Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

@acherontia styxno cóż , to są moje piękne założenia i nierealne plany, taka utopia - niestety rzadko udaje się utrzymać ową stabilizację, a jak wchodzi mania, to wcale nudno nie jest - wręcz przeciwnie, jazda bez trzymanki. Ja chwilowo się pilnuję, pewnie póki nie zapomnę o konsekwencjach 😞

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Heledore napisał:

Oj tak. Pod stresującymi wydarzeniami podpisuję się obiema rękami.

 

Ja za to bardziej walczę z tym drugim biegunem, tak przynajmniej było do tej pory- był i częstszy i głębszy, a teraz ta częstość zaczyna się wyrównywać i nie do końca wiem z czego to wynika.

 

Heledore, najważniejsze, że zaczyna się wyrównywać. Niech się utrzyma😀

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dryagan napisał:

Jednym słowem - Siostry i Bracia w Chadzie - podstawa to nudne życie, bez uniesień, wzlotów i upadków; pilnowanie godzin snu i uporządkowane życie od do. Pełna stabilizacja. Wiadomo, że nie do końca to możliwe, ale tam gdzie można stresy (te pozytywne też - mnie pozytywne wydarzenia czasem nawet bardziej nakręcają niż negatywne) wyeliminować, choćby w jakimś stopniu - starajmy się to robić!

 

Oj, tak. Za dużo pozytywów niestety też szkodzi. Ale nudne życie? Proszę, nie!😀

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dryagan napisał:

@acherontia styxno cóż , to są moje piękne założenia i nierealne plany, taka utopia - niestety rzadko udaje się utrzymać ową stabilizację, a jak wchodzi mania, to wcale nudno nie jest - wręcz przeciwnie, jazda bez trzymanki. Ja chwilowo się pilnuję, pewnie póki nie zapomnę o konsekwencjach 😞

 

Ja już nawet takich planów nie robię. Staram się jednak znaleźć balans uwzględniając w planie dnia sytuacje stymulujące. Ale z umiarem. I w łóżku jestem wcześniej niż Kopciuszek. Przed 23😉 

 

@Dryagan bierzesz jakieś stabilizatory? U mnie leki bardzo wyraźnie utrzymują wahania w ryzach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, acherontia styx napisał:

W takich momentach cieszę się, że nie mam CHAD bo ja bym przy takim nudnym i ustabilizowanym życiu umarła z nudów :P chociaż taka rutyna ma na pewno swoje plusy

To chyba też nie jest tak, że życie trzeba mieć totalnie i po żołniersku ustabilizowane. Bo, jak napisał Dryagan, tak się nie da. Warto żeby bodźce były na miarę możliwości. Co jednak nie znaczy, że z życiowych przyjemności zostało tylko szydełkowanie 😉 Ale z imprezą z piątku na poniedziałek chyba warto się pożegnać...😐

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Pan Pafnucy pisałem już wyżej, że teraz biorę tylko clopixol depot raz na miesiąc i pregabalinę 150x2. Tak mi przepisali w szpitalu. O dziwo taka kombinacja działa, bo od momentu wyjścia ze szpitala jestem w takim stabilnym stanie w jakim od lat nie byłem. A starać się będę, bo mam wiele do stracenia - a właściwie to co najważniejsze: moją rodzinę. Imprezy nigdy nie sprawiały mi przyjemności, więc za tym nie tęsknię. Ostatnio zasypiam wcześniej niż moja 4-letnia córka, więc nie ma niebezpieczeństwa manii. Mam już swoje lata - w tym momencie życia w jakim jestem, nie tęskni się już tak bardzo za szaleństwami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan Oooops, faktycznie widziałem Twój zestaw leków, ale jest tyle do przeczytania na początek, że mogło mi umknąć. Stabilności gratuluję i życzę jej jak najdłużej. Rodzina - życzliwie zazdroszczę. Olbrzymia motywacja do dbania o siebie. Jeśli chodzi o lata to...też już mam swoje. A szaleństwa na miarę moich możliwości to też już nie są szaleństwa potocznie rozumiane 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to razem mamy poziom wyrównany, bo ja poleciałem odrobinę w górę. 

Prawdopodobnie to efekt zejścia z pregabaliny, która miała na mnie wpływ stabilizujący, ale jednocześnie wywoływała zwroty głowy, nieostre widzenie i inne objawy, które spowodowały jej odstawienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.02.2022 o 14:22, Heledore napisał:

Z tego całego wyrównywania się poleciałam w dół. To było na tyle.

 

Ooo, Heledore! 🙂 Myślałem, że Cię nie ma na forum... 

 

Chorujesz na ChAD, który typ? Masz już diagnozę i odpowiednie leczenie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Heledore napisał:

Typ II, manii jako takiej nigdy nie miałam z tego, co wiem. Diagnozę mam już od ładnych paru lat, co do leczenia to jednak cały czas są jakieś poprawki. 

 

No w przypadku dopasowywania leków w ChAD ponoć zależy jakie fazy dominują. Na Wikipedii fajnie to opisali. Mi jak na razie odstawiono wszystkie antydepresanty, po których było tylko gorzej. Na razie kwetiapina musi mi wystarczyć, ale lekarz myśli o dołączeniu mi czegoś dodatkowego (w planach są do wyboru lamotrygina, flupentyksol, lit). Kwetiapina świetnie działa u mnie na gonitwę myśli, lęki i problemy ze snem, ale na nastrój i napęd słabo. Kiedyś miałem jakąś taką a'la hipomanię, ale możliwe że to przez leki jakie brałem wtedy (Fevarin i Ketrel wzajemnie nasilały swoje działanie, dlatego mi nastrój poszedł mocno w górę, a jak to odstawiłem to miałem zjazd, że hej). 

 

Mam nadzieję, że i Tobie dopasują leki. ChAD to ciężka choroba (chwilami cięższa od schizofrenii z powodu tych niezwykle ciężkich epizodów depresji). A co teraz bierzesz? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, szukam informacji na temat CHAD w wersji okołodobowej, na polskim internecie niewiele jest informacji na temat tego typu. Czy ktoś może mi powiedzieć, jak wygląda dzień (rano, popołudnie, wieczór) osoby mającej takie zaburzenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Heledore napisał:

Teraz biorę lit, arypiprazol i olanzapinę.

Mhm. No to wg mnie dość mocny zestaw. Choć słyszałem bardziej o łączeniu kwetiapiny z arypiprazolem. Słyszałem też że ten lit ponoć działa cuda w połączeniu z lamotryginą. Oj z tymi lekami przy ChAD to sztuka dobrze dobrać... 

 

Po olanzapinie miałem problemy z układem pokarmowym, a po arypiprazolu dziwną arytmię. Jak na razie z neuroli tylko kwetiapina jest u mnie dobrze tolerowana. Działa fajnie antylękowo. Co do litu bardzo skomplikowana sprawa u mnie... Ciekawe co mi lekarz wrzuci pod koniec kwietnia do zestawu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Heledore napisał:

Słyszałam o takich, co dają radę na samej kwetiapinie albo na samym licie, więc nie jest to jakąś regułą. Wszystko zależy od osoby...

 

Aaa też prawda. Nawet na samej lamotryginie dają radę, znam jeden taki przypadek. Nie każdy dobrze toleruje neuroleptyki, a co dopiero lit. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozazdrościć Rambo 123. Też jakoś poskładałem życie do kupy mimo 15 lat leczenia. Ludzka psychika do wszystkiego się przyzwyczai - nawet do wojny i pandemii. Sens życia znalazłem w sporcie i podróżowaniu. Objechałem już ok 30 krajów w tym sporo w Afryce. W tym roku też mam swoje plany w tym temacie. Fajny rodzaj adrenaliny chodząc po afrykańskich dzielnicach będąc białym ;). Mój Pesel jest w połowie drogi między 30 a 40 i trzeba podjąć już jakieś decyzje. Jestem singlem i tak już zostanie do końca mojego życia. Lepiej przy tych chorobach nie ładować się w większe zobowiązania typu śluby, dzieci itd. Pozdrawiam i życzę zdrowia. Życie tak naprawdę jest krótkie a i tak kiedyś wszyscy umrzemy i wtedy depresja nie będzie miała już żadnego znaczenia. P.S. Intel żyje czy wyhuśtał się już?

Edytowane przez __Jack__

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem ciekawy co z Robertem (Intel). Pisał dłużej niż ja na tym forum. Ja piszę 12 lat. Biorę tylko wieczorem KWETAPLEX 300 (1 tabletka) i dwie Depakine Chrono 500 dwie sztuki. Pomaga. Jak pomyślę ile wycierpiałem w życiu to ciarki mnie przechodzą. Dużą rolę wpływającą na mój stan to niestety pieniądze. Mam ich dużo i nie muszę już pracować.

Na pokrzepienie innych czadowców dodam że udało mi się ukończyć studia i założyłem rodzinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ezojaa napisał:

/cenzura/, weźcie mi powiedzcie jak zakładacie rodziny? Ja nie mam nawet przyjaciół, no z wyjątkiem jednego. Od 15 lat jestem sama. Jak kogoś poznam to chcą iść tylko do łóżka na raz albo dwa i spierdalają. 

Hmmm, to jakoś tak samo wyszło 🙂 Przychodzi taki czas, może przeznaczenie... Czasem trzeba poczekać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marny ten żywot qr.a mać ... też mam Chad i znajomych od zajebania bo sztuk 3 ... studia skończone z "lorafenem" po trupach /cenzura/ i po co ,, obecnie na zasiłku kur.. z mops :( , asz szkoda gadać , żyję chyba tylko po to by ojca nie zostawić samego ..

a żyje to raczej "bogato" powiedziane bo wegetuję raczej :(

Edytowane przez Phill76

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ezojaa napisał:

Taki czas dla mnie chyba nigdy nie nadejdzie... Ten mój żywot marny to ciąg upokorzeń, pomyłek i utraconych szans. 

Nigdy nie wiadomo co nam pisane i co jest lepsze. Mój żywot też niestety wyznacza choroba. Czasem myślę, że jestem ciężarem dla moich bliskich, dla żony i córki - że lepiej byłoby nie istnieć, albo nie pakować ich w to wszystko. Może to był błąd, że nie zostałem sam. Ale jednak tak chciał LOS. Nie wiem w jakim jesteś wieku... Ja mając 33 lata byłem bardzo samotny, nie miałem nadziei na zmianę. Zupełnie nie sądziłem, że kilka lat później sytuacja zmieni się o 180 stopni. Teraz mam rodzinę i martwię się o zupełnie inne sprawy, czasem to wpędza mnie nawet w stany chorobowe (jak ostatnio). Ech... nigdy nie wiadomo co lepsze i jak powinno być, żeby było dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan Ja mam 23 lata i czuję się bardzo samotny odkąd zacząłem mieć zaburzenia lękowe i bardzo nasilone depresje. Myślałem wtedy, że to nigdy już nie minie, a tylko będzie się nasilać i prędko choroba mnie pochłonie i zabierze z tego świata. Mam ogromne poczucie winy, że obciążałem sobą pewne osoby, nawet lekarze nie do końca rozumieli moje stany i twierdzili, że "sam sobie je sprawiam". Z dzisiejszej perspektywy jest to bardzo ciekawe, bo kiedy po 1,5 roku w końcu dobrano mi odpowiednio leki stałem się innym człowiekiem, inaczej myślę, inaczej podchodzę do sytuacji, inaczej czuję emocje, inny mam kontakt ze sobą i ze światem. Inny czyli lepszy!!!

 

Tak sobie ostatnio myślę, że to jak myślimy w danej sytuacji ma ogromny wpływ na jej dalszy bieg. Oczywiście są zdarzenia mniej lub bardziej trudne do przewidzenia, ale nawet jeżeli przydarzy nam się jakaś nagła sytuacja, na którą w pewnym sensie nie będziemy mieli jakiegoś szczególnego wpływu, to też ważne jest by starać znajdować te racjonalne wyjścia z niej, a nie ulegać sytuacji i działać tak jakby pochopnie pod wpływem tych bardzo silnych emocji. Dlatego ta świadomość emocji jest ważna i dlatego ludzie, którzy nie znają własnych emocji, nie umieją ich nazywać etc. częściej choćby popełniają samobójstwa. Ale to też wynika czasem po prostu z czyjejś biologii, nie mamy na wszystko wpływu, to jest oczywista sprawa.

 

Mi np. tylko leki tak naprawdę bardzo pomagają patrzeć na takie sytuacje z dystansu, z zachowaniem tego logicznego myślenia. Żadna psychoterapia nie była w stanie wpłynąć na moje zachowanie, postrzeganie itd. Leki po prostu musiały u mnie jakoś zadziałać. I zadziałały!!! Oby było już tylko lepiej! 🙂

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

@Dryagan Ja mam 23 lata i czuję się bardzo samotny odkąd zacząłem mieć zaburzenia lękowe i bardzo nasilone depresje. Myślałem wtedy, że to nigdy już nie minie, a tylko będzie się nasilać i prędko choroba mnie pochłonie i zabierze z tego świata. Mam ogromne poczucie winy, że obciążałem sobą pewne osoby, nawet lekarze nie do końca rozumieli moje stany i twierdzili, że "sam sobie je sprawiam". Z dzisiejszej perspektywy jest to bardzo ciekawe, bo kiedy po 1,5 roku w końcu dobrano mi odpowiednio leki stałem się innym człowiekiem, inaczej myślę, inaczej podchodzę do sytuacji, inaczej czuję emocje, inny mam kontakt ze sobą i ze światem. Inny czyli lepszy!!!

 

Tak sobie ostatnio myślę, że to jak myślimy w danej sytuacji ma ogromny wpływ na jej dalszy bieg. Oczywiście są zdarzenia mniej lub bardziej trudne do przewidzenia, ale nawet jeżeli przydarzy nam się jakaś nagła sytuacja, na którą w pewnym sensie nie będziemy mieli jakiegoś szczególnego wpływu, to też ważne jest by starać znajdować te racjonalne wyjścia z niej, a nie ulegać sytuacji i działać tak jakby pochopnie pod wpływem tych bardzo silnych emocji. Dlatego ta świadomość emocji jest ważna i dlatego ludzie, którzy nie znają własnych emocji, nie umieją ich nazywać etc. częściej choćby popełniają samobójstwa. Ale to też wynika czasem po prostu z czyjejś biologii, nie mamy na wszystko wpływu, to jest oczywista sprawa.

 

Mi np. tylko leki tak naprawdę bardzo pomagają patrzeć na takie sytuacje z dystansu, z zachowaniem tego logicznego myślenia. Żadna psychoterapia nie była w stanie wpłynąć na moje zachowanie, postrzeganie itd. Leki po prostu musiały u mnie jakoś zadziałać. I zadziałały!!! Oby było już tylko lepiej! 🙂

Tak! Postrzeganie ma ogromny wpływ. Decydujący... O tym co będzie dalej... 

Ja mam chaos w głowie, nie chcę brać leków... Po łekach jestem za szybą non stop. Próbowałam terapii, autoanalizy, jak dziecko metoda prób i błędów. Nie jestem w stanie zaufać terapeucie. Nie wiem może wkracza jakaś schiza... W każdym razie odpuściłam terapię i leki... Przyglądam się sobie i reszcie. To trudne... Mam 41 lat i czuję się jak nastolatka z dużym przebiegiem. W pracy radzę sobie bardzo dobrze, prywatnego życia nie mam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×