Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomóżcie czekam na odpowiedz


marewski

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie

Mam dziwny objaw ,zasypiam około 23 i przez 2 godziny jest ok. po 2

godzinach budzę się prawie regularnie co pół godziny do godziny z

następującymi objawami

1- niepokój

2- napięcie w kręgosłupie w mięśniach brzucha a nawet w głowie

3- uczucie że się duszę umieram itd.

Gdy wstanę z łóżka drgają mi czasami ręce ,zrobię parę skłonów wszystko mija

Mówiłem o tym już o tym lekarzowi prawdopodobnie jest to na tle nerwowym

albo od kręgosłupa

 

Od razu mówię sprawy zawałowe ,udary odpadają

 

Jak to leczyć ?

Czy ktoś miał takie objawy ?

 

Co to morze być ?

 

z lekarst pije

doxepin 250

permazyna 25

hydroxyzynium

 

na kręgosłup diklack i mydocalm

 

robiłem ekg ,mierzyłem ciśnienie wszystko ok

zapraszam do dyskusji tylko poważne odpowiedzi ,proszę się nie śmiac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolega

Emblemat w innym poście napisał

 

Spokojnie, nikt tu się nie będzie śmiał, a na pewno nie złośliwie. Twoje objawy wydają sie być nerwicą lękową, choruje na to wiele osób i nie jest to nic nadzwyczajnego. Polecam Ci posty w dziale "Nerwica Lękowa", możesz tam porównać swoje objawy z wymienionymi jako charakterystyka choroby. Więcej na pewno mogą napisać Ci chorujący dokładnie na nerwicę lękowa, jakby co, poprawią mnie też :)

 

W każdym razie, zapewne, by wyleczyć, a nie tylko zaleczyć, potrzebna Ci będzie terapia, dojście do prawdziwych źródeł strachu.

 

Pozdrawiam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:29 pm ]

Szanowny kolego Emblemat

A wiec mam tak zwaną nerwicę wegetatywną a pro po mieszkam bardzo blisko wielkiego szpitala psychiatrycznego mam tam dużo znajomych ciekawe dziś mi się lepiej spało do 5 było nawet super niestety o 5 zrobiłem sobie herbatę i zjadłem ciasto i te objawy zdwoiły się zrobiło mi się niedobrze itd. Dopiero koło 9 trochę przeszło ,terapia na pewno tak w wtorek idę do znajomej doktorki i zobaczymy ,morze to jest tylko nerwica żołądka tylko czemu się tak dziwnie objawia zobaczymy

Co do doxepin piję go od 20 lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i NEUROLOGA??? tu są potrzebne bardzo poważne badania, a swoją drogą jak organizm ma nie mieć trzęsiawki, jeśli nie sypiasz w nocy, noc jest od spania!!!!!nigdy nie brałam tych świństw co piszesz, ale na początku ten sen też miałam przerwany lub jak rzucam , czy zmieniam leki; niech ci ktoś poleci dobrego lekarza; może jest potrzene badanie głowy typu EEG- tam powinno coś wyjść, tego nie mam!!!!

współczuję Ci tyle prochów muszisz łykać !!!!czy pracujesz ???vczy nie masz torsji????

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:35 pm ]

przecież organizm przyzwyczaja siędo tego medykamentu i skutek jego jest mniejszy!!!!- to tak na zdrowy rozum!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jak już pisałem w dziale "Witam" mam 20 lat i od ponad roku poważne problemy z samym sobą. Obecnie praktycznie nie mam ochoty na nic, jestem wiecznie śpiący, ale spać o ironio nie moge :? Budze sie wcześnie rano, po kilku godzinach przerywanego snu i sie zastanawiam "po co wstawać?". Nie mam głowy do nauki, do zabawy, do swoich pasji. Nie czerpie przyjemności z niczego :? Ograniczyłem swoje spotkania do minimum "bo nie mam siły gadać z ludźmi". Rodzina bagatelizuje moje sygnały i ucina każdą rozmowe "jesteś leniwy i tyle, weź sie do roboty to ci przejdzie". Zresztą to dużo dłuższy temat jeśli chodzi o problemy rodzinne... Znajomi sie wkurzyli że ich olewam i znajomości sie pourywały. Z dziewczyną podobnie. Ale mam to gdzieś i to mnie przeraża najbardziej. Chcę być znowu wesołym, pełnym życia człowiekiem. Co mam zrobić? Z kim rozmawiać? Gdzie szukać pomocy...?

 

Przepraszam za elaborat i proszę o jakieś wsparcie. Z góry dzięki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się drogi studencie że tak na prawdę znasz odpowiedź na własne pytanie, a chcesz żeby ktoś pchnął Cię do wizytyu psychiatry.

 

Wiem bo sam przechodziłem wielokrotnie.

 

Gorąco polecam Ci odwiedzenie stron narodowego funduszu zdrowia - tam odnajdziesz nr. telefonu informacyjnego pod którym uzyskasz informację gdzie w najbliźszej okolicy przyjmuje psychiatra.

 

Koniecznie zapytaj o prywatne ośrodki które mają podpisaną umowę z NFZ - tam jest inna kultura niż w większości państwowych placówek (min. umawianie wizyt na telefon i na jakich warunkach),a potrzebujesz tylko swej karty chipowej.

 

Skoro wszystko jest bez sensu to w sumie czemu nie spróbować?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i sie zastanawiam "po co wstawać?". Nie mam głowy do nauki, do zabawy, do swoich pasji.

 

witaj, to jest chyba najgorszy objaw jak człowiek nie ma głowy do zabawy i do swoich pasji, jeśli nie możesz czerpać przyjemności z czegoś co kiedyś Cię cieszyło... Mam tak samo:/ Idź do lekarza, im szybciej tym lepiej, nic nie tracisz, chociaż musisz wiedzieć też, że to nie jest tak, że pójdziesz i odrazu będzie lepiej, niestety z tego typu zaburzeniami trzeba czasu... ale wierzmy, że się uda ;) Powodzenia i pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Mantala,

Mamy ze sobą wiele wspólnego, podobny problem natury psychicznej. Mam 25 lat, i podejrzewam u siebie zaburzenia lękowe uogólnione i fobię społeczną. Niestety mnie nie udało się znaleźć jeszczse partnera, nie mam tez dzieci. Jeśli czułabyś sie samotna i chciała pogadać, spotkać, uderzaj do mnie. Mieszkam w Gdyni.

 

Zjadaj witaminy i trzymaj się mocno!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hydroxyzyna, Pernazyna... kto Ci to przepisał?!?! Na pewno faszerowanie się takimi GÓWNAMI nie pomaga w Twoim stanie... Wiem coś o tym, bo sama to brałam, też w takim zestawieniu i te leki znacznie mój stan pogorszyły - aż do leków, o których piszesz...

Tyle tylko, że ja problemy z sercem mam dodatkowo.

 

Ale te leki... wycofać!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie drodzy forumowicze. Trafiłem na to forum całkiem przypadkiem...wpisałem w google frazę "nienawidzę mojego ojca" i wyskoczyło mi to forum. Chciałbym podzielić się z wami moi problemem, a jak dobrze wiecie najłątwiej jest to zrobić w momencie gdy nie widzi się słuchacza i nie trzeba z nim rozmawiać w cztery oczy...

Nie wiem jak zacząć i jak wam przybliżyć mój problem... może zacznę tak:

 

Mój ojciec jest niepijącym alkoholikiem... nie jestem w stanie sobie poradzić z jego humorami. Mam 19 lat i mieszkam z rodzicami i rodzeństwem ( brat 17 lat, siostra 8 ) Już od czasów gdy chodziłem do podstawówki zawsze się bałęm ojca. Wiedziałem że byle co może go wyprowadzić z równowagi...Mam wrażenie że ojciec od zawsze wyładowywał swoje negatywne emocje na mnie... kiedy się na mnie denerwował potrafił drzeć się na mnie godzinami, ciągle przeklinając i wyzywając mnie od najgorszych. Nigdy nie mogłem się z tym pogodzić...jak osoba tak bliska może mi świadomie wyrządzać tak straszną krzywdę. Do dzisiaj męczy mnie psychicznie za wszystko, dosłownie wszystko od najmniejszych głupot do większe problemy. Nie zapomnę nigdy takiej sytuacji jak pewnego dnia okazało się że nowa pralka jest porysowana. Zapytał mnie i mojeg brata który z nas to zrobił a gdy usłyszał że nikt z nas to się tak wściekł że nas zabrał do pokoju, położył na wersalce i tak długo bił nas pasem aż któryś z nas się nie przyznał...wiem jedno, nie zrobiłem tego ale się przyznałem żeby zostawił nas już. Ojciec miał zawsze świra na punkcie prawdomówności. Od tamtego czasu jak coś się w domu zepsuło to zawsze było na mnie. Byłem pierwszą osobą która się musiałą tłumaczyć za coś czego nie zorbiła. Jest to osoba taka że nie ważne jak się jest silnym psychicznie to człowiek podczas rozmowy z nim przyzna się do wszystkiego. Potrafi męczyć psychicznie godzinami i wmawiać wiele rzeczy...Nie zapomne nigdy jak mnie bił... za wszystko...Teraz już jak jestem starszy to przestał mnie tak często bić... teraz wyżywa się psychicznie. Obraża mnie, wyzywa od najgorszych, nie daj Boże się człowiek sprzeciwi bądź po kilku godzinnej męczarni wyjdzie bo nie wytrzyma to w niego wstępuje diabeł...Jak się wścieknie to rozwala wszystko. Kiedyś wziął mój zegarek ( który dostałem od niego na urodziny ) i rozwalił go o ściane, nie potrafiłem mu tego wybaczyć, było to dla mnie czymś strasznym. Zawsze po jakiejś dłuższej kłótni zadaje mi pytanie: " I powiedz mi czy ja musze się tak na ciebie wściekać, muszę cie tak obrażać takich słów używać". Według mnie to jest wszystko chore i nie potrafie się z tym pogodzić.

 

Ojciec w jakiś sposób stara się by masze kontakty były dobre ale po pierwsze ja już chyba w podświadomoście mam zakodowane że od dzieciństwa mnie męczył i tego mu nie wybaczyłem i nie potrafię z nim rozmawiać jak z prawdziwym ojciem i to dla niego jest pretektem do kolejnych kłótki typu: Ty jesteś jakiś zakręcony, żyjeś w fantastycznym świecie, wogóle ze mną nie rozmawiasz... itd...

Ojciec cięzko pracuje i utrzymuje sam rodzinę i wszystkie nerwy związane z tym wylewa na mnie już nie jestem w stanie dać sobie psychicznie z tym rady. Jak byłem malutki to płakałem, lecz po tylu latach "tego samego" ja już psychicznie sobie rady nie daje...mam najgorsze myśli. Patrze na to wszysto przez pryzmat 19 lat mjego życia i widzę że jest ciągle coraz gorzej i powoli dochodzę do wniosku że może warto było to skończyć, lecz gdy patrze na moją siostrę którą bardzo kocham to nie jestem w stanie tego zrobić. Gdyby nie ona to napewno bym to już skończył.

Wymaga odemnie normalności, że przyjdę do niego i zapytam" W czym Ci pomóc tato", lub " Co słychać? jak się czujesz?" ale ja tak nie potrafię ! po tym co mi robiłm i robi dalej. Dzisiaj się z nim znowu pokłóciłem... już nie wiem co mam robić. Gdyby było mnie stać to bym wyjechał do Krakowa i studiował tam na AGH ale niestety zostaje dalej tu i będę musiał się męczyć kolejne lata z nim, jakoś sobie tego nie wyobrażam....

 

Dlatego to mnie tak bardzo boli bo ja go dalej kocham i nie mogę zrozumieć dlaczego on tak postepuje. Zawsze sobie to tłumaczyłem że tata jest chory, że to przez ten alkohol ale już dłużej nie mogę...

 

Oj teraz dopiero widzę ile tego jest...trochę się rozpisałem....ale mam nadzieje że to ktoś przeczyta...

 

Nie wiem czy udało mi się przedstawić wam to jakoś czytelnie, lecz pisałem to co myślałem....

 

Przedewszystkim nie wiem jak mam odreagowywać stres... nie piję ( patrząc na ojca odechciewa mi się ) i nie pale, nie zażywam narkotyków...

Słucham muzyki która mi bardzo pomaga w cięzkich chwilach lecz teraz to nie wystracza....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...mam bardzo podobna sytuacje z ojcem wiem doskonale co czujesz. Nie umiem Ci nic na to poradzic bo sam juz od dawna nie daje rady, czuje ze zycie umyka mi gdzies bokiem, nad niczym nie mam kontroli. Ale wiedz ze naprawde wiem co czujesz. Chociaz przy tych wszystkich problemach to i tak wierzcholek gory lodowej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od tego, że Twój ojciec wykazuje klasyczne nie radzenie sobie z emocjami, (widziałem wiele takich przypadków) nie mam na myśli sloganu, tylko bardzo konkretny, powtarzalny przypadek, osoba w która ''wstępuje'' jak to określiłeś, od darcia sie i dzikich awantur, z samonakręcaniem się, po niszczenie otoczenia. I wytwarzaniem tej bariery, która powstała między Wami.

 

To problem psychiczny (chociaż nie choroba) z którym powinien udać sie do specjalisty i leczyć, ale czy to zrobi, nie zależy wszak od Ciebie.

 

Gdyby było mnie stać to bym wyjechał do Krakowa i studiował tam na AGH ale niestety zostaje dalej tu

 

Bullshit. Ja wiem, że póki mieszkasz w ''domu'', to wydaje Ci się to totalną egzotyką i wręcz nierealne, ale nie ma żadnych problemów, byś studiował poza domem i zarabiał na siebie. Albo w kraju, (co wymaga nieco fantazji i pomysłu, uważnych obserwacji tego co wokół Ciebie i wyciągania z nich szans na uczciwy zarobek) albo za granicą. (co daje dużo wieksze zarobki i nie wymaga nic, pardon, wymaga, dowodu osobistego) Pracując jedne wakacje w Anglii, zarabiasz na kolejny rok życia w Polsce i to bez tragicznego ''szczypania się'' z pieniędzmi.

 

Zresztą, jak sądzę, masz zdaną maturę - nikt nie każe Ci iść na studia dokładnie w tym samym roku,pracując rok za granicą, zarabiasz na 5 lat studiów i jeszcze zostaje Ci kilka tysięcy oszczędności.

 

Ja tu gadu gadu o kasie, a tak naprawdę wszystko zależy od tego, czy zdecydujesz sie w końcu odpowiadać całkowicie za swoje życie, wziąć się za nie. Potrzeba do tego ''drobinę niezbędnej odwagi'', ale gdy juz ją w sobie znajdziesz, (a w każdym z nas jest odwaga, nawet, jeśli trzeba sie do niej czasem dokopać odrobinkę - wiem, że sie powtarzam, i będę sie powtarzał, bo to fakt) reszta okazuje się łatwiejsza, niż by się wydawało.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram. Ja wyjechałem na studia do Lublina nie mając grosza przy duszy (z hasłem, że moge spać tam nawet pod mostem, byle w Lublinie) i zarówno matka, choć niechętnie jak i bogatsza ciotka jakoś mnie utrzymali, choć na przyjemności wiele kasy nie miałem. Znajdź sobie prace, która nie wymaga zaangażowania czasowego (ja zostałem doradcą finansowym). Opcji jest sporo. Trzeba tylko chcieć. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niby dlaczego nie mozesz pojechac do krakowa studiowac na agh?

wystraczy znalezc prace i studiowac zaocznie, tak robi przeciez setki tysiecy ludzi wiec i tobie sie uda

 

 

nie zostawaj w domu z tym psychopata bo w koncu sie zalamiesz i popelnisz samobjstwo lub go zabijesz

 

 

a siostrze to najlepeij pomozesz odbierajac ojcu prawa rodzicielskie i opiekujac sie ja , ale przedtem musisz stac sie samodzileny

 

poczytaj w sieci o zespole DDA, doroslego dziecka alkoholika i niebieskiej karcie dla ofiar przemocy w rodzinie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje każdemu za to że przeczytał i coś odpisał.

 

Chciałbym bardziej wam przybliżyć bardziej moją rodzinną sytuację. Mój ojciec jest dla ogólnie nerwowy ale jeśli chodzi o mnie to szczególnie. Moją siostrę kocha bardzo i nic złego jej nie robi. Nic nie pisałem wcześniej o mojej mamie. Ją również bardzo kocham, ona stara się mnie zawsze bronić przed ojcem i wychodzi na tym nienajlepiej.

 

Jeśli chodzi o moje studia to tak mature zdałem nawet dobrze, lecz jak wiecie Kraków jest bardzo drogi. Pierwszy rok studiów to są duże wydatki ( podręczniki, jakieś ubrania nowe ) więc gdybym wyjechał na włąsną rękę to założe się że ojciec by się tak wściekł żeby mi nie pomógł finansowo a wtedy musiałbym liczyć tylko na siebie. Przecież żeby wynająć gdzieś jakiś pokoik, jeść i studiować potrzebowałbym ok 1500 zł miesięcznie a wyjeżdzając w ciemno ciężko będzie mi tyle zarobić.

 

Myslałem też o wyjeździe do pracy za granicę. Przyznam szczerze że sam mam duże obawy, chciałem jechać z dwoma kumplami ze szkoły ale niestety oni nie będą w stanie a sam jechać nie chce...

 

Ostatnio zacząłęm dostrzegać nawet dobre strony studiowania w Katowicach. Zajęcia na dziennych odbywają się w godzinach od 8.00 do 16.00 - 17.00 więc jak bym miał gdzieś jeszcze dorabiać do ojciec nie znajdzie czasu by robić awantury bo będę większość dnia po za domem.

Już nie mogę się doczekać października....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×