Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szubidka

Użytkownik
  • Postów

    398
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Szubidka

  1. Czy byłaś unieważniana, traktowana jak śmieć przez swoją najbliższą rodzinę od chwili swoich narodzin, tak że masz z okresu dzieciństwa głównie złe/przerażające wspomnienia z domu rodzinnego? Boję się, że z taką przyczyną Bpd nie da się z niej wyjść, bo nie ma na czym zbudować wewnętrznej struktury. Oj właśnie widzę, że autorka posta już nie zagląda. Gratuluję jej wyjścia z piekła. Boję się że moja historia zniszczenia sięga wcześniejszego etapu rozwoju osobowości i stąd mój komentarz.
  2. huśtawka - trafiasz na jakiś dziwnych terapeutów. Nie poddawaj się i szukaj jakiegoś sensownego. Mnie ostatnio denerwuje strasznie bo odkrywam, że moja terapeutka nie jest wszystko wiedzaca i jest omylna oraz ma swoje wady...To są okropne odkrycia dla mnie bo jej ufałam przez 4 lata jak Bogu czy nie wiem Życiu. A ta się myli czasem i mówi mi nawet krzywdzące teksty. Ale cóż, i tak widzę 80% dobrego w tej terapii więc zostanę u niej. -- 22 sty 2015, 00:26 -- Conessa - no właśnie, ciekawe :)
  3. Nie umiem powiedziec czy bym wybaczyła zdradę ale czuję różnicę między jednorazowym "odpałem" np. po pijaku i po kłótni, a długotrwałym romansem pozamałżeńskim.
  4. Conessa - Nie chodziło mi dosłownie o litery Bpd, to była przenośnia, że ktoś w 3 litery wrzuca ogromną ilość osobnych istot, różniących się od siebie. Dave38 - heh, może zignoruję.
  5. Nie zrozumieliśmy się. Napisałeś "czy Bpd umie wybaczać"? A ja odpisuję, że nie ma SCHEMATU na człowieka i że Twoja żona to przede wszystkim człowiek a nie Bpd. Pytasz wszystkie zebrane tu osoby czy umieją wybaczać? Przecież to absurd. Ja umiem a ktoś nie. To wygląda jakbyś wszedł między powiedzmy ludzi po wypadku i najpierw powiedzial ze nie jestes po wypadku, ich rehabilitacja przyniesie marne skutki ale czy mogą Ci powiedziec czy Twoja kulawa żona będzie nadal cię szturchać w nocy kikutem. A oprócz tego, to przez wypadek to straszna z niej zołza. Nie widzisz jakiejś niestosowności?? Mnie to denerwuje. Odpowiedź na Twoje pytanie o wybaczanie, prosze bardzo: zależy komu, za co i po co.
  6. Jedna rzecz, jeśli chcesz tutaj szukać pomocy to szukaj, ok, ale jedna rzecz mi się rzuciła w oczy. Napisałeś "czy BPD umie wybaczać czy będzie tak , że..." - jedna mała uwaga, traktuj ją jak człowieka a nie jak jakiegoś "Bpd". To samo tyczy się nas. Może Conessa umie wybaczać a ja nie, albo na odwrót. Może huśtawka najbardziej boi się śmierci a Yvonne życia. Nie podoba mi się jak nas traktujesz i jak traktujesz swoją żonę - jak litery B.P.D. Rozumiem, że jest Ci z nią źle ale dopóki będziesz miał do niej podejście jak do choroby a nie do człowieka, który najgorzej czuje się sam ze sobą doputy nic nie rozwiążesz.
  7. Dave38 - pisanie w wątku dla borderów, że terapia+leki=skutek marny jest ryzykowne...a dla mnie wkurzające. Po tym nie chcę mi się Ci pomóc. Jeśli chodzi na terapię i bierze leki to robi wszystko, co może żeby uratować siebie i przy okazji małżeństwo. abstrakcyjna - co się stało?
  8. To mój ulubiony wątek :] Głód wiedzy jest taki pozytywny.
  9. Arasha - dzięki ale sama nie eksperymentuję z dawkami. Jak już się odważylam na 45 to przy niej zostanę tylko na wizycie powiem o tym sercu.
  10. Masz bardzo ciężkie życie, ciężko będzie Ci pomóc zdalnie. Może spróbuj skontaktować się z psychoterapeutą? On powinien wiedzieć co dalej zrobić, czy potrzebna Ci jest terapia, czy leki. Tutaj większość ludzi, na forum, chodzi na terapię, to bardzo pomaga.
  11. Conessa - nie mówiłam, że to proste, tylko się głośno zastanawiam, bo sama miewam takie akcje, tylko w mniejszym wymiarze. Moja Mama twierdzi, że podobno złagodniałam bardzo, kiedy dowiedziałąm się od t. że mam Bpd. To fakt, dowiedziałam się 2 miesiące temu, przeczytałam kim jest Bpd, jakim jest trudnym człowiekiem dla ludzi i postarałam się zmiękczyć. Coprawda, teraz na spotkaniach z ludzmi kontroluję się, czy nie jestem niemiła, agresywna, wybuchowa, za smutna [!!!]. Obecnie moją obsesją jest, że jestem super smutna i ludzie nie bedą chcieli ze mną przebywać. Z drugiej strony jeszcze przez miesiąc będę w dużym stresie więc podobno mam sobie nie pluć w brodę... Chciałabym być małą dziewczynką co ma oboje rodziców, budzą ją rano a ciepła owsianka czeka w słoncznej kuchni. caramel rose - mi Mama zarzucała, że jestem manipulantką. Zdaje mi się, że umiem manipulować ale tylko, kiedy dobrze się ze sobą czuję. Mam takie niejasne wrażenie, że w ogóle kobiety są od dziecka uczone manipulacji a mężczyźni lubią być przez nie manipulowani. Ale chyba w taki lekki, zdrowy sposób. Może to po prostu kokieteria.
  12. Conessa - a jak zaczynasz krzyczeć, nie możesz znaleźć czegoś innego w sobie? Typu, oho zaczynam krzyczeć, czuję się strasznie....e, musze natychmiast pooddychac swiezym powietrzem->ide na dwór/za drzwi/na balkon. Sama mam napady złości tylko troche mniejsze, u mnie to idzie chyba w zlosliwosc [to taka mala zlosc] i sie zastanawiam czy dalo by sie kiedy to sie czuje nie isc w to tylko wyrwac. Wiem, ze jak mnie mama wkurza [a jest naprawde czesto] to tak trudno wyrwac sie z przyjemnego stanu szybkiego wkurwa, bo tylko on przynosi ulge. No ale 1. tak nie mozna zyc, 2. moze cos innego tez przynosi ulge? Moze wyswietlenie jakiegos obrazu w glowie, typu ze wysadzam swiat bombą nuklearną? Albo moze odwrotnie, ze jest laka i swieci slonce. No nie wiem...
  13. Od 3 dni mam wieczorami jakby nagłe walenie serca "nierówne". Nie wygląda to groźnie, choć za pierwszym razem zaczęłam mieć też duszność i się przestraszyłam. Może mieć to związek z Mirzatenem? Ostatnio przeszłam z 30 na 45mg.
  14. caramel rose - współczuję tej psychotycznej jazdy, którą opisałaś. Najlepsze jest to kiedy jest się jej świadomym, jakby jedna półkula mózgu wariowała a druga mówiła: ogarniej się świrze! haha miałam tak w ostatniej pracy. I galopujące myśli: zrób tak żeby nikt się nie skapnął, żeś świr, uważaj co mówisz, jak głośno się śmiejesz, na swoją minę, na agresywne gesty. uważaj uważaj uważaj, a oni i tak pewnie już wiedzą. Pewnie ona już wie i powie wszystkim. Ciekae kto jeszcze już wie. Wczoraj się śmieli, nie wiedziałam z czego, więc pewnie już wiedzą... ah, co za gówno. I co do tego co napisałaś powyżej o lekarzu. Przypomniałam sobie, że zupełnie niedawno byłam zakochana w prowadzącym moje zajęcia. I wyobrażałam sobie w głowie, co teraz robi, z kim i zajmowało mi to spory kawałek dnia. Masakra. getmeoutofhere - czemu żeś napisał do Araszy Fraco? tego nie kumam.
  15. caramel rose - powodzenia! Ja tez bede chciala za jakis czas odstawiac. Jakie mialas objawy psychotyczne? Ja np. ubzduralam sobie ze przyjaciel mojej Babci ją bije...
  16. huśtawka - dzięki za zaproszenie, to niestety sam środek mojej sesji więc nie wiem czy dam radę. Ale co, będziecie się szkolić z sexu? Yvonne - miałyśmy podobnych ojców, z tym że ja mojego prawie nie pamiętam, był, wściekał się, wyzywał mnie, poniżał, prowadził jakieś głupie gry a potem go nie było. Jestem tak bardzo ciekawa tego elementu, który mają w głowie normalne dziewczyny, który powoduje, że zawiązują normalne kontakty [w sklepie, koleżeńskie, damsko-męskie] z facetami, a którego my nie mamy! Żeby sprecyzować, co to jest. Próbóje pomyśleć co czuję do mężczyzn w ogóle i czasem to złość, że mnie nie potrzebują, nie chcą, że tak łatwo im się obyć beze mnie, czuję wstyd przed nimi i zawsze bardzo boję się, że zmówią się i będą się ze mnie wyśmiewać. Że np. coś bedą o mnie wiedzieć czego nawet ja sama nie wiem a co jest poniżające w ich oczach. Kumasz? Jakby mężczyźni konta ja. Masz/macie tak? Chciałabym, żeby ktoś to przemógł i się do mnie uśmiechnął i w czymś pomógł, a potem żeby do mnie gadał, wtedy i ja bym zaczęła gadać. I żeby się nie wsytraszył, bo ja potrafię wystraszyć. No to tyle...ze łzami w oczach to piszeeeeeeeeem
  17. Yvonne - smutne to bardzo Jakaś chujoza nawet. Ty też miałaś ojca nieobecnego? W pewnych momentach też mam fantazje i też są chore, ale już im pozwoliłam być, lepsze takie niż żadne. Chodziło mi, że nie mam fantazji co do prawdziwych, konkretnych mężczyzn przy nich. Typu siedzisz obok kolegi i myslisz: a jakby to było...? Wydaje mi się, że dziewczyny mają tak na porządku dziennym. Ja raczej jeśli już ktoś mi się baaaaardzo podoba [raz na pół roku], zabieram jego obraz w głowie do domu. Ale najczęściej są to mężczyźni, z którymi łaczy mnie jedno zdanie na tydzień i nigdy sam na sam. Nieosiągalni i do tego tacy, z którymi wiem, że totalnie lepiej nie wchodzić w relację. Sorry, że się tak rozgadałam, ale jak piszę to zaczynam widzieć lepiej tę kaszankę, no i jestem bardzo ciekawa czy macie podobnie.
  18. getmeoutofhere - a przytulenie? huśtawka - ok :) może i u mnie tak będzie choć wolałabym żebym miała mniejszy apetyt w związku za to przyjemniejszy ahahah )
  19. To jest trochę bardziej skomplikowane getmeoutofhere niż jak napisałaś. Ja się tak wstydzę siebe i swojego ciała, że na trzeźwo robiłam to kilka-kilkanaście razy. Reszta zawsze po pijaku. Wstydzę się, źle się czuje, jestem skrępowana, ale jak już z kimś jestem to nie mogę przestać tego robić. Ponieważ to taki kiepski paradoks więc przestałam w góle się tym interesować. Może dodam, że spotykam się z opinią mężczyzn, że jestem atrakcyjna ale.....nie czuję się tak, nie widzę tego, boję się, że oni coś źle widzą he he :/ Im więcej o tym myślę, tym robi mi się gorzej bleh Tak sobie myślę, że skoro nie mam chłopaka ani nawet kolegi. Skoro żaden koleś nawet nie zagada i jestemw stanie iść miesiącami przez życie bez facetów, to znaczy, że nie mogę być atrakcyjna. huśtawka - też tak słyszałam. A dlaczego getmeoutofhere tak masz?
  20. Powodzenia Dziewczyny i buszującywzborzu! Yvonne - Chodziło mi o przeciwiństwo seksualności dojrzałego człowieka. Mam przekonanie że normalne dziewczyny potrzebują sexu, m.in. dlatego się z kimś wiążą, czują podniecenie przy mężczyźnie niekoniecznie własnym i gołym, mają fantazje, mają sny erotyczne i chyba najważniejsze postrzegają siebie jako obiekt seksualny. Ja się tak nie postrzegam. Ja tego wszystkiego nie mam lub rzadko. Z drugiej strony wiem, że jestem popędowa i mam wysoki temperament sexualny czyli jak już z kimś jestem to potrzebuje sexu często, nawet za często, bo u mnie to jakoś kompulsywnie działa. Jakby to miało mi zastąpić całe braki zainteresowania mną przez parnera, braki w uczuciu, w bliskości, zaufaniu czy zwykłym fun'ie z zakochania. Bo dla mnie relacja i zakochanie zawsze były koszmarne. Nie wiem czy tak masz?
  21. Szubidka

    skojarzenia userow

    Ze spacerami w zimie.
×