Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

ja od roku chodzę na terapię. Od 6 miesięcy praktycznie nie wychodziłam z domu...wczoraj po raz pierwszy wyszłam sama na zakupy do sklepu...i....było super:0)Nic się nie działo, nie było drżenia, uczucia gorąca, przytłoczenia, kołatania serca...niesamowicie...jest coraz lepiej...mama nadzieję że przed świętami uda mi się wybrać na zakupy do dużego centrum handlowego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj moje chęci rozwoju kończą się na planach. Nie tym razem. Rano podjęłam decyzję, że chcę robić weekendowo technika rachunkowości, a popołudniu już byłam zapisana do szkoły. Jestem z siebie bardzo dumna, bo to naprawdę dla mnie nietypowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez zaliczam oddanie głosu jako sukces. malutki ale sukces.

 

wyszedłem z domu, porozmawiałem z jakimś człowiekiem chwile (pani w komisji).

 

ostatnio tez był mały sukces. zadzwoniłem do pizzeri, jakaś młoda pani była po drugiej stronie. chyba byłem nieco speszony rozmawiając z młodą osobą ale dałem rade i pizza przyjechała taka jak chciałem... to dobry znak chyba, bo jeszcze niedawno nie byłem w stanie zadzwonić po pizze, bałem się...

 

ale teraz męczy mnie ta pier... bezsenność... boje się położyć spac, bo ciągle mi sie cos wydaje, cegos sie boje, mam jakies urojenia... zasypiam dopiero jak już jestem na maksa wycienczony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeszcze tego nie zrobiłam, ale i tak uznaję za sukces, że idę dziś na manifestację w związku z niezadowoleniem z tego co zrobili z wyborami.

po prostu nie siedzę już na tyłku i nie narzekam, tylko staram się działać, choćby chodziło o głupie wyjście z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pochwalę się :smile: Od podstawówki boję się wymiotowania. Kiedy było mi chociaż trochę niedobrze, albo miałam ból żołądka czułam straszliwy lęk, płakałam i trzęsłam się ze strachu i napięcia. A dzisiaj zaszkodziła mi kawa na wynos z pewnej sieciowej restauracji (mojej mamie też - bolał ją żołądek). Było mi niedobrze i miałam "rewolucję" w brzuchu. I poradziłam sobie z moim lękiem przed wymiotowaniem, myśląc w ten sposób: "Nawet jak zwymiotujesz nic ci się nie stanie, ludzie wymiotują i nic sobie z tego nie robią, to tylko reakcja obronna organizmu, żeby wyrzucić to co trujące, nie ma się czego bać, chwilka nieprzyjemności i ci będzie lepiej". I rzeczywiście spokojnie przeczekałam dolegliwości (nie wymiotowałam w końcu, na mdłościach się skończyło), czytałam sobie nawet książkę dla zabicia czasu. Może komuś to się wydawać śmiszne ale ja się cieszę :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, gratulacje!!! :brawo:

 

A ja już zgarnęłam dwie 5 na studiach, uczęszczam na wolontariat, który mi się naprawdę baaaardzo podoba i wgl trochę więcej sukcesów odnoszę niż kiedykolwiek wcześniej. Ale jeszcze nie jest tak, jak być powinno. Problemy nadal są te, które były...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×