No tak, z odnowieniem zerwanej jakiś czas temu znajomości ta pustka, która wcześniej nie dawała mi odetchnąć zaczęła się wypełniać, ale pojawiła się też bezsensowna i bezpodstawna zazdrość (zazdrość chyba bierze się właśnie z lęków), złość o to, co było dawno, o pewne rzeczy, których nie powinienem nawet wiedzieć... Stałem się drażliwy, opryskliwy, złośliwy, chociaż tak naprawdę chciałem się zbliżyć do niej... Można powiedzieć "Nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. ". Teraz znowu wszystko się sypie, chciałbym coś naprawić zanim będzie za późno, ale chyba już jest za późno, bo im bardziej się staram, tym gorzej wychodzi... W tej chwili wszystko byłoby lepsze od niepewności, jeśli skończy się źle to po dniach/tygodniach wszystko wróci do normy, ale z drugiej strony co to za norma A jeśli będzie lepiej, pewnie znów będę 'robił swoje'.