Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomóżcie czekam na odpowiedz


marewski

Rekomendowane odpowiedzi

Urszulo, widać, że wiele serca włożyłaś w stworzenie jak najlepszych warunków dla swojej rodziny, by niczego w niej nie brakowało.

Najprawdopodobniej przyczyną Twojej depresji jest to, że ten ogromny wysiłek, który poniosłaś (i nadal ponosisz) dla rodziny, jest niszczony przez alkoholizm Twojego męża.

I tak długo, jak alkohol będzie oddziaływał na Twoją rodzinę, tak długo Twoje zmagania z depresją będą mało skuteczne.

 

Nie wiem, czy zamierzasz dać kolejną szansę mężowi (ta decyzja należy do Ciebie). Jeśli tak, to spróbujcie oboje ustalić, z jakimi problemami nie radzi sobie Twój mąż i dlaczego je "zapija".

Co równie ważne, to on musi być świadomy swojego problemu alkoholowego, on musi dostrzegać, jakie spustoszenie w jego życiu i u jego najbliższych (Ciebie i dzieci) wyrządza alkohol. Bez tego kuracja odwykowa (która pewnie byłaby konieczna) ma raczej wątpliwe szanse powodzenia.

 

Natomiast, jesli nie chcesz ratować Waszego małżeństwa albo też mąż nie chce podjąć się leczenia, wtedy koniecze może okazać się np. wyeksmitowanie go. [Nie wiem wg jakich proecdur to się odbywa, informacji pewnie udzielą Ci w Urzędzie Miasta/Gminy.]

Jednocześnie to może być też dla niego takim wstrząsem, który pozwoli mu przejrzeć na oczy.

 

W każdym razie alkoholizm Twojego męża jest przeszkodą w Twoim uporaniu się z depresją. A teraz szczególnie potrzebujesz wsparcia. Synowie Ci go udzielają ?

 

Nie wiem na ile takie rady Ci pomogą, mam w każdym razie nadzieję, że uda Wam się wyjść obronną ręką z tych problemów. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, jesteście niesamowici! Podobno gg Madzi przeżywa dzisiaj oblężenie :D

Czy wiecie, że ona niezasłużenie została usunięta z forum (z winy brata, który wszedł z jej kompa i nawrzucał Adminowi)? To niesprawiedliwość. Czy dałoby się coś z tym zrobić?

 

 

Dziękuję Wam kochani! zgadzam sie z opinia przedmowczyni i prosze o zwrócenie Madzi możliwości powrotu na forum! Ja wyszłam z prośba o pomoc, ze względu na strach o życie Madzi.Choc nie miałam pewności, ale wołałam dmuchać na zimne, poniewaz parę dni temu mój kuzyn popełnił samobójstwo:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 23 lata i od 5 lat leczę się na depresje , mało tego bo do tego przykleiła się nerwica natręctw…A to daltego ze zerwal ze mna chłopak że zmarła babcia że nagle byłam po szkole bez pracy i przyjaciele okazali sie ......... Boje się zamknąć oczy przestrzeni oddychać macie czasem takie wrażenie ze gdy weźmiecie głęboki wdech wasze serce nagle przestanie bić???? Bo ja tak mam … Nie mówiąc już o pracy Gdy rano wstaje oplata mnie wrażenie że nie dam rady ze cos się stanie . I nagle jak na zawołanie pojawiają się ataki paniki pot spływa po mnie strumieniami… Zaczynam się trząś tak jakby nagle zrobiło się potwornie zimno … boję się i nie potrafię sobie z tym poradzić … Mam wsparcie i to ogromne wśród rodziców tata bardzo mi pomógł mama tez siostra była i jest ale to za mało

Wizyty u Psychiatry zaczęły się 5 lat temu po pierwszym ataku … Był to dla mnie koszmar bo na Pogotowiu zrobili ze mnie ćpuna bo trzęsłam się nie mogłam wydusić z siebie słowa a mi tylko wysiadły nerwy … Przedtem śmiałam się snułam plany na przyszłość a teraz … Śmiech to dla mnie rzadkość … Płacz to codzienność z atakami wiem że nie wygram mimo tego ze biorę leki przeciw lękowe i przeciwdepresyjne… Siła jest w psychice , a ja mam ja w strzępach… Chciałabym muc z kimś pogadać ale lekarz psychiatra tylko notuje i wypisuje kolejna receptę ... U Psychologa byłam i to nie jednokrotnie kilka razy nawet śmiałam się tak jak kiedyś , ale to była dziura w całym …. Nie mam już sil wałczyć z tym co się ze mną dzieje … nie chce dłużej się bać chce żyć tak jak kiedyś.. Pomóżcie !!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamba,

trudno mi jest ci radzić....ja dopiero zaczęłam się leczyć, zażywam pierwsze opakowanie leków...narazie jest lepiej. rozumiem, że po tylu latach czujesz się zmęczona walką z chorobą, ale pamiętaj żę ważne wciąż iść do przodu nawet jeśli czasem musisz się na chwilę zatrzymać. może inne leki, inny psychiatra, myślę, że psychoterapia jest niezwykle ważna, może sprobuj się się dowiedzieć gdzie w twoim mieście, a może w jakimś większym mieście, na tym forum są także informacje o terapiach w akademickich szpitalach psychiatrycznych, podobno bardzo dobre. w każdym razie walcz o siebie! będę trzymać kciuki, jak chcesz to pisz....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że macie mnie za hipochondryka, ale ja znowu czuje się tragicznie. Ostatnio od 17 do 19 grudnia miałem pięć napadów padaczki. Możliwe że to przez bezsenność na którą jakiś czas się uskarżam. Ogólnie czuje sie tak źle jakbym sie nie czuł. Czarno widzę mój żywot od paru miesięcy źle sie czuje. Teraz to jest chyba najgorzej bezsenność, nudności (szczególnie rano) czasami ból głowy - ale raczej uczucie jakby coś w niej było. Ogólne uczucie ogromnego osłabienia, bóle stawów szczególnie kolan. Serce mi albo wali jak głupie albo zwalnia, a ostanio pomimo ze bije szybko to bije bardzo płytko. Mam takie uczucie jakbym nie miał nóg - coś mnie mrowi coś drętwienie, cierpną mi stopy bez powodu. Najgorzej jest w nocy boję sie zamknąć oczy bo boję się że już nie wstanę. Byłem u swojego neurologa i zapytałem wprost czy może mam guza mózgu, uzyskałem odpowiedz ze jest to niemożliwe bo 2 i pół roku temu miałem robiony rezonans i tam nic takiego nie bylo. Staram się ufać swoim lekarzom ale ostatnio chyba mnie nie słuchają - bo tylko mnie zastanawia czemu sie od kilku miesięcy się źle czuje. Proszę powiedzcie co wegług was mi moze być dodając do powyższych objawów przesuwający się obraz ( mówiono mi ze to normalne bo mam astygmatyzm) i zimne dłonie i stopy. Przypominam ze napady padaczkowe to nic nowego bo mam zdiagnozowana padaczkę. Moi lekarze twierdzą że mam depresję albo nerwicę - a wy jak myślicie ?

 

PS Proszę potraktujcie mnie poważnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam podobnie...nie mam siły planuje kupić broń iść do lasu na ostatnią drogę i wycelować w głowe i skończyć te cierpienie ...tez jestem z wielkopolski

jak podasz gg to możemy pogadać... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się objawiać. Ale skoro się leczysz-czemu nie zapytasz lekarza? Na forum raczej są sami chorzy.

Zimne stopy i ręce świadczą o słabym krążeniu, ja tam z takimi żyję od dawna, jakoś na to nie narzekam. Jesteś może wegetarianinem?

Bezsenność to częsty objaw depry- poproś lekarza o coś nasennego, zastosuj różne sprawdzone sposoby na bezsenność( są w temacie o niej), zacznij wychodzić na świeże powietrze i ruszać się.

Leki na deprę/nerwicę nie pomogą same, potrzebujesz terapeuty. I to jest kwestia dla Ciebie najpilniejsza. Bo Twój stan wskazuje na dość poważne rozchwianie emocjonalne i nie można tego lekceważyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm ja tez mam wrazenie ze nie jestem przygotowana do zycia, dopoki idzie ok to jest dobrze, ale wystarczy jakies male zachwianie i juz sie rozlaze, rozwalam jak babka z piasku. Ja tez mialam ustawione zycie jak to jedynaczka, a teraz sama musze o sobie decydowac i nie zawsze umiem,a raczej rzadko kiedy umiem. Do tej pory walczy we mnei male dziecko z dorosla kobieta.

Czuję sie tak samo :( ]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem załamana, można powiedzieć ,że złapałam ogromnego doła.

Nie potrafie też przełamać bariery w klasie w której jestem od ponad roku, wszyscy znali kogokolwiek od początku, ja nie, byłam strasznie nieśmiała, teraz jestem już mniej, ale wciąż jestem, wśród znajomych szaleje, wśród osób z mojej klasy nie potrafie. Co jest ze mną nie tak?

 

Prosze odpowiedzcie jak najszybicej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to - też poszłam do klasy, dokładniej do gimnazjum w której nikogo nie znałam.

Strasznie się bałam tej chwili, bo to ogromne przeżycie dla dziecka.

Później - w liceum także mało osób znałam, jedynie z widzenia.

Jednak nie należę do osób nieśmiałych i jakoś udało mi się pokonać barierę.

 

Nikt nie każe Tobie wszystkich kochać, czy są osoby które uważasz za fajne, za takie z którymi mogłabyś się zakolegować ?

 

Wydaje mi się, że to normalne u osób nieśmiałych.

Po prostu musisz znaleźć osoby, które będą chciały się z Tobą zaprzyjaźnić a Ty z nimi, chodzić na wspólne imprezy, zaprosić może kogoś na spacer, herbatę ..

Zintegrować się :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze miałem wielu kolegów i koleżanek, ale nigdy nie mogłem nikomu zaufać na 100%. W rodzinie też nikomu nie ufam całkowicie i ogólnie uważałem że człowiek powinien polegać zawsze na sobie.

 

 

I bardzo dobrze uważasz. Ja ufam swojej najbliższej rodzinie bo mam pewność, że mogę im zaufać, ale kolegom/koleżankom/dziewczynie nigdy nie ufam. Kiedyś mój najlepszy kumpel okazał się moim najgorszym wrogiem. To i jeszcze kilka innych sytuacji uświadomiło mi, że ludziom nie nalezy/nie można ufać.

 

 

A ta osoba z którą się tak zaprzyjaźniłeś to dziewczyna czy facet? Jak dziewczyna to nie masz co się dziwić, że odeszła. Po prostu weszła w związek z facetem, a w takiej sytuacji bliskich przyjaciół mieć nie wypada. Jak Ci tak na niej zależało, to mogłeś wejść z nią w związek, a nie tylko przyjaźń :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To i jeszcze kilka innych sytuacji uświadomiło mi, że ludziom nie nalezy/nie można ufać.

 

Ludzie, to także rodzina, czyż nie ?

I dlaczego wszystkich wkładasz do jednego worka ?

Jeśli ktoś raz Ciebie oszukał masz nauczkę, że wszystkiego nie należy mówić, ale to nie znaczy, że wszyscy jesteśmy tacy sami.

 

Co do tematu, są dwa wyjścia - albo się z tym pogodzisz, albo może być jeszcze gorzej.

Moim zdaniem jeśli chodzi o spotkanie, to nie jest to zły pomysł, jednak zastanowiłabym się na Twoim miejscu czy nie rozpali to w Tobie znów złudnej nadziei, która przyniesie ból, którego już pewnie nie wytrzymasz ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×