczy że wszystko wróciło do normy. Codziennie walczę o siebie z tš chorobš, z lękiem przed wyjciem na dwór, bólem brzucha, kołataniem serca i dusznociš, ale nie zamierzam się poddawać, poniewaz życie jest zbyt piekne by marnować je na tš chorobę. Sš dni kiedy naprawdę mam już dosyć, ale próbuję się nie załamywać.....

Wiem jedno ta choroba pomogła mi zwrócić uwagę na te rzeczy w sobie, które przed jej pojawieniem bagatelizowałem......Przestałem iteresowac się opiniš innych (która wczeniej była dla minie ważna), zasięgnšlem porady psychologa i nie obchodziło mnie to co inni pomylš......

W walce z tš chorobš nie nastawiłem się na leki, unikam ich, bo wiem że one tylko tłumiš te wszystkie objawy, a ja chcę sie pozbyć ich na dobre, lub zmniejszyć ich intensywnoć. Powoli mi się to udaje, lecz wiem że jestem dopiero na poczatku drogi. Mam 24 lata, a z tego co wiem ta choroba wlecze się latami, ale ja sie nie poddam...i kiedy wygram. I tego samego życzę wszystkim chorujšcym na nerwicę........

Pozdrawiam- Piotrek. :D:D:D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczštkowo mylałam, że cierpię na depresje i być może faktycznie na niš cierpiałam przez wiele miesięcy, ale teraz choć nie czuję objawów smutku, pozostał mi lęk. Lęk gdy dzwoni telefon, lęk gdy przychodza listy, lęk gdy kto wchodzi do domu... Cišgle myle, że ojciec przyjdzie do mnei do pokoju i rzuci się na mnie z wrzaskiem. Cišgle mam wrażenie że kto mnie będzie oskarżał o co, o co obwiniał, miał pretensje, wrzeszczał. Czuję wieczny, nieustajšcy niepokój, nawet małe przyczyny w moich oczach urastajš do rangi pewnoci... Sidzę na górze, piszę te post, a na dole słysze głos rozmawiajšcych ojca i matki i denerwuje się, że to dotyczy mnie i zaraz będš do mnie pretensje. Ostatnio jak przyszedł list i ja sobie ubzdurałam, że w tym licie (rachunek telefoniczny, ale przyszedł niski) bedzie co co spowoduje ze bedzie awantura, nie mogłam spac przez prawie całš noc i żołšdek tak mnie bolał ze strachu że mylalam, że zdechne... Czy to może być co innego niż nerwica? Co poradzić na taka paranoje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×