Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość dyssocjalna (psychopatia)


pfompfel

Rekomendowane odpowiedzi

Ach, Wiktorio ze Szczecina...zdaje się, że dostrzegam pewien punkt wspólny między nami - Tobie sprawia błogość widok wypadku samochodowego, a mi sprawia błogość to...ach...

 

[videoyoutube=wWksbtx5JW4][/videoyoutube]

 

Kwestia skali i zahamowań...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że dużym bodźcem hamującym jest świadomość możliwości spędzenia reszty życia w niewoli, za kratami. Wtedy nie miałabym nawet najmniejszej możliwości rozładowania napięcia i skończyłoby się samobójstwem.

ale co z tego skoro:

Istnieje w tobie lęk przed zabiciem się?

Nie, nie odczuwam lęku przed zabiciem się czy też śmiercią samą w sobie.

:?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu uwidacznia się ten sam problem, co w przypadku większości ludzi niezdolnych do pojęcia mechanizmów dyssocjalnego zaburzenia osobowości. Śmierć nie jest bodźcem wywołującym lęk, bo próg jego wyzwalania jest bardzo wysoki. Samobójstwo z samej racji tego, że jest działaniem świadomym, podlegającym wyborowi, nie jawi się tutaj jako przerażająca okoliczność. Gdy ma się poprzeczkę reakcji na ból i strach zawieszoną bardzo wysoko, pojęcie cierpienia i zgonu interpretuje się zupełnie inaczej.

 

Piszę, że pewna okoliczność mogłaby skończyć się samobójstwem, a nie, że boję się śmierci, więc się hamuję w swoich popędach. Różnica jest oczywista, niezrozumienie użytkownika shulerrr zupełnie nielogiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że nie jestem zdolna do odczuwania lęku czy strachu, co potwierdziło wiele ekstremalnych sytuacji życiowych. Prób samobójczych dokonywałam głównie z pociągu do adrenaliny. Zależność od innych osób nie doprowadza mnie do szału, do póki służy to moim interesom, w przeciwnym razie taka osoba jest przeze mnie skutecznie eliminowana. Jeśli chodzi o innych psychopatów - są to jednostki równie zimne i puste, nie stanowią materiału do eksploracji. To tak jakby przeszukiwać własne kieszenie, wiedząc dokładnie, co się w nich znajduje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoki ze spadochronem, na bungee i inne tego typu rzeczy już były i będą, natomiast próby samobójcze czy poddawanie się niepotrzebnym zabiegom chirurgicznym mają ten smaczek, że dostarczają czegoś więcej, niżeli tylko chwilowego zaspokojenia. Realne ryzyko, nieograniczone zabezpieczeniami, linami, pasami itd. Jest to coś prawdziwego, co nasyca umysł intensywnym doznaniem o zupełnie innym charakterze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiedz mi, Ty potrafisz "modulować" formą wymowy? Po dłuższym czytaniu, nie da się tego strawić! Potrafisz dobierać słowa, aby były bardziej "uniwersalne"?

 

Są uniwersalne. Nie rozumiem, dlaczego język treści przekazywanych w internecie miałby różnić się od tego, którym posługuję się na co dzień. Jeśli jest jakikolwiek problem z ich przyswojeniem, to proponuję omijać moje posty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prób samobójczych dokonywałam głównie z pociągu do adrenaliny. Zależność od innych osób nie doprowadza mnie do szału, do póki służy to moim interesom, w przeciwnym razie taka osoba jest przeze mnie skutecznie eliminowana. Jeśli chodzi o innych psychopatów - są to jednostki równie zimne i puste, nie stanowią materiału do eksploracji. To tak jakby przeszukiwać własne kieszenie, wiedząc dokładnie, co się w nich znajduje.

_Victoria_, jeśli napisałaś to szczerze , to uwierz mi, przestraszyłem się wręcz Ciebie ,przeraziłem ,,,przykro mi bardzo,że obydwoje mieszkamy w tym samym Najpiękniejszym Mieście Świata ,,, oby nasze drogi nigdy sie nie skrzyżowały . Oby Bóg mnie skutecznie bronił przed nieuleczalnymi psychopatami .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro temat dotyczy psychopatii, nie będę bezcelowo nasycać własnego języka ładunkiem emocjonalnym, który jest zwyczajnie zbędny. Da się to zrobić i często jest to konieczne, ale to wyjątkowy dyskomfort z uwagi na brak odczuwania przy jednoczesnym okazywaniu.

 

Obserwuję zachowania ludzi, którzy zazwyczaj dodatkowo podbijają swoje wypowiedzi słowami o tak silnym zabarwieniu emocjonalnym, że muszę wpierw przebić się przez tę zasłonę odczuć wszelakich, by móc zinterpretować faktyczną treść.

 

Pytania dotyczące adrenaliny wskazują w tym przypadku na brak wiedzy na temat omawianego zagadnienia. Ilustruje się to tak, jak gdyby autor wyobrażał sobie psychopatę jako chodzącą bombę zegarową, emanującą napięciem, które ma tutaj zupełnie inną postać i nie jest widoczne z zewnątrz, w przeciwnym razie ludzie z mojego otoczenia odsuwaliby się na dużą odległość, a ja nie mogłabym utrzymać ich przy sobie w celach konsumpcyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem kanibalem, aczkolwiek rozumiem potrzeby takich osób. Pozostawienie martwej osoby na pastwę rozkładu jest (według nich) brakiem szacunku, w związku z czym okazuje się jej ten szacunek poprzez przyswojenie jej ciała. Drugi pogląd jest taki, że można wykazywać potrzebę połączenia się z ofiarą, co też jest uzasadnione. Trzecia (najrzadsza opcja) to już czyste walory smakowe. Trzeba też przyznać, że to jedna z lepszych form pozbycia się ciała.

 

Co prawda nie odmówiłabym takiego posiłku, ale tylko przez ciekawość. Nie ma to nic wspólnego z moim gustem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że trochę dziwna ta Wasza rozmowa z Wiktorią. Oczekujecie "krwawych" opowieści, a jak coś takiego się pojawi, to podważacie wiarygodność jej odpowiedzi albo wzdrygacie się demonstracyjnie. Ja osobiście nie miałabym problemu z tym, że wśród moich znajomych jest taka osoba pod warunkiem, że wiedziałabym wcześniej o jej zaburzeniu. Nie miałabym wtedy wobec niej takich oczekiwań jak w stosunku do "zwyczajnych" osób; sytuacja byłaby dla mnie całkowicie klarowna. Interesuje mnie coś innego, czy czujesz się w swojej "inności" samotna? Czy miałaś kiedykolwiek potrzebę spotkania osoby z takim samym zaburzeniem, z którą mogłabyś swobodnie porozmawiać o tym, czego "zwyczajni" ludzie nie zrozumieją?

I tak zupełnie z "innej beczki". Osoby dyssocjalne oskarża się o wszelkie zło tego świata, z tego co jednak czytałam tylko 25% więźniów ma stwierdzone to zaburzenie, podobnie jak w przypadku mężczyzn dopuszczających się przemocy domowej. Jako "zwyczajni" ludzie czujemy się lepsi, bo niby mamy to sumienie, uczucia itd. itp, jednak jak historia pokazuje najokropniejszych rzeczy dopuszczają się właśnie ci "dobrzy" ludzie z sumieniem, którzy w przeróżnych sytuacjach potrafią to sumienie całkowicie zagłuszyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Interesuje mnie coś innego, czy czujesz się w swojej "inności" samotna? Czy miałaś kiedykolwiek potrzebę spotkania osoby z takim samym zaburzeniem, z którą mogłabyś swobodnie porozmawiać o tym, czego "zwyczajni" ludzie nie zrozumieją?

 

Nie czuję się samotna, natomiast interesują mnie ludzie z podobnym lub tym samym zaburzeniem. Jestem przede wszystkim ciekawa ich sposobów na radzenie sobie z ciągłym napięciem (poza zadawaniem cierpienia ludziom/zwierzętom, ćpaniem, samookaleczaniem). Wiadome jest, że nie wszyscy mordercy to psychopaci i nie wszyscy psychopaci to mordercy. Ci, którzy żyją pośród ludzi pod osłoną perfekcyjnego kamuflażu, posiadają pewne zdolności, które sprawiają, że potrafią przekierowywać swoją wewnętrzną agresję i to jest przedmiotem mojego zainteresowania. Dodatkowo, nie ma co ukrywać, z osobami tego typu zawsze znajdę wspólny temat do rozmowy na odpowiednim poziomie intelektualnym.

 

Psychopatę poznałam do tej pory tylko jednego, natomiast znam kilku socjopatów o nasilonych cechach dyssocjalnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo, nie ma co ukrywać, z osobami tego typu zawsze znajdę wspólny temat do rozmowy na odpowiednim poziomie intelektualnym.

Czym według Ciebie są rozmowy na "odpowiednim poziomie intelektualnym"? Miałam kolegę w pracy z tym zaburzeniem osobowości i owszem był bardzo inteligentny, był rewelacyjny w jednej dziedzinie, ale to wszystko...na żaden inny temat nie dało się z nim sensownie porozmawiać, bo po prostu nie potrafił, nie wiedział co ma powiedzieć, jak w ogóle prowadzić rozmowę...dało się bez problemu zaobserwować, że brakuje mu jakichś kompetencji społecznych. Pomijam już kwestie związane z notorycznym kłamaniem, manipulacjami, wybuchami agresji i całą masą innych rzeczy. Pomijam też to, że próbował mną manipulować, ale ja mam osobowość narcystyczną, więc raczej mu się to nie udało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×