Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stosunek do alkoholu


Gość SmutnaTęcza

Rekomendowane odpowiedzi

Nienawidzę alkoholu, jeszcze bardziej tych, którzy go piją!!! Niech zdychają w męczarniach! Śmierć w katuszach wszystkim pijakom i alkoholikom! Zobaczycie po Sylwestrze, ile będzie wypadków na drogach z powodu alkoholu i morderstw i samych wypadków z fajerwerkami ... Także po pijaku. Życzę wszystkim, którzy piją Wszystkiego Najgorszego w tym, jakże upojnym Nowym Roku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czasami lubię się napić piwka, winka albo drinka, ale nie piję często i nie pamiętam kiedy ostatnio się upiłam. Pewnie w okresie nastoletnim. Wtedy różne rzeczy się działy.

Jednak czasami nachodzi mnie chęć na alkohol i razem z tą chęcią obawy czy nie zaczyna się jakiś problem. Obiektywnie patrząc piję mniej niż wszyscy w moim otoczeniu. Butelka wódki leży napoczęta od wiosny, a wino w lodówce stoi od listopada. Jednak mam czasem ochotę zagłuszyć problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mialam okresy ostrego picia. Po smierci mojego jedynego przyjaciela i najblizszej, jak dotad, osoby. Wczesniej zdarzylo mi sie wypic ale tak rozrywkowo, do towarzystwa.

Pozniej albo szukalam tego towarzystwa by wypic, albo w pozniejszej fazie sama do lustra.

Bylam o piczy wlos od alkoholizmu.

I jakos samo puscilo, nagle zmiana - jakbym znudzila sie tym piciem bo do niczego nie prowadzilo a z rzeczywistoscia trzeba sie zmierzyc na trzezwo.

Owszem, pozawalalam sprawy ale moglam zawalic wiecej. Nadrobilam to pozniej z nawiazka.

W taki wlasnie sposob wolalam o pomoc ale ona nie nadeszla, co najwyzej od czasu do czasu ktos z bliskiej rodziny kopnal lezacego i mial satysfakcje.

Zrozumialam ze cokolwiek nie zrobie i tak nikt mi nie pomoze a wrecz przeciwnie.

Z dola wygrzebalam sie sama, potem pomoglo mi szczescie (szukalam i znalazlam - wtedy akurat potrzebowalam dobrej pracy, a ta praca szukala mnie chyba - i bingo!).

Potem znow mialam takie okresy picia w poprzednim malzenstwie. Chyba tez wolanie o pomoc ale wolanie na puszczy, albo zagluszanie cierpienia. Mniejsza o powod - picie nigdy nie sprawialo mi radosci. Moze w czasach studenckich kiedy kojarzylo sie z fajna impreza i super towarzystwem. I zero dziadostwa. Pilo sie dla rozrywki a jak sie ktos uchlal to mu sie pomagalo do domu dotrzec albo wytrzezwiec; bylo przy tym troche smiechu ale takiego zyczliwego a nie zlosliwego wypominania co ktos po pijaku nawywijal i ile obciachu narobil.

 

Teraz moge sie napic ale moge tez sie nie napic i na jedno wychodzi.

Glownie alkohole niskoprocentowe i tylko takie, ktore lubie.

Nie lubie zas tego szmerku we lbie po wypiciu (stad tendencja do slabszych alkoholi po ktorych trudno sie upic,mozna byc na humorku w towarzystwie ale nie pijanym), nie lubie stanu upojenia. Nie potrafie powiedziec, dlaczego nie lubie. Po prostu - nie lubie i juz. Moze dlatego, ze nic sensownego wtedy sie nie zrobi i traci sie tylko czas a potem kolejna strata na kacu. I moralniak, poczucie winy, cholera wie co - jakby malo bylo tego gowna i bez picia.

Szkoda zycia.

Poza tym nawet gdybym chciala sie uchlac to nie da rady - mam korek we lbie. Mowi dosc i wiecej ni hu hu, nie wejdzie. Nie smakuje, nie podchodzi...

Mam zwyczaj zartowac, ze ja juz swoje wypilam ;) Teraz kolej na mlodszych ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie stosunek do alkoholu jest taki, że chyba się z nim lubię. W sensie, że co dwa dni(choć są okresy tygodnia/dwóch) kiedy codziennie sobie strzelę 1-2 piwka(innego alkoholu nie pijam w ogóle). Odkąd rok temu zakończyłem trzyletni związek i teraz pozostając w skrajnej wręcz samotności- mam dobrego towarzysza do rozmowy, który rozumie moje problemy. :smile:

 

http://webtrunki.pl/pics/trunki_photo/5/trunek_5574_org.jpg

 

No dobra, żartowałem, takich mózgotrzepów nigdy nie tykałem i nie zamierzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chybanerwica, tak by właśnie było, gdybym miała starszego brata... On by nie pozwolił na przemoc domową. Ojciec miałby przed nim strach, wiem to.

[/b]...

 

Ja mam nieznacznie młodszych od siebie dwóch braci, ale oni wcale nie zaczęli działać w kontrabandzie wobec Ojca-Alkoholika, raczej przejęli jego agresywne zachowania oraz agresję Matki. Niestety w moim domu chyba przemoc urodziła przemoc :cry: i wydaje mi się, ze nie tylko w moim domu :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×