Witam serdecznie.
Moze być dość długo ale muszę gdzieś to wszystko wyrzucić.
Choruje od 14 lat. Najpierw na same zaburzenia lękowe potem weszła depra. Kilka prób leków i trafiony parogen 14 lat temu który pomagał mi ładnie przez 12 lat. Od 2 lat jest ujowo. Od kwietnia do września brałam duloxetyne która działała ponad miesiąc 30 mg zwiększanie dawek i działanie tylko na ok 2 miesiące, dojście do 90 i lekarz zdecydował odstawić. Brałam z parogenem 40 ale delikatnie schodziłam z niego i zostało 10 mg zanim trafiłam do szpitala. W między czasie pregabalina i brintellix. I przyznam że od tego kwietnia nie było jakichś tam dużych wybojow z lękami tylko z depresja.Byc może na lęki działał nadal ten parogen. 30 Grudnia trafiłam z depresja silna do szpitala. Odstawienie parogenu 10 mg pregabaliny 75 mg. Włączenie duloxetyny bo bez parogenu może działać inaczej. 3 tyg było znośnie. Od tygodnia jest tragedia. Silne zawroty głowy, mdłości, lęki wewnętrzne uogólnione i objawy somatyczne. Bóle w klatce piersiowej, pieczenie klatki piersiowej pleców twarzy. Ale te zawroty to masakra. Całe dnie zawroty i mdłości. Od dzisiaj z 60 na 90. Jestem tutaj już ponad miesiąc. Czy jest możliwość wrocenia do parogenu i on pomoże jak pomagał na lęki? Ten lek 14 lat temu bardzo mi pomógł, na mega mocne objawy somatyczne.