Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pozbyć się złości?


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Mi też tak co niektórzy terapeuci radzili worek do naparzania. Sorry , ale takie sposoby mogą pomóc ,ale nie zwalczą źródła złości w chorej łepecynie.

 

W ogóle wyładowywanie złości nie daje dobrych skutków, bo podnosi poziom katecholamin nawet na kilka dni. To sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej zdenerwowani i później szybciej wpadamy w złość. Lepszymi sposobami są zdecydowanie wyciszenie się, uspokojenie, analiza przyczyn złości, rozwiązanie problemów. Tu na przykład opis badania: http://www.psychologytoday.com/blog/ulterior-motives/200909/you-cant-punch-your-way-out-anger

 

Kalebx3 ma rację, nie tnij się. Tu nawet nie chodzi o blizny i strój kąpielowy. Tylko o nawyk. Wiesz, czemu nie powinno się pić alkoholu przy silnych emocjach? Bo automatycznie kojarzysz sobie naprawdę mocno alkohol jako rozwiązanie na tę konkretną emocję. I Ty robisz to samo, tylko z cięciem. Serio, przyszła Ty byłaby wdzięczna, gdybyś teraz przestała:)

 

Postaraj się nauczyć podchodzenia z dystansem do kłótni. Cholernie trudne, wiem. Rodzice to najbliższe nam osoby i na nie najbardziej emocjonalnie reagujemy. Ale może przyjmij, że po prostu masz problem z reakcją na stres, a nie z rodzicami i spróbuj teraz to poćwiczyć. Jeśli opanujesz przynajmniej kilka takich taktyk, to Ci pomoże w przyszłości wiele razy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale może przyjmij, że po prostu masz problem z reakcją na stres, a nie z rodzicami i spróbuj teraz to poćwiczyć. Jeśli opanujesz przynajmniej kilka takich taktyk, to Ci pomoże w przyszłości wiele razy.

Ale czy to nie jest duszenie w sobie złych emocji? Prędzej czy później jakoś ze mnie wyjdą.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj nie, nie o to mi chodziło. Chodzi mi o to, żebyś nie przyjmowała, że po prostu masz problem z rodzicami i musisz to przeczekać. Pomyśl o tym, że Twój problem z rodzicami to tak naprawdę jest problem z radzeniem sobie ze stresem. I oczywiście, pracuj nad nim, nie tłum tego w sobie, ale myśl o nim w kontekście swoich rekacji, nie swojej sytuacji. Pracuj nad sobą, nie nad środowiskiem. Zwłaszcza, że nie możesz go teraz zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko, to chyba akurat problemy komunikacyjne z mojej strony ;)

 

Nie przeczekuj samej sytuacji. To, że jesteś w rozsypce to kwestia tego, że Ty nie radzisz sobie z tym, co się dzieje. Czyli tak, teraz to jest problem z rodzicami. Ale jeśli go tylko przeczekasz, bo myślisz, że to tylko kwestia sytuacji, to później możesz natknąć się na przykład na okropnego wykładowcę czy złośliwego współlokatora i nie będziesz mogła sobie z nimi poradzić. Jeśli teraz popracujesz ogólnie nad reakcją na sytuację stresową, to w przyszłości będziesz czerpać z tego korzyści.

 

Co zrobić? Jak zdarza się jakaś duża kłótnia, to postaraj się nabrać do tego dystansu. Oczywiście nikt nie jest w stanie siedzieć spokojnie podczas sztormu, ale możesz na przykład omijać większe kłótnie, a potem starać się wracać do normalności. Tu jest dużo metod na wyciszenie, mogę Ci zebrać kilka i wysłać:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale skoro większe kłótnie oznaczają atakowanie mojej osoby (przekleństwa, poniżanie), to mam omijać, udawać, że nic mnie to nie zabolało i "wracać do normalności"? W sumie to teraz tak robię, od niedawna, ale by wrócić do normalności, potrzebuję się na czymś wyżyć, tj. cięcie się. Nie da się słuchać takich słów i mieć je gdzieś, bo to moja rodzina. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, masz rację, sama zwróciłam uwagę na to, że to naprawdę trudne. Ale do zrobienia. Najpierw musisz się troszeczkę zdystansować. Choć na tyle, by móc przebywać w ich towarzystwie. A potem zdecydować, czy chcesz spróbować na nich wpłynąć.

I ja na Twoim miejscu nie udawałabym, że mnie to nie obchodzi. Ale starałabym się przekazać moje "ale" w odpowiedni sposób. Cholera, nie znam dokładnie sytuacji, więc nie jestem w stanie napisać wiele, ale dalej obstaję przy tym, że umiejętność zachowania względnego spokoju w takich sytuacjach, to naprawdę coś, o co warto walczyć.

 

A jak się tak denerwujesz to bardziej dlatego, że odczuwasz niechęć i złość, czujesz się zraniona, czy jeszcze coś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złość chwilami we mnie była tak wielka, że byłem w stanie wszystko roz..walić. Jednak od czasu, gdy właśnie zmierzyłem się z przeszłością, poszedłem na terapie, zaakceptowałem siebie takiego jakim jestem i to życie jakie mam, to naprawdę złość w większej części odeszła. Już nie ma jej tyle w sobie, ale myślę, że to też z czasem przychodzi. Trzeba czasem kompromisu z własnym życiem, na tym to chyba polega...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, ale wiesz, że nie jesteś złą córką, prawda? Musisz przepracować to błędne przekonanie, poczucie winy. Zrozumieć, że tak naprawdę nic złego nie zrobiłaś. Po prostu pogadaj ze sobą (za każdym razem, jak to piszę, mam wrażenie, że ludzie uznają mnie za wariatkę:D) i wyjaśnij to sobie.

 

Jakby co, spisałam te kilka taktyk, jeśli ktoś by chciał, to pisać na pw, najlepiej z mailem, bo są w pdf. Może się komuś przydadzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie dziw się, to jest całkiem normalne^^ To działa mniej więcej na zasadzie "chcę zrobić tę prezentację i nie chcę, bo się boję". Musisz po prostu przekonać siebie, że te wszystkie powody, które przemawiają za tym, że jesteś złą córką są wymyślone. Masz tam w ogóle jakieś dowody na to (typu "jeśli na mnie krzyczą, to pewnie jestem" albo "mogłabym być lepsza"), czy nie?

 

posłałam Ci pw ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat temu robiłem tak, że gdy mnie ktoś wkurzył, to czekałem na moment, kiedy będę całkiem sam. Był to okres kiedy moja jakby blokada emocji nie działała w pełni skutecznie, więc musiałem coś upuścić, by odczuwanie ustąpiło. Robiłem tak, że symulowałem fizyczne i psychiczne znęcanie się nad osobą, która mnie wkurzyła. Musiałem czekać na moment, kiedy będę całkiem sam ze względu na to, że jakby ktoś zobaczył jakie ruchy wykonuję podczas symulacji, to by pewnie stwierdził, że trzeba mnie w kaftan zapakować :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem. Znajdź pięć spraw, kiedy naprawdę się mylili, potem zastanów się, czy może nie jesteś jedną z takich spraw ;)

Poza tym myślę, że warto by było zmienić trochę nastawienie do krytyki. Wiesz, krzyk nie zawsze oznacza "jesteś beznadziejny". Nawet jeśli taka jest treść, krzyk może oznaczać "jestem taki zmęczony i sfrustrowany, że nie mogę wytrzymać".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię, że Twoi rodzice nie mają problemów. Ale to siebie możesz zmienić, ich niekoniecznie. I słuchaj, jeśli uważasz, że to oni mają problem ze złością, to dlaczego Ty miałabyś się tym martwić? Spróbuj zainterpretować sytuację na swoją korzyść, cokolwiek będzie dla Ciebie działało, ja tylko podsuwam pomysły ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Croatoan:) A to ciekawe, ja kiedyś próbowałem i w sumie też w jakiś sposób mi pomagały. Ale jakoś tak na dłuższy czas trudno mi było to wprowadzić. Kiedyś trenowałem sztuki walki, to trochę miałem pociąg do medytacji...Natomiast póki co terapia i uczestnictwo w grupie wsparcia mi pomagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×