Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

krul, powodzenia jutro,

rav71,

masz swiętą wręcz rację,,

Kiya,

masz fajna prace siedzisz sobie na stoisku z rajstopami i jak sama mmowisz prawie nic nie roisz pewnie mozesz miec i laptopa i poczytac, mgłabyś trafic duzo gorzej bo do warzywniaka gdzie jest co robić, trzeba warzyć, pakować, pamietać wiele kodów itp. a Ty masz spokój dla nerwiciwca a lekami i fobia społęczną w sam raz, moze godziny nie takie troche ,ale zadna sytuacja ni4ee jest do konca idealna, zamiast się cieszyć, ze masz prace, w której mozesz poczytac ksiązke to marudzisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra, ale na chłopski rozum, chyba oboje z bratem wiedzieliście że w końcu protekcja rodziców się skończy i będziecie musieli iść na swoje, i zarobić ciężko na swoje...

to nie wychowanie, to wygodnictwo i nieprzewidzenie tego, co będzie w przyszłości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlosbueno, ja wychowywałem się jako jedynak i również w wielu czynnościach byłem wyręczany.

Nie odpowiadamy za to, że tak nas traktowano w dzieciństwie. Ten czas już dawno minął . Dobrze jest oczywiście znać źródło swoich obecnych zachowań i mieć świadomość, że pewne cechy, w tym także brak zaradności i motywacji do pracy wynika z utrwalonych w dzieciństwie nawyków. Natomiast błędem jest pozostanie tylko na tym etapie stwierdzenia, że rodzice popełnili błąd, tak mnie wychowali i taki już jestem. Teraz mamy tyle lat ile mamy i tylko od nas zależy nasz teraźniejszy oraz przyszły los.

Szkoda czasu na analizowanie przeszłości. Póki jesteśmy jeszcze młodzi i pełni sił, musimy jakoś przerwać ten błędny ciąg bezczynności i naprawde sumiennie zabrac się za poszukiwanie pracy.

Z każdym rokiem będzie coraz gorzej, bo człowiek bezrobotny dziczeje - przynajmniej ja tak miałem.

Może ktoś potrafi prowadzić aktywne życie mimo braku zatrudnienia, lecz w moim przypadku to nie zdawało egzaminu. Czasem gdzieś sobie pojechałem rowerem lub znalazłem zajęcie w domu, lecz nie prowadziłem prawdziwie aktywnego trybu zycia, stroniłem od ludzi.

Brało się to też ze zwyczajnego wstydu. Ciezko mi było się przyznać, zwłaszcza w gronie osób, które rozwijają się na bieżąco, czy to na studiach, czy w pracy, że ja nic nie robię. W związku z tym wolałem unikać kontaktów społecznych.

Nie muszę mówić, jak negatywnie wpływa taka izolacja na psychikę ludzką. Traci się sens życia, popada w depresje lub inne gorsze stany.

Duzym komfortem, takim czysto przyziemnym posiadania pracy, jest po prostu mozliwosc dysponowania własnymi zasobami gotówki, bez proszenia rodziców o kase na piwo czy inne przyjemności.

Poza tym zupełnie innej wartosci nabiera coś, co kupimy za swoje cięzko zarobione pieniądze.

Większość z Was pewnie pracowała dłuzej lub krócej, wiec wiecie o czym mówię.

Na koniec tylko chciałbym dodać, że niewarto życ w iluzji iż życie bez pracy może byc lepsze, bo to jest bzdura totalna.

Człowiek jest stworzony do słuzby innym i nic nie zmieni naturalnych potrzeb wpisanych w ludzką naturę. My nie tyle musimy pracować, co po prostu potrzebujemy tego jak tlenu do życia w pełni, lecz zbyt wiele decyzji podejmowaliśmy lub podejmujemy nadal , podyktowanych przez nasze fobie, obawy.

One uniemożliwiają trzeźwą ocenę tego, co jest istotne, wypaczają prawdziwy obraz siebie, a my słuchając sie tego głosu kreujemy chore teorie, przyjmując je po pewnym czasie za motto życiowe.

Trzeba udaremnić swoje fałszywe JA, budowane na fobii. Mając tę przypadłośc nie jestem zwolniony z pracy, nauki, ani aktywnego zycia społecznego. Jestem do niego tak samo wezwany jak i mój zdrowy kolega, koleżanka.

Musimy nauczyc się dystansować do własnych niedociągnięć.

Ja sam bardzo często reaguję zbyt emocjonalnie na błahostki, lecz po to mamy własnie rozum i wiedzę na ten temat, aby nie dac się złamac pod wpływem podszeptów ze strony fobicznej natury, która może nadawać do końca naszego bytowania na tym ziemskim padole.

Tutaj żadne sesje psychoterapeutyczne, czy najlepsze psychotropy na swiecie nie uwolnią nas od problemu z podjęciem pracy.

Może to mało pocieszające dla tych, którzy liczyli na tego typu cud.

Niestety, w tym przypadku, jak i w wielu innych musimy sami się przełamać wbrew wszelkim głosom w głowie i po prostu iść..wbrew wszystkiemu.

Początki mogą byc nieco cięzkie, ale później jak wpadniemy w rytm, będzie coraz lepiej..choć na tendencje spadkowe też trzeba się przygotować. Życie jest jak sinusoida i w pracy również nigdy nie jest cały czas pod górkę lub cały czas z górki.

Żałuję, ze tak późno się otrząsnąłem ze swojego letargu, ale jak to mawiają - lepiej późno niż wcale.

 

Pozdrawiam i życzę tego otrząśnięcia każdemu z Was :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rav71, No cóż.. wychodzi na to, że Twoje "zaburzenia" są dość łatwe do pokonania. Przy pierwszym poście wyglądało to zupełnie inaczej. Zrobiłeś po prostu z igły widły.

Wiedz, że Twoje "zalecenia" w ostatnim poście dla ludzi prawdziwie zaburzonych są często wręcz niewykonalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rav71 dobrze piszesz. Tylko że ja np pracowałem w jednej firmie 4 lata i w ostatnim roku pracy czułem się psychicznie dużo gorzej niż teraz nie pracując wydawało mi się że życie mi ucieka między palcami nawet bardziej niż teraz no ale przynajmniej kasę miałem w miarę.

Sam nie wiem co gorsze nie mieć w ogóle pracy czy pracę której się nienawidzi najlepiej oczywiście nie takie którą się lubi ale to jest dane nie licznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlosbueno Ja wszystko rozumiem. Sam mam za sobą właśnie taki okres w poprzedniej pracy, kiedy już po prostu psycha mi siadała na maxa i w ostateczności na własne życzenie zwolniłem się z tej pracy.

We wczorajszym poście zaznaczyłem, że jeśli czujemy, iż nasza praca przysparza nam zmartwien, czujemy się poniżani, wykorzystywani, itd, to nie ma sensu się męczyc w takim miejscu. W przeciwnym razie możemy rzeczywiście pogłębić nasze fobie i nabrac totalnego zniechęcenia do pracy zawodowej na reszte życia.

Dodając ostatnie wpisy miałem na myśli bardziej to, aby nie wpadać w pułapkę wyszukiwania sobie urojonych chorób, przypadłości..w stylu prokrastynacja, ergofobia, etc. Napisałem również, że nie mnie osądzać Wasz stan i jestem daleki od wyrokowania kto tutaj sobie wmawia ograniczenia psychiczne przed pracą, a kto rzeczywiście je posiada i potrzebuje specjalistycznej pomocy.

 

Ala1983 Ok, może robiłem z igły widły, ale kto wie ile osób piszących w tym temacie nie robi podobnie jak ja przed paroma miesiącami?

Zgodze się z Toba, dla prawdziwie zaburzonych moje rady są niewykonalne, lecz rolą mojego wpisu było wpłynięcie na tych, którzy swoje opory przed pracą wykreowali na podstawie wcześniejszych złych doświadczeń i pielegnują je do dnia dzisiejszego.

Czytając wpisy większości , stwierdzam iż są to osoby inteligentne, oczytane, z potencjałem. Siedząc w domu na pewno nie wykorzystają go, tylko utwierdzą się jeszcze bardziej w swojej beznadziejnej sytuacji.

Podobnie jak Carlosbueno miałem styczność z budowlanką i wiem, ze za Chiny juz bym nie wrócił do tej branży. Zwyczajnie się do tego nie nadaję, więc siłą rzeczy taki typ zajęcia będzie u mnie rodził frustrację i zniechęcenie.

Uważam, że każdy z nas posiada predyspozycje ukierunkowane na konkretną niszę zawodową i musimy jej po prostu szukać, a nie zamykać się w 4 scianach przypisując co dzien nowe zaburzenia. To nas do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Obudzimy się pewnego dnia z ręką w nocniku uznając, że jest juz za późno na cokolwiek, bo najlepsze lata wieku produkcyjnego przebimbaliśmy przed kompem. Pogrzebiemy w ten sposób coś znacznie bardziej cennego niż praca - pogrzebiemy swoje powołanie, poczucie spełnienia i szanse na stabilizację życiową.

Musimy też pamiętać, że im dłuzej zwlekamy i odkładamy na później nasze zawodowe poczynania, narazamy się na coraz większe problemy ze znalezieniem zatrudnienia w przyszłości.

Mało który szanujący się pracodawca chce przyjąć kogoś z paroletnią luką w życiorysie lub stażem max 3 miesiące w poprzednich zakładach.

Gdybym był na jego miejscu też obawiałbym się, czy mi taka osoba nie zwieje po tygodniu.

Nie oczekuję, że każdy będzie w stanie moje rady wdrożyć w życie, ale może ktoś przemyśli sobie to co napisałem i wyniesie coś dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rav71, nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz człowieku.

We wczorajszym poście zaznaczyłem, że jeśli czujemy, iż nasza praca przysparza nam zmartwien, czujemy się poniżani, wykorzystywani, itd, to nie ma sensu się męczyc w takim miejscu. W przeciwnym razie możemy rzeczywiście pogłębić nasze fobie i nabrac totalnego zniechęcenia do pracy zawodowej na reszte życia.

 

''Cześć rodzice, wracam do was na utrzymanie, ponieważ praca przysparza mi zmartwień''

 

Nie wiem czy nie wiesz, czy nie chcesz wiedzieć, czy udajesz, że nie wiesz, ale większość osób łapie się nawet gównianych prac, bo nie ma innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Straciłem prace 3 tyg temu i narazie jestem bezrobotny,szukam pracy i mierzi mnie to ze 95% ofert pracy opartych jest na umowie zlecenie;ciezko zyje sie w tym kraju...całe szczescie ze mam pare groszy odłożone i mam za co zyc ale studnia kiedys wyschnie,wiec trzeba bedzie brac prace nawet ze smieciową umową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi się odechciewa pracować, wczoraj po otrzymaniu wyników z tajemniczego klienta dostałam komentarz od regionalnej:

"wynik jest słaby, zaangażowanie w rozmowe z klientami tez (tak napisal shopper) więc nie dziwię się że ciężko wykonać plan"

:shock:

po prostu się rozjebałam, 85% miałam wyniku (jest to wynik na najlepszą kategorię salonu!!!), a brak zaangażowania nie wiem na jakiej podstawia tajemniczy klient ocenił, skoro w kolejnym pytaniu, czy po tej rozmowie skorzystał był z usługi odpowiedział, że raczej tak

:roll:

po prostu poczułam się jak śmieć, mimo że się staram wszystko jest źle!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy widać jak pracodawcy szanują pracowników :evil:

ja nie wiem czy byłbym w stanie znieść pracę przy obsłudze klienta brakuję mi śmiałości i mam problemy z dykcją. Sporo jest nawet ofert w tej branży często bez zbytnich wymagań ale to trzeba być kontaktowym, ambitnym, umiejącym się sprzedać człowiekiem do tego albo ja po prostu szukam wymówek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co więcej, mam wrażenie że regionalna w ogóle nie odsłuchała nagrania, bo ja złożyłam reklamację

najłatwiej powiedzieć, że jestem chujowa

 

naprawdę mam tego dość, żadnej motywacji, ja tam pracuję obecnie tylko dlatego że potrzebuję kasy i tyle.. chociaż też kokosów nie ma, ale boję się zmienić pracę, bo mogę trafić spod deszczu pod rynnę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy widać jak pracodawcy szanują pracowników :evil:

ja nie wiem czy byłbym w stanie znieść pracę przy obsłudze klienta brakuję mi śmiałości i mam problemy z dykcją. Sporo jest nawet ofert w tej branży często bez zbytnich wymagań ale to trzeba być kontaktowym, ambitnym, umiejącym się sprzedać człowiekiem do tego albo ja po prostu szukam wymówek.

 

mysle że nie szukasz wymówek tylko w takiej branży tak jak napisałeś trzeba być osobą kontaktową,

a jak się ma problemy emocjonalne to jak tu sie w pełni zaangażowac w kontakt z klientem??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, naprawdę współczuję. A jakieś konsekwencje Cię czekają po wizycie tego shoppera?

Ja chciałam być takim tajemniczym klientem.

 

Ja też odczuwam coraz wiekszą niechęć do pracy. Wczoraj zdałam sobie sprawę, że przy braku dobrej prezencji, doświadzczenia i braku umiejętności lania wody mam nikłe szanse na dobrą robotę, bo chyba już wszędzie tego wymagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, żadne raczej bo mam wynik powyżej zdawalności i powyżej najlepszej kategorii na salonie!

poza tym była zjeba za butelkę pepsi podczas wizyty shoppera (to mi kierownik mówił) i mamy zakaz picia i jedzenia na stanowisku...

czyli co, mam wychodzić na ławkę obok wyspy, żeby się kurwa napić??????? pojebało ich do reszty

 

-- 09 mar 2012, 13:35 --

 

kierownik będzie się kłócił z regionalną, bo to jest kurwa chore, my nie mamy zaplecza!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rada dla szukających pracę, zwiększającą szansę na dostanie się na rozmowę o 70%. Parę godzin po wysłaniu CV dzwonicie ''z potwierdzeniem'' czy (musicie sie dowiedzieć kto) osoba odpowiedzialna za rekrutację dostała CV. Pytacie się, kiedy można się spotkać. Broń boże ''czy była by możliwość spotkania się''...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×