Mam 23 lata i od 5 lat leczę się na depresje , mało tego bo do tego przykleiła się nerwica natręctw…A to daltego ze zerwal ze mna chłopak że zmarła babcia że nagle byłam po szkole bez pracy i przyjaciele okazali sie ......... Boje się zamknąć oczy przestrzeni oddychać macie czasem takie wrażenie ze gdy weźmiecie głęboki wdech wasze serce nagle przestanie bić???? Bo ja tak mam … Nie mówiąc już o pracy Gdy rano wstaje oplata mnie wrażenie że nie dam rady ze cos się stanie . I nagle jak na zawołanie pojawiają się ataki paniki pot spływa po mnie strumieniami… Zaczynam się trząś tak jakby nagle zrobiło się potwornie zimno … boję się i nie potrafię sobie z tym poradzić … Mam wsparcie i to ogromne wśród rodziców tata bardzo mi pomógł mama tez siostra była i jest ale to za mało
Wizyty u Psychiatry zaczęły się 5 lat temu po pierwszym ataku … Był to dla mnie koszmar bo na Pogotowiu zrobili ze mnie ćpuna bo trzęsłam się nie mogłam wydusić z siebie słowa a mi tylko wysiadły nerwy … Przedtem śmiałam się snułam plany na przyszłość a teraz … Śmiech to dla mnie rzadkość … Płacz to codzienność z atakami wiem że nie wygram mimo tego ze biorę leki przeciw lękowe i przeciwdepresyjne… Siła jest w psychice , a ja mam ja w strzępach… Chciałabym muc z kimś pogadać ale lekarz psychiatra tylko notuje i wypisuje kolejna receptę ... U Psychologa byłam i to nie jednokrotnie kilka razy nawet śmiałam się tak jak kiedyś , ale to była dziura w całym …. Nie mam już sil wałczyć z tym co się ze mną dzieje … nie chce dłużej się bać chce żyć tak jak kiedyś.. Pomóżcie !!!!!!!!!!!